Najnowsze komentarze

III Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

Dziecko w szkole uczy się fałszowanej historii od Piasta do równie sfałszowanego Września i dowie się, że obrońcą Warszawy był nie jakiś tam Starzyński, ale komunista Buczek, który wyłamał kraty „polskiego faszystowskiego” więzienia, by na czele ludu stolicy stanąć do walki z najeźdźcą. – Tak w roku 1952 Barbara Toporska opisywała ówczesny etap bolszewizacji Polski.

Przyjmijmy, na potrzeby niniejszej ankiety, że był to opis pierwszego etapu bolszewizacji, klasycznego w swoim prostolinijnym zakłamaniu. Kolejny etap nastąpił szybko, zaledwie kilka lat później, gdy – posługując się przykładem przytoczonym przez Barbarę Toporską – w kontekście obrony Warszawy wymieniano już nie tylko komunistę Buczka, ale także prezydenta Starzyńskiego (i to z największymi, bolszewickimi honorami). Przyszedł w końcu także moment, gdy komunista Buczek albo znikł z kart historii, albo też przestał być przedstawiany w najlepszym świetle – jeszcze jeden, mocno odmieniony okres.

Mamy tu zatem dynamiczne zjawisko bolszewizmu i szereg nasuwających się pytań. Ograniczmy się do najistotniejszych, opartych na tezie, że powyższe trzy etapy bolszewizacji rzeczywiście miały i mają miejsce:

1. Wedle „realistycznej” interpretacji historii najnowszej utarło się sądzić, że owe trzy etapy bolszewickiej strategii są w rzeczywistości nacechowane nieustającym oddawaniem politycznego pola przez bolszewików. Zgodnie z taką wykładnią, historię bolszewizmu można podzielić na zasadnicze okresy: klasyczny, ewoluujący, upadły. Na czym polega błąd takiego rozumowania?

2. Jak rozumieć kolejno następujące po sobie okresy? Jako etapy bolszewizacji? Jako zmiany wynikające z przyjętej strategii, czy ze zmiennej sytuacji ideowej i politycznej, czy może trzeba wziąć pod uwagę inne jeszcze, niewymienione tu czynniki?

3. Trzy etapy i co dalej? Czy trzecia faza spełnia wszystkie ideowe cele bolszewizmu, czy wręcz przeciwnie – jest od realizacji tych celów odległa? Czy należy spodziewać się powrotu do któregoś z wcześniejszych etapów, a może spektakularnego etapu czwartego lub kolejnych?

Zapraszamy do udziału w naszej Ankiecie.

II Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

Dorobek pisarzy i publicystów mierzy się nie tyle ilością zapisanych arkuszy papieru, wielkością osiąganych nakładów, popularnością wśród współczesnych czy potomnych, poklaskiem i zaszczytami, doznawanymi za życia, ale wpływem jaki wywierali lub wywierają na życie i myślenie swoich czytelników. Wydaje się, że twórczość Józefa Mackiewicza, jak żadna inna, nadaje się do uzasadnienia powyższego stwierdzenia. Stąd pomysł, aby kolejną ankietę Wydawnictwa poświęcić zagadnieniu wpływu i znaczenia twórczości tego pisarza.

Chcielibyśmy zadać Państwu następujące pytania:

1. W jakich okolicznościach zetknął się Pan/Pani po raz pierwszy z Józefem Mackiewiczem?
Jakie były Pana/Pani refleksje związane z lekturą książek Mackiewicza?

2. Czy w ocenie Pana/Pani twórczość publicystyczna i literacka Józefa Mackiewicza miały realny wpływ na myślenie i poczynania jemu współczesnych? Jeśli tak, w jakim kontekście, w jakim okresie?

3. Czy formułowane przez Mackiewicza poglądy okazują się przydatne w zestawieniu z rzeczywistością polityczną nam współczesną, czy też wypada uznać go za pisarza historycznego, w którego przesłaniu trudno doszukać się aktualnego wydźwięku?

Serdecznie zapraszamy Państwa do udziału.

Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

1. W tak zwanej obiegowej opinii egzystuje pogląd, że w 1989 roku w Polsce zainicjowany został historyczny przewrót polityczny, którego skutki miały zadecydować o nowym kształcie sytuacji globalnej. Jest wiele dowodów na to, że nie tylko w prlu, ale także innych krajach bloku komunistycznego, ta rzekomo antykomunistyczna rewolta była dziełem sowieckich służb specjalnych i służyła długofalowym celom pierestrojki. W przypadku prlu następstwa tajnego porozumienia zawartego pomiędzy komunistyczną władzą, koncesjonowaną opozycją oraz hierarchią kościelną, trwają nieprzerwanie do dziś. Jaka jest Pana ocena skutków rewolucji w Europie Wschodniej? Czy uprawniony jest pogląd, że w wyniku ówczesnych wydarzeń oraz ich następstw, wschodnia część Europy wywalczyła wolność?

2. Nie sposób w tym kontekście pominąć incydentu, który miał miejsce w sierpniu 1991 roku w Moskwie. Czy, biorąc pod uwagę ówczesne wydarzenia, kolejne rządy Jelcyna i Putina można nazwać polityczną kontynuacją sowieckiego bolszewizmu, czy należy raczej mówić o procesie demokratyzacji? W jaki sposób zmiany w Sowietach wpływają na ocenę współczesnej polityki międzynarodowej?

3. Czy wobec rewolucyjnych nastrojów panujących obecnie na kontynencie południowoamerykańskim należy mówić o zjawisku odradzania się ideologii marksistowskiej, czy jest to raczej rozwój i kontynuacja starych trendów, od dziesięcioleci obecnych na tym kontynencie? Czy mamy do czynienia z realizacją starej idei konwergencji, łączenia dwóch zantagonizowanych systemów, kapitalizmu i socjalizmu, w jeden nowy model funkcjonowania państwa i społeczeństwa, czy może ze zjawiskiem o zupełnie odmiennym charakterze?

4. Jakie będą konsekwencje rozwoju gospodarczego i wojskowego komunistycznych Chin?

5. Już wkrótce będzie miała miejsce 90 rocznica rewolucji bolszewickiej w Rosji. Niezależnie od oceny wpływu tamtych wydarzeń na losy świata w XX wieku, funkcjonują przynajmniej dwa przeciwstawne poglądy na temat idei bolszewickiej, jej teraźniejszości i przyszłości. Pierwszy z nich, zdecydowanie bardziej rozpowszechniony, stwierdza, że komunizm to przeżytek, zepchnięty do lamusa historii. Drugi stara się udowodnić, że rola komunizmu jako ideologii i jako praktyki politycznej jeszcze się nie zakończyła. Który z tych poglądów jest bardziej uprawniony?

6. Najwybitniejszy polski antykomunista, Józef Mackiewicz, pisał w 1962 roku:

Wielka jest zdolność rezygnacji i przystosowania do warunków, właściwa naturze ludzkiej. Ale żaden realizm nie powinien pozbawiać ludzi poczucia wyobraźni, gdyż przestanie być realizmem. Porównanie zaś obyczajów świata z roku 1912 z obyczajami dziś, daje nam dopiero niejaką możność, choć oczywiście nie w zarysach konkretnych, wyobrazić sobie do jakiego układu rzeczy ludzie będą mogli być jeszcze zmuszeni 'rozsądnie' się przystosować, w roku 2012!

Jaki jest Pana punkt widzenia na tak postawioną kwestię? Jaki kształt przybierze świat w roku 2012?




Chwilowo zarówno kraj, pocięty sztucznymi zasiekami najeźdźcy, jak emigracja, tylko pośrednio mogą być zainteresowane losami Cerkwi, które, sądzić wypada, nigdy nie będą nam obce, a nad którymi boleć tylko możemy wspólnie z jej wyznawcami.  Gdyż Cerkiew prawosławna, przechodzi w tej chwili poważny kryzys.  Staczając się po równi pochyłej wypadków politycznych, stała się tej polityki igraszką, nieraz intrygą.  Niewątpliwie jest to wielka „Smuta”, którą przeżywa.

Słowa te wypowiedział Józef Mackiewicz w 1948 roku na łamach pisma Lwów i Wilno.  Kiedy mówił o kraju pociętym zasiekami, miał na myśli nie tylko swój kraj rodzinny, nie tylko Wileńszczyznę, ale szerszą krainę, której czuł się obywatelem; krainę, obejmującą kraje bałtyckie i błota Polesia, Białoruś, Podole i Wołyń, dalszą Ukrainę i Rosję właściwą, kraj z gruntu prawosławny, w którym jednak różne wyznania chrześcijańskie, starowiercy i sekciarze, ewangelicy, katolicy i unici, żyli od wieków obok siebie w zgodzie – w zgodzie także z żydami i muzułmanami.  Nie sądzę, by wielu Polaków podzielało dziś bolesny smutek Mackiewicza nad upadkiem Cerkwi prawosławnej.  Ale on widział w jej losach przestrogę:

Jej losy są niejako pokazowe dla losów ludzi i rzeczy szukających ratunku w kompromisie z ideologicznym bolszewizmem.  Bo wszystko od tego kompromisu się zaczęło.

Mackiewicz śledził i opisywał zagładę Cerkwi pod bolszewickim jarzmem od lat dwudziestych.  Pisał o tym wielokrotnie w Słowie, a przytoczony artykuł jest swego rodzaju podsumowaniem tych zainteresowań i analizą sytuacji we wczesnych latach po II wojnie. [1]

Tytułowy kompromis zawarty został przez świętego człowieka i męczennika za wiarę, jakim był Patriarcha Tichon, który próbował ratować Cerkiew przez wyniesienie jej ponad walki polityczne w zrewolucjonizowanej Rosji.  Tichon konsekwentnie odmawiał udzielenia błogosławieństwa armiom Białych, ale rzucił klątwę na bezbożną bolszewię.  Aresztowany, więziony i męczony przez bolszewików, podobnie jak reszta duchowieństwa, Tichon – postawiony przez czekistów przed wyborem: całkowita anihilacja Cerkwi w Rosji lub kompromis – zgodził się w końcu potępić akcję antysowiecką w Rosji i na emigracji.  Jego następca, Piotr, nie poszedł na kompromisy i został rozstrzelany po 11 latach zesłania w łagrze.  Dopiero następca Piotra, Sergiusz, rozpoczął pracę jawnie agenturalną.  Już w 1927 roku, gdy burzono cerkwie, a duchowni ginęli w męczarniach w rękach gpu lub na Sołowkach, wydał deklarację wysławiającą dobrodziejstwa władzy sowieckiej i ślubującą wierność sowdepii.

Celem bolszewików było „ujęcie w swe ręce prawowitej, kanonicznej władzy cerkiewnej” i ustanowienie cerkwi więcej niż powolnej ich żądaniom.  Nowa cerkiew miała być narzędziem ich polityki.

Ech, powie ktoś, ale przecież Cerkiew zawsze była poddana władzy świeckiej, zawsze czapkowała carom, więc w końcu co za różnica, czy jest narzędziem Monomacha, czy genseka?  Różnica dość zasadnicza, ponieważ, z wyjątkiem satanicznego panowania cara Piotra Wielkiego, Imperatorowie Wszechrusi byli chrześcijańskimi władcami, nie uważali Boga za „śmierdzące padło, które swym fetorem zatruwa powietrze świata”, jak Lenin; nie prześladowali wiernych, jak Stalin, ale ich chronili; nie niszczyli świątyń, tylko je budowali.  W polskiej historiografii pokutuje pogląd o „służalczości Prawosławia wobec każdej władzy”.  Pogląd ten nie da się podtrzymać w świetle dobrze udokumentowanych sporów między Patriarchami Konstantynopola i władcami Bizancjum, ale także wobec długiej tradycji oporu w Cerkwi rosyjskiej.  Opór wobec władzy świeckiej czerpał z dziedzictwa Góry Atos i stworzył silne życie monastyczne; zaowocował ruchem „Zawołżańskich Starców” w XV wieku z ich najsławniejszym przedstawicielem, Nilem Sorskim na czele, a w następnych wiekach „instytucją starców” znanych z powieści Dostojewskiego.  Najważniejszymi przedstawicielami ducha oporu byli sławni męczennicy starej wiary, oponenci reform Patriarchy Nikona, bojarynia Morozowa i protpop Awwakum.  Prawosławie zachowało wczesnochrześcijańską spuściznę ludowej pobożności, oderwanej od hierarchii i od purpuratów, w zgodzie z Ewangelią, oddającej „cesarzowi co cesarskie, a Bogu co Boskie”.  Do tych właśnie tradycji nawiązywać będą „ludowi święci”, jak Maria Tereszczenko, o której także pisał Mackiewicz, [2] nawołująca do występowania z kołchozów i oporu wobec bezbożnej władzy, podczas najgorszych prześladowań w latach 30.

Czy znamy takie przypadki z prlu?  Nie mogę sobie przypomnieć żadnych.  Już w 1950 roku Episkopat nawoływał do współpracy z „rządem” czyli z polską jaczejką reprezentującą tychże bezbożników bolszewickich.  Biskupi obiecywali, że Kościół „zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej.”

Zostawmy jednak smutny przypadek prlu.  Podczas II wojny, Stalin z łatwością dostrzegł zalety wykorzystania hierarchii cerkiewnej w celach propagandowych, toteż zarządził sowiecką ofensywę religijną.  Czytelnicy komunistycznych l’Unità i L’Humanité nie mogli się nadziwić, oglądając sowieckie fotosy, na których „brodaci archijereje poświęcają czołgi armii czerwonej”.  W 1945 roku na tron patriarszy wyniesiony został Aleksy.  W jego rękach sowiecka cerkiew stała się narzędziem polityki zagranicznej Kremla.  Mackiewicz opisywał ich intencje w 1953 roku:

Celem sowieckiej polityki prawosławnej jest osiągnięcie maksymalnych wpływów na wszystkich wyznawców Cerkwi, ewentualnie rozciągnięcie nad nimi kontroli, gdziekolwiek mieszkają poza granicami Związku Sowieckiego.  Uzyskać go mogą jedynie drogą kompletnego opanowania Kościoła Wschodniego.  Udało im się dokonać tego wszędzie tam, dokąd sięgnął zabór sowiecki.  Wszędzie ustanowione zostały hierarchie duchowne bezwzględnie podporządkowane Moskwie.  Natomiast za granicą natrafiają na poważne trudności, z których na razie nieprzezwyciężoną jest Patriarchat Ekumeniczny w Konstantynopolu. [3]

Zamysłem było wówczas, ni mniej ni więcej, tylko pozbawienie Patriarchy Ekumenicznego w Konstantynopolu jego uprzywilejowanej pozycji w prawosławnym świecie i przeniesienie stolicy ekumenicznej do Moskwy.  Ta akurat prowokacja się nie powiodła.  Ale inne się udały.

Mackiewicz napisał w latach 70. dwie książki na temat polityki Watykanu wobec komunizmu. [4] Wiele ich rozdziałów poświęconych jest sowieckiej cerkwi.  Mackiewicz podaje np. fragmenty listu patriarchy Aleksego do przywódców sowieckich po śmierci Stalina (jest mało prawdopodobne, żeby zezwolono mu wygłosić taką mowę nad grobem Wielkiego Soso):

Odszedł wielki Wódz naszego narodu…  My, którzy łączymy się w modlitwie za niego, nie możemy przemilczeć, że zawsze był dobrej woli i czuły na potrzeby naszego Kościoła…  On spełniał wszystkie nasze prośby.  Wiele dobrego i pożytecznego zdziałał przez nasz rząd dla naszego Kościoła, mocą swego wysokiego, pożytecznego i dobrego autorytetu…  Żegnamy go na jego ostatniej drodze gorącą modlitwą.

Aleksy był w awangardzie walki o pokój, przewodził atakom na Ojca Świętego Piusa XII, oskarżał Papieża-antykomunistę o sprzyjanie Hitlerowi, o antysemityzm, o podżeganie do wojny.  Z czasem sowieciarze przestali się kryć z prawdziwym statusem swoich biskupów, którzy podróżowali na dyplomatycznych paszportach i cieszyli się wszelkimi przywilejami nomenklatury.  Podeszły wiek Aleksego sprawił, że na czoło agentury wysunął się metropolita leningradzki Nikodem.  Młody i energiczny, Nikodem z łatwością przeprowadził przyjęcie Moskwy do Światowej Rady Kościołów.  Mackiewicz wskazywał, że było powszechnie wiadomym, czyim agentem jest Nikodem, ale nie przeszkadzało to Tygodnikowi Powszechnemu wychwalać prokomunistyczne posunięcia ŚRK.

Chruszczow nakazał zaprzestania ataków i zastąpienia ich ofensywą czaru wobec Kościoła Katolickiego – Nikodem stanął na wysokości zadania.  Przyjęty serdecznie w Watykanie, mówił, że dzieli z Papieżem Janem XXIII umiłowanie pokoju i zapewniał, że nikt nie prześladuje wiernych w sowietach.  Już wkrótce doszło do tajnych rozmów na temat uczestnictwa delegacji sowieckiej w obradach nadchodzącego Soboru Watykańskiego.  Warunkiem przyjęcia zaproszenia były gwarancje, że jakiekolwiek wystąpienia antykomunistyczne będą zakazane…  Gwarancji tych Watykan udzielił bez wahania.  Agent kgb był jedynym przedstawicielem Prawosławia na I Sesji Soboru.  Wobec machinacji Moskwy, Patriarcha Ekumeniczny, Atenagoras, odmówił przyjęcia zaproszenia.

Nikodem był tak popularny w Rzymie, że już za pontyfikatu Pawła VI, Kolegium Papieskie „Russicum”, które dotąd było centrum antykomunistycznym w Rzymie, przemianowane zostało w „Dom Pielgrzymów z Rosji”, który przyjmował odtąd tylko działaczy cerkwi sowieckiej z mianowania Nikodema, stał się więc centrum szpiegostwa sowieckiego w Rzymie.

Józef Mackiewicz nie był modnym sowieckim dysydentem, nie miał dostępu do tajnych archiwów, w swych analizach opierał się wyłącznie na zdrowym rozsądku, korzystał tylko z materiałów powszechnie dostępnych.  Dziś wiemy o wiele więcej, m. in. dlatego, że w łaskawości swojej sowieccy władcy udzielili niegdyś dostępu do niektórych archiwów.  Nie można do końca wierzyć zawartości tych dokumentów, ale w większości zdają się potwierdzać, co mówił wcześniej Mackiewicz (a także Anatolij Golicyn).

Dokumenty potwierdzają, że od dziesiątków lat żaden władyka prawosławny nie został wyniesiony do cerkiewnych godności w sowietach bez uprzedniego błogosławieństwa ze strony kgb.  Właściwi zwierzchnicy cerkwi sowieckiej pracowali na Łubiance i to oni decydowali o wszelkich nominacjach wewnątrz cerkwi, nawet na najniższe pozycje w parafiach.

Kilka tygodni temu, czytelnik naszej witryny (p. Tomasz) zaprezentował linkę do kazania protojereja Artemija Władymirowa. [5] Jest to klasyczny reprezentant takich kagiebowskich protegowanych, który w niezręcznie wydukanej homilii przedstawia cele inwazji Ukrainy.  Na temat tego krótkiego filmiku, napisał do mnie znajomy: „tak patrzę, i patrzę, i jakoś wciąż uparcie widzę popa, cerkiewnego dostojnika (nie mam pojęcia kto zacz), a nie bolszewika”.  I taki właśnie jest cel stuletniej już prowokacji rozpoczętej okiełznaniem Prawosławnej Cerkwi w Rosji za czasów Lenina i Patriarchy Tichona.  Cel dawno już osiągnięty z powodzeniem: mącenie klarownych wód oczywistej dychotomii między Rosją a sowietami.  Bo na zdrowy rozum, jak pop może być bolszewikiem?  Dla normalnie myślącego człowieka, patriarcha moskiewski nie może wychwalać katów Cerkwi na Świętej Rusi.  Jak jest możliwe, by wznoszono modły dziękczynne za opiekę Stalina nad prawosławnym ludem?  By modlono się nad grobem tego zaciętego wroga każdej religii, zbroczonego krwią świętych męczenników?  I to nie w duchu chrześcijańskiego przebaczenia, lecz w duchu służalczego uwielbienia.

Metropolici są z ciężaru gatunkowego najważniejszymi przykładami moralnej degrengolady, do jakiej doprowadziły Cerkiew sowiety.  Zajmijmy się więc przypadkiem dzisiejszego patriarchy Moskwy i wszystkich Rusi, Kiryłłem.  Jego głównym tytułem do sławy był znikający zegarek: drogi, luksusowy zegarek marki Breguet, który zniknął wprawdzie w cudowny sposób z jego przegubu, ale zrządzeniem Bożym pozostawił ślad w odbiciu wypolerowanej powierzchni stołu. [6] Patriarcha zapewnił, że winni tego hańbiącego uczynku – pozostawienia odbicia zegarka – zostali przykładnie ukarani.  Jednak Kiryłł powinien nas interesować nie ze względu na zegarek-zjawę, a raczej dla swojej czekistowskiej proweniencji, jako agent o kryptonimie „Michajłow”. [7] Urodzony jako Władymir Gundiajew, przyszły patriarcha był protegowanym agenta znanego swym zwierzchnikom z kgb jako „Swiatosław”.  A pod tym kryptonimem kryje się nie kto inny, jak znany nam dobrze z książek watykańskich Mackiewicza, metropolita leningradzki Nikodem, „wodzirej patriarchatu, niezastąpiony na odcinku zagranicznym”, agent kgb i krewny Gundiajewa.

Podobnie jak jego poprzednicy na tronie wszechsowieckiego patriarchy, Aleksy i Pimen (o obu pisał Mackiewicz) a także Aleksy II (kryptonim „Drozdow”), Kiryłł całe życie wykonywał polecenia czekistowskich zwierzchników.  Reprezentował sowiety w Światowej Radzie Kościołów, brał udział w rekrutacji szpiegów.  Wedle Pacepy [8] Kiryłł-Michajłow był odpowiedzialny za propagandę teologii wyzwolenia, a w 2006 roku zgromadził osobistą fortunę 4 miliardów dolarów (co, prawdę mówiąc, wydaje mi się mało prawdopodobne, ale może teologia wyzwolenia jest aż tak intratna?).

Powstaje wątpliwość: jeżeli wszystko to jest tak jasne i oczywiste, skoro cerkiew sowiecka jest na służbie kgb od stu lat, że aż znane nam są nawet czekistowskie kryptonimy świątobliwych patriarchów i metropolitów, to dlaczego 12 lutego 2016 roku, na lotnisku José Martí w Hawanie, Papież Franciszek spotkał się z wszechsowieckim patriarchą Kiryłłem-Michajłowem?

Kiryłł, jak zwykle wierny swym zwierzchnikom, wykonał ich instrukcje dokładnie, uzyskał bowiem od papieża deklarację, która w praktyce pozostawia Kościół Grecko-Katolicki, tzw. Unitów, swojemu losowi, odmawiając mu odrębności, a widząc w nim raczej schizmatycką przeszkodę do osiągnięcia „jedności chrześcijan”.  Deklaracja wyraża nadzieję, że „schizma wśród prawosławnych wiernych na Ukrainie może zostać przezwyciężona przez istniejące formy kanoniczne, tak że cały lud prawosławny na Ukrainie będzie żyć w pokoju i harmonii, a katolickie parafie przyczynią się do tego w celu umocnienia naszego chrześcijańskiego braterstwa”. [9]

Nie po raz pierwszy w historii Unii Brzeskiej, greccy katolicy na Ukrainie znajdują się między młotem a kowadłem.  Podobnie jak wielcy Metropolici, Szeptycki i Salij, dzisiejsi Unici stają się piłką w grze między Watykanem i kgb.

_______

  1. „Historia pewnego kompromisu”, w: W cieniu Krzyża, Londyn 2019
  2. „Maria Tereszczenko ‘Córka Boża’”, tamże.
  3. „Sowiecka Moskwa – ‘stolicą wiary Chrystusowej’”, tamże.
  4. W cieniu Krzyża, op.cit. i Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy, Londyn 2019
  5. https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=uLlkmZJzQLg
  6. https://www.rferl.org/a/russian_patriarch_watch_disappearing_act/24539007.html
  7. https://www.academia.edu/37152767/The_Mikhailov_Files_Patriarch_Kirill_and_the_KGB
  8. https://www.nationalreview.com/2015/04/secret-roots-liberation-theology/
  9. https://www.vatican.va/content/francesco/en/speeches/2016/february/documents/papa-francesco_20160212_dichiarazione-comune-kirill.html Por. punkty 24-27.


Prześlij znajomemu

0 Komentarz(e/y) do “Zegarek-zjawa i patriarcha z Łubianki”

  1. Brak Komentarzy

Komentuj





Language

Książki Wydawnictwa Podziemnego:


Zamów tutaj.

Jacek Szczyrba

Czerwoni na szóstej!.

Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a. Powieść.

H
1946. Powieść.