Michał Bąkowski
4 comments Published 13 February 2023    |
(Polski) „Niespodziewany koniec lata” część VI Zanim nastąpi zagłada
4 comments Published 13 February 2023    | 
Michał,
Bardzo to wszystko ciekawe i godne szerokiej dyskusji, do której nikt się nie kwapi.
Dlatego zacznę ja. Gdy piszesz:
„ Ale jednocześnie Mackiewicz domagał się „odżydzania”, co jest doprawdy trudne do pojęcia. Na szczęście dojrzał po wojnie swój błąd i wyznał, że „po trochu mieli rację” ci, co nazywali go „antysemitnikiem”.”
To chyba nie całkiem masz rację, pisząc że dopiero po wojnie… wojenne doświadczenie spowodowało błyskawiczne przewartościowanie.
Michal Romer opowiada w swoich Dziennikach jak dalece bestialstwo litewskich partyzantów i niemieckich żołnierzy w stosunku do Żydów zmieniło pojęcia i obyczaje litewskiej ludności wiejskiej. W ciągu kilku dni antypatia przemieniła się w szczery żal.
Myślę, że Romer jest w tym opisie wiarygodny.
Darek,
Skwapliwość do dyskusji jest w w zaniku.
Oczywiście masz rację. Wyraziłem się bardzo niezdarnie. Ściślej byłoby powiedzieć: dojrzał swój błąd i po wojnie wyznał…
Wobec tego, co się działo wokół na tych skrwawionych ziemiach, tylko autentyczni antysemici mogli nie zmienić zdania, ludzie przeżarci nienawiścią. Nie jestem wszak do końca przekonany słowami Romera. Mackiewicz mówił wielokrotnie o chłopskich dzieciach, wskazujących litewskim policjantom, gdzie Żydzi ukrywają się w lesie. Polacy lubią się szczycić, że największa liczba ludzi uhonorowanych przez Izrael tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, pochodzi z Polski. Ale jak mogłoby być inaczej? Najwięcej Żydów mieszkało w Polsce i najwięcej ich zginęło na ziemiach polskich. Byłoby statytstyczną anomalią, gdyby nie było w takich warunkach także największej ilości ludzi udzielającej pomocy prześladowanym w tak bestialski sposób.
Ciekawy kąt widzenia prezentuje w tej kwestii Snyder, którego chyba nie poważasz. Otóż twierdzi on, że z czysto pragmatycznego, utylitarnego, życiowego punktu widzenia, decyzja udzielenia pomocy, za którą groziła śmierć całej rodzinie, była nieracjonalna, wręcz absurdalna. Warunki były straszne trudne dla wszystkich, zatem narażanie się na takie niebezpieczeństwo graniczyło z bohaterstwem. A mimo to ludzie pomagali. bo jest coś więcej w życiu niż utylitarny rachunek.
Michał,
Przytoczę Romera, to zapis z 17 sierpnia 1941:
„Trzeba przyznać, że ogół ludności litewskiej, tak inteligenckiej, jak ludowej włościańskiej na wsi, za nielicznymi wyjątkami, potępia te nieludzkie mordy masowe, ale partyzanci, zielona młodzież, która się dorwała do broni i która się tym bawi, używa ‘władzy’ bezkarnie.”
Obserwacja Romera pochodziła z obszaru Litwy kowieńskiej, gdzie miał swoją posiadłość. To spostrzeżenie natury ogólnej.
Ciekawszy jest jego osobisty stosunek wobec trudnego wyboru ratowania Żydów. W styczniu 1944 roku dostał za pośrednictwem „pana w średnim wieku, tęgiego, porządnie ubranego” list z kowieńskiego getta, w którym pewna nie całkiem anonimowa osoba (Romer domyślał się o kogo może chodzić) prosiła go o pomoc dla swojej rodziny i dla siebie. W toku rozmowy z doręczycielem listy, panem Vaišnory, okazało się, że chodzi jedynie o ukrycie samego autora listu. Romer odmówił, ponieważ – jak stwierdził – ukrywanie Żyda, nawet „najniewinniejszego”, grozi rozstrzelaniem całej rodziny, spaleniem majątku, może oznaczać prowokację etc.
Romer wytacza różnorakie argumenty na poparcie swojej decyzji, ale w gruncie rzeczy zadecydowało jedno – strach. Nie wydaje mi się przy tym, żeby (tak jak Snyder, którego najzwyczajniej nie znam, nie czytałem) uważał decyzję przeciwną za absurdalną. Romer był w cichości ducha „ideowym” bolszewikiem, wielbiącym Lenina, ale pojęcie wolnej woli nie było mu obce. Znał wagę swojej decyzji, może dlatego postanowił jej nie zatajać przed przyszłymi pokoleniami.
Darek,
Dzięki za wyjaśnienie. Chyba jednak źle mnie zrozumiałeś, jeśli chodzi o Snydera. Albo może inaczej: nie ubrałbym jego stanowiska w takie słowa. Twoje słowa zdają się sugerować, że on wykrzykuje ze zgrozą, że było szczytem absurdu ratować Żydów podczas Holokaustu. Tak nie jest. On zaledwie wykłada utylitarny rachunek, jaki musiał przechodzić przez głowę zabiedzonemu chłopowi na Białorusi: wyciągnąć pieniądze od bogatych Żydów, dając im kryjówkę, a następnie wydać i zarobić ponownie. To wszystko. Taka jest utylitarna moralność.