prl czy coś gorszego?
VI Ankieta Wydawnictwa Podziemnego
0 komentarzy Published 6 maja 2019    | 
1. Jaka jest natura współczesnego państwa polskiego? Czy jest to państwo suwerenne? Czy jest to niepodległa Polska?
Jest to zjawisko ze wszech miar NIE-naturalne, nie widzę więc przyczyn dociekania jego „natury”. W oczach scholastyków, natura rzeczy wyraża wewnętrzną sensowność bytu, właściwą stworzeniu autonomię, której podstawą jest stwórczy akt Boga. Czy to co Redaktorzy nazywają „państwem polskim” ma jakąkolwiek rozpoznawalną sensowność wewnętrzną? Jeśli tak, to umknęła mi ta przypadłość. Jak powszechnie wiadomo, każda władza pochodzi od Boga, zaczem nawet Kaczor Donald nie mógłby sprawować władzy nad nami, gdyby nie była mu dana z góry. Dla wyjaśnienia dodam, choć powinno to być jasne samo przez się, że „górą” nie jest tu mityczny lud-suweren. Nie na darmo wielki święty Katolickiego Kościoła uważał, że każde państwo, nawet w najlepszym swym wcieleniu, jest tylko szajką opryszków, grabiących wedle z góry ustanowionych konwencji. Jak odróżnić zbója, wymuszającego okup, od państwa egzekwującego podatki? Czym różni się nowoczesne państwo od hochsztaplera, który naciąga gawiedź rzekomo dla jej własnego dobra?
Drobne niedogodności prawne są niczym w porównaniu ze stałym rozrostem Lewiatana. Współczesne nam państwo demoliberalne, nie ma wielkiego wyboru, musi rżnąć i zakazywać, nakazywać i kraść, ponieważ tego oczekuje od nich demokratyczne bożyszcze elektoratu. Każdy ciućmok żąda darmowej opieki zdrowotnej, każdy nieuk domaga się edukacji dzieci za darmo, opieki społecznej za darmo, opieki nad starcami, nad bezrobotnymi itd., a tym samym wkłada dobrowolnie głowę w kierat. Bo jeżeli państwo ma tego wszystkiego dostarczyć (co zresztą nie jest możliwe bez zatopienia gospodarki w socjalistycznym bagnie), to nic dziwnego, że zakazuje palić, pić, jeść i oddychać, nakazuje zapinać pasy i rozpinać rozporki na dany sygnał, i że kradnie na potęgę pod osłoną systemu podatkowego. W tym sensie, współczesne „państwo polskie” jest państwem, jak każde inne.
Ale jeżeli słowa „suwerenność i niepodległość” mają cokolwiek oznaczać, to nie mogą dotyczyć tworu, u którego zarania legła tajna umowa między ancien regime i tzw. „opozycją”; układ, ograniczający tę suwerenność. Gruba czerwona krecha namalowana niezręcznie wokół piaskownicy, jaką jest dzisiejsza Polska, czyni z niej poletko do zabaw dla rozpolitykowanych dzieci, a nie państwo polskie.
2. Czy po upływie 30 lat, jest to nadal państwowo-prawna kontynuacja polskiej rzeczpospolitej ludowej czy raczej definitywne zerwanie z prlem? Czy zmienił Pan zdanie w tej kwestii w ostatnich 30 latach?
Tak. Nie. Nie. Mamy do czynienia z jednoznaczną, legalną kontynuacją prlu de facto i de jure. W ubiegłych 30 latach nie wydarzyło się nic, co by tę opinię zmieniło.
3. Jeżeli kontynuacja, to czy w istotnych elementach dałoby się zauważyć zalążek przyszłej państwowości polskiej? Jeżeli zerwanie, to na czym ono polegało?
Wyłącznie kontynuacja, umajona farfoclami zerwania. Nie widzę tu żadnych zalążków, chyba że zarazy. Pewien prostodusznie entuzjastyczny młodzieniec przekonywał mnie onegdaj, że „młodzież urodzona i wychowana w ubiegłych 30 latach stworzy prawdziwie wolną Polskę”. Ale jak ma się to stać, skoro te niedorostki sądzą, że żyją od dawien dawna w wolnej Polsce?
4. Czy uporczywe obstawanie przy terminie „prl” w sytuacji, w której 99% społeczeństwa uważa, że żyje w Wolnej Polsce, nie powoduje nieuchronnej konfuzji semantycznej?
Nie da się wykluczyć takiej możliwości. Co powiedziawszy, nasuwa mi się smętna refleksja, że żyjemy w świecie, w którym socjalistę Hitlera umieszcza się na prawicy, a tow. Putina nazywa konserwatystą. Niemiłosiernie nam panująca konfuzja semantyczna leży w samym sercu współczesnego świata, a w takim razie, w tym jednym wypadku, nazywanie rzeczy po imieniu, nazywanie prlu prlem, nie wydaje mi się wielką zbrodnią.
5. Na jaką ocenę zasługuje to coś, w czym żyjemy współcześnie? Jest lepiej? Nie da się zaobserwować istotnych zmian? Jest zdecydowanie gorzej?
Nie czuję się upoważniony odpowiadać na tak postawione pytanie.
6. Czy istnieje możliwość, że współczesna nam forma państwowości polskiej jest groźniejsza nawet niż prl?
Sukces dzisiejszej Polski mierzy się jej powszechną akceptacją. Z definicji, jest to forma najbardziej groźna w historii Polski. Księstwo Warszawskie czy Królestwo Polskie do roku 1830, były ograniczone w swej suwerenności, toteż uznane zostały przez polską historiografię za państwa nie-polskie. Jakość życia w samorządnej Galicji pod panowaniem c.k. tyranii austro-węgierskiej była bez porównania wyższa niż w dzisiejszych demoliberalnych państwach zachodnich, ale nikomu nie przyszłoby na myśl nazywać Galicję państwem polskim. Niebezpieczeństwo formy dzisiejszej polega na tym, że prawie nikt jej nie kwestionuje. Jest to więc prl, a zarazem coś gorszego.
7. Czy można rozważać naturę tego tworu w oderwaniu od międzynarodowego kontekstu? Jeżeli nie, jak podjąć debatę na temat szerszych implikacji politycznych w Europie i na świecie?
Nie tylko nie można, ale wręcz nie wolno. Polska leży w strefie wpływów sowieckich i ani przynależność do struktur NATO, ani związki z europejskim wspólnym rynkiem, nie zmienią tego faktu. Debatować warto kwestie sporne. Debatowanie „sprawy polskiej jako takiej” wydaje mi się jałowe.
Prześlij znajomemu
0 Komentarz(e/y) do “prl czy coś gorszego?
VI Ankieta Wydawnictwa Podziemnego”
Prosze czekac
Komentuj
VI Ankieta Wydawnictwa Podziemnego
Lecz czy i nam obecnie to nie grozi (druga Wenezuela)?
VI Ankieta Wydawnictwa Podziemnego »