- - https://wydawnictwopodziemne.com -

Rejs donikąd

Posted By admin On 1 czerwca 08 @ 10:54 In Stary chrzan | 4 Comments

Nu, co cieszycie się?
Naturalnie. Jakżeby inaczej? – odparł tamten bez uśmiechu. – Cieszymy się. Bardzo nawet.
Zajcew spojrzał mu w oczy i nagle zwątpił w jego słowa. „Stary chrzan!” pomyślał. „Takich się nie przerobi”.
Józef Mackiewicz,
Droga donikąd

Mówią mi: Rejs Piwowskiego, jest satyrą na społeczeństwo podkomunistyczne. – Inni przeczą: – Nie, to tylko urocza groteska. – Jeszcze inni utrzymują, że jest bezlitosnym obnażeniem obsesji z „organizacją życia kulturalnego”, ale ja bym powiedział, że raczej obsesji z organizacją życia w ogóle. Rejs ma być jednym z najznakomitszych obrazów zsowietyzowanego społeczeństwa, ale ma być także satyrą na nienaturalność ludzkich zachowań, na uniwersalny kościół międzyludzki, na zwykłą głupotę, która bywa taka sama pod komunistami, jak pod faraonami. Rejs oglądany ponownie po latach wydał mi się przede wszystkim mniej śmieszny niż dawniej, może dlatego głównie, że jest to aż tak prawdziwy, aż tak bolesny obraz tego koszmaru sennego, jakim był prl.

Nie kąp się na plaży niestrzeżonej – nikt nie zauważy twojego utonięcia”.

Marek Piwowski pokazał prl takim, jakim był naprawdę, a mianowicie w całej chwale jego nieposkromionego absurdu. Była to rzeczywistość przeżarta bezustannym nonsensem, do stopnia, w którym normalni ludzie kwestionować musieli swoje zdrowie psychiczne. Pustka tak zupełna, że aż nabierała cech wzniosłości.

Przejdźmy od słów do czynów. Chciałem powiedzieć kilka słów.”

Dwóch gości chce się dostać na statek wycieczkowy, ale nie mają biletu, więc wypowiadają sakramentalne słowo. Fakt, że wszechpotężny Kaowiec jest tylko pasażerem na gapę, który w odpowiednim momencie, choć przypadkowo, używa złowrogiego słowa „służbowo”, wydawał mi się zawsze gogolowskim majstersztykiem, ale teraz nabrał w moich oczach innego sensu.

Ja nie jestem przeciwny zebraniom, wręcz przeciwnie, nie mam nic na przeciwko, ale…”

Przyjrzyjmy się słynnej scenie gry w salonowca, w której Kaowiec-z-przypadku (grany przez Tyma) trzepie Filozofa w zadek, a ten zgaduje: – Pan? – Nie! – Ja? – Słucham? – Nie pan, więc ja. – Skąd. Proszę – i Kaowiec klepie go dalej. To jest ni mniej ni więcej tylko kwintesencja Metody. Ten kto ma władzę, nie podlega żadnym regułom, wszystko może zrobić, wszystko może powiedzieć, bo nikt nie jest władny podać tego w wątpliwość. W salonowcu Piwowskiego, mamy obraz zasadniczo analogiczny do wykładu Tadeusza Zakrzewskiego w Drodze donikąd.

„– Jeżeli ty albo ja, albo ktoś z normalnych ludzi, w normalnych warunkach, zechce na przykład zełgać, że sufit jest nie biały, a czarny, to rzecz wyda się nam zrazu bardzo trudną. Zaczniemy od kołowania, chrząkania, wskazywania na cienie po jego rogach, będziemy tłumaczyć, że w istocie swej nie jest on już tak zupełnie czysto biały… Jednym słowem, będziemy się posługiwać skomplikowaną metodą, która zresztą nie doprowadzi w końcu do celu, bo nikogo nie przekonamy, że sufit jest czarny. Co robią natomiast bolszewicy? Wskazują sufit i mówią od razu: ‘Widzicie ten sufit… On jest czarny jak smoła.’ Punkt, dowiedli od razu. Ty myślisz, że to jest ważne dla ludzi, że prawda jest odwrotna? Zapewne tak myślisz. A oni się przekonali na podstawie praktyki, że to wcale nie ważne. Że wszystko można twierdzić i że twierdzenie zależy nie od jego treści, a od sposobu jego wyrażenia.”

„’Nie do pomyślenia’ może być coś jedynie póty, póki istnieje możliwość wytknięcia tego kłamstwa palcem. Z chwilą jednak gdy palec zostanie sparaliżowany, wszystko staje się do pomyślenia.”

Zdawałoby się, że to toczka w toczkę opis naszego Kaowca, z tą różnicą, że Paweł i Tadeusz, a także sam Mackiewicz i miliony ludzi, które przeżyły sowiecką okupację albo lata pięćdziesiąte, poddani byli przymusowi, strasznemu, tępemu terrorowi. A w Rejsie żadnego przymusu nie ma. To „się samo robi”. Kaowiec nie ma żadnej rzeczywistej władzy, pasażerowie popłynęli w rejs z własnej nieprzymuszonej woli, biorą udział we wszystkich czastuszkach, ponieważ nie mają „możliwości wytknięcia palcem” (nawet by im to na myśl nie przyszło, nawet owemu nieznanemu autorowi podejrzanego napisu w damskiej ubikacji, który w przypływie odwagi nabazgrał na ścianie „Głupi Kaowiec”). Ów brak przymusu potęguje tylko poczucie absurdu, zważywszy poziom degradacji, jakiej poddają się ludzie na statku Piwowskiego. Kaowiec nie ma nad Filozofem żadnej władzy, żadnej rzeczywistej sankcji, a jednak Filozof czuje się zobowiązany ponownie wystawić zadek na kolejnego klapsa. To jest dopiero prawdziwa sowietyzacja. Mało tego! Dopiero osiągnąwszy ten stopień sowietyzacji, można zabrać się za kręcenie filmu na ten temat, który stanie się następnie przedmiotem kultu, który będzie ulubioną komedią zsowietyzowanego społeczeństwa.

Nikt tu nikogo pod pistoletem nie zatrzymuje, wprost przeciwnie – ja tu siedzę z prawdziwą przyjemnością.”

W czasach, gdy trzeba było wymachiwać pałkami, prześladować i męczyć, deportować, strzelać w tył głowy, zdejmować rękawiczki i torturować ofiary w najbardziej wymyślny sposób, głodzić miliony na śmierć, a inne miliony więzić w łagrach – to był tylko początek; wtedy mieli do czynienia z wolnymi ludźmi. Kiedy można wypłynąć w rejs bez pałek, bez aparatu przymusu, bez sankcji – wtedy mamy do czynienia z dojrzałym zsowietyzowanym społeczeństwem.

Bo jeżeli pan tego nie będzie śpiewał wesoło i optymistycznie, to znaczy śpiewa pan to pesymistycznie, zgniło, ponuro.”

I wtedy można sobie pozwolić na szaradę oddania władzy. Kaowiec zasiadł więc do okrągłego stołu z Filozofem, napili się wódki i podpisali porozumienie. I od tamtego czasu Kaowiec jest już tylko właścicielem statku, Filozof ma swoją wybiórczą gazetkę i śmieją się do rozpuku z tych dobrych starych czasów, kiedy grali sobie wesoło w salonowca. Wuefmen objął władzę w wolnych wyborach (tylko jaką metodą wybrali metodę głosowania?) i dalej ćwiczy pasażerów. Młody Poeta jest nadal w opozycji, choć nie potrafi jasno ubrać w słowa przeciw czemu właściwie oponuje, więc na wszelki wypadek donosi, kto wszedł do damskiej ubikacji.

Nie słyszałem piosenki, więc chciałem powiedzieć parę słów na jej temat.”


4 Comments (Open | Close)

4 Comments To "Rejs donikąd"

#1 Comment By Sonia Bellechasse On 2 czerwca 08 @ 2:17

W czasach, gdy trzeba było wymachiwać pałkami, prześladować i męczyć, deportować, strzelać w tył głowy, zdejmować rękawiczki i torturować ofiary w najbardziej wymyślny sposób, głodzić miliony na śmierć, a inne miliony więzić w łagrach – to był tylko początek; wtedy mieli do czynienia z wolnymi ludźmi…

No coz, ja jednak wole zyc na „zsowietyzowanym”, okraglostolowym rejsie Piwowskiego, niz na mackiewiczowskim rejsie z „Drogi Donikad” z „wolnymi ludzmi” w czasach stalinowskich….

#2 Comment By michał On 2 czerwca 08 @ 10:32

Soniu!

Przypuszczam, że wszyscy łączymy się z Tobą w Twoich preferencjach. Ale też to nie jest trudny wybór. Co rzekłszy, nie mogę ręczyć za Starego chrzana. Takich się nie przerobi…

#3 Comment By jacek On 25 sierpnia 08 @ 9:07

Soniu i Michale

A nie można by po prostu Kaowca i Filozofa za burtę?…
I po problemie.

#4 Comment By michał On 25 sierpnia 08 @ 2:11

Jeżeli dobrze rozumiem intencje Starego chrzana, to chyba chciał on wskazać na pewną ciągłość: prl płynął był radośnie na falach absurdu i nikomu nawet przez myśl nie przeszło, żeby wyrzucać Kaowca za burtę, a dziś Kaowca nie ma nawet na pokładzie, dziś umył ręce i oddał „organizowanie życia” innym, sam w zamian robi pieniądze. A prl bis płynie dalej na falach absurdu.

Jest jeszcze jeden drobiazg. Otóż wewnątrz świata Rejsu, wyrzucenie Kaowca niczego by nie zmieniło, ponieważ wycieczkowicze nie potrafią żyć inaczej i z miejsca domagaliby się zebrań i „organizacji życia”. Proszę pamiętać, że obecność Kaowca na statku jest przypadkiem.

To sowietyzacja wycieczkowiczów jest problemem, a nie Kaowiec i Filozof. Dlatego wyrzucenie ich za burtę niczego nie rozwiąże.


Article printed from : https://wydawnictwopodziemne.com

URL to article: https://wydawnictwopodziemne.com/2008/06/01/rejs-donikad/

Copyright © 2007 . All rights reserved.