- Cycles
- Składany komunizm
- Żuraw i landrynka
- Polski październik i okrągły stół
- Hmong znaczy wolny
- Antykomunizm którego nie ma
- Piszcie do mnie na Berdyczów
- Golicyn Nosenko i kilka drobiazgów
- Józef Mackiewicz i cenzura
- Operation Unthinkable
- Pisarz dla dorosłych w Pacanowie
- Bolo Liquidation Club
- Powstanie węgierskie
- Mackiewicz i Suworow
- Głód wiedzy o Hołodomorze
- Wszystko jest połączone
- Nasz człowiek – Gordijewski
- Niech biega w kukukrydzę…
- Lot nad kukułczym gniazdem
- Józef Mackiewicz idzie na wojnę
- Niektórzy nazywają to „upadkiem komunizmu”
- Benia Dniepropietrowski
- Za lub przeciw kontrrewolucji
- NOP czyli Nowa Ochrona Przyrody
- Listy z Niedorzecza
- „Niespodziewany koniec lata”
- Benito Cereno
- Jacyś biali Rosjanie
Najwyraźniej czytują witrynę Wydawnictwa Podziemnego w The Economist, bo dziś właśnie piszą o tym samym:
“Wyobraźmy sobie, jaki typ państwa narodzi się, gdy najlepsze mózgi tajnej policji, która widzi każdy nonkonformizm jako niebezpieczeństwo, udoskonalą sztukę zbierania i analizy informacji na gigantycznych systemach komputerowych, raczej niż na żółknącym papierze.”
Civil liberties: surveillance and privacy. Learning to live with Big Brother
Napisałem jeden komentarz na tej stronie. Ot tak sobie, bardziej dla uśmiechu niż z przekonania. Teraz czytam artykuł o inwigilacji. Piszesz Darek : “W sukurs telefonii komórkowej przychodzi internet. Temat do znudzenia oklepany, a jednak nie sposób go w tym miejscu pominąć. Dzięki stosunkowo prostym metodom, wszystko co oglądamy na ekranie monitora, albo wklepujemy w klawisze naszej klawiatury, może paść już nie tylko łupem tajnych policji, ale dostać się w łapy naszego sąsiada, jakiegoś małolata mieszkającego na drugim krańcu świata, albo zazdrosnego Nowaka.”
W sekcji “Komentuj” ze zdziwieniem zauważyłem pozdrowienie: Witaj Przemek.
Wcale się nie przedstawiałem dzisiaj. Chciałem tylko poczytać. Ale przecież cóż znaczy jedno malutkie ciasteczko wobec natłoku Inwigilacji.
Obawiam się, że nie artykuł słabo docenia faktyczne możliwości dzisiejszej inwigilacji. Ale nie o tym chciałem pisać.
Chciałem się odnieść wyłącznie do skuteczności tej formy ucisku na obywateli.
4 miliony kamer wystarczyły by odtworzyć wydarzenia z Londyńskiego metra 2005, ale nie wystarczyły by zapobiec tym wydarzeniom. I to jest niestety najbardziej przykra sprawa.
Inwigilacja nie poprawia jakości życia obywateli tylko ułatwia pracę prokuraturze i organom ścigania!
Znam człowieka (żyje on w mojej skórze),, który już kilkanaście lat temu pisał, że: “Wszystkie dotychczasowe totalitaryzmy, bez komputerów, baz danych i mikrokamer, to była tylko wstępna gra miłosna”.
Jeśli do tego dodać inną jego tezę: “że tylko obywatelska armia może w ogóle zapewnić jakąkolwiek wzgl. autentyczną demokrację”, to wydaje mi się, iż powinniśmy wiedzieć gdzie to wszystko zmierza.