Michał Bąkowski
9 comments Published 2 March 2008    |
(Polski) Charlie Wilson i wojna w Afganistanie
9 comments Published 2 March 2008    | 
Dobry tekst. Ostatni akapit to chyba pewnego rodzaju polemika ze mna. Ale moim zdaniem twierdzenie ze “Metoda pozwala komunistom nawet zawziętych antykomunistów zaprząc do swego rydwanu” to lekka przesada. Niby co Wilson i Reagan mieli robic z Afganistanem? Pomagac Sowietom w Afganistanie by obalic ich “plany”?
Jezeli stategia Golicyna to prawda, z komunizmem nalezaloby walczyc pomagajac Sowietom zwyciezyc… To kompletny absurd!
Moim zdaniem, to Golicyn jest “zaprzezony do rydwanu Metody”. Sluchajac Golicyna, pomagamy komunizmowi. Nie wolno dac sie zwariowac.
Soniu,
To jest ważny problem, a mnie będzie trudno obszerniej odpowiedzieć w ciągu najbliższych dni. Polemika jest oczywiście z Tobą, ale także z wielu innymi ludźmi, którzy myślą podobnie. Jeśli prześledzisz serię artykułów Mackiewicza na temat Sołżenicyna, pisaną na przestrzeni 12 lat, a zakończoną “Trustem nr 2″, to zobaczysz bliżej, o co mi chodzi. Sołżenicyn był z pewnością, autentycznym antykomunistą, ale Mackiewicz wykazał, w jaki sposób został wykorzystany.
Powiedziałem w zakończeniu tekstu powyżej, że ani Wilson, ani tym bardziej Reagan, nie powinni mieć sobie wiele do zarzucenia, bo postępowali tak, jak uczciwi ludzie postępować powinni, tj. walczyli z wrogiem.
O ile wiem, Golicyn nie prezentuje żadnej “strategii” do walki z komunizmem (nie wiem, czy dobrze Cię rozumiem w tym punkcie, ale tak często bywa, kiedy w zapale polemicznym usiłujemy sprowadzić opinię do absurdu). Natomiast jeżeli jego opis sowieckiej strategii jest słuszny, to trzeba po prostu być o wiele sprytniejszym w walce z nimi. Dlatego nb. takim szaleństwem politycznym jest np. stanowisko Macierewicza. Golicyn nie wydaje się zaprzężony do czegokolwiek, bo nikt go nie słucha.
A że nie wolno się dać zwariować, to z całą pewnością prawda. Datego właśnie warto wiedzieć, z czym się ma do czynienia.
Artykuly Mackiewicza czytalam. Moim zdaniem, Mackiewicz nigdy nie “wykazał, w jaki sposób Solzenicyn został wykorzystany”. Przedstawil tylko hipoteze, ktora daje wiele do myslenia, ale nie jest niczego dowodem.
jeżeli jego opis sowieckiej strategii jest słuszny, to trzeba po prostu być o wiele sprytniejszym w walce z nimi.
Jezeli jego (Golicyna) opis sowieckiej strategii jest sluszny, to oznacza to ze ideowi anty-komunisci opanowali wladze w Sowietach juz w latach 50-60 i wprowadzili ta strategie by zniszczyc komunizm jako system totalitarny.
Hipoteza fantastyczna, ale nie bardziej fantastyczna od twojej….
Soniu, masz rację, źle się wyraziłem. Powinienem był powiedzieć “pokazał” raczej niż “wykazał”. “Dowody” w takich sprawach są bardzo rzadkie, choć oczywiście się zdarzają, zwłaszacza wówczas, gdy mamy do czynienia z bolszewikami, którzy jak wiadomo “ani geniusze, ani nadludzie”.
Natomiast co do Twojej “fantastycznej hipotezy, która ma być nie bardziej fanstastyczna od mojej”, to (w najdelikatniejszy sposób) nie mogę się z tym zgodzić. Reductio ad absurdum jest spektakularną, choć mało skuteczną metodą polemiki.
Hipoteza Golicyna nie tylko opiera się na faktach, na dokumentach, które widział z pierwszej ręki, ale także ma tę niezwykłą właściwość, że zawiera przewidywania, które się sprawdziły.
Natomiast moja hipoteza w kwestii wojny afgańskiej jest bardzo skromna. Szukałem od dawna wyjaśnienia dla sowieckiej inwazji. Kiedy wydaliśmy w podziemiu w 80. latach broszurę na temat trwającej wówczas wojny, wydawało mi się, że może potrzebowali poligonu dla testowania nowych systemów zbrojeń, że chcieli zabezpieczyć sobie drogę do Indii itp., ale im bliżej się przyjrzeć wydarzeniom w Kabulu z lat 78-79, tym mniej te wyjaśnienia są satysfakcjonujące. Powiedziałaś mi kiedyś, że “wiesz dokąd to zmierza”, kiedy zacząłem pytać o przyczyny inwazji, ale dla mnie to jest autentyczne poszukiwanie wyjaśnienia.
Twoje wyjaśnienie – że to idioci, którzy nie wiedzą, co robią – nie może być łatwo zbyte. Ja wiem, że to idioci, ale ich idiotyzm objawia się w idiotycznym wykonaniu raczej niż w braku przygotowań. Jeżeli przestudiować dokładnie takie wydarzenia jak zabójstwo Popiełuszki, moskiewski pucz, inwazję Afganistanu, to trudno oprzeć się wrażeniu, że coś tam nie pasuje. Stąd wzięły się moje hipotezy. Są one wyłącznie próbą poradzenia sobie z tym czymś, co nie pasuje. Jak już mówiłem wielokrotnie na niniejszej witrynie, porzucę je bez żalu, jeśli ktoś mi “wykaże”, że są niesłuszne.
Panie Michale,
Artykuł naprawdę znakomity. Napisany z wielką swadą, zupełnie mnie zaskoczył.
No ale dość już tych pochlebstw. Proszę o wyjaśnienie co takiego stało się w 1979 r. iż gangsterzy przerodzili się w bolszewickich gangsterów.
Trochę szkoda, że znowu wszystkie opisywane wydarzenia próbuje Pan dopasować do teorii Golicyna. Bardzo trudno jest chyba oceniać wydarzenia w tak specyficznych krajach jak Afganistan który, jak myślę, rządzi się zupełnie niezrozumiałymi dla nas wartościami.
Wracając do teorii Golicyna, odnoszę wrażenie, iż najsłabszym w niej ogniwem jest sam Golicyn. Jak Pan napisał “hipoteza Golicyna nie tylko opiera się na faktach, na dokumentach, które widział z pierwszej ręk…i”. No właśnie na dokumentach czy na dokumentach które widział? A z której ręki? Z pierwszej czy tej która mu je pokazała? Nie należy też zapominać, że przez długi czas z niej był karmiony. Przepraszam za ostre słowa, ale jakoś nigdy nie dowierzałem nagle nawróconym.
Przemek,
Michał podziękowałby pewnie za miłe słowa pod adresem jego artykułu, niestety nie może w tej chwili odpowiedzieć.
W 1979 roku nie miała miejsca żadna przemiana gangsterów w gangsterów bolszewickich. Komuniści przejęli władzę w Afganistanie rok wcześniej, w maju 1978 roku.
Golicyn budował swoją teorię przede wszystkim w oparciu o informacje, które pozyskał pracując w wewnętrznej strukturze KGB, odpowiedzialnej za przygotowanie strategii. To właśnie te informacje stały się bezpośrednim impulsem jego ucieczki. Wywiózł na Zachód treść setek dokumentów, ucząc się ich po prostu na pamięć. Pracował następnie przez kilkanaście lat jako analityk kontrwywiadu CIA, rozwijając swoją teorię i starając się zweryfikować pozyskane informacje. Odkrył m.in., że rozłam sowiecko-chiński miał w rzeczywistości fikcyjny charakter.
Można oczywiście nie dowierzać „nagle nawróconym”, a więc także nie ufać Golicynowi, o wiele trudniej jednak obalić trafność jego teorii i prognoz. W tym przypadku decydują fakty, a nie przypuszczenia.
Drogi Panie Przemku,
Przepraszam, że nie mogłem odpowiedzieć wcześniej. Cieszę się, że zaskoczyłem Pana swadą, ale z drugiej strony, kiedy pomyślę, jak bardzo musiał się Pan dotąd męczyć, czytając mnie na wp! Tak mi przykro. Ale musi Pan mi wybaczyć, bo jak to śpiewał Jary, “na to nie ma ceny, nie kupisz weny!”
To jest dobre pytanie: co sprawia, że gangsterzy przemieniają się w bolszewików? Co zmieniło bandytów takich jak Dżugaszwili czy Dzierżyński w bolszewików?
Mogę Pana tylko zapewnić, prawdopodobnie bezskutecznie, że nie zamierzam dopasowywać żadnych teorii do czegokolwiek, oprócz prawdy. Każda hipoteza musi spełnić dwa podstawowe warunki: wewnętrznej niesprzeczności oraz adekwatności wobec rzeczywistości (a jak wiadomo “wistość tych rzeczy jest nie z świata tego”).
Przypuszczam, że do reszty ustosunkował się już Darek, więc mnie nie pozostaje nic innego, jak odstosunkować się czem prędzej.
Aha! Niechże się Pan czuje wolny używać ostrych słów!
Panie Michale,
Mimo wyraźnych różnic w przekonaniach, bardzo cieszy mnie, iż Oddział jest tutaj zdecydowanie Otwarty.
“Przyszła do mnie, nie wiem skąd.
Zawróciła w głowie tak dokładnie.
Teraz rozumiem, to jest to…”
A dalej nie będę cytował, żeby nie oburzyć bardziej pruderyjnych czytelników.
Nie możemy jednak popadać w panamichnikową zgodę, bo nie to jest ważne, co nas łączy, ale to co nas dzieli. O jakich zatem różnicach przekonań Pan mówi? Zabierzmy się do roboty! Nie ma to jak różnice przekonań! Czy staniemy w szranki?
Nawet jeśli Oddział już zamknięty jest, to przecież zawsze można wyważyć drzwi…