- - https://wydawnictwopodziemne.com -
Tekst i kontekst
Posted By admin On 2 czerwca 23 @ 7:33 In Stary chrzan | No Comments
Cztery są symbole władzy królewskiej. Korona to widomy znak wywyższenia ponad zwykłych śmiertelników, oznaka wyniesienia ponad innych i ponad swój własny stan. Ale korona jest także ciężarem; śmiertelnik nie staje się Pomazańcem Bożym dla czczej zabawy. Miecz jest symbolem władzy pokoju i wojny, ale także nakłada na monarchę powinność obrony poddanych. Miecz używany w koronacji króla Anglii, nazywa się jednak „mieczem doczesnej sprawiedliwości” (Sword of Temporal Justice), ponieważ w życiu doczesnym potrzeba mocy, by wprowadzić w życie wymiar sprawiedliwości. Berło oznacza władzę sądowniczą monarchy, jest pozostałością starożytnego wzoru króla-pasterza. Berło monarchii brytyjskiej znane jest jako Rod of Equity and Mercy czyli Laska Sprawiedliwości i Miłosierdzia. Symbolizuje ono duchową stronę królewskiej władzy: brytyjskie berło zwieńczone jest postacią gołębicy, symbolu Ducha Świętego. Ze spirytualnego wymiaru monarchii wywodzi się obowiązek rozsądzania sporów i karania niegodziwości wśród poddanych. Trudno nie zauważyć, że berło wśród polskich insygniów władzy, przypomina raczej buławę, to jest krótką metalową pałkę-maczugę, znaną jako broń wśród narodów azjatyckich, np. u Scytów i Sarmatów; jest to zatem prędzej wojowniczy oręż przeznaczony do rozpłatania czaszki, niż pastorał duchowego przywódcy.
Najważniejszym pośród regaliów jest jabłko. Polska nazwa nie oddaje powagi, istoty ani znaczenia tego symbolu. Orb and Cross jest godłem suwerenności i jedności władzy królewskiej pośród jedności chrześcijańskiego świata. Kula z Krzyżem wieńczy także Koronę Świętego Edwarda, koronę monarchów angielskich. Korona nałożona na skronie króla Karola III nie jest oryginalną Koroną Św. Edwarda Wyznawcy z wczesnego wieku XI, sprzed czasów normańskiego podboju. Oryginał padł ofiarą barbarzyńskich hord Olivera Cromwella. Współczesna korona pochodzi z roku 1661 i jest zaledwie zainspirowana koroną świętego monarchy sprzed tysiąca lat.
Ceremoniał angielskiej koronacji, łącznie z sakramentalnym namaszczeniem Pomazańca, jest w istocie swej rytem rzymskokatolickim, co jest poniekąd niespodziewane w kraju, gdzie namaszczony monarcha jest głową państwowego, protestanckiego kościoła. Rytuał został zachowany ze względu na historię i politykę. Pomimo oderwania Anglii od Rzymu, koronacje Tudorów odbywały się wedle starożytnego ceremoniału dla podtrzymania majestatu monarchii, po czym Stuartowie, a dalej następcy Wilhelma Orańskiego i dynastia hanowerska, mimo że protestanci, pragnęli zachować tę samą legitymizację swych wątpliwych tytułów do władzy, co Tudorowie, którzy sami byli tylko walijskimi uzurpatorami, prosto od kóz. Jaki jest więc tekst historycznego kontekstu? Gronostaje i złote hafty są tłem dla krwawego szkarłatu rubinów i dla skrzących się diamentów, ale ani słodka woń kadzidła, ani miękka fala uwielbienia dla jedynowładcy, ani charyzmaty monarchy nie są barierą dla post-oświeceniowego stanu rzeczy. Triumfalny pochód majestatu Pomazańca, połyskując purpurą wśród radosnych okrzyków gawiedzi, w złocistym pyle starożytnej katedry i mgle mirry – wiedzie donikąd.
Słyszy się głosy, że koronacja króla Karola III była pierwszą taką uroczystością w Europie od 70 lat – to znaczy od czasów koronacji Elżbiety II – gdyż wszystkie kontynentalne monarchie europejskie porzuciły koronacyjny rytuał. To nie jest, ściśle mówiąc, prawda. Papież Paweł VI został ukoronowany papieską tiarą w roku 1963, choć jego następcy na Tronie Piotrowym uchylili się od przyjęcia tiary.
Według Św. Tomasza, wspólnota ludzka formuje się dla życia w pokoju i dobrobycie. Pokój jest możliwy tylko przy zachowaniu jedności wspólnoty, a władza jednego człowieka najpełniej odzwierciedla potrzebę jedności (między innymi, dlatego właśnie, w katolickiej tradycji jabłko jest najważniejszym insygnium władzy, choć oznacza także jedność monarchii chrześcijańskich). Podtrzymanie praw w zgodzie z prawem naturalnym jest najpewniejszą drogą do pokoju i dobrobytu ludności, gdyż przedmiotem praw, ich naturalnym celem jest dobro wspólne, a nie suma dobra poszczególnych członków wspólnoty, choć każdy członek wspólnoty ma prawo i powinność rozwijania swych talentów dla własnego dobra, ponieważ tak najlepiej przysłuży się swym bliźnim. Władza monarchy pochodzi od Boga, ale autorytet królewski wywodzi się ze zgody wspólnoty na poddanie się tej władzy. Mądry król rozkazuje słońcu wstawać o wschodzie i zachodzić o zmierzchu. Natomiast absolutny władca żąda i wymaga, widzi siebie jako źródło praw, co było w oczach Akwinaty równoznaczne z despotyzmem – a tyrania jest przecież obrazą Boga.
Taki jest tekst, treściowa zawartość rytuału koronacyjnego, ale jaki jest jego kontekst? Miecz niesiony był przez Penny Mordaunt, zbudowaną jak wykuty w marmurze posąg greckiej bogini. I to był jedyny moment religijnego rytuału, na który zwrócono powszechnie uwagę. Urodziwa Mordaunt przegrała w niedawnych wyborach na przywódcę partii Torysów, jednakże dostojeństwo, z jakim władała mieczem, sprawiło, że bukmacherzy zainstalowali ją jako faworytkę w możliwych wyborach na następcę Sunaka. Zatem zachowanie powagi i równowagi w niesieniu ciężkiego miecza statecznie i z wdziękiem, jest wystarczającą rekomendacją na urząd premiera w oczach tłumów. Taki jest kontekst.
A może odwrotnie? Albowiem wszystkie symbole władzy królewskiej razem wzięte, a choćby trzymane z osobna w mocarnych dłoniach postawnej Penny, nie reprezentują żadnej realnej władzy. Ani Wielka Brytania, ani Anglia, nie są monarchiami. Zjednoczone Królestwo jest republiką z dziedziczną głową państwa. Nie ma w tym nic historycznie nadzwyczajnego. Najjaśniejsza Rzeczpospolita była przez wieki całe szlachecką republiką z obieralnym, choć dożywotnim królem. Władza polskich królów była drastycznie ograniczona, ale jej zakres nadal miał się tak do władzy Karola III jak Superforteca B-52 do dmuchanego balonika. Może zatem tekstem jest władza tłuszczy, a kontekstem piękny i wzniosły religijny ceremoniał pozbawiony realnej treści?
Objąć rażące sprzeczności, definiować niedefiniowalne, zgłębić ziejącą czeluść otchłani, takie jest przeznaczenie człowieka. Ale czyż nie ma mądrości w tęsknocie do wielkości? Im potężniejsze są ruiny, tym bardziej wzniosła była cywilizacja, której są szczątkami, a cóż może pozostać z dzisiejszej kultury? Ruiny domu starców? Drogocenne rękopisy biurokratycznych sprawozdań? Szczątki pomników stawianych cnocie przeciętności? Co pozostanie z wpatrywania się w swój własny pępek? Z lęku przed odmiennym zdaniem? Z mężnej walki o zwiększenie zasiłków dla tych, co wolą nie przykładać ręki do pracy nad wspólnym dobrem? Na czyją chwałę stanąć mają wiecznotrwałe monumenty? Dla upamiętnienia odmóżdżonych demonstrantów, blokujących przejazd w imię zielonej apokalipsy? Czy dla tych, którzy próbują siłą usunąć ich z drogi, bo spieszą na badanie do szpitala? A może dla policji, pilnującej spokoju demonstrantów jak straż przyboczna monarchy, by chorzy i spieszący nie mogli zakłócić protestu? Czy monumentalne budowle ku czci pielęgniarek i lekarzy, którzy z heroizmem odrzucają przysięgę Hipokratesa i odmawiają ratowania chorych dla dobra służby zdrowia, przetrwają apokalipsę globalnego ocipienia?
Niezwykłej jakości rzeźby w brązie, pochodzące z afrykańskiego królestwa Beninu, są świadectwem wyrafinowania i wysokiej kultury państwa zbudowanego na niewolnictwie, na składaniu ofiar z ludzi, na kanibalizmie i skrajnym okrucieństwie. Dzisiejsi spadkobiercy pogromców Beninu oddają kute w brązie artefakty późnym wnukom handlarzy niewolników, gdyż pragną oderwać się od swej przeszłości. A co pozostanie po nich? Nie stworzą żadnej kultury, ani nie podbiją innych kultur. Okrutni władcy Beninu zostawili po sobie arcydzieła i pamięć swych okrucieństw; dziś ton kulturze nadają ludzie, którzy nie widzą kontekstu swojej własnej cywilizacji. Ich świat wyzuty jest z wartości, pozbawiony jest odniesienia do świata wartości, zaczem nie ma treści.
Rzucając te sprzeczności na szale Salomonowej wagi, dostrzegam wiele plusów w monarchicznym kontekście. Czy nie lepiej żyć w mgławicowej monarchii, gdzie koronacja jest tylko kontekstem do demokratycznej papki tekstu, niż w pospolitej rzeczy ludowej, gdzie nie ma już ani treści, ani kontekstu? Premier kanadyjskiej republiki, Sprawiedliwy Trudeau, w kilka dni po koronacji króla Karola III – który przez ironię losu jest także królem Kanady – ogłosił nowy wzór korony, z demokratycznego ukazu używanej odtąd w państwowych symbolach. Chrześcijańskie krzyże i fleur-de-lis w koronie św. Edwarda zastąpione zostały przez liście klonu, tradycyjny symbol Kanady. Jabłko, wieńczące koronę, jeden z czterech symboli suwerennej władzy Bożego Pomazańca, Trudeau zastąpił płatkiem śniegu. Dwuznaczna symbolika jest z pewnością zamierzona: Kanada jest północnym krajem, ale snowflake jest także określeniem na młodocianych mydłków, którzy domagają się „bezpiecznych przestrzeni”, gdzie nie będą wystawieni na niemiłe dla ich uszu poglądy. Płatek śniegu jest więc wyraźnym ostrzeżeniem: nie ma tu miejsca na wolność słowa. I wreszcie najbardziej infantylna zmiana. Groty strzał u podstawy korony są tradycyjnie skierowane ku prawicy. W nowej „koronie” kanadyjskiej muszą oczywiście wskazywać na lewo.
Bałwanom podobno lepiej jest w cieniu niż w porażającym świetle Wielkich Demokracji. Czy jest nadzieja, że nadejdzie wielki deszcz, który zmyje płatki śnieżne i śladu nie pozostawi po bałwanach? Zmyje pianę zbędnych rozmów, usunie zależały przez wieki osad przyzwyczajeń, strąci szumowiny i męty w odwieczny ił pierwotnych bagien, obmyje, co nie jest czyste? Pochłonie papierowe korony i zmyje głowy demokratom? Obawiam się, że raczej pogrąży nas wszystkich w oślizgłym błocie.
Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi.
Article printed from : https://wydawnictwopodziemne.com
URL to article: https://wydawnictwopodziemne.com/2023/06/02/tekst-i-kontekst/
Click here to print.
Copyright © 2007 . All rights reserved.