Michał Bąkowski
4 comments Published 27 February 2023    |
(Polski) Texas w Londynie czyli „co odkrył major Jordan?”
4 comments Published 27 February 2023    | 
Panie Michale,
Jak zwykle trafia Pan w sedna środek, relacjonując spotkanie w POSKU. Wciąż jeszcze nie mogę się oswoić z rolą prezentera treści literackich. Dotąd, na ogół, byłem po drugiej stronie sceny, teraz miałem trzy kwadranse na opowiedzenie o inspiracjach i przekazanie mojego punktu widzenia na główny wątek fabularny (przez nieokiełznane gadulstwo przekroczyłem limit czasu). Wspomniany tekst Andrzeja przypomniał mi tamto pierwsze, debiutanckie wystąpienie w Gdyni. Też się wtedy jąkałem, ale przynajmniej zapanowałem nad ramami czasowymi i nie zabrnąłem zbytnio w dygresje. Zdecydowanie muszę popracować nad dyscypliną wypowiedzi.
Zastanawiam się nad zasadnością ujawniania kluczowego elementu intrygi powieści potencjalnym czytelnikom. Kiedy po raz pierwszy czytałem o historii majora Jordana, mimo, że wiedziałem o kolaboracji administracji Roosevelta z sowietami, jednak, mimo wszystko, byłem mocno zaskoczony skalą i ciężarem gatunkowym tego procederu. Sama afera wciąż nie jest powszechnie znana i starałem się zrobić z tego atut fabularny, mający zaskoczyć czytelnika. Stąd moje wahanie. Ale przyjmuję Pański argument, że ujawnienie tego faktu można potraktować jako punkt zaledwie rozpoczynający zmagania bohaterów z niezwykłą sytuacją wojenno-polityczną.
W tym miejscu chciałbym jeszcze raz serdeczne podziękować Pani Dobrosławie Platt za zaproszenie i możliwość spotkania z czytelnikami.
Na marginesie, chciałbym jeszcze wspomnieć pewien niezwykły epizod, o którym pisze Jordan w swoim dzienniku. Jest tam mowa o pewnym księdzu, polskim emigrancie w USA, który obserwując niepokojącą sytuację polityczną, postanowił pojechać do Moskwy, żeby przekonać Stalina, by ten zaniechał prześladowań politycznych i pozwolił, po wygonieniu Niemców, na powstanie suwerennego państwa polskiego. Najciekawsze w tej historii było to, że wspomniany duchowny, Ojciec Orlemański, wybrał się w tę podróż, został przez Stalina przyjęty, spotkanie przeżył, a nawet dostał na piśmie obietnice spełnienia swoich postulatów. Wrócił z owym papierem do Stanów i spokojnie czekał na zrealizowanie obietnicy dobrego Wujka Joe. Po roku 1945 długo nie mógł pojąć, jak Stalin mógł go tak oszukać. A ja się dziwię naiwności amerykanów oficerów…
Jacku,
W istocie tenże ks. Orlemański był prokomunistą, który należał do agentury sowieckiej, wywodzącej się z polonii amerykańskiej (m.in. też Lange, Krzycki) i prowadzonej przez komunistę Bolesława Geberta – “Atamana”. Więcej na ten temat można przeczytać np. u Cenckiewicza w “Śladami bezpieki i partii” (“Komitet na celowniku “Kominternu”). Jeśli zaś chodzi o historię, którą przytoczyłeś, to chyba masz na myśli ten fragment dziennika majora Jordana?
Amerykanie byli (i są) tragicznie naiwni.
Orlemańskiego i Lange ściągnęła do Moskwy Wasilewska i jej towarzysze (czyli faktycznie sam towarzysz Stalin). O tym jak przebiegała ta rozmowa (relacja pochodzi z sowieckich źródeł, ale wydaje się prawdopodobna) można przeczytać na tym blogu.
Andrzeju,
Zgadza się, to z tego fragmentu dziennika Jordana zaczerpnąłem te historię. Jordan pewnie wtedy nie mógł znać szczegółów całej tej misji, jego uwagę zwróciła jednak jej absurdalność. Przełożony Orlemańskiego ostatecznie zapobiegł kontynuacji jego działalności.
Dzięki za dodatkowe informacje.
Szanowni Panowie,
Przyczynek o Orlemańskim bardzo ciekawy. Ta niezwykła naiwność wobec agenciaków byłaby zdumiewająca, gdyby nie była tak powszechna. Jak mówi Diana West, czy amerykańska strategia w drugiej wojnie światowej nie wprowadzała w życie sowieckiej strategii?
Słyszałem o pani West od Panów i od Darka wielokrotnie, ale nigdy nie czytałem. Ostatnio posłuchałem je wykładów i wywiadów, a także czytałem ciut na jej stronie: https://www.dianawest.net/Home/tabid/36/Default.aspx
Myślę, że ktoś powinien się nią zająć bardziej szczegółowo.