Najnowsze komentarze

III Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

Dziecko w szkole uczy się fałszowanej historii od Piasta do równie sfałszowanego Września i dowie się, że obrońcą Warszawy był nie jakiś tam Starzyński, ale komunista Buczek, który wyłamał kraty „polskiego faszystowskiego” więzienia, by na czele ludu stolicy stanąć do walki z najeźdźcą. – Tak w roku 1952 Barbara Toporska opisywała ówczesny etap bolszewizacji Polski.

Przyjmijmy, na potrzeby niniejszej ankiety, że był to opis pierwszego etapu bolszewizacji, klasycznego w swoim prostolinijnym zakłamaniu. Kolejny etap nastąpił szybko, zaledwie kilka lat później, gdy – posługując się przykładem przytoczonym przez Barbarę Toporską – w kontekście obrony Warszawy wymieniano już nie tylko komunistę Buczka, ale także prezydenta Starzyńskiego (i to z największymi, bolszewickimi honorami). Przyszedł w końcu także moment, gdy komunista Buczek albo znikł z kart historii, albo też przestał być przedstawiany w najlepszym świetle – jeszcze jeden, mocno odmieniony okres.

Mamy tu zatem dynamiczne zjawisko bolszewizmu i szereg nasuwających się pytań. Ograniczmy się do najistotniejszych, opartych na tezie, że powyższe trzy etapy bolszewizacji rzeczywiście miały i mają miejsce:

1. Wedle „realistycznej” interpretacji historii najnowszej utarło się sądzić, że owe trzy etapy bolszewickiej strategii są w rzeczywistości nacechowane nieustającym oddawaniem politycznego pola przez bolszewików. Zgodnie z taką wykładnią, historię bolszewizmu można podzielić na zasadnicze okresy: klasyczny, ewoluujący, upadły. Na czym polega błąd takiego rozumowania?

2. Jak rozumieć kolejno następujące po sobie okresy? Jako etapy bolszewizacji? Jako zmiany wynikające z przyjętej strategii, czy ze zmiennej sytuacji ideowej i politycznej, czy może trzeba wziąć pod uwagę inne jeszcze, niewymienione tu czynniki?

3. Trzy etapy i co dalej? Czy trzecia faza spełnia wszystkie ideowe cele bolszewizmu, czy wręcz przeciwnie – jest od realizacji tych celów odległa? Czy należy spodziewać się powrotu do któregoś z wcześniejszych etapów, a może spektakularnego etapu czwartego lub kolejnych?

Zapraszamy do udziału w naszej Ankiecie.

II Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

Dorobek pisarzy i publicystów mierzy się nie tyle ilością zapisanych arkuszy papieru, wielkością osiąganych nakładów, popularnością wśród współczesnych czy potomnych, poklaskiem i zaszczytami, doznawanymi za życia, ale wpływem jaki wywierali lub wywierają na życie i myślenie swoich czytelników. Wydaje się, że twórczość Józefa Mackiewicza, jak żadna inna, nadaje się do uzasadnienia powyższego stwierdzenia. Stąd pomysł, aby kolejną ankietę Wydawnictwa poświęcić zagadnieniu wpływu i znaczenia twórczości tego pisarza.

Chcielibyśmy zadać Państwu następujące pytania:

1. W jakich okolicznościach zetknął się Pan/Pani po raz pierwszy z Józefem Mackiewiczem?
Jakie były Pana/Pani refleksje związane z lekturą książek Mackiewicza?

2. Czy w ocenie Pana/Pani twórczość publicystyczna i literacka Józefa Mackiewicza miały realny wpływ na myślenie i poczynania jemu współczesnych? Jeśli tak, w jakim kontekście, w jakim okresie?

3. Czy formułowane przez Mackiewicza poglądy okazują się przydatne w zestawieniu z rzeczywistością polityczną nam współczesną, czy też wypada uznać go za pisarza historycznego, w którego przesłaniu trudno doszukać się aktualnego wydźwięku?

Serdecznie zapraszamy Państwa do udziału.

Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

1. W tak zwanej obiegowej opinii egzystuje pogląd, że w 1989 roku w Polsce zainicjowany został historyczny przewrót polityczny, którego skutki miały zadecydować o nowym kształcie sytuacji globalnej. Jest wiele dowodów na to, że nie tylko w prlu, ale także innych krajach bloku komunistycznego, ta rzekomo antykomunistyczna rewolta była dziełem sowieckich służb specjalnych i służyła długofalowym celom pierestrojki. W przypadku prlu następstwa tajnego porozumienia zawartego pomiędzy komunistyczną władzą, koncesjonowaną opozycją oraz hierarchią kościelną, trwają nieprzerwanie do dziś. Jaka jest Pana ocena skutków rewolucji w Europie Wschodniej? Czy uprawniony jest pogląd, że w wyniku ówczesnych wydarzeń oraz ich następstw, wschodnia część Europy wywalczyła wolność?

2. Nie sposób w tym kontekście pominąć incydentu, który miał miejsce w sierpniu 1991 roku w Moskwie. Czy, biorąc pod uwagę ówczesne wydarzenia, kolejne rządy Jelcyna i Putina można nazwać polityczną kontynuacją sowieckiego bolszewizmu, czy należy raczej mówić o procesie demokratyzacji? W jaki sposób zmiany w Sowietach wpływają na ocenę współczesnej polityki międzynarodowej?

3. Czy wobec rewolucyjnych nastrojów panujących obecnie na kontynencie południowoamerykańskim należy mówić o zjawisku odradzania się ideologii marksistowskiej, czy jest to raczej rozwój i kontynuacja starych trendów, od dziesięcioleci obecnych na tym kontynencie? Czy mamy do czynienia z realizacją starej idei konwergencji, łączenia dwóch zantagonizowanych systemów, kapitalizmu i socjalizmu, w jeden nowy model funkcjonowania państwa i społeczeństwa, czy może ze zjawiskiem o zupełnie odmiennym charakterze?

4. Jakie będą konsekwencje rozwoju gospodarczego i wojskowego komunistycznych Chin?

5. Już wkrótce będzie miała miejsce 90 rocznica rewolucji bolszewickiej w Rosji. Niezależnie od oceny wpływu tamtych wydarzeń na losy świata w XX wieku, funkcjonują przynajmniej dwa przeciwstawne poglądy na temat idei bolszewickiej, jej teraźniejszości i przyszłości. Pierwszy z nich, zdecydowanie bardziej rozpowszechniony, stwierdza, że komunizm to przeżytek, zepchnięty do lamusa historii. Drugi stara się udowodnić, że rola komunizmu jako ideologii i jako praktyki politycznej jeszcze się nie zakończyła. Który z tych poglądów jest bardziej uprawniony?

6. Najwybitniejszy polski antykomunista, Józef Mackiewicz, pisał w 1962 roku:

Wielka jest zdolność rezygnacji i przystosowania do warunków, właściwa naturze ludzkiej. Ale żaden realizm nie powinien pozbawiać ludzi poczucia wyobraźni, gdyż przestanie być realizmem. Porównanie zaś obyczajów świata z roku 1912 z obyczajami dziś, daje nam dopiero niejaką możność, choć oczywiście nie w zarysach konkretnych, wyobrazić sobie do jakiego układu rzeczy ludzie będą mogli być jeszcze zmuszeni 'rozsądnie' się przystosować, w roku 2012!

Jaki jest Pana punkt widzenia na tak postawioną kwestię? Jaki kształt przybierze świat w roku 2012?




Daniel Paczkowski


Komunizm metodą?

Poniżej publikujemy artykuł Daniela Paczkowskiego napisany w odpowiedzi
na tekst polemiczny Michała Bąkowskiego. Zgodnie z dobrą
tradycją polskiego piśmiennictwa, pozostawiamy
tę wypowiedź bez wcześniejszego komentarza.

Redakcja

 

Pan Michał Bąkowski zaprosił mnie do polemiki z jego tekstami dotyczącymi istoty komunizmu.

Bardzo sobie cenię zaproszenie do opublikowania tekstu w witrynie zajmującej się problematyką twórczości Józefa Mackiewicza, gdzie znajduje się również szereg ciekawych tekstów politycznych, mimo tego, że trudno mi się często zgodzić z ich treścią. Ale do rzeczy.

W odpowiedzi na mój komentarz pod tekstem zatytułowanym „Rosja czy sowiety” z 12 października 2009 roku pisze pan Michał w następujący sposób:

„Ma Pan chyba rację w jednym punkcie, że “niespójność poglądów autorów blogosfery” wynika z ich istotnie “różnego rozumienia” podstawowych pojęć. Całkowicie się z Panem zgadzam.”

Otóż to! Jednym z powodów, dla których trudno przyjąć punkt widzenia autorów tekstów na stronie Wydawnictwa Podziemnego jest ich różne od przyjętego powszechnie, rozumienie pojęć. A takie samo lub podobne rozumienie pojęć jest konieczne do komunikacji międzyludzkiej, do istnienia społeczeństwa. Trudno byłoby nawzajem się rozumieć, ba, trudno byłoby funkcjonować w społeczeństwie, gdyby każdy z nas różnie rozumiał na przykład słowo „masło”. Komunizm jest co prawda słowem wyższego poziomu abstrakcji, ale trudno owocnie dyskutować, nie ustaliwszy uprzednio znaczenia pewnych słów.

Pójdę trochę na łatwiznę i przytoczę znaczenie terminu komunizm według Słownika języka polskiego (http://sjp.pwn.pl), dlatego że jest bliskie mojemu rozumieniu tego terminu. Myślę także, że jest to znaczenie nadawane temu słowu przez większość osób odwiedzających tę witrynę.

Komunizm
1.
«Ideologia i doktryna społeczna postulująca zbudowanie społeczeństwa bezklasowego, opartego na społecznej własności środków produkcji i równym podziale dóbr.»
2.
«Ustrój totalitarny realizowany w ZSRR, narzucony krajom Europy Środkowej i Wschodniej po II wojnie światowej, oparty na monopolu władzy skupionej w rękach jednej partii.»

Komunizm rozumiem jako ideologię i doktrynę społeczną, którą po rewolucji październikowej w ZSRR i innych państwach tak zwanego bloku wschodniego próbowano za pomocą rozwiązań ustrojowych wprowadzać w życie. Próby te okazały się w większości tych krajów bezpłodne. Społeczeństwa bezklasowego i społecznej własności produkcji w żadnym z tych krajów nie udało się bądź to wprowadzić, bądź też utrzymać na dłuższą metę. Rozwiązania te są sprzeczne z odwieczną naturą człowieka dążącego do posiadania dóbr doczesnych oraz najlepiej czującego się w warunkach wolności, pisząc oględnie. W krajach Europy wschodniej uwolnienie się od rozwiązań ustrojowych właściwych komunizmowi nastąpiło mniej więcej na przełomie lat 80-ych i 90-ych i dlatego potocznie rozumie się ten czasu jako upadek komunizmu.

Pan Michał nie uważa, że komunizm w ogóle upadł, a jego stosunek do zmian przełomu lat 80-ych i 90-ych wyrażony został choćby w tekście pt. „Składany komunizm. Część II (*) Moskiewski pucz”:

„Najdziwniejszą cechą wspólną „rewolucji ‘89” był fakt, że wszystkie były rozpoczęte przez służby bezpieczeństwa. Tyle jest po temu dowodów, że wyznawcy nie mogli tego dłużej lekceważyć i wystąpili z odpowiednim „wyjaśnieniem”. Zaakceptowali oczywisty stan rzeczy, że Gorbaczow zapoczątkował przemiany dla swych własnych celów, prawdopodobnie dla przyspieszenia pierestrojki, ale raz rozpoczęte, wydarzenia wyrwały się spod kontroli, czego wyniki mają być najlepszym dowodem: czyż można sobie wyobrazić, żeby Moskwa planowała utratę kontroli nad Europą Wschodnią? – zapytają retorycznie wyznawcy.”

Ja akurat wcale nie jestem przekonany, że wydarzenia zapoczątkowane przez służby specjalne, dużo wcześniej przecież niż w 1989 roku, wyrwały się spod kontroli. Ja uważam, że służby specjalne zaplanowały upadek komunizmu jako ustroju politycznego po to, aby uratować część wpływów, władzy oraz kontroli nad gospodarką. W jakim stopniu im się to udało, można tylko przypuszczać, obserwując w sposób niedoskonały rzeczywistość, gdyż wiele rzeczy ukrytych jest przed wzrokiem ludzkim, ale faktem jest, że komunizm rozumiany jako ustrój w krajach satelickich Europy środkowo-wschodniej upadł. Nie inaczej stało się w Rosji oraz w Chinach.

Pan Michał Bąkowski jednakże podważa definicję komunizmu rozumianą w powyższy sposób. Pisze na przykład:

„Jeżeli zdefiniować komunizm przez odniesienie do raczej mglistej teorii i znacznie bardziej konkretnej praktyki centralnego zarządzania gospodarką (co samo przez się jest co najmniej dyskusyjne, ale krytyka tej fałszywej definicji przekraczałaby ramy tego artykułu), to komunizm upadł o wiele wcześniej, bo w 1917 roku, by nigdy się nie podnieść.” („Składany komunizm Część I (*)”, 04.12.2007)

„Komunizm wykazywał się zawsze nadzwyczajną giętkością taktyczną przy żelaznej dyscyplinie strategicznej. Przywódcy komunistyczni nie tracili nigdy z oczu nadrzędnego celu, niezależnie od koniunktury. Tym celem, nie była nigdy mityczna zasada „każdemu według jego potrzeb” czyli uszczęśliwienie ludzkości. Co za tym idzie, centralne zarządzanie gospodarką, które na ogół wskazuje się w pierwszym rzędzie jako punctum saliens komunizmu, nie miało nigdy nic wspólnego z istotą rzeczy. Nigdy nie interesowało komunistów sprawne zarządzanie gospodarką, wyłącznie sprawna kontrola nad gospodarką, a tym samym nad ludnością. Utożsamianie komunizmu z centralnie zarządzaną ekonomią (czyli, żeby posłużyć się marksistowskim bełkotem: „społeczną własnością środków produkcji”) prowadzi prostą drogą do fałszywej opozycji w postaci „komunizm-kapitalizm”. Taka przeciwstawność nigdy nie istniała w rzeczywistości, a komuniści propagowali ją dla swych własnych celów strategicznych, gdyż im mniej rozumie się wroga, tym trudniej go pokonać.

Nie był także nigdy istotą rzeczy skrajny totalitarny terror. Na wzór tzw. „komunistycznej gospodarki”, terror raczej zaciemniał obraz. Józef Mackiewicz uważał wręcz, że badania nad „tajemniczą dyspozycją psychiczną bolszewików” prowadzić należy na Zachodzie, „gdzie fenomen komunizmu występuje w formie prawie czystej, tzn. bez przymieszki zewnętrznego nacisku policyjnego”. W dzisiejszych czasach, metodyczna przemoc jest stosowana nader rzadko – z wyjątkiem krajów takich jak Chiny, Korea czy Kuba, gdzie jest nadal nieodzowną częścią metody. Niewątpliwie jest nadal bardzo dużo gwałtu we wszystkich republikach sowieckich – mord polityczny, tortury, zastraszanie i ogólne bezprawie są nadal codziennością w sowietach – to nie da się tego porównać do terroru czeka i jej następców. Nieopisane bestialstwo bolszewickiego terroru w pierwszej fazie po zdobyciu władzy na nowym terenie, da się wyjaśnić koniecznością fizycznego zniszczenia wrogów oraz potrzebami przyspieszonej sowietyzacji reszty społeczeństwa, ale nieuniknione zelżenie terroru w następnych fazach, ma także ten nieszczęsny skutek, że wspomaga mit o „ewolucji”. Mit o ewolucji komunizmu leży w samym sercu wielkiej prowokacji: był używany setki razy od „smienowiechowców” i prowokacji pod kryptonimem „Trust”, aż do rewolucji ’89 we wschodniej Europie i moskiewskiego puczu, jako zwieńczenia wieloletniej operacji, którą Józef Mackiewicz nazwał „Trustem nr 2”.” („Składany komunizm Część III Zaraza czy coś gorszego?”, 11.01.2008)

No tak, ale czym w takim razie jest komunizm według niego? Odpowiedzi dostarcza akapit:

„Jeżeli jednak ani ideologia, ani metody nie wyróżniają komunizmu jako politycznego fenomenu, to jak można go zdefiniować? Zastanawiał się nad tym Orwell w Roku 1984. W słynnej scenie, w której Winston poddany jest torturom w celach edukacyjnych, O’Brien zapytuje o motyw Partii: Dlaczego chcemy władzy? Winston odpowiada truizmem o dobru kolektywu i straszny ból z miejsca przeszywa jego członki, po czym O’Brien wykłada mu dobrotliwie:

„The Party seeks power entirely for its own sake. We are not interested in the good of others; we are interested solely in power. Not wealth or luxury or long life or happiness, only power, pure power.”

Władza jako cel, jedyny cel. Czysta władza jako istota systemu. To jest zadowalająca definicja.” („Składany komunizm Część III Zaraza czy coś gorszego?”, 11.01.2008)

oraz fragment komentarza pod ostatnim tekstem:

„Komunizm jest w moim mniemaniu (pomijając trudność definicji, która sama w sobie jest cechą tego fenomenu) Metodą. Nadrzędną, przewodnią myślą komunizmu jest skuteczność, praktyczna giętkość działania, którą nazywam Metodą. W tym zatem sensie, komunizm nigdy nie “zmienił metod”, bo przestałby być komunizmem. Skoro jednak naczelną cechą owej Metody jest praktyczna giętkość, to oczywiście wszystkie metody są dozwolone i z takiego punktu widzenia, komunizm zmienia metody bezustannie, bo na tej zmienności właśnie polega.”

No tak, tylko do czego prowadzi ta definicja? Do zaprzeczenia moim zdaniem, jakoby celem komunizmu jako ustroju było zbudowanie modelu społeczeństwa opisanego przez teoretyków komunizmu. Pierwsza moja wątpliwość tyczy się samej metody. Co miałoby odróżniać komunizm, jako najdoskonalszą technikę utrzymania władzy od wcześniejszych technik stosowanych do jej utrzymania? Czy metody stosowane przez służby sowieckie, różnią się w istotny sposób od metod stosowanych przez na przykład służby brytyjskie czy wcześniej rosyjskie? Jeśli tak, to proszę o przykłady. Skąd ta pewność, że jest to najskuteczniejsza ze znanych metod zdobycia i utrzymania władzy, skoro jest realizowany od niespełna stu lat? Zbyt mało moim zdaniem, aby stwierdzić o jej skuteczności.

Czytam też:

„Celem był „Wspólny Europejski Dom” i dominacja nad światem.” („Nieświęte przymierze (*)”, 10.10.2007)

albo

„Niezależnie od taktycznych wolt, każdy z tych przywódców trzymał się podstawowych zasad marksizmu-leninizmu: długoterminowym strategicznym celem było dla nich zawsze panowanie nad światem.”(„Składany komunizm Część I (*)”, 04.12.2007)

Pytam, kto ma panować nad światem? Człowiek ma to do siebie, że jest w stanie poświęcać się w działaniu albo dla idei w którą wierzy, albo dla grupy, z którą się identyfikuje, albo dla obu tych rzeczy naraz. Skoro wykluczamy komunizm jako ideę i uważamy że jest jedynie metodą zdobycia i utrzymania władzy nad światem, to znaczy, że zdobyć tę władzę chce pewna grupa ludzi? Czy chodzi o komunistyczne służby specjalne (dziś FSB)?

Ale jeśli tak, to wydaje się, że po zmianach przełomu lat 80-ych i 90-ych są one nadal dalsze od celu, który im przyświeca, niż na przykład w latach 70-ych. I trudno jest określić czas, w jakim takie zdobycie władzy na całym świecie będzie realnie możliwe.

Najbardziej absurdalny wydaje mi się jednak akapit, pochodzący również z komentarza pod ostatnim tekstem:

„Prawdziwym rozróżnikiem komunizmu, jest jego cel: panowanie nad światem. Ani Pinochet, ani Franco nigdy nad światem panować nie zamierzali. Hitler jest tu dziwnym przypadkiem, bo w moim mniemaniu jego globalne aspiracje w połączeniu z oczywistymi ograniczeniami nacjonalizmu, stały się przyczyną jego klęski. Ale też Hitler był niedoskonałym bolszewikiem.”

Absurdalny, gdyż może prowadzić do absurdalnych wniosków. Czyż bowiem Aleksander Macedoński nie chciał panować nad ówczesnym światem? A Cesarstwo Rzymskie? Czy to są przykłady komunizmu? Pytania absurdalne, nieprawdaż? Ale przecież Aleksander Macedoński chciał panować nad ówczesnym światem. Skoro to absurd, muszą istnieć inne rozróżniki komunizmu.

Pyta Pan Michał w komentarzu:

„Czy porzuciwszy metody komunizmu wojennego na rzecz Nepu, Lenin przestał być komunistą i naruszył swą Metodę? Przyzna Pan, że chyba nie. Czy Stalin naruszył Metodę, wchodząc w pakt z Hitlerem?”

Odpowiem tak: Gdyby NEP się utrzymał w ZSRR, oznaczałoby to po prostu wcześniejszy upadek dążeń do komunizmu na rzecz budowy innego społeczeństwa. A Stalin wchodząc w pakt z Hitlerem dążył do rozszerzenia strefy wpływów ZSRR, czyli budowanego tam komunizmu.

Oczywiście można przyjąć, że komunizm nie jest ani doktryną, ani ideologią, ani ustrojem tylko metodą utrzymania władzy, choć bardzo elastyczna i niespójna to definicja. Tylko do czego poznawczo miałaby ona prowadzić? To że służby specjalne wywodzące się z dawnego ZSRR, dziś rosyjskie, chcą zwiększać swe wpływy widać przecież niezależnie od tego, czy nazywa się dzisiejszą Polskę, Rzeczpospolitą Polską, czy też prl nr 2, nieprawdaż?



Prześlij znajomemu

14 Komentarz(e/y) do “Komunizm metodą?”

  1. 1 Sonia Belle

    można przyjąć, że komunizm nie jest ani doktryną, ani ideologią, ani ustrojem tylko metodą utrzymania władzy

    Moim zdaniem, te pojecia sa ze soba bardzo scisle powiazane. Jest duzo latwiej zdobyc i utrzymac wladze, gdy kontroluje sie kazdy aspekt zycia swoich niewolnikow. Budujac spoleczeństwo bezklasowe, oparte na „spolecznej” (w rzeczywistosci „partyjnej”) wlasnosci srodków produkcji i rownym podziale dobr, i na dodatek oparte rowniez na monopolu wladzy skupionej w rekach jednej partii, komunisci moga duzo bardziej skutecznie niszczyc jakiekolwiek proby odebrania im tej wladzy. Latwiej jest rzadzic zebrakami umierajacymi z glodu i proszacymi o kawalek chleba, nich rzadzic milionerami z tajnymi kontami bankowymi w Szwajcarii. Stalin w 1933 mial wiec bez porownania wieksza wladze niz Putin ma dzisiaj.

  2. 2 michał

    Czy to powiązanie nie jest samo przez się oczywiste? Powtarzałem to tyle razy, że czkawki dostaję na samą myśl, ale być może zasada, że kiedy pisanie czegoś mnie nudzi, to tym bardziej znudziłoby czytelników, nie jest jednak słuszna.

  3. 3 zeppo

    Szanowny Panie Danielu,

    Myślę (ale może się mylę), że Pański kłopot ze sposobem definiowania komunizmu przez Pana Michała można uogólnić, ponieważ nie jest Pan z nim (z tym kłopotem) sam. To typowa przypadłość (ten kłopot) wszystkich, którzy chcieliby analizować i opisywać świat przez pryzmat poczciwych metodologii XIX wieku i przy użyciu ich poznawczego instrumentarium (także pojęciowego).

    Że, mianowicie, działania polityczne mają założone z góry hierarchie celów i sensów ogólniejszych; że polityczna aktywność powinna być koniecznie wsparta na doktrynach i ideologiach; że należy oczekiwać, iż fundament moralności będzie niewzruszoną zasadą, a postępki nieetyczne spotkają się z powszechnym potępieniem; że świat polityki rządzi się wedle zrozumiałych przez nas zasad logiki; że (wedle tej logiki) cel polityki jest pozytywny, że nawet jeśli niszczy, to po to, żeby budować. Etc., etc.,

    W tej interpretacji świata politycznego władza postrzegana jest jako instrument, narzędzie, środek – wykorzystywany dla jakiegoś wyższego celu. Wylicza Pan zresztą przykłady: „społeczeństwo bezklasowe” i „społeczną własność produkcji”, nazywając je „rozwiązaniami ustrojowymi”.

    Przyzwyczajenie jest drugą naturą i – oczywiście – nie jest łatwo przyjąć przesłankę, że żadne cele wyższe w przypadku komunizmu nie istnieją, poza samą czystą władzą, w jej „operacyjnej” postaci. A jeszcze trudniej uznać ją za definicję. Że mamy do czynienia z zamkniętym kręgiem: władza jest środkiem i celem jednocześnie. Taka definicja burzy cały nasz pogląd na świat, bo jest tak nieracjonalna i nielogiczna, że nie sposób brać ja powaznie. Umysł czlowieka XIX wieku uznałby ją – w najlepszym razie – za nihilizm, z którym przecież nie ma płaszczyzny do dyskusji.

    Ale tak właśnie miało być. Komunizm odrzucał a priori, systemowo cały dotychczasowy bagaż idei i postaw. Taka była „założycielska zasada” komunizmu – od jego źródeł i taka pozostała do dziś: żadnych zasad. Bo jeśli nie ma Boga (zasady), to wolno wszystko.

    Przecież nie uważa Pan, że na takiej właśnie zasadzie założycielskiej zbudowano imperium Argeadów, świat hellenistyczny, Imperium Rzymskie? Że taki był fundament działań Atylli, Karola Wielkiego, Napoleona i wielu – którzy sięgali po władzę niemal nieograniczoną. Ale jednak – ograniczoną.

    Powie Pan: władza dla władzy? Wszystko tylko po to, żeby władzę zdobyć i żeby jej nie oddać? Żeby ją MIEĆ? Dla żadnego innego powodu? To przecież aberracja…

    Ależ nie, drogi Panie! Bo gdyby Pan władzy realnej posmakował, to pewnie zrozumiałby Pan, iż można ją traktować, jako cel najwyższy i jest ona tego warta. Oczywiście, wiedziało o tym wielu, ale tylko komunizm na tej wiedzy zbudował metodę.

  4. 4 Marek

    „Czy metody stosowane przez służby sowieckie, różnią się w istotny sposób od metod stosowanych przez na przykład służby brytyjskie czy wcześniej rosyjskie? Jeśli tak, to proszę o przykłady.”

    Panie Danielu,

    Jeżeli nie zauważa Pan różnicy między działalnością Ochrany a NKWD to proszę sobie wyobrazić działalność „Narodnej Woli” w sowietach w latach 30. Konspiratorzy próbują wielokrotnie zgładzić Stalina, ale on, na skutek nieprzewidzianych okoliczności, wciąż im się wymyka. W końcu Hryniewiecki dopada wodza słoneczko gdzieś pod Kremlem, rzuca bombę i słoneczko gaśnie.

    Niemniej jednak jeden z przywódców nihilistów oświadcza, że nie będą już robić zamachów na sekretarzy generalnych, „bo się to nie opłaca. Za sumę wydaną na ten zamach mogliśmy uśmiercić setki komisarzy i członków politbiura.”

  5. 5 Daniel

    „Czy to powiązanie nie jest samo przez się oczywiste?”

    Ale czy wtedy można twierdzić, że: „Władza jako cel, jedyny cel. Czysta władza jako istota systemu. To jest zadowalająca definicja.” Albo komunizm jes t tylko metodą, albo również ustrojem, ideologią, doktryną z nieodłącznymi atrybutami typu: społeczeństwo bezklasowe, społeczne środki produkcji, itd.

    „Że, mianowicie, działania polityczne mają założone z góry hierarchie celów i sensów ogólniejszych; że polityczna aktywność powinna być koniecznie wsparta na doktrynach i ideologiach; że należy oczekiwać, iż fundament moralności będzie niewzruszoną zasadą, a postępki nieetyczne spotkają się z powszechnym potępieniem; że świat polityki rządzi się wedle zrozumiałych przez nas zasad logiki; że (wedle tej logiki) cel polityki jest pozytywny, że nawet jeśli niszczy, to po to, żeby budować. Etc., etc.,”

    Wcale tak nie myślę. Natomiast od rewolucji październikowej do przełomu lat 90-ych wszędzie tam gdzie zadomawiał się komunizm, niezależnie od różnic pomiędzy sukcesami we wdrażaniu ideologii w poszczególnych państwach, niszczona była religia, prywatna własność, dążono do kolektywizacji rolnictwa, etc. Pod koniec lat 80-ych ten sposób działania nie miał już więcej sensu i dlatego twierdzę, że wtedy komunizm upadł. Tego że byłe sowieckie służby miały jakiś plan utrzymania władzy na jak największym obszarze nie neguję, ale z komunizmem zerwały. Aby móc twierdzić, że komunizm jest tylko metodą zdobycia i utrzymania władzy, należałoby udowodnić, że wszelkie metody, włącznie z odrzuceniem atrybutów komunizmu o których wcześniej pisałem, były powszechnie stosowane na zdobywanych obszarach od 1917 roku. Ale tak nie było. Społeczeństwo bezklasowe, jednopartyjność, jak najszersza własność państwowa, wszędzie były to cele realizowane lepiej lub gorzej.

  6. 6 Daniel

    „Jeżeli nie zauważa Pan różnicy między działalnością Ochrany a NKWD to proszę sobie wyobrazić działalność „Narodnej Woli” w sowietach w latach 30. Konspiratorzy próbują wielokrotnie zgładzić Stalina, ale on, na skutek nieprzewidzianych okoliczności, wciąż im się wymyka. W końcu Hryniewiecki dopada wodza słoneczko gdzieś pod Kremlem, rzuca bombę i słoneczko gaśnie.

    Niemniej jednak jeden z przywódców nihilistów oświadcza, że nie będą już robić zamachów na sekretarzy generalnych, „bo się to nie opłaca. Za sumę wydaną na ten zamach mogliśmy uśmiercić setki komisarzy i członków politbiura.”

    Rządy jednostek zostały w czasach cywilizacji kultury masowej zastąpione po prostu przez kolektyw, czy to w państwach komunistycznych, czy też demokracji zachodniej. Ale nie widzę powodu, aby termin komunizm, który przyjęło się stosować do krajów leżących w orbicie wpływów ZSRR na określenie ideologii i ustroju, używać dziś. W krajach tych wolność człowieka ograniczona była przez środki przymusu bezpośredniego. Dziś sfera wolności pod tym względem została znacznie poszerzona. Jeśli mielibyśmy dziś mówić o tatalitaryzmie, to zupełnie jakościowo innego typu.

  7. 7 zeppo

    Panie Danielu,

    Niech Pan spróbuje spojrzeć na te „lepiej lub gorzej realizowane cele” komumizmu, na „wdrażanie ideologii”, „społeczeństwo bezklasowe”, „najszerszą własność państwowa”, jednopartyjność”, „kolektywizację rolnictwa” – i w ogóle na wszystko to, co na użytek dezinformacji wymyślała komunistyczna propaganda – z innej strony.

    Pan Michał nazywa to wszystko „doktrynerstwem dla półgłówków”, ja zaś (w pełni się z nim zgadzając) proponuję Panu takie ćwiczenie intelektualne, aby uznać to (np. wyliczone powyżej) za cykl różnorodnych i skomplikowanych gier operacyjnych.

    Jedne z nich – zaplanowane z góry, inne – wymuszone biegiem wydarzeń. Wszystkie jednak mające wyłącznie jeden cel: zdobycie władzy i utrzymanie władzy.

    Niech Pan każdą z osobna przeanalizuje pod tym właśnie kątem. Nie sądzi Pan, że takie podejście odświeża i otwiera wiele nowych możliwości interpretacyjnych?

    PS. Czy mógłby Pan – nawiasem mówiąc – wymienić choćby jeden z deklarowanych, „programowych celów” komunizmu, który zostalby zrealizowany?

  8. 8 zeppo

    Poprawka:

    nie „zostałby”, a „został zrealizowany”.

  9. 9 Daniel

    Żaden z tych celów nie został zrealizowany, dlatego też jestem apologetą twierdzenia, że komunizm upadł w momencie gdy przestano starać się o ich realizację.

    Ja chciałbym zapytać, co spowodowało, że ZSRR przestał te cele realizować, albo też, jak Pan uważa za stosowne, jego siły propagandowe przestały werbalnie głosić realizację tych celów. Co też takiego się stało? Nie zauważa Pan różnicy pomiędzy czasami do przełomu lat 80/90, a późniejszymi. Wcześniej nigdy w żadnym zakątku świata nie rezygnowano, z tego, jak Pan to nazywa cyklu różnorodnych i skomplikowanych gier operacyjnych.

    Czy sam fakt likwidacji państwa o nazwie ZSRR, odpadnięcia szeregu republik i niech będzie, rezygnacja z dotychczasowych działań propagandowych nie upoważnia do oddzielenia tych dwóch okresów, przed przełomem 80/90 i po?

  10. 10 zeppo

    Po pierwsze, nie były to żadne „cele” i bynajmniej nie wynikały z żadnej doktryny, ani programu ideowego. Tymi nazwami przykrywano różnorodne, najczęściej kryminalne i zbrodnicze procesy relizowania władzy. Słowem, to co deklarowano jako „programowe cele komunizmu” było po prostu cyklem operacji dezinformacyjnych.

    Po drugie, bynajmniej nie zaprzestano, ani tym bardziej nie zrezygnowano z tego typu gier operacyjnych. Po prostu, przykrywane są innymi, nowymi „celami programowymi”: takimi jak np. „rozbrojenie”, „proces helsiński”, „koniec Zimnej Wojny”, „walka o prawa człowieka”, „pierestrojka”, „upadek komunizmu”, „transformacja ustrojowa w postsowieckiej Europie”, itp., itd.

    Po trzecie i chyba najważniejsze: komunizm to pragmatyka władzy, nie tylko całkowicie odideologizowanej, ale także nie przywiązujacej specjalnej wagi do nazewnictwa. Jeśli „mądrość etapu” nakazuje, że korzystniej jest aby „komunizmu” już nie było, bo „upadł”, to pragmatycy komunistycznego systemu władzy bez żalu rozstaną się z tym terminem. Zwłaszcza, że takie rozstanie niczego nie zmienia w istocie pragmatyki władzy.

    PS. Uwaga porządkująca: komunizm ani nie jest państwem, ani nie był nigdy ograniczony do tego, albo owego państwa. Powtórzmy: był i jest metodą, doktryną, pragmatyką władzy.

  11. 11 Daniel

    Po pierwsze, nie były to żadne “cele” i bynajmniej nie wynikały z żadnej doktryny, ani programu ideowego.

    Uważa Pan, że nie istniały podwaliny teoretyczne pod zbudowanie komunizmu? Że komunizm, jako doktryna nigdy nie był głoszony i bolszewicy nigdy się na komunizm jako doktrynę nie powoływali?

    Co więcej, uważa Pan, że nacjonalizacja własności prywatnej i walka z religią nigdy nie miała miejsca?

    Po drugie, bynajmniej nie zaprzestano, ani tym bardziej nie zrezygnowano z tego typu gier operacyjnych. Po prostu, przykrywane są innymi, nowymi “celami programowymi”: takimi jak np. “rozbrojenie”, “proces helsiński”, “koniec Zimnej Wojny”, “walka o prawa człowieka”, “pierestrojka”, “upadek komunizmu”, “transformacja ustrojowa w postsowieckiej Europie”, itp., itd.

    Z gier operacyjnych żadne służby nigdy nie zrezygnują. Ale faktem jest, że rozwiązania ustrojowe właściwe dla komunizmu przestały interesować byłe służby rosyjskie.

  12. 12 Daniel

    Przepraszam. W ostatnim zdaniu miało być: byłe służby sowieckie.

  13. 13 zeppo

    Gdyby Pan nie zaprzestał czytania mojego tekstu na jego pierwszym zdaniu, to już po kropce, w zdaniu drugim, trzecim i następnych – znalazłby Pan odpowiedź na postawione pytania.

  14. 14 RyszardT

    […]
    Chcę sobie zbudować tron na wysokościach.
    Jego szczyt będzie lodowaty i gigantyczny.
    Jego wałem ochronnym będzie obłąkańczy strach,
    jako szczyt najczarniejszej agonii.
    A kto podniesie na ów tron swój zdrowy wzrok,
    odwróci się od niego blady i milczący jak śmierć.
    Wpadnie w pazury ślepej, dreszczem przejmującej
    śmiertelności, aby jego szczęście znalazło grób.

    Karol Marks – „Rozpaczliwa modlitwa” (fragment)

Komentuj





Language

Książki Wydawnictwa Podziemnego:


Zamów tutaj.

Jacek Szczyrba

Czerwoni na szóstej!.

Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a. Powieść.

H
1946. Powieść.