- - https://wydawnictwopodziemne.com -
prl czy coś gorszego?
VI Ankieta Wydawnictwa Podziemnego
Posted By admin On 20 maja 19 @ 9:20 In Tomasz Marek Sobieraj | 3 Comments
1. Jaka jest natura współczesnego państwa polskiego? Czy jest to państwo suwerenne? Czy jest to niepodległa Polska?
Współczesne państwo polskie jest kolonią tzw. Zachodu o ustroju na tymże Zachodzie obowiązującym, który to system można nazwać komunizmem korporacyjno-oligarchicznym. Jest to wariacja modelu znanego z Chińskiej Republiki Ludowej; od wersji chińskiej różni się mocno ograniczoną wolnością gospodarczą, nieco większą wolnością słowa i pozorną wielopartyjnością polegająca na tym, że role spierających się frakcji w KPCh przydzielono odrębnym partiom, nadając im żartobliwe nazwy typu Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Labour Party, CDU itp. Polską zarządza Komisja Europejska i Pomarańczowy Prezydent USA, a jego namiestnikiem jest ambasador Mosbacher (oboje też ustanawiają nowe standardy wyglądu i zachowania klasy politycznej). Polska nie posiada broni jądrowej i przenoszących ją rakiet, nie ma lotniskowców, satelitów wojskowych itp. narzędzi przywracających ład i demokrację oraz wzbudzających szacunek. Z powyższych powodów nie może być państwem suwerennym.
2. Czy po upływie 30 lat, jest to nadal państwowo-prawna kontynuacja polskiej rzeczpospolitej ludowej czy raczej definitywne zerwanie z prlem? Czy zmienił Pan zdanie w tej kwestii w ostatnich 30 latach?
Mamy do czynienia z kontynuacją. III RP zajmuje teren byłej I PRL; warstwę zarządzającą i uprzywilejowaną tworzą byli aparatczycy i tzw. opozycjoniści oraz ich rodziny, znajomi i rodziny znajomych. Całkowicie kontrolują media oraz życie polityczne, gospodarcze i kulturalne, są właścicielami państwa i jego mieszkańców (bo obywateli tutaj nie ma); mają głos decydujący nawet w prywatnych sprawach tubylców, jak np. szczepienia, oświata, i wprowadzają absurdalne i godzące w elementarną wolność przepisy, np. obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa, zakaz wycięcia drzewa we własnym ogrodzie, zakaz przerobienia własnego prosiaka na kiełbasę itd. Za złamanie ww. ukazów grożą kary, np. za samowolne zabicie i zjedzenie świni tzw. prawo przewiduje 3 lata więzienia. Jest to więc nawet nie tyle kontynuacja I PRL, ale jej bardziej zwyrodniałe, opresyjne i zidiociałe rozwinięcie zgodne z duchem i literą prawa eurokomuny.
W 1989 miałem 25 lat i wydawało mi się naiwnie, że wszystko zmierza w dobrą stronę, od 1992 rozumiem, że żyję w II PRL, tworze państwopodobnym, oficjalnie, dla kamuflażu i ku uciesze otumanionych tubylców nazywanym III RP.
3. Jeżeli kontynuacja, to czy w istotnych elementach dałoby się zauważyć zalążek przyszłej państwowości polskiej? Jeżeli zerwanie, to na czym ono polegało?
A które elementy są istotne? Dla mnie najważniejszy jest poziom wolności osobistej – i nie ma on związku z istnieniem państwowości czy suwerennością bądź ich brakiem, dlatego temat polskiej państwowości i suwerenności jest mi obojętny. Wolny jestem wtedy, gdy mogę bez problemu kupić i nosić broń palną oraz użyć jej bez konsekwencji w obronie własnej i mojej rodziny, gdy mogę kształcić własne dzieci tak, jak mnie się podoba, gdy mogę postawić na własnej ziemi dom taki, jaki chcę, i płacić rozsądny podatek, a nie bandycki haracz. Jestem wolny wtedy, kiedy sam decyduję o swoim wieku emerytalnym czy bez narażania się aparatowi ucisku mogę mówić i pisać to, co mi się podoba, itd. A gwarantem tych wolności nie jest państwo suwerenne, tylko państwo wolnych ludzi. Nie ma tutaj sprzeczności, bo wolność osobistą może mi dać mądry zdobywca, a zabrać ją może krajowy kacyk wycierający sobie gębę hasłami niepodległości.
4. Czy uporczywe obstawanie przy terminie „prl” w sytuacji, w której 99% społeczeństwa uważa, że żyje w Wolnej Polsce, nie powoduje nieuchronnej konfuzji semantycznej?
To znaczy, że 99% społeczeństwa to idioci, o 9% więcej, niż uważał Ernest Renan. Czyli demokratyzacja i powszechna oświata zwiększyły pogłowie idiotów o 1/10. Natomiast obstawanie przy terminie PRL i pisanie tej nazwy małymi literami jest niepotrzebną konfuzją semantyczną. Są ludzie, którym pewnych rzeczy tłumaczyć nie trzeba (1%) i tacy, którym tłumaczyć nie warto (99%).
5. Na jaką ocenę zasługuje to coś, w czym żyjemy współcześnie? Jest lepiej?
Tak, bo można wyjeżdżać do zagranicznych obozów bez problemu i mieć w domu powielacz. W sklepach jest papier toaletowy i kiełbasa bez kartek.
Nie da się zaobserwować istotnych zmian?
Jest zdecydowanie gorzej?
Tak, bo wzrósł poziom arogancji nadzorców oraz ich pazerność, i kilkunastokrotnie zwiększyło się pogłowie aparatu ucisku i nierobów, czyli wszelkiej maści administracji, budżetówki, artystów, literatów itp., przez co państwo jest bardzo drogie i zwyczajnie się mieszkańcom nie opłaca. Istotnie też wzrosło zatrudnienie w bezpiece i poziom inwigilacji społeczeństwa, a cenzurę państwową zastąpiła tchórzliwa autocenzura – i cenzura nieoficjalna (zaliczyć do niej można np. powszechną praktykę usuwania niewygodnych, „niezgodnych z linią” komentarzy w internecie). W celu zastraszania mieszkańców pojawiła się praktyka aresztowania lub wzywania na przesłuchanie za np. „mowę nienawiści”, pod którą to mowę można podciągnąć każdą wypowiedź krytyczną wobec przedstawiciela władzy. W „wolnej Polsce” przetrzymuje się latami ludzi w areszcie bez przedstawienia dowodów, tylko na podstawie mniemań bezpieki; kieruje się akty oskarżenia za zwykłe zadawanie niewygodnych pytań. Słychać chichot Sokratesa.
6. Czy istnieje możliwość, że współczesna nam forma państwowości polskiej jest groźniejsza nawet niż prl?
Tak, jest groźniejsza z przyczyn wymienionych wyżej i wzrostu zakłamania (wzorem oczywiście profetyczne dzieła Orwella, Huxleya i dokonania idola eurokołchoźników dr. Goebbelsa tudzież jego sowieckich mistrzów). I PRL był bowiem systemem szczerym, w pewnym sensie uczciwym – wiadomo, co wolno, a czego nie, reguły były jasne. Narracja II PRL vel III RP opiera się na fantazyjnej nowomowie, pokrętnej retoryce i pieśniach wędrownych dziadów o wolności i demokracji; Polska pławi się w relatywizmie chamów i niedouków, czyli mętnym widzimisię aparatczyków i ich gończych. Najlepszym przykładem rozpowszechnionego i utrwalonego jako prawda kłamstwa jest bujda o wolności słowa – wolności, której w istocie nie ma, a jeśli ktoś uważa, że jest, sam się kwalifikuje, bez innych testów, do wspomnianych wyżej 99%.
7. Czy można rozważać naturę tego tworu w oderwaniu od międzynarodowego kontekstu? Jeżeli nie, jak podjąć debatę na temat szerszych implikacji politycznych w Europie i na świecie?
Nie można, bo Polska nie jest osobną planetą, tkwi w międzynarodowym kontekście, w którym się specjalnie nie wyróżnia, może tylko tym, że jest na końcu układu trawiennego. Mimo specyfiki tego miejsca, nie ma z niego wyjścia, wystarczy trzeźwo spojrzeć, więc jakakolwiek debata byłaby biciem piany. Zamiast ględzić po próżnicy, lepiej działać, czyli okazywać nieposłuszeństwo, łamać głupie prawo i przepisy, oszukiwać władzę a szczególnie aparat terroru finansowego; należy prowadzić działania edukacyjne, krytykować i nagłaśniać wszelkie posunięcia nadzorców zmierzające do ograniczenia wolności osobistej itd. Nie doprowadzi to do zmian przy tak wysokim i rosnącym poziomie zidiocenia społeczeństwa, ale przynajmniej sprawi małą prywatną satysfakcję.
Polska jest tworem niesuwerennym, jak większość państwopodobnych organizacji na świecie. A żeby być suwerennym, trzeba być mocarstwem, tych zaś poza USA i Chinami jest niewiele, i są to drużyny drugo- i trzecioligowe oraz podwórkowe, z których niewiele ma lotniskowce i rakiety dalekiego zasięgu uzbrojone w głowice nuklearne. Można więc, jak Rosja, spokojnie zbierać siły, grać w szachy, trzymać z Chinami, jako niemal pewnym zwycięzcą w perspektywie ćwierćwiecza, oraz Turcją i Iranem, okopywać się i wyrywać kawałki tortu. Można, jak Niemcy, robić interesy ze wszystkimi, eksploatować kolonie i czekać na rozstrzygnięcie pojedynku gigantów, a można też, jak przygłupie lamusy potykające się o własne nogi, czyli Anglia i Francja, dłubać w nosie, nic nie rozumieć z rzeczywistości, uprawiać lewacką propagandę oraz semantyczne akrobacje o wolności i demokracji czy innych bajkach z mchu i paproci oburącz dopieszczając imigrantów budujących eurokalifat. Na tym tle polscy politycy wypadają jeszcze gorzej, bo wyglądają jakby nie umieli zliczyć do trzech, nie rozumieją rzeczywistości, nie znają historii i geografii, nie grają w go czy szachy, jak najmądrzejsi, czy choćby w golfa jak Amerykanie, tylko w dupniaka, mają mentalność parobków i lokajów, do tego nie kierują się interesem państwa i obywateli, ale swoim własnym. To zwyczajne drobne wsiowe cwaniaczki i miastowa żulerka pasożytujące na własnym podwórku, bo na cudze są „za krótcy”, czyli innymi słowy, za głupi i za tchórzliwi. Tak było, jest, i prawdopodobnie będzie. Najlepszy okres w swojej historii – okres zaborów – Polska ma już za sobą; dzisiaj nawet chętnych do rozbierania nie ma, bo to tylko kłopot, a nieformalny acz rzeczywisty status kolonii całkowicie przecież kontentuje zarówno lokalnych kacyków wraz z większością plemienia, jak i eksploatatorów.
Article printed from : https://wydawnictwopodziemne.com
URL to article: https://wydawnictwopodziemne.com/2019/05/20/prl-czy-cos-gorszego-vi-ankieta-wydawnictwa-podziemnego-8/
Click here to print.
Copyright © 2007 . All rights reserved.
3 Comments To "prl czy coś gorszego?
VI Ankieta Wydawnictwa Podziemnego"
#1 Comment By Paweł On 22 maja 19 @ 9:52
Jak rozumiem, dla Pana najważniejsza jest wolność osobista. Ciekawie o tym pisał Gombrowicz. Według niego, Polak czuje się najbardziej Polakiem, gdy jest samodzielny i niezależny. Ale Polska go ogranicza. A zatem – Polska przeszkadza Polakowi w byciu Polakiem.
#2 Comment By michał On 25 maja 19 @ 11:50
A jak Pan myśli, Panie Pawle? Czy Polska przeszkadza Polakowi być Polakiem? Czy może raczej przeszkadza mu być człowiekiem?
#3 Comment By Paweł On 25 maja 19 @ 9:49
Mocne. Muszę to przemyśleć!