11 Comments “(Polski) Za lub przeciw kontrrewolucji część IV”

  1. 1 Andrzej

    Darku,

    Niejako na marginesie swojego bardzo interesującego tekstu, wspominasz o Poroszence i Zełenskim jako o skorumpowanych niedorostkach. Co do tego pierwszego, to miał on pewne doświadczenie. Jego późna młodość (rocznik 1965) wyglądała następująco:

    W 1989 roku ukończył wydział stosunków międzynarodowych na Kijowskim Uniwersytecie Państwowym (KIMO – czy aby nie była to filia MGIMO, lub wydział pod czekistowskim nadzorem? wydaje mi się, że powinno tak być i aby dostać się tam należało mieć stosowną rekomendację), a następnie studia podyplomowe tamże. Swoją karierę “biznesową” rozpoczął w 1990 roku jako zastępca szefa “stowarzyszenia małych przedsiębiorstw i przedsiębiorców «Республіка»” (do “upadku komunizmu” i “rozpadu ZSRS” zostało jeszcze trochę czasu), następnie zostając szefem “Domu maklerskiego «Ukrainа»” (“Біржовий дім «Україна»”). Po nabyciu niezbędnego “know-how”, od 1993 roku rozwinął skrzydła, zostając na początek dyrektorem generalnym ukraińskiego koncernu przemysłowo-inwestycyjnego.
    W 1998 roku rozpoczął karierę polityczną, stając się “deputowanym”, a dwa lata później liderem własnej frakcji-partii politycznej “Solidarność”.

    Czy nie jest to aby nie typowa kariera wiernego komsomolca?

  2. 2 Andrzej

    ps. drugie “nie” w ostatnim zdaniu-pytaniu należy zignorować

  3. 3 Dariusz Rohnka

    Andrzej,

    Sam piszesz, komsomolec, a więc zgadzasz się, że niedorostek. Bardzo Ci rzecz jasna dziękuję za interesujące rozwinięcie nieciekawego tematu, jakim są biografie tych towarzyszy.

    Podane przez Ciebie informacje podbijają przekonanie, że ewentualna przynależność partyjna (lub jej brak) to w przypadku tego zacnego bolszewickiego grona jedynie kwestia metryki.

    Rodowody kolejnych „prezydentów” podpowiadają, że przez minione 30 lat Ukraina nic nie straciła ze swojej sowieckości, a wszelkie gestykulacje pro demokratyczne to manewry dyktowane taktyką lub chęcią oszukania światowej publiki.

    W moim przekonaniu to samo dotyczy ukraińskiej reakcji na przeprowadzony z teatralnym, wielomiesięcznym rozmachem wybuch wojny. Reakcja wzbraniająca się przed ścisłym określeniem wroga nie jest ani poważna, ani zasługująca na zaufanie.

    Ktoś zauważył anegdotycznie, że taka antykomunistyczna wstrzemięźliwość w reakcji, może być spowodowana obawą przed urażeniem potencjalnego sojusznika z Zachodu, unii europejskiej czy innego bolszewickiego licha.

    Żart tymfa wart, a przy okazji jakże tragiczny w opisie naszego położenia. Tkwimy w peerelu, a wokół bolszewickie hordy, wschodnie i zachodnie, niby zwaśnione, choć zawsze gotowe do współdziałania.

    Pomyśleć, że niegdyś tęgie głowy zamartwiały się naszym niewygodnym historycznie położeniem, pomiędzy Rosją a Niemcami.

  4. 4 Sonia

    “Gdy pada słowo „faszyzm” wolno założyć, że mamy do czynienia z intelektualnym szalbierstwem”

    Najwyzszy czas by odebrac to “szalbierskie” znaczenie slowa “faszyzm” i oddac mu swe nalezne znaczenie. I przestac wreszcie rozdzierac sobie szaty gdy slowo to jest uzywane. Jak sufit jest rzeczywiscie czarny (albo brunatny) to trzeba zgodzic sie ze taki kolor rzeczywiscie istnieje, a jednoczesnie zaznaczyc ze te kolory maja takie same prawa istnienia jak wszystkie inne kolory. W przeciwnym razie rzeczywiscie poddajemy sie bolszewikom i mowimy ze sufit ma taki kolor jaki oni kaza nam widziec.

  5. 5 Andrzej

    Darku,

    Bardziej chodziło mi o “skorumpowanych przez komunistyczne podziemie”. Właściciel m.in. cukierkowej marki “Roshen”, choć jeszcze młody, był już na tyle doświadczony, że mógł zostać jednym z beneficjentów ukrainnych “przemian gospodarczych”. Czy to aby nie jego korumpowano, ale on korumpował?

  6. 6 Andrzej

    Soniu,

    Twoja uwaga chyba nie dotyczy wszystkich.

    Wydaje mi się, że nikt z podziemnego towarzystwa nie rozdziera szat nad “faszyzmem” tylko wszyscy aktywni w tej dyskusji wskazują na fałszerstwo. Jeśli chodzi o użycie go przez bolszewików to ja sam zwykle zaznaczam to używając cudzysłowu. Robię to z tak wieloma terminami (a jest ich tyle co drzew w lesie), że to co piszę na o komunizmie jest nimi usiane do stopnia, który mnie przeraża. Ale co mam robić, skoro bolszewicy od zarania dziejów komunizmu zawłaszczają słowa i zmieniają semantykę – to przecież jedna z ich podstawowych cech. Przykładowo, słowo, które oznacza piękne zjawisko na niebie i jest symbolem chrześcijańskim, bolszewicy używają dziś za synonim wynaturzenia. Ja także sądzę, że nie wolno tego akceptować i należy zaznaczać, że w kontekscie użycia go przez bolszewików jest to zakłamanie. Sądzę też, że to właśnie wynika z akapitu, z którego pochodzi cytat. Według mnie, jest tam zawarta jeszcze jedna myśl – przekaz, że fałszywe użycie słowa “faszyzm” to także dezinformacja, której celem jest oszukanie przeciwnika.

  7. 7 Dariusz Rohnka

    Pani Soniu,

    Faszyzm został „rozgromiony” jak słusznie pisał JM wiele dziesiątków lat temu. Słowo to można stosować wyłącznie do opisywania zjawiska historycznego (ideologii i ruchu), z którym słusznie był i jest kojarzony.

    Reszta zastosowań to w zasadzie wyłącznie lewacka propaganda. Chęć etykietowania wrogów terminem możliwie szkaradnym. A że faszyzm sprawdza się w tej roli na przestrzeni ostatnich stu lat, więc się go z upodobaniem stosuje, nie bacząc ani na jego ahistoryczność, ani merytoryczną nieprzystawalność.

    To typowe dla bolszewików semantyczne zawłaszczenie, z którym nie sposób się godzić.

  8. 8 Dariusz Rohnka

    Andrzej,

    Zastanawia mnie słowo „korumpować”, stosowane w odniesieniu do bolszewików. Czy nie mamy tu do czynienia z kolejnym problemem semantycznym. Korumpować można chyba wyłącznie kogoś obarczonego regułami dobrego zachowania. Może i postępuje niegodnie, ale wie jednocześnie, że tak postępować nie należy.

    W przypadku bolszewików taki problem nie istnieje. Zło jest immanentnie wpisane w „ideę”, którą wyznaje.

  9. 9 Andrzej

    Zgadzam się Darku. Może słuszniej byłoby w tym kontekście użyć sformułowań “wyszkolić”, “wdrożyć” lub “wprowadzić”?

  10. 10 Sonia

    Panie Dariuszu,

    Tom Wolfe napisal kiedys ze “dark night of fascism is always descending in the United States and yet lands only in Europe”. I nie tylko w Europie. Zgadzam sie ze oskarzanie Trumpa (albo takich politykow jak Marine Le Pen we Francji lub Meloni we Wloszech) to zwykla polajanka. Niemniej jednak, moim zdaniem, faszystowscy przywodcy naprawde istnieja w takich krajach jak Indie, Egipt, Filipiny i Wegry. A dlugo po II Wojnie Swiatowej, faszystowska byla Indonezja za rzadow Suharto, oraz Hiszpania, Poludniowa Korea, Chile, Argentyna i Taiwan do lat 80-tych. I wiele innych. Co oczywiscie nie znaczy ze w tych krajach zylo sie zle. Mozna i powinno sie bronic tych rzadow, zwlaszcza w porownaniu z lewicowymi rzadami w innych, sasiednich krajach. Ale twierdzenie ze zaden kraj nie byl faszystowski po II Wojnie Swiatowej wydaje mi sie mylne.

  11. 11 Dariusz Rohnka

    Pani Soniu,

    Tom Wolfe, obawiam się, że błądził. Jedynym historycznym desygnatem dla faszyzmu są Włochy Mussoliniego. W międzywojniu podejmowano próby naśladowcze, także w II RP (nie chodzi mi rzecz jasna o Piłsudskiego i jego polityczne zaplecze), ale to akurat nie ma wiele wspólnego z zamieszaniem semantycznym, z którym wypadło nam się mierzyć.

    Istotą faszyzmu nie była dyktatura, terror (umiarkowany), wewnętrznie sprzeczne pomysły gospodarcze, ale przemożna chęć radykalnego zerwania z tradycją, przemodelowania człowieka w człowieka masowego, zorganizowanego na podobieństwo roju pszczół lub mrowiska. Gdyby pominąć kwestie nacjonalizm kontra internacjonalizm, to ideologicznie faszyzm jest uplasowany bardzo, bardzo blisko spreparowanej przez bolszewików koncepcji markowsko-leninowskiej, z jej dyktaturą proletariatu, kultem wodza, przebudową człowieka.

    Faszyzm to, podobnie jak komunizm, nowatorski, modernistyczny taran do niszczenia starego porządku.

    Stąd niebywała konsekwencja z jaką faszyzm (pokrewna ideologia) został zaatakowany przez Stalina i jego zwolenników na całym świecie w połowie lat 30., działających pod postacią „frontów ludowych”.

    Ponieważ zdało się koniecznością ukrycie ewidentnych podobieństw, poczęto przypisywać faszyzmowi cechy, których ten nie reprezentował, jak prawicowość czy antylewicowość. Owszem, bywał deklaratywnie antykomunistyczny, ale wyłącznie z tych samych pobudek, dla których komunizm deklarował antyfaszyzm – przez rywalizację o palmę pierwszeństwa w wyścigu do miana wielkiego burzyciela i wielkiego budowniczego zarazem.

    Dzięki żelaznej dyscyplinie i konsekwencji bolszewicy odnieśli w tych swoich nieczystych manewrach nadspodziewanie (zapewne także dla siebie) ogromny
    sukces. Zdołali mianowicie przekonać świat, a ściślej jego kręgi intelektualne i polityczne, że faszyzm jest ucieleśnieniem wszelkiego zła: faszyzm to zło, a zło to faszyzm.

    Stąd szalbierstwo semantyczne, o którym tu rozmawiamy, a które sprowadzić można do kilku popularnych punktów:

    Wszystko co nie jest komunizmem, albo co do komunizmu nie dąży jest faszyzmem.

    Wszystko co tradycyjne, oparte na moralności chrześcijańskiej jest faszyzmem.

    Każda próba podważenia pozycji komunizmu, albo jego zwalczenia jest… a jakże… faszyzmem.

    Obecnie „faszyzm” jest też używany jako woalka dla komunizmu i bolszewizmu. To bardzo ciekawe, ale może na inną okazję.

    Nazywanie generała Franco, który twardo stanął w obronie wiary i tradycji, faszystą jest moim zdaniem poważnym błędem. Dotyczy to także długiej listy przywódców, których wymienia Pani w swoim komentarzu. Można tym ludziom zarzucać tendencje dyktatorskie czy militarystyczne, ale z całą pewnością nie faszystowskie. Nie da się walczyć z komunizmem wyłącznie dobrocią serca, na pewno to Pani rozumie.

    Przypadek Węgier jest godzien uwagi. Nie mam dobrego zdania o Orbanie (zdaje mi się szczególnie niebezpiecznym rozgrywającym bolszewików), ale ten sympatyk Kremla i populista z gębą wypełnioną prawicowymi frazesami z całą pewnością faszystą nie jest.

Comment





Language

Books Published by The Underground

Order here:



Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a

H
1946
 
J.R. Nyquist
Koń trojański
 
Dariusz Rohnka
Wielkie arrangement

Dariusz Rohnka
Fatalna Fikcja