4 Comments “(Polski) Wołodia Putin – aparatczyk z gutaperki (I)”

  1. 1 amalryk

    - Chwileczkę – panie Michale – jestem wprost wstrząśnięty pańskim rozmachem, to znaczy, oczywiście, wierzę panu jak bratu, ale poraża mnie pańskie zainteresowanie Putinem!
    Pan, który przeczytałeś całą książkę o Putinie wzdłuż i wszerz,( trzeźwy i naprany) – ani razu nie znalazłeś tam Putina, ale czy w poszukiwaniu Putina też zawsze pan trafiałeś na „Kurski”? -A jeżeli, to może niech już i tak zostanie, bo Wienia w końcu jednak zobaczył ten Kreml…

    Zostawiając na boku nieśmiertelne cytaty z Jerofiejewa, ja, podobnie jak Wienia Kremlem, nie podzielam, w najmniejszym stopniu, fascynacji Putinem – cóż, czekista jak to czekista. Czytelnicza publika dowie się o nim tylko tyle ile czekiści uznają za potrzebne. A i tak większość idiotów będzie w najgłębszym przekonaniu twierdziła iz oto proszę mamy tu do czynienia z ostatnim prawdziwym “mężem stanu”, władcą w stanie czystym etc, etc… (Gdzieś kątem ucha słyszałem, że ten nieszczęsny Bolęsa gdzieś tam się zwracał pokornie do Władymira Władymirowicza o akt łaski wobec tych głupawych dziewcząt – obraz nędzy i rozpaczy!)

  2. 2 michał

    Zacny Panie Amalryku,

    Moim celem było porazić z rozmachem, ale bez fascynacji. Czekista, jak Pan słusznie zauważa, i tyle, ot, aparatczyk, nie on, to inny figurant z gutaperki – taki właśnie wydaje mi się punkt dojścia poszukiwań (choć zdaje się zawarty będzie dopiero w drugiej części).

    Ma Pan oczywiście rację, że wielu widzi w nim “męża stanu”, ale nie ma chyba racji, że tylko idioci. Adam Danek – którego cenię i poważam, acz się z nim nie zgadzam – napisał gdzieś, że Putin jako “autorytarny władca”, mógłby być potencjalnie jego sojusznikiem… No, i co zrobić z takim? Taż ta, Panie, idiotyzm. Tradycjonalista w sojuszu z bolszewikiem, więc jak to jest? Może jednak ma Pan w końcu rację…

  3. 3 Jaszczur

    Panowie!

    Nawet niewprawionym, gołym okiem widać, że czynienie z Putina “cara-samodzierżcy” jest mocno szemrane. Ale czy może on pełnić po prostu rolę “szefa korporacji czekistów” czy po prostu… genseka politbiura? I stąd, nie jest on jedynie gumowym członkiem aparatu, jednak jego personalne ambicje są wprzężone w działania polityczne sowieckiego kierownictwa?

    A idiotyzmy, które udzielają się Dankowi, Laseckiemu czy innym, chcącym uchodzić za pogrobowców przedwiecznego konserwatyzmu i reakcjonizmu, są niestety coraz bardziej powszechne po stronie, którą – już dość umownie i skrótowo – określa się jako “prawa”. Vide – “pojednanie” abpa Michalika z czekistą (ponoć regularnym, nie tylko seksotem) Kiryłem, echa tego wydarzenia i omówiona u mnie jego premonicja…

  4. 4 michał

    Panie Jaszczurze,

    Nie wiem, czy dobrze Pana rozumiem. Czy Putin jest tylko gumowym aparatczykiem, czy właśnie nie jest? Czy jest czym więcej? Jeśli jest czymś więcej, to czym? Osobiste ambicje są zawsze, niemal z definicji, wprzężone w działania kolektywnego kierownictwa. Osobiste ambicje Jeżowa zostały zaprzęgnięte do rydwanu Stalina, tak samo jak ambicje Berii, Chruszczowa, Malenkowa, czyli tych wszystkich, którzy po jego śmierci rozpoczęli destalinizację, także dla swoich osobistych korzyści.

    Nawet za Stalina nad sowietami panował wąski kolektyw, tylko że Stalin tak paranoicznie bał się swoich “oligarchów”, używając dzisiejszej terminologii, że regularnie ich mordował. Stąd po zabójstwie Berii, Mierkułowa i innych, reszta kolektywnego kierownictwa zgodizła się, że nie będą się odtąd mordować na wzajem, że terror będzie skierowany na zewnątrz, ale nigdy na nich samych. Kolektyw stojący za Putinem, kieruje się w moim mniemaniu, tymi samymi zasadami.

Comment





Language

Books Published by The Underground

Order here:



Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a

H
1946
 
J.R. Nyquist
Koń trojański
 
Dariusz Rohnka
Wielkie arrangement

Dariusz Rohnka
Fatalna Fikcja