prl czy coś gorszego?
VI Ankieta Wydawnictwa Podziemnego
3 komentarzy Published 6 maja 2019    |
1. Jaka jest natura współczesnego państwa polskiego? Czy jest to państwo suwerenne? Czy jest to niepodległa Polska?
Pojęcie „natura” implikuje rzeczywistość zaistniałą na drodze ewolucyjnej, niosącą kontynuację myśli przewodniej, pewnego genotypu narodowego, który jest duplikowany w kolejnych pokoleniach. Na ów genotyp składają się m.in. wspólne doświadczenia historyczne, język i za jego pomocą stworzona literatura, przestrzeń krajobrazu, pamięć rodzinna, cały zasób kultury rozumianej jako świadome tworzenie dzieł wykraczających poza osobiste potrzeby ekspresji. Historia uświadamia, że w momencie przerwania naturalnego rozwoju stosuje się zastępcze protezy, by uciec od możliwości wynarodowienia, czyli przed przymusową zmianą przynajmniej części genotypu. Stosowanie elementów zastępczych, ukierunkowanie na maksymalne pozyskanie warunków do pielęgnacji pierwotnego genotypu w konsekwencji zaburza pole postrzegania rzeczywistości, która realizuje się niezależnie od naszych tęsknot i zabiegów. Stąd też spór pomiędzy tradycją romantyczną i pozytywistyczną, spór pomiędzy „kiedyś”, a „dzisiaj”. Konflikt, który rysuje linię podziału również na współczesnej scenie politycznej. Współczesne państwo polskie nie jest w stanie pogodzić tych dwóch nurtów, a więc i sama natura państwa jest wadliwa. Należałoby przekopać się przez historię polskiej myśli politycznej od czasów poprzedzających Unię Lubelską do dzisiaj, ukazując na prostych ikonagrafikach wszystkie składowe naszych dziejów i konsekwencje jakie z tego wynikały.
Zgodnie z zasadą umowy społecznej suwerenem jest naród. Oznacza, to możliwość realizowania przez naród pomysłów na zagospodarowanie państwa i jego wszelkich zasobów bez jakichkolwiek wpływów zewnętrznych. Suwerenność, podobnie jak niepodległość należą do imponderabiliów narodowych zgodnie ze sposobem myślenia nurtu „romantycznego”. Obecność w strukturach organizacji międzynarodowych (Unia Europejska, NATO) ogranicza suwerenność i niepodległość w zakresach uznanych przez Suwerena za korzystne dla rozwoju państwowości. Jeżeli nacisk takich organizacji przekracza normy ustalone przez państwo narodowe, wówczas decyzją Suwerena państwo opuszcza taką organizację (vide: Brexit).
2. Czy po upływie 30 lat, jest to nadal państwowo-prawna kontynuacja polskiej rzeczpospolitej ludowej czy raczej definitywne zerwanie z prlem? Czy zmienił Pan zdanie w tej kwestii w ostatnich 30 latach?
Ustawa Rządowa 3 Maja była pewną kompilacją zasad ustrojowych opisanych w Konstytucji Stanów Zjednoczonych oraz w prawie brytyjskim bazując na rozwiązaniach polskiej tradycji parlamentarnej. Twórcy Konstytucji z 1921 roku wzorowali się wprost na zapisach Konstytucji III Republiki Francuskiej, jedynie tekst Konstytucji kwietniowej z 1935 roku był wytworem polskiej myśli politycznej wzorowanej po części na rozwiązaniach Thomasa Hobbesa. Większość aktów prawnych państw zaborczych obowiązywała długo na ziemiach II Rzeczpospolitej, tak jak i wiele rozwiązań prawnych było obowiązujących w PRL, w tym odwołanie się przez komunistów wprost do Konstytucji marcowej. W tym sensie można stwierdzić, że istnieje, choć niepełna kontynuacja prawna co do litery tego prawa. Inaczej przedstawia się kwestia ducha prawa. Trudno posądzać komunistów o jego zachowanie, kiedy w ramach realizacji inżynierii społecznej tworzono koncept „nowego człowieka”. Prawo służyło tylko jako narzędzie do realizacji tego celu. Zmiany, które w wyniku tych działań się dokonały zniszczyły tkankę społeczną, poszatkowały „genotyp”, zatomizowały obywateli PRL-u. Siłą, która starała się zachować swoją odrębność i suwerenność oddziaływania był Kościół Katolicki oraz co było ciosem dla komunizmu – wybór Karola Wojtyły. Efektem dodatkowym był ruch Solidarności, który w pewnym momencie przestał być sterowalny przez reżim komunistyczny i zagroził samemu systemowi. Wracając do pytania, efekt Okrągłego Stołu pozwolił zachować aparatowi partyjnemu w sferze gospodarczej i policji politycznej szereg wpływów, które umożliwiły im dostatnie lądowanie w nowej rzeczywistości. Każda ze stron tamtego porozumienia wprowadziła odmienną narrację przeszłości, odmiennie definiowała cele na przyszłość. Obecnie mamy dwa znaczące obozy – ci, którzy byli związani umowami z 1989 roku oraz ci, którzy nie zostali zaproszeni do tych rozmów ze strony opozycji, bądź, którzy zaczęli w pewnym momencie kontestować przyjęte tam rozwiązania. Mówiąc wprost, nie ma w niektórych środowiskach mentalnego zerwania z PRLem, a może dosadniej z metodami „inżynierii społecznej”, która każda ze stron politycznego sporu pragnie realizować na swój sposób.
3. Jeżeli kontynuacja, to czy w istotnych elementach dałoby się zauważyć zalążek przyszłej państwowości polskiej? Jeżeli zerwanie, to na czym ono polegało?
Niezwykle ważną rolę w kształtowaniu przyszłych pokoleń odgrywa świadomość tożsamościowa oparta o gruntowną znajomość historii własnego narodu i rozwiązań prawnych państwa, jak również takąż znajomość związanych z państwami ościennymi, przy jednoczesnym pielęgnowaniu osobistych relacji z rówieśnikami, obywatelami tych państw. Budowanie więzi oparte o wzajemną sympatię i szacunek wobec siebie, historii i prawa, wobec kultury i obyczajów, wreszcie wobec innych wyznań i religii, pozbawionego dowodzenia racji.
4. Czy uporczywe obstawanie przy terminie „prl” w sytuacji, w której 99% społeczeństwa uważa, że żyje w Wolnej Polsce, nie powoduje nieuchronnej konfuzji semantycznej?
Może tak, żyję w Polsce, która nosi miano Rzeczpospolitej Polskiej, tak jak żyłem w Polsce o nazwie Polska Rzeczpospolita Ludowa, a moi Rodzice żyli jeszcze przed wojną w Rzeczpospolitej Polskiej. Zmieniają się nazwy, zmienia się prawo, zmieniają się ludzie. Na niepostawione pytanie: „Czy PRL była państwem polskim?” Być nie mogła, była tylko państwem dla Polaków, opartym o protezy polskiej państwowości, jednak została pozbawiona wzmiankowanych imponderabiliów wymaganych do zaistnienia i funkcjonowania państwowości. Był PRLem, częścią Związku Sowieckiego po prostu. W takim kraju się urodziłem i takiego państwa byłem obywatelem. Czułem i czuję się Polakiem (nie peerelczykiem), tak jak czułbym się, gdybym dokądkolwiek emigrował, bo to jest dopiero jest spełnienie marzeń „inżynierii duszy”, by poczuć inną tożsamość i emanować nią, odrzucając własną, polską.
Konfuzja semantyczna związana jest z odmiennym odczuwaniem rzeczywistości, emanacji idealnego wzoru genotypicznego Polaka i państwa polskiego (niezwykle trudne do zdefiniowania) i próbą opisu zjawisk zachodzących w przestrzeni 30 lat, a właściwie po 1939 roku, kiedy rozpoczyna się konfrontacja naszych aspiracji z dwoma totalitaryzmami. Jeden z nich kształtował pokolenia żyjących w PRLu i pozostawił w spadku postkomunistyczne i postkolonialne myślenie.
5. Na jaką ocenę zasługuje to coś, w czym żyjemy współcześnie? Jest lepiej? Nie da się zaobserwować istotnych zmian? Jest zdecydowanie gorzej?
Na pewno jest lepiej, niż było w PRLu. Po pierwsze, likwidacja cenzury prewencyjnej na rzecz realnej wolności słowa, stworzenie pluralizmu medialnego; po drugie, mozolne wychodzenie z biedy i zacofania technologicznego, funkcjonowanie rynkowych zasad gospodarczych w oparciu o prywatny kapitał; po trzecie, włączenie się we współpracę ze społeczeństwami Zachodu i przenoszenie na rodzimy grunt wartościowych rozwiązań (m.in. NATO, UE, Układ z Schengen); po czwarte, możliwość poznania historii najnowszej, dzięki udostępnieniu archiwów; po piąte, upodmiotowienie społeczeństwa, zyskanie realnego wpływu przez obywatela na bieg wydarzeń krajowych; po szóste, możliwość wprowadzania własnych rozwiązań i projektów uzupełniających lub alternatywnych wobec systemu edukacji na wszystkich jej poziomach; po siódme, prowadzenie własnej polityki zagranicznej i wiązanie się sojuszami, w ramach polskiej racji stanu. Podsumowując – wzrasta poczucie dumy narodowej, wynikające z dorobku wypracowanego w ciągu ostatnich 30 lat.
6. Czy istnieje możliwość, że współczesna nam forma państwowości polskiej jest groźniejsza nawet niż prl?
W PRLu większość społeczeństwa jasno definiowała obszary „MY”, „ONI”, obecnie obraz polaryzacji jest zwielokrotniony i linie podziałów są bardziej skomplikowane. Dlatego tak ważna jest edukacja młodego pokolenia, również w obszarze „miękkich kompetencji”, sprawnego aparatu analizy i syntezy, logicznego myślenia, umiejętności dowodzenia swoich racji poprzez sztukę dyskursu.
7. Czy można rozważać naturę tego tworu w oderwaniu od międzynarodowego kontekstu? Jeżeli nie, jak podjąć debatę na temat szerszych implikacji politycznych w Europie i na świecie?
Pytanie zasadnicze – czy wszyscy powinni być „zwierzętami politycznymi”, czy cały naród powinien brać udział w działaniach politycznych i orbitujących wokół polityki. Czy tak rozumiana polityczność przypadkiem nie przeradza się w przymus uczestnictwa, a więc w konsekwencji objawia się jako emanacja totalitaryzmu. Gubi się poczucie wolności i całej plejady wartości cywilizacyjnych. Możemy więc być obserwatorami, komentatorami, wreszcie edukatorami. Łatwiej i trudniej jednocześnie przyjąć taką postawę.
Od blisko dwudziestu lat modnym stało się pojęcie „postpolityki”, zakończenia wszelkich sporów ideologicznych, a spór został zastąpiony sprawnym zarządzaniem wypracowanymi dobrami. Uważam, że w obecnej Polsce nadal tlą się spory ideowe, które, choć wydałaby się, że są anachroniczne, stanowią przestrzenie do zagospodarowania. Część owych sporów stanowiła kanwę dyskusji Polaków na emigracji, jednak ich założenia oraz wyniki nie zostały właściwie implementowane do świadomości Polaków w Kraju lub zupełnie do nich nie dotarły. W przeciągu 30 lat olbrzymie obszary nie zostały przepracowane, dorobek emigracji porósł kurzem i stał się nieczytelny dla współczesnego Polaka, a posiłkowanie się wyrwanymi z kontekstu cytatami z KULTURY, czy WIADOMOŚCI, opieranie się na autorytetach Redaktora, Londyńczyka czy Józefa Mackiewicza jest świadomym utwierdzaniem się w realności postpolityki.
Skoro sami Polacy nie skonsumowali własnego dorobku, nie przepracowali go, nie włączyli do własnego krwioobiegu, tym samym ograniczyli samych siebie własną ignorancją i dlatego ów stopień percepcji siebie, świata i zjawisk będzie ułomny, nieczytelny. Wówczas istotne okaże się zdanie innych, zazwyczaj silniejszych, dlatego jesteśmy gotowi oddać część (a nie daj Boże) całość naszej suwerenności, bo sami z sobą nie dajemy sobie rady. Wówczas przychodzą, ci którzy wiedzą, potrafią, są bardziej dojrzali i obdarzeni walorami, których nam braknie, którym pozwalamy na paternalistyczne zachowanie, podporządkowując się i realizując ich wizję, zgodną z ich, a nie naszym interesem. Aby do tego nie dochodziło, potrzebny jest wysiłek kształtowania elit, a w niedalekiej przyszłości, poprzez jej aktywność, edukację dającej się zaangażować części społeczeństwa. Gdy dojdziemy do tego momentu, możemy mówić o uprawianiu polityki w pełnym rozumieniu tego słowa, ze wszelkimi konsekwencjami, łącznie z odrzuceniem poprawności politycznej, będącej elementem konstytutywnym postpolityki. Taka postawa wymaga odważnej decyzji.
Prześlij znajomemu
Panie Januszu,
Zainteresowały mnie Pańskie odpowiedzi na ankietę. Sam mam odmienne poglądy, więc chciałbym poruszyć pewne fragmenty Pańskiego tekstu, których nie rozumiem. Postaram się ująć to precyzyjnie.
Pisze Pan o ruchu Solidarności, który w pewnym momencie przestał być sterowalny przez reżim komunistyczny i zagroził samemu systemowi. Kiedy Solidarność przestała być sterowalna przez komunistów? Kiedy zagroziła komunistycznemu systemowi? W jaki sposób to zrobiła?
Moje kolejne pytania dotyczą Pańskiej odpowiedzi na punkt 5. ankiety. Na czym, według Pana polega realna wolność słowa w obecnej rzeczywistości? Czy zawłaszczenie i monopolizacja rynku medialnego przez komunistów na początku lat 90-tych miała coś wspólnego z wolnością słowa? Czy wypchnięcie wszystkich głosów kontestujących obowiązującą narrację do niemającego znaczenia marginesu było zalążkiem debaty publicznej? Na czym polegało mozolne wychodzenie z biedy i zacofania technologicznego? Czy likwidacja przemysłu i stuprocentowe uzależnienie rodzimej gospodarki od Niemiec doprowadziło do zmniejszenia zacofania technologicznego?
Na czym, według Pana polegają wartościowe rozwiązania UE? Czy, pomijając na razie same fundamenty ideologiczne tego projektu, zjawiska(kryzys ekonomiczny, inwazja muzułmańska, plaga terroryzmu, dezintegracja struktur NATO) , jakie dotknęły Zachodnią Europę są korzystne dla państw byłego Układu Warszawskiego, które do UE zostały przyłączone? Kiedy nastąpiło udostępnienie archiwów, które umożliwiło poznanie historii najnowszej?
Zainteresowała mnie też kwestia prowadzenia przez tutejsze rządy własnej polityki zagranicznej. Kto dokładnie prowadził taką politykę i w jaki sposób była ona zgodna z interesem… powiedzmy obywateli?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Szanowny Panie, chętnie odpowiem na Pańskie pytania po publikacji Pańskich odpowiedzi na ankietę.
Z wyrazami szczacunku – Janusz Klemens
Drogi Panie Januszu,
Odpowiedź p. Jacka ukazała się przed tygodniem:
http://wydawnictwopodziemne.rohnka5.atthost24.pl/2019/05/08/prl-czy-cos-gorszego-vi-ankieta-wydawnictwa-podziemnego-3/