12 Comments “(Polski) Wyszywany Habsburg i wiek narodów”

  1. 1 Andrzej

    Timothy Snyder bardzo mnie zaciekawia. Lektura jego “Skrwawionych ziem” wywarła na mnie wrażenie dużej obiektywności autora i zgłębienia tematu, co jak na Amerykanina jest bardzo rzadkie.

    Zastanawia mnie to, że większość znanych mi dobrych historyków, choć doskonale zna “od podszewki” mechanizmy historii oraz chce i potrafi obalać obowiązujące mity, bynajmniej nie stosuje tego podejścia do aktualnej rzeczywistości a przynajmniej nie prezentuje swojej rezerwy wobec współczesnych wydarzeń.
    Skąd to się bierze? Czy presja “potrzeby istnienia w zawodzie”, obowiązującego obrazu świata czy też własnych oczekiwań jest tak silna, że zdystansowanie się wobec rzeczywistości celem jej dokładniejszego poznania nie jest możliwe? A twierdzi się “historia magistra vitae”…

  2. 2 michał

    Tak, i mnie Snyder wydaje się arcyciekawy. Nie jestem do końca przekonany, że większość historyków zna mechanizmy historii, mam często wrażenie, że jest odwrotnie. Natomiast podejście do współczesności, to już zupełnie insza inszość. Snyder jest tu znowu nadzwyczaj interesującym przedmiotem i zamierzam wkrótce zająć się tym bardziej szczegółowo.

    Bo oto okazuje się, że ten inteligentny, oczytany, kulturalny i po prostu wybitny człowiek, nagle nie chce widzieć rzeczywistości taką jaka jest. Ale!… Czy nie jest też możliwe, że to my się mylimy, skoro tak niezwykły człowiek, któremu na pewno nie można zarzucić aroganckiej ignorancji, jaką tu już nie raz widzieliśmy, ma inną optykę od nas?

  3. 3 Andrzej

    Drogi Panie Michale,

    To że się mylimy jest oczywiście możliwe. Możliwe jest że błądzę po omacku. Wobec Snydera, Nyquista i innych o podobnej wiedzy i umiejętnościach jestem nikim. Tylko że dla mnie nie jest to kwestia optyki a kwestia wiary własnym zmysłom. Ja żyję w peerelu. Od 57 lat.

  4. 4 michał

    Ależ Panie Andrzeju!

    Jeff Nyquist to jest inna bajka. Tim Snyder jest natomiast wybitnym historykiem, nadzwyczajnym badaczem pod każdym względem, a nie tylko dlatego, że zajmuje się zakątkami bliskimi naszym sercom.

    Myślę, że to jest kwestia optyki także w Pańskiej sytuacji i w mojej, i w ich sytuacji. Miliony ludzi żyją w prlu i nie podzielają Pańskiego zdania. Ja osobiście nie doznałem prlu na własnej skórze od ćwierć wieku, a podzielam Pańskie zdanie. A zatem to musi być coś innego niż wiara własnym zmysłom.

  5. 5 Andrzej

    Panie Michale,

    Nie dopowiedziałem tego, że decydującą kwestią jest interpretacja informacji której mi zmysły dostarczają. Na podstawie wiedzy i doświadczenia. Czy to jest jednak optyka? Chyba nie, bo nie tyle chodzi o mój punkt widzenia (światopogląd), co o postrzeganie rzeczywistości. Czy staram się interpretować samodzielnie to co widzę i czuję, czy też pozostaję przy obowiązującej powszechnie interpretacji. Tu wracamy wciąż do Mackiewicza i jego przesłania. Jeśli ktoś mi mówi, że jest tak i tak, to ja chcę to zweryfikować na podstawie własnych spostrzeżeń i doświadczeń albo nie chcę. To jest kwestia indywidualnego wyboru w której miliony zapewniają wygodną egzystencję ale za cenę własnego sumienia.
    Pojęcie optyki łatwo może posłużyć komuś do równouprawnienia dowolnych “prawd”, do relatywizacji rzeczywistości.

    Jeffa Nyquista uważam za bardzo inteligentnego i przenikliwego i chociaż moim zdaniem myli się w niektórych kwestiach (które jak mi się zdaje narzuca mu własny naród), podziwiam jego kulturę i poziom wypowiedzi. To samo też mógłbym powiedzieć o polskim blogerze Ściosie.

  6. 6 michał

    Drogi Panie Andrzeju,

    Pojęcia takie jak “optyka” czy “punkt widzenia” są metaforami. Zgoda, są to metafory tak już wytarte, że utraciły swój charakter metafor, ale przyzna Pan, że w żadnej interpretacji nie mogą chyba oznaczać jednego i tego samego.

    “Punkt widzenia” oddaje zasadniczą cechę naszej percepcji, że rzeczy wyglądają inaczej zależnie od punktu obserwacyjnego. Ta sama góra wygląda inaczej od zachodu, a inaczej z południa. Dom wygląda inaczej, gdy stoję przed jego bramą, a inaczej, gdy lecę nad nim samolotem. Rzeczy wyglądają inaczej z daleka niż z bliska. Punkt widzenia oddaje zatem ograniczoność naszej perspektywy. Natomiast “optyka” to raczej właśnie coś co wnosimy ze sobą do procesu poznawczego. Rzecz wygląda inaczej obserwowana przez pryzmat, a inaczej gdy patrzeć przez czerwony filtr; inaczej jeśli użyć teleobiektywu, a zupełnie inaczej przez szerokątny obiektyw – stąd metafora optyki. Ale co to znaczy? Mnie się wydaje, że to nasza kultura, wiedza, inteligencja, umiejętność kojarzenia faktów i zdolność analizy, umiejętność odróżniania faktów i zdolność syntezy, ale także uprzednio przyjęte założenia itd. itp.

    Światpoglad – och, jak nie lubię tego określenia – także chyba należy do “optyki”, ale jest raczej zniekształcającą optyką, jest jak oglądanie świata w krzywym zwierciadle. Światopogląd jest niebezpiecznie bliski ideologii, która pozwala (i każe) widzieć to tylko, co chcemy dostrzegać.

    Mam nadzieję, że tak uściślone pojęcie optyki nie pozwala na relatywizację prawdy, bo oto jest optyka, która pomaga przybliżyć się do istoty rzeczy, jak mikroskop, i optyka, która wykrzywia świat.

    Ba! Ale która jest która!

  7. 7 Andrzej

    Panie Michale,

    Przyjmuję uwagi i przyznaję że trochę pomieszałem pojęcia. Skoro jednak optyka wynika z procesu poznawczego (w efekcie którego, dla większości, świat nie jawi się jako sprawiedliwy etc.) to łatwo dostrzec, że bolszewicy umiejętnie ten fakt wykorzystali i wykorzystują.

  8. 8 michał

    Drogi Panie Andrzeju,

    Wydaje mi się, a podkreślić muszę raz jeszcze, że wypowiadam jak zwykle tylko swoją opinię, że optyka nie tyle wynika z procesu poznawczego, co jest jego częścią. Wielowiekowy filozoficzny spór między idealistami i realistami, tzw. spór o istnienie świata, dotyczy właśnie tego problemu. Skoro nie mamy żadnych danych na temat świata oprócz tego, co podsuwa nam nasz poznawczy proces, to jaką możemy mieć pewność, że świat istnieje niezależnie od naszego poznania?

    Wydawałoby się: daleka droga od takich artystowskich rozważań do bolszewizmu, ale agit-prop opiera się w całości na spostrzeżeniu, że nasze poznanie nie jest pewne, a zatem można nim manipulować.

    Józef Mackiewicz np. mówił, że największym wynalazkiem bolszewizmu był “dym bez ognia”. Bolszewicy dostrzegli, że wystarczy powiedzieć, że coś się stało, nie trzeba nawet udawać, że się samemu w to wierzy. Zaprzeczenie stworzy tylko niepewność, dyskusyjność. Stąd jedno z najskuteczniejszych dziś narzędzi propagandy sowieckiej na Zachód, czyli kanał “Russia Today”, używa zawsze wielu “ekspertów”, którzy przedstawiają 6 różnych punktów widzenia i 12 różnych optyk (niektóre z nich nawet bona fide i wiele z nich ciekawych), ale tworzy to obraz pełnego chaosu, niemożliwości wypracowania jakiejkolwiek opinii. A skoro nie sposób dojść prawdy, to najlepiej rzucić to wszystko w diabły i pojechać do Kisłowodzka.

  9. 9 Andrzej

    Drogi Panie Michale,

    Ja upierałbym się jednak przy zdaniu, że optyka z czegoś wynika. Czy tylko z procesu poznawczego to jest do dyskusji. Jeśli bowiem optyka to “spojrzenie” na daną rzecz to jak określić optykę matematyczną, humanistyczną itd. A co z optyką nacjonalistyczną? Przecież ona jest wąskim spojrzeniem na świat z perspektywy tylko jednego narodu bo wynika z przyjętej zasady prymatu tego narodu nad innymi. A optyka bolszewicka? A antybolszewicka? Ale Pan zdaje mi się określa optykę szerzej, jako cześć odwzorowania (odbioru?) całości danej rzeczy. Czy dobrze Pana rozumiem?

    “Russia Today”? Ach! Sowieci tylko kończą to co osiągnęli wcześniej oni sami (dezinformacją i wykorzystaniem “wishful thinking”), ich uczniowie i bolszewicy zachodni. Wpisują się w oczekiwania “pożytecznych idiotów” których jest tam dziś bez liku. Całe setki milionów jak nie miliardy. Teraz raczej nie tyle “wpływają” co umacniają to co już wybudowali. Myślę, aby przekaz RT skierowany jest nie do Rosjan czy Kozaków, którym aplikuje się inny stosowny przekaz ale właśnie do “wolnego świata”(b) który jeszcze nie do końca dojrzał…

  10. 10 michał

    Drogi Panie Andrzeju,

    A czy nie jest tak, że optykę się “przybiera”? To jest mój wybór, że chcę patrzeć na świat przez różowe okulary i widzieć wszystko w jasnych barwach. Albo: nadano mi nacjonalistyczną gębę, więc potrafię patrzeć na świat tylko w kategoriach narodów.

    Różne optyki zatem, nie tyle “wynikają z czegoś”, co raczej są przybrane, a w takim razie, mogą być także odrzucone. Człowiek wychowany w tradycji polskiego nacjonalizmu może tę optykę odrzucić w sposób wolny. Syn bolszewika może stać się antybolszewkiem, dokładnie tak samo jak syn Polaka-katolika-szlachcica, mógł zostać szefem czeki – taka była jego pańska wola.

    Jesteśmy wszyscy bytami wolnymi, nasze wybory nie wynikają z zewnętrznych warunków – klasowych, narodowych, fizycznych, psychicznych, świadomych czy podświadomych – ale z naszej woli. A w każdym razie mogą być z wolnego wyboru. I ta potencja, ta potencjalna wolność, jest wszystkim. To tylko czyni nas ludźmi. Inaczej jesteśmy zwierzętami o wyjątkowo sprawnych mózgach.

  11. 11 Bogusław Bielecki

    Panie Andrzeju , Panie Michale, dziękuję za fantastyczą dyskusję. Poruszyliście w kapitalny sposób temat, który często dotyka wielu ludzi patrzących na rzeczywistość, której absurdalność wprawia ich w osłupienie. Nie sposób nie zadać sobie wówczas pytania: czy dobrze widzę? A może to złudzenie, strach, niedouczenie, nieobycie,małostkowość, egocentryzm czy co tam jeszcze każe mi dostrzegać coś, czego nie ma,traktować omamy jako przenikliwe spostrzeżenia? To tu leży wg mnie ta cienka granica między wątpliwościami a zwątpieniem. I tu jest pole do popisu dla wspomnianej stacji i jej pochodnych. Swoją drogą nie spotkałem się dotąd z tak doskonale prostym i celnym wyjaśnieniem skąd i po co w tego typu ośrodkach tyle różnorakich i tak podobnych do siebie autorytetów.
    Na koniec pozwolę sobie na jedną uwagę:
    wolność wyboru, jego absolutna niezależność wymaga wolnej woli, która nie jest stanem niezniszczalnym. Czy niewolnik ma wolną wolę? Nie ma. Czy jest świadom jej braku? Niekoniecznie. A czy niewolnikowi przeniesionemu z kamieniołomów do winnicy nie wydaje się, że oto otworzył się przed nim wspaniały świat i tylko go nie stracić ?! Czy pragnie wolności pełnej? Czy go na nią stać? No cóż, myślę, że klejmo niewolnictwa jest nieusuwalne. To dlatego afrykańscy kacykowie byli i są zdecydowanie bardziej okrutni dla swych współplemieńców niż ich panowie. A któż pilnuje, panie Michale, owych mas? Kto dba o ich stan ogłupienia? Do pilnowania niewolników nie deleguje się ludzi wolnych tylko niewolników z awansu. Bo oni nienawidzą wolności i nie znają pojęcia wolnego wyboru. Wolną wolę można zniszczyć. I nie można jej odtworzyć żadnymi siłami. Przynajmniej ludzkimi.

  12. 12 michał

    Drogi Panie Bogusławie,

    Dziękuję za dobre słowo, choć Pańska laudacja należy sie głównie Panu Andrzejowi za jego niezwykłą dociekliwość. “Cienka granica między wątpliwościami a zwątpieniem” – jakże to dobrze powiedziane.

    Pytanie czy niewolnik ma wolna wolę jest bardzo ważne. Jeżeli nie ma, to nasze zabiegi o wyzwolenie są skazane – i być może tak jest. W moim przekonaniu niewolnik ma wolną wolę, nie jest świadom jej braku (w sensie: poddaje się swemu panu z wolnej woli), nie pragnie wolności i nienawidzi wolności. A jednak, wolna wola pochodzi nie z natury – w naturze nie występuje – ale od Boga. Jest cechą człowieczeństwa. A zatem nie można pozostać człowiekiem bez wolnej woli.

    Bolszewizm pragnie sprowadzić człowieka poprzez pierekowkę do stanu automatu, do stanu homo sovieticus, w którym wolna wola nie występuje. Udało im się to w dużej mierze w sowietach i udaje im się coraz szerzej na Zachodzie. Mam nadzieję nie dożyć pełnego sukcesu.

    W jednym tylko punkcie nie mog się z Panem zgodzić. Wolną wolę można zniszczyć, ale ponieważ jest zapisana przez Boga w naszej naturze, to nie można jej wykorzenić na zawsze.

Comment





Language

Books Published by The Underground

Order here:



Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a

H
1946
 
J.R. Nyquist
Koń trojański
 
Dariusz Rohnka
Wielkie arrangement

Dariusz Rohnka
Fatalna Fikcja