Najnowsze komentarze

III Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

Dziecko w szkole uczy się fałszowanej historii od Piasta do równie sfałszowanego Września i dowie się, że obrońcą Warszawy był nie jakiś tam Starzyński, ale komunista Buczek, który wyłamał kraty „polskiego faszystowskiego” więzienia, by na czele ludu stolicy stanąć do walki z najeźdźcą. – Tak w roku 1952 Barbara Toporska opisywała ówczesny etap bolszewizacji Polski.

Przyjmijmy, na potrzeby niniejszej ankiety, że był to opis pierwszego etapu bolszewizacji, klasycznego w swoim prostolinijnym zakłamaniu. Kolejny etap nastąpił szybko, zaledwie kilka lat później, gdy – posługując się przykładem przytoczonym przez Barbarę Toporską – w kontekście obrony Warszawy wymieniano już nie tylko komunistę Buczka, ale także prezydenta Starzyńskiego (i to z największymi, bolszewickimi honorami). Przyszedł w końcu także moment, gdy komunista Buczek albo znikł z kart historii, albo też przestał być przedstawiany w najlepszym świetle – jeszcze jeden, mocno odmieniony okres.

Mamy tu zatem dynamiczne zjawisko bolszewizmu i szereg nasuwających się pytań. Ograniczmy się do najistotniejszych, opartych na tezie, że powyższe trzy etapy bolszewizacji rzeczywiście miały i mają miejsce:

1. Wedle „realistycznej” interpretacji historii najnowszej utarło się sądzić, że owe trzy etapy bolszewickiej strategii są w rzeczywistości nacechowane nieustającym oddawaniem politycznego pola przez bolszewików. Zgodnie z taką wykładnią, historię bolszewizmu można podzielić na zasadnicze okresy: klasyczny, ewoluujący, upadły. Na czym polega błąd takiego rozumowania?

2. Jak rozumieć kolejno następujące po sobie okresy? Jako etapy bolszewizacji? Jako zmiany wynikające z przyjętej strategii, czy ze zmiennej sytuacji ideowej i politycznej, czy może trzeba wziąć pod uwagę inne jeszcze, niewymienione tu czynniki?

3. Trzy etapy i co dalej? Czy trzecia faza spełnia wszystkie ideowe cele bolszewizmu, czy wręcz przeciwnie – jest od realizacji tych celów odległa? Czy należy spodziewać się powrotu do któregoś z wcześniejszych etapów, a może spektakularnego etapu czwartego lub kolejnych?

Zapraszamy do udziału w naszej Ankiecie.

II Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

Dorobek pisarzy i publicystów mierzy się nie tyle ilością zapisanych arkuszy papieru, wielkością osiąganych nakładów, popularnością wśród współczesnych czy potomnych, poklaskiem i zaszczytami, doznawanymi za życia, ale wpływem jaki wywierali lub wywierają na życie i myślenie swoich czytelników. Wydaje się, że twórczość Józefa Mackiewicza, jak żadna inna, nadaje się do uzasadnienia powyższego stwierdzenia. Stąd pomysł, aby kolejną ankietę Wydawnictwa poświęcić zagadnieniu wpływu i znaczenia twórczości tego pisarza.

Chcielibyśmy zadać Państwu następujące pytania:

1. W jakich okolicznościach zetknął się Pan/Pani po raz pierwszy z Józefem Mackiewiczem?
Jakie były Pana/Pani refleksje związane z lekturą książek Mackiewicza?

2. Czy w ocenie Pana/Pani twórczość publicystyczna i literacka Józefa Mackiewicza miały realny wpływ na myślenie i poczynania jemu współczesnych? Jeśli tak, w jakim kontekście, w jakim okresie?

3. Czy formułowane przez Mackiewicza poglądy okazują się przydatne w zestawieniu z rzeczywistością polityczną nam współczesną, czy też wypada uznać go za pisarza historycznego, w którego przesłaniu trudno doszukać się aktualnego wydźwięku?

Serdecznie zapraszamy Państwa do udziału.

Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

1. W tak zwanej obiegowej opinii egzystuje pogląd, że w 1989 roku w Polsce zainicjowany został historyczny przewrót polityczny, którego skutki miały zadecydować o nowym kształcie sytuacji globalnej. Jest wiele dowodów na to, że nie tylko w prlu, ale także innych krajach bloku komunistycznego, ta rzekomo antykomunistyczna rewolta była dziełem sowieckich służb specjalnych i służyła długofalowym celom pierestrojki. W przypadku prlu następstwa tajnego porozumienia zawartego pomiędzy komunistyczną władzą, koncesjonowaną opozycją oraz hierarchią kościelną, trwają nieprzerwanie do dziś. Jaka jest Pana ocena skutków rewolucji w Europie Wschodniej? Czy uprawniony jest pogląd, że w wyniku ówczesnych wydarzeń oraz ich następstw, wschodnia część Europy wywalczyła wolność?

2. Nie sposób w tym kontekście pominąć incydentu, który miał miejsce w sierpniu 1991 roku w Moskwie. Czy, biorąc pod uwagę ówczesne wydarzenia, kolejne rządy Jelcyna i Putina można nazwać polityczną kontynuacją sowieckiego bolszewizmu, czy należy raczej mówić o procesie demokratyzacji? W jaki sposób zmiany w Sowietach wpływają na ocenę współczesnej polityki międzynarodowej?

3. Czy wobec rewolucyjnych nastrojów panujących obecnie na kontynencie południowoamerykańskim należy mówić o zjawisku odradzania się ideologii marksistowskiej, czy jest to raczej rozwój i kontynuacja starych trendów, od dziesięcioleci obecnych na tym kontynencie? Czy mamy do czynienia z realizacją starej idei konwergencji, łączenia dwóch zantagonizowanych systemów, kapitalizmu i socjalizmu, w jeden nowy model funkcjonowania państwa i społeczeństwa, czy może ze zjawiskiem o zupełnie odmiennym charakterze?

4. Jakie będą konsekwencje rozwoju gospodarczego i wojskowego komunistycznych Chin?

5. Już wkrótce będzie miała miejsce 90 rocznica rewolucji bolszewickiej w Rosji. Niezależnie od oceny wpływu tamtych wydarzeń na losy świata w XX wieku, funkcjonują przynajmniej dwa przeciwstawne poglądy na temat idei bolszewickiej, jej teraźniejszości i przyszłości. Pierwszy z nich, zdecydowanie bardziej rozpowszechniony, stwierdza, że komunizm to przeżytek, zepchnięty do lamusa historii. Drugi stara się udowodnić, że rola komunizmu jako ideologii i jako praktyki politycznej jeszcze się nie zakończyła. Który z tych poglądów jest bardziej uprawniony?

6. Najwybitniejszy polski antykomunista, Józef Mackiewicz, pisał w 1962 roku:

Wielka jest zdolność rezygnacji i przystosowania do warunków, właściwa naturze ludzkiej. Ale żaden realizm nie powinien pozbawiać ludzi poczucia wyobraźni, gdyż przestanie być realizmem. Porównanie zaś obyczajów świata z roku 1912 z obyczajami dziś, daje nam dopiero niejaką możność, choć oczywiście nie w zarysach konkretnych, wyobrazić sobie do jakiego układu rzeczy ludzie będą mogli być jeszcze zmuszeni 'rozsądnie' się przystosować, w roku 2012!

Jaki jest Pana punkt widzenia na tak postawioną kwestię? Jaki kształt przybierze świat w roku 2012?




Redakcja


Olavo tem Razão

Odmawiaj modlitwę Św. Tomasza z Akwinu o dar mądrości. Pojmij, że
twoje intelektualne życie jest oddaniem się Bogu. Poszukujesz prawdy –
to nie jest ani aktywność zawodowa ani uniwersytecka kariera.

Olavo de Carvalho

O śmierci brazylijskiego filozofa dowiedzieliśmy się od Andrzeja Dajewskiego, z komentarza. Andrzej pisał o miałkości antykomunizmu, przywołując dla uplastycznienia myśli obrazek „paru łupinek na morzu”, wymieniając kilka nazwisk, wśród nich zmarłego w styczniu tego roku Olavo de Carvalho. Akurat to nazwisko nie pasuje do kontekstu. Pośród antykomunistycznych szyprów przeciekających łajb, de Carvalho winien uchodzić za admirała.

Przed wielu laty udało nam się nawiązać z nim listowny kontakt. Drukowaliśmy jeden z jego artykułów, zabrał głos w Ankiecie, udzielił wywiadu. Nie mieszkał już wówczas w Brazylii. Podczas pierwszej kadencji komunistycznego prezydenta Lula da Silvy, zmęczony – jak pisał – cotygodniowymi groźbami pozbawienia życia, wyemigrował wraz z liczną rodziną do USA. Był już wówczas znany, ale jego szczęśliwa antykomunistyczna gwiazda jeszcze w pełni nie zabłysła. Paradoksalnie, rozgłos zawdzięczał zbolszewiczałym przeciwnikom politycznym, którzy z nie całkiem jasnych pobudek (chodziło zapewne o zachowanie pozorów obiektywizmu), udzielili mu łam wielkonakładowej prasy. Pisał artykuły, felietony, opisywał gramsciański pochód poprzez brazylijskie instytucje, ogarniający swoim zasięgiem życie publiczne, kulturalne, całe spektrum polityczne, od skrajnej lewicy po – tylko już nominalną – prawicę. Uważał się za ostatniego przedstawiciela konserwatyzmu. Wrogowie mieli go za Gramsciego brazylijskiej prawicy. Podczas wielkiej manifestacji Brazylijczyków, protestujących przeciwko rządom komunistów, de Carvalho trafił na sztandary, a słowa „Olavo tem Razão” (Olavo ma rację) wykrzykiwało tysiące ludzi.

Zbyt mało znamy jego pracę, ażeby z pełną znajomością rzeczy opisać jak do tego doszło. W jaki sposób osiągnął ten poziom popularności, zdołał zainteresować swoją myślą tysiące ludzi? Najbardziej klarownej odpowiedzi na to pytanie udzielił być może on sam. 70-80% ludności Brazylii – przekonywał – jest zdecydowanie konserwatywna, z punktu widzenia moralności i religii. W kraju o takich preferencjach światopoglądowych nie ma ani jednej partii konserwatywnej, konserwatywnej gazety czy kanału tv, uniwersytetu, niczego. W ten sposób zdecydowana większość ludzi nie może wyrazić swoich poglądów. Carvalho zdołał do tych ludzi trafić. I miał rację – pod patyną bolszewickiej „rzeczywistości”, zdającą się ogarniać wszystko bez reszty, tkwią pokłady ludzkiej przyzwoitości, pragnienie zerwania z ideologicznym uniformizmem. Czy wolno zaryzykować mniemanie, że nie tylko w Brazylii?

Mieszkańcy tego kraju wystąpili w obronie wiary i rodziny po raz pierwszy pół wieku wcześniej, w marcu 1964 roku. Sytuacja polityczna groziła skomunizowaniem kraju. Ponad milionowa manifestacja (Marsz Rodziny – z Bogiem po wolność) doprowadziła do przejęcia władzy przez wojskową dyktaturę, która aż do połowy lat 80. nominowała kolejne rządy. Przykład skutecznego odporu. Niestety, zaprzepaszczonego. Bo choć Brazylia została uchroniona przed zalewem bolszewickiej zarazy, nie zadbano o inne sfery życia publicznego. Skrajnie lewicowe ideologie zdominowały edukację, kulturę, środki masowego przekazu. Po upływie dwóch dekad komuniści przystąpili do przejmowania władzy politycznej. Komunista za młodu, Carvalho przechodził w tym czasie na drugą, opustoszałą stronę barykady.

Stała się rzecz – zdawać by się mogło – niemożliwa. Carvalho zyskiwał coraz większą popularność. Pisał artykuły, książki (dwie z nich osiągnęły bestselerowe nakłady), występował w radio, nagrywał filmy. W 2009 roku rozpoczął najciekawszą część swojej aktywności – Internetowe Kursy Filozofii (COF), które przyciągnęły uwagę 4000 studentów (50-krotnie więcej niż liczba studentów Wydziału Filozofii Uniwersytetu Sao Paulo). Kursy cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, pomimo że po ich ukończeniu absolwenci nie otrzymywali żadnego dyplomu. „Przez długi czas – mówił z dumą de Carvalho – mój głos był osamotniony. Ale tak już nie jest. Wielu moich czytelników i studentów pisze książki, prowadzi blogi. Niektórzy robią to bardzo dobrze.”

Jako samouk Carvalho był atakowany przez brazylijską lewicę za nieposiadanie formalnego stopnia naukowego. Odpierał zarzuty mówiąc, że „ani Sokrates, ani Platon nie mieli dyplomu”. Poza tym, przekonywał, zaledwie 22% brazylijskich studentów wykazuje biegłą umiejętność czytania. Porażający objaw upadku kultury. Ile w tej sytuacji znaczy uniwersytecki dyplom? Dla jego przeciwników to żadna argumentacja. Nazywają go „filozofem”, skrajnie prawicowym ekstremistą, guru Bolsonaro.

Trudno przewidzieć czy imponująca aktywność Olavo de Carvalho pomoże Brazylijczykom wyrwać się z bolszewickiego koszmaru. Polityczne nadzieje związane z Bolsonaro, obecnie urzędującym prezydentem tego kraju, wydają się mrzonką. Nastawiony początkowo przyjaźnie do nowej perspektywy politycznej, z biegiem tej kadencji popadał w daleko posunięty sceptycyzm. W rozmowie z J.R. Nyquistem w pierwszym roku prezydentury Bolsonaro mówił:

W Brazylii są tylko dwie możliwości: albo jesteś komunistą albo jesteś neutralny. Jest jeszcze bolsonaryzm. Ale ten nie reprezentuje prawicy.

***

Poniżej przypominamy wypowiedź Olavo de Carvalho przygotowaną w odpowiedzi na pytania Wydawnictwa Podziemnego 15 lat temu:

WP: W tak zwanej obiegowej opinii egzystuje pogląd, że w 1989 roku w Polsce zainicjowany został historyczny przewrót polityczny, którego skutki miały zadecydować o nowym kształcie sytuacji globalnej. Jest wiele dowodów na to, że nie tylko w prlu, ale także innych krajach bloku komunistycznego, ta rzekomo antykomunistyczna rewolta była dziełem sowieckich służb specjalnych i służyła długofalowym celom pierestrojki. W przypadku prlu następstwa tajnego porozumienia zawartego pomiędzy komunistyczną władzą, koncesjonowaną opozycją oraz hierarchią kościelną, trwają nieprzerwanie do dziś. Jaka jest Pana ocena skutków rewolucji w Europie Wschodniej? Czy uprawniony jest pogląd, że w wyniku ówczesnych wydarzeń oraz ich następstw, wschodnia część Europy wywalczyła wolność?

Olavo de Carvalho: Nie, Europa Wschodnia nie została naprawdę wyzwolona. Ale sztuczne wyzwolenie może łatwo obrócić się w prawdziwą wolność, jeśli ukryci manipulatorzy zostaną ujawnieni i ich władza oddana zostanie w ręce prawdziwych patriotów. Najwyższy na to czas.

WP: Nie sposób w tym kontekście pominąć incydentu, który miał miejsce w sierpniu 1991 roku w Moskwie. Czy, biorąc pod uwagę ówczesne wydarzenia, kolejne rządy Jelcyna i Putina można nazwać polityczną kontynuacją sowieckiego bolszewizmu, czy należy raczej mówić o procesie demokratyzacji? W jaki sposób zmiany w Sowietach wpływają na ocenę współczesnej polityki międzynarodowej?

Carvalho: Czy można by uznać, że nazizm został prawdziwie pokonany, gdyby po zakończeniu II wojny wszyscy szefowie Gestapo pozostali na swoich posadach, nikt nie zakłócałby ich spokoju kryminalnymi dochodzeniami i dysponowaliby nadal taką samą władzą co przedtem? Sowiecki aparat państwowy, KGB i rosyjska mafia – to jedno i to samo. Zmiany w byłym ZSRS były zaledwie zasłoną dymną dla oszukania opinii publicznej na Zachodzie i dla rozbicia ostatków antykomunizmu. Nie muszę dodawać, że operacja zakończyła się sukcesem.

WP: Czy wobec rewolucyjnych nastrojów panujących obecnie na kontynencie południowoamerykańskim należy mówić o zjawisku odradzania się ideologii marksistowskiej, czy jest to raczej rozwój i kontynuacja starych trendów, od dziesięcioleci obecnych na tym kontynencie? Czy mamy do czynienia z realizacją starej idei konwergencji, łączenia dwóch zantagonizowanych systemów, kapitalizmu i socjalizmu, w jeden nowy model funkcjonowania państwa i społeczeństwa, czy może ze zjawiskiem o zupełnie odmiennym charakterze?

Carvalho: Socjalizm jako system gospodarczy jest mitem. Ludwig von Mises pokazał, ponad 80 lat temu, że pod socjalistyczną zasłoną operuje zawsze gospodarka rynkowa, choćby w szczątkowej formie. Socjalizm istnieje wyłącznie jako „ruch”, jako permanentna siła wywrotowa, siła zniszczenia. Jako taki, nie może przetrwać bez pomocy ze strony wielkiego kapitału albo dokładniej, ze strony tych, których nazywam meta-kapitalistami; są to inwestorzy w makro skali, którzy zrobili tak ogromne pieniądze, że transcendują zwykłe operacje rynkowe i nie akceptują naturalnego ryzyka związanego z wolnym rynkiem. Starają się dokonać konsolidacji swej władzy jako nowa klasa: oligarchia politycznych „kontrolerów”. W tym celu wykorzystują wywrotową naturę socjalizmu, podczas gdy przywódcy socjalistyczni starają się jednocześnie wykorzystać oligarchów do swoich celów. Tak zwana „konwergencja” pomiędzy socjalizmem i kapitalizmem jest wyłącznie nową ornamentacją starej rzeczywistości. (Proszę przeczytać The Best Enemy Money Can Buy, Anthony Suttona, na ten temat.) Socjalizm jest przeciwny wolnemu rynkowi (tak samo jak wartościom cywilizacji chrześcijańskiej, które są fundamentem wolnego rynku), ale nie sprzeciwia się monopolistycznej, globalnej wersji kapitalizmu. Głównymi filarami socjalistycznej działalności wywrotowej w Ameryce Południowej są miliardowe amerykańskie fundacje (Ford, Rockefeller, Soros) oraz radykalna, modna elita amerykańskiej Partii Demokratycznej.

WP: Jakie będą konsekwencje rozwoju gospodarczego i wojskowego komunistycznych Chin?

Carvalho: Być może jakiś komunistyczny geniusz strategii, podpowiedział zachodnim inwestorom, że liberalizacja chińskiej gospodarki prędzej czy później zliberalizuje także system polityczny. Każdy inteligentny komunista wie, że komunizm nie istnieje, i nigdy nie będzie istniał jako system ekonomiczny, jest to wyłącznie ideologia, której celem jest utrzymanie przy życiu lewicowych ruchów rewolucyjnych i rządów komunistycznych. Chińscy generałowie są inteligentnymi komunistami.

Wiedzą, że nawet jeśli socjalistyczna gospodarka nie jest w stanie przetrwać, socjalizm jako ruch i jako metoda zdobycia i utrzymania władzy nie tylko może przetrwać, ale będzie mu się dobrze powodzić w nieskończoność, poprzez prostą sztuczkę pasożytnictwa na kapitalizmie. System gospodarczy panujący obecnie w Chinach, jest zorganizowaną sumą tej wiedzy, która nie jest zresztą wcale nowa. Gospodarka nazistowskich Niemiec opierała się na tych samych zasadach, próbując utrzymać resztki wolnorynkowej gospodarki pod czujnym okiem państwowej inwigilacji, po to tylko, by wyssać stworzone zasoby do nakarmienia nieograniczonego wzrostu partii i państwa. Bardzo podobny system wprowadzany jest w życie we współczesnej Brazylii: wspaniałomyślne otwarcie gospodarki dla zagranicznych inwestorów, pozornie dowodzi porzucenia starych socjalistycznych wzorców, ale jednocześnie przyczynia się do wzmocnienia wysoce scentralizowanego systemu politycznego, w którym grupa lewicowych partii eliminuje możliwość jakiejkolwiek opozycji.

WP: Już wkrótce będzie miała miejsce 90 rocznica rewolucji bolszewickiej w Rosji. Niezależnie od oceny wpływu tamtych wydarzeń na losy świata w XX wieku, funkcjonują przynajmniej dwa przeciwstawne poglądy na temat idei bolszewickiej, jej teraźniejszości i przyszłości. Pierwszy z nich, zdecydowanie bardziej rozpowszechniony, stwierdza, że komunizm to przeżytek, zepchnięty do lamusa historii. Drugi stara się udowodnić, że rola komunizmu jako ideologii i jako praktyki politycznej jeszcze się nie zakończyła. Który z tych poglądów jest bardziej uprawniony?

Carvalho: Komunizm jako ruch ma się lepiej niż kiedykolwiek w przeszłości. Jak słusznie zauważył Anatoli Golicyn, był taki moment w historii, kiedy międzynarodowe interesy ZSRS znalazły się w konflikcie z potrzebą dalszego rozwoju ruchu rewolucyjnego. Konflikt ten doszedł do punktu przesilenia, kiedy okazało się koniecznym podjęcie decyzji na rzecz dalszego rozwoju a przeciw istniejącej strukturze. Nie jest zbiegiem okoliczności, że natychmiast po rozpadzie Związku Sowieckiego, ruch komunistyczny począł wzrastać ze zwiększoną prędkością, aż do punktu, w którym Stany Zjednoczone znalazły się pod wszechświatowym oblężeniem – leninowskie marzenie, którego do tego momentu nie byli w stanie wprowadzić w życie. Wydaje mi się oczywistym, że praca KGB, a zwłaszcza kampania „aktywnych środków” (active measures), została zintensyfikowana na początku lat 90., by wykorzystać złudzenie, że koniec ZSRS oznaczać będzie także koniec komunistycznej działalności wywrotowej. Lenin przygotował dla ruchu komunistycznego plan ekspansji, który momentami musiał wydawać się nieosiągalny. Wyobrażał sobie, że począwszy od Moskwy, komunistyczna ekspansja powinna najpierw objąć Europę Wschodnią, następnie zawrócić w stronę Azji, podbić Afrykę i dopiero stamtąd ruszyć na podbój Ameryki Łacińskiej, w ten sposób osiągając okrążenie Stanów Zjednoczonych i ich sprzymierzeńców w Zachodniej Europie. Nie może już dziś być żadnych wątpliwości, że oblężenie się rozpoczęło. Ostatni rozdział leninowskiego planu doczekał się wykonania podczas pierwszej dekady po „upadku ZSRS”. Nie jest dziełem przypadku, że w procesie przejęcia władzy na kontynencie południowoamerykańskim przez lewicę, handlarze narkotyków odegrali tak wielką rolę. To oni są finansową i militarną bazą Forum Sao Paulo, strategicznego centrum komunizmu w Ameryce Łacińskiej, które skupia wokół wspólnych planów i zainteresowań z górą sto legalnych partii lewicowych wraz z kryminalnymi organizacjami, jak FARC czy czylijski MIR. Jeżeli przeczytamy dziś ponownie, w świetle powyższych faktów, książkę Joe Douglassa pt. Czerwona kokaina – zanarkotyzowanie Ameryki i Zachodu (Londyn, 1990), to dostrzeżemy godną odnotowania przenikliwość sowieckich strategów, którzy już w latach 50. planowali użycie handlu narkotykami jako lokalnego źródła zasobów dla rewolucyjnych ruchów w Ameryce Łacińskiej. Jest zrozumiałe, że plany te można było w pełni wprowadzić w życie dopiero po „upadku” Związku Sowieckiego, ponieważ wcześniej kolidować mogły z dyplomatycznymi zobowiązaniami. Jednocześnie rozpad Sowietów umożliwił głębokie zmiany w strukturze ruchów rewolucyjnych na świecie, które z kolei pozwoliły im na niezwykłą i niespotykaną dotąd ruchliwość. Przestarzały monolit hierarchicznej organizacji został zastąpiony przez poziomą strukturę „sieci”, które mogą być zmobilizowane w ciągu 24 godzin poprzez internet do masowej akcji w dowolnym miejscu świata. Dawny niepokój o jedność doktrynalną ustąpił miejsca pozorom pluralistycznego zamieszania, które (odkładając na bok wyłącznie teoretyczne różnice) zachowuje strategiczną jedność tysięcy ideologicznie zróżnicowanych organizacji. W skrócie, rozpad sowieckiej struktury imperialnej umożliwił rozwój ruchu komunistycznego, ponieważ był zaprojektowany dla tego właśnie celu. Alchemiczne formuły naprzemiennego rozpadu i krzepnięcia, których dialektyka przyświeca komunistycznej strategii, wskazują, że po okresie rozkładu nastąpi prędzej czy później nowa faza hierarchicznej koagulacji, ale tym razem na światową skalę.

WP: Najwybitniejszy polski antykomunista, Józef Mackiewicz, pisał w 1962 roku:

Wielka jest zdolność rezygnacji i przystosowania do warunków, właściwa naturze ludzkiej. Ale żaden realizm nie powinien pozbawiać ludzi poczucia wyobraźni, gdyż przestanie być realizmem. Porównanie zaś obyczajów świata z roku 1912 z obyczajami dziś, daje nam dopiero niejaką możność, choć oczywiście nie w zarysach konkretnych, wyobrazić sobie do jakiego układu rzeczy ludzie będą mogli być jeszcze zmuszeni ‚rozsądnie’ się przystosować, w roku 2012!

Jaki jest Pana punkt widzenia na tak postawioną kwestię? Jaki kształt przybierze świat w roku 2012?

Carvalho: Jeśli zastosujemy spostrzeżenie Mackiewicza do analizy amerykańskiej polityki zagranicznej, to dojrzymy jego nadzwyczajną, proroczą trafność. Szkoła tzw. „realizmu”, zapoczątkowana przez Hansa J. Morgenthaua (Politics Among Nations: The Struggle for Power and Peace, Fifth Edition, Revised, New York: Alfred A. Knopf, 1978), przekonała amerykańskich strategów, że gra polityczna na świecie toczyć się może tylko pomiędzy państwami narodowymi. Rezultatem tego poglądu była „polityka powstrzymywania” (containment), która wiedziona wyłącznie bojaźliwą chęcią utrzymania sowieckiej ekspansji militarnej w rozsądnych granicach, porzuciła walkę przeciw komunizmowi jako międzynarodowemu ruchowi. Jednocześnie, partie komunistyczne prędko przyjęły strategiczne koncepcje Gramsciego, który propagował nieformalną ekspansję pod przykrywką pluralizmu, co z kolei uczyniło rozwój komunizmu niewidzialnym w oczach rządzącej amerykańskiej elity. Ta ostatnia poczęła nawet popierać tę ekspansję, ponieważ postrzegała „demokratyczną lewicę” w Trzecim Świecie, jako alternatywę wobec komunizmu, nie mając pojęcia, że z punktu widzenia Gramsciego, „demokratyczna lewica” była właśnie najlepszym narzędziem do zamaskowanej ekspansji.
Olavo de Carvalho uważał, że aktualna ekspansja komunizmu odbywa się przy pomocy „marszu przez instytucje” oraz niszczenia kultury. W pierwszej książce The New Age and the Cultural Revolution pisał o przejęciu przez komunistów szkolnictwa i obniżaniu poziomu, o ogłupianiu uniwersyteckiej młodzieży. Za jeden z najważniejszych obszarów swojej działalności uznawał nauczanie.

Namawiał studentów, aby modlili się słowami Św. Tomasza.

Stwórco niewypowiedziany

Ty czynisz zrozumiałym język niemowląt,
Ukształtuj i mój język i wlej w moje usta łaskę swego błogosławieństwa.

Daj mi jasność rozumienia,
zdolność zapamiętywania,
łatwość uczenia się,
dokładność wyjaśniania i omawiania.

Gdy rozpoczynam – pouczaj mnie,
gdy rozwijam i wyjaśniam – kieruj mną,
gdy dokończę – dopełnij łaską zrozumienia.

Ty, który jesteś prawdziwym Bogiem i człowiekiem,
dawaj mi smak Bóstwa i dobrego człowieczeństwa.

Amen



Prześlij znajomemu

0 Komentarz(e/y) do “Olavo tem Razão”

  1. Brak Komentarzy

Komentuj





Language

Książki Wydawnictwa Podziemnego:


Zamów tutaj.

Jacek Szczyrba

Czerwoni na szóstej!.

Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a. Powieść.

H
1946. Powieść.