List z Niedorzecza w czasie zarazy. Sezon 2
6 komentarzy Published 9 kwietnia 2021    |
Drogi Panie Michale,
wraz z królewską małżonką dziękujemy za życzenia i troskę. Szczęśliwie, w naszym królestwie nie ma zabójczego wirusa kataru zwanego kowidem ani pandemii, bo nie mamy telewizora. Wirus-celebryta pojawia się bowiem tylko tam, gdzie jest telewizja i radio. Ba, słyszałem, że w niektórych eurosowietach a nawet w UK i USSA kowid stał się bogiem. W imię Kowida wyrzuca się ludzi ze świątyń chrześcijańskich – np. w piątek w polskim kościele w południowym Londynie. Ciekawe, czy z meczetów i synagog też się wyrzuca wiernych, czy nie wolno, bo to byłoby prześladowanie? Napawa jednak otuchą, że prawdziwi wyznawcy Chrystusa, czyli ci, którzy nie słuchają Franciszka i skorumpowanych hierarchów, niebawem przejdą do podziemia, jak za czasów Nerona, i będą stanowić fundament nowego, odrodzonego w prawdzie i uczciwości kościoła.
Zatem w Królestwie So panuje spokój. Natomiast w otaczającym go marionetkowym państewku, które przywłaszczyło sobie sarmacką nazwę Rzeczpospolita (ja nie uznaję, ale inni podobno tak), ludzie już wymarli na katar i kaszel. Podobno ocalał tylko rząd, policja i biurwa ze skarbówki i sanepidu; schronili się wszyscy w kanałach, gdzie zresztą jest ich naturalne środowisko, i wydają sobie certyfikaty szczepień na kowida, żeby móc wyjechać do innego obozu, np. do Grecji. Mając taki certyfikat i dołączone do niego kupony z punktami za posłuszeństwo (po polsku nazywa się to teraz social score) można też dostać do jedzenia szczura albo zgniły ryż; rząd dostaje dodatkowo porcję owsianki albo zalewajki, prezydent Dupa ma nawet w misce skwarki, co wywołuje niezadowolenie premiera Pinokia. Kiedy Dupa nie widzi, Pinokio podbiera mu skwarki, potem się kłócą. Takie tam przepychanki, jak to w rodzinie debili. Ważne, że wszyscy tam w kanale zdrowi, zaszczepieni i szczęśliwi. Niebawem wejdzie u nich przepis, że wszyscy mają nosić cały czas w dupach (ciekawa zbieżność z nazwiskiem prezydenta) najnowszy test analny na kowida opracowany w Chinach. Chińczycy stosują go na razie tylko wobec obcokrajowców (i słusznie, należy się Japońcom i białasom za lata upodlenia i eksploatacji), ale nierząd państwa w kanale rozważa go dla swoich obywateli, dla ich bezpieczeństwa i szczęścia oczywiście. Bill Gates jest bardzo zadowolony, pogłaskał Pinokia po główce i dał mu obwarzanek, bo siedzenie w kanałach i korek w tyłku zmniejszają emisję gazów, dzięki czemu planeta przetrwa, i nadal będzie mógł korzystać ze swoich 27 łazienek w Xanadu 2.0.
W moim ogrodzie zamieszkała sarenka. Zjeść ją? Włazi przez dziurę w siatce w leśnej części ogrodu. Spędza u mnie noc i poranek, bo ma przytulnie pośród gęstych zarośli i nie niepokoją jej dziki. Rano spaceruje po całym ogrodzie, skubie lawendę i tymianek, po czym udaje się na łąkę przed domem, gdzie harcuje z zającami i koleżankami sarenkami, którym (o samolubna!) nie opowiedziała o tak znakomitej sypialni u Sobieraja. I rozwieję Pańskie wątpliwości – na pewno nie jest lewaczką, bo w jej zachowaniu wyraźnie widać skrajny indywidualizm i postawę kontrariańską, wręcz kontrrewolucyjną, no i mądrze jej patrzy z oczu, a u lewaków to się nie zdarza. Jak powiedział Charlie Munger w jednym z ostatnich wywiadów „nie można być jednocześnie inteligentnym i lewicowym”. Ja bardzo cenię Charliego. Ma 97 lat, mówi mało, ale mądrze, i do tego jest znakomitym inwestorem.
Mój jedyny problem jest taki, że sarenka może mieć dzieci, i będą się strasznie bały, kiedy w końcu wyjdę do ogrodu robić te ścieżki i kamienne tarasy. Nie wyglądam szczególnie odpychająco czy groźnie, ale płochliwe to istoty.
Zbudowałem sobie na najwyższej sośnie w ogrodzie gniazdo, gdzie przesiaduję i pilnuję, czy jakiś zarażony nie narusza granic Królestwa So. Z braku zakażonych strzelam do kotów, bo też roznoszą zarazę, jak norki, no i nie przepadam za kotami. Sarenka siedzi pod drzewem, bo ma lęk wysokości, przestała być wegetarianką, więc jest mniej agresywna, jak to mięsożerca. A przestała pochłaniać florę, bo rośliny też przenoszą wirusa i mutują, szczególnie porzeczki, rzeżucha i tulipany, więc wszystko z sarenką wycięliśmy i w końcu jest porządek. Sarenka zjada zastrzelone przeze mnie koty oraz dziki. Z dzika ostatnio z sąsiadem zrobiliśmy pyszną i zdrową kiełbasę; wysłałbym Panu, ale Rozczochrany mógłby Pana skazać na gułag czy nie daj Boże oglądanie BBC.
Ale co tam sarenka – czytam właśnie, że Rozczochrany zabrania wyjeżdżać z Anglii! I manifestować! 5 tys. funtów za jedno, 10 lat odsiadki za drugie „przestępstwo”. To ci piewca wolności i demokracji. Pewnie jeszcze konsultuje się z Kim Dzong Unem w tych kwestiach i narzekają, że u Putina te wyroki za niskie i za szybki internet w gułagach. Wychodzi na to, że Putin to przy Johnsonie wolnościowiec! Przy francuskim Nekrofilu, enerdowskiej Babulinie i reszcie tej „demokratycznej” zachodniej swołoczy zresztą też. Z ostatniej chwili: okrutny dyktator Łukaszenka skazał na 15 dni aresztu panią Andżelikę Borys za to, za co Johnson chce dawać 10 lat. Potworność białoruskiego reżimu przeraża mnie, tęsknię za zachodnią wolnością dla wszystkich uciemiężonych obywateli sponiewieranej Białorusi.
Jak rozumiem UK to już sowiety przynajmniej jak za Breżniewa. Cóż, widać ludzie na nic lepszego niż obóz na wyspie nie zasługują, skoro facet jeszcze nie wisi (najlepiej razem ze swoim kolegą Gatesem). Co prawda jest światełko w tunelu, bo hasło „Kill the Bill” i protesty w Bristolu oraz sfajdana w majty ze strachu policja dowodzą, że jest parę wolnych duchem jednostek w UK. Jednak jeśli nie polecą koktajle Mołotowa i psy dalej będą wracać całe z patrolu, a ich dzieci nie zaczną przychodzić z podwórka posiniaczone i przedwcześnie pozbawione mleczaków (a daj Boże zębów stałych!), to i te protesty ucichną. A w czym są winne dzieci? – może Pan zapytać. Odpowiem: w niczym. Tyle tylko, że nic dobrego z dziecka pały wyrosnąć nie może, a jak wiadomo, chwasty wyrywa się najlepiej, kiedy są małe. Poza tym to mocniej boli, nawet takiego tępego pałę, kiedy widzi swoje zapłakane i poobijane dziecko, którego nikt z rówieśników nie lubi. I może wtedy zacznie coś w tej durnej łepetynie świtać, o ile ta jedyna szara komórka nie obumarła pozbawiona przez szmatę na twarzy świeżego powietrza.
Królewska małżonka szyje maski na twarz dla niewolników i przyrządza nalewki. Żyje nam się bardzo przyjemnie. Chodzi mi tylko po łbie szatański pomysł – skoro telewizja i radio mówią ludziom, jak się ubierać (w maski oczywiście!), co myśleć, komu wierzyć a komu nie itd., a ludzie jak barany słuchają i wierzą w te pierdoły, to może powinienem założyć własną telewizję, zatrudnić jakieś autorytety wyskrobane z (tutaj pada niecenzuralna fraza) i mówić ludziom głupoty, które przyniosą mi korzyść?
Ech, co tam telewizja. Są większe problemy. Podobno okrutny okrutnik Putin pomalował twarz krwią Nawalnego, niczym wkraczający do Rzymu triumfalnie Cezar, napadł na co mniejsze ościenne kraje i powiedział, że już nie chce euro i dolarów za gaz i ropę, tylko młode dziewice. Zebrała się komisja europejska i ustaliła, że podmalują Merkelową i ją wyślą tyranowi. Ale Putin głupi nie jest, połapał się w porę, bo znalazł w galotach enerdowskiej komunistki legitymację FDJ, a tam dziewic nie było. Odesłał przechodzoną westalkę do eurokołchozu i jest problem polityczny. Do tego Nawalny apeluje na cały świat przez fejsbuka i tłitera, że nie ma dostępu do świata przez fejsbuka i tłitera, a kawior jest wczorajszy. Wygląda na to, że będą kolejne sankcje wobec Rosji, które tylko umocnią Rosję.
I tak zupełnie na poważnie: Chiny wygrały wojnę z Zachodem, nie oddając ani jednego wystrzału. Majstersztyk.
Ale się rozpisałem, do tego pewnie chaotycznie i niegramatycznie, ale skoro wielkim pisarzom wolno, to królowi chyba tym bardziej?
Serdeczności,
JKM So I
Prześlij znajomemu
„Reszta demokratycznej zachodniej swołoczy”? A cóż ta LIBERALNA zachodnia swołocz ma wspólnego z „Demokracją” w jakimkolwiek sensownym znaczeniu tego słowa?!? Przecież już nawet mord sobie specjalnie „Demokracją” ostatnio nie wycierają, jeśli to by dla Pana miało stanowić jakąkolwiek różnicę, choć nie powinno.
Tekścik przyjemny, poza tym o kotach i zadziwiająco tandetnym „wchytem” (czy jak tę żenadę nazwać?) związanym z nazwiskiem Dudy. Przekręcania nazwisk, i jeszcze tak prymitywnie, za moich czasów człek się oduczał w początkach podstawówki. (Może faktycznie trzeba było w tym celu mieszkać w nieprzyjemnych dzielnicach, ale w liceum to już na pewno nikt na poziomie tego nie robi.)
Skąd się Panu to bierze, Panie Triariusie? Ta konieczna potrzeba czepiania się czyjegoś stylu? Mnie się styl p. Tomasza podoba, a Panu nie. No i? Ja się nie czepiam stylu, ale wystarczyło spojrzeć na Pańską stronę raz i od razu mógłbym powiedzieć, że czegoś takiego jak:
„Skoro, jak wskazuje Gugiel, jestem ach! jakże pilnie czytany w tenkraju i za granicą, to macie tu dwa bonmoty.”
nie czytałem od czasów podstawówki. Oczywiście nie zamierzam tego mówić, bo to dopiero byłoby prymitywne. Taki jest Pański styl, a styl to człowiek, więc gdzie mnie do tego?
A jednak trudno mi się oprzeć wrażeniu, że ludzie mieszkający w szklanych domach, nie powinni ciskać kamieniami.
Na takie coś trafiłem. Niestety mój angielski a ty bardziej „amerykański” jest na zbyt niskim poziomie, żeby to wszystko zrozumieć. Panie Michale, jeżeli to Pana zanteresuje, może Pan się podejmie tłumaczenia? Pozdrawiam serdecznie.
https://vimeo.com/553518199
Panie Tomaszu,
Bardzo dziękuję. Owszem, ciekawe, ale bardzo długie. Szwedzki przykład, o którym McCullough wspomina marginalnie na początku, jest także bardzo interesujący: nie zamknęli się na klucz, ale mają wyniki podobne do innych, a w kluczowym wskaźniku śmiertelności w roku 2020 ponad pięcioletnią średnią, pobili większość krajów w Europie na głowę, bo mieli tylko 1,5% więcej wypadków śmiertelnych niż zwykle. W Anglii było 10,5% więcej, a w Polsce 14,4% więcej.
Inne przykłady profesora McCullougha są równie fascynujące. Porzucono leczenie, porzucono wiedzę o epidemiach, porzucono kliniczne badania, a uwierzono matematykom i ich fantastycznym projekcjom komputerowym, które z definicji opierają się na setkach założeń i nie wszystkie te założenia mogą być słuszne.
Czy zainteresował Pana któryś konkretnty fragment wywiadu?
Oczywiście o przekładzie nie może być mowy. Nie mam na myśli tylko oczywistych trudności technicznych (specjalistycznego języka medycznego, terminologii itp.) i czasu potrzebnego na tak ogromną pracę, są jeszcze prawa autorskie.
Panie Michale,
Mój kolega mieszkający w Ameryce od wielu lat odpisał mi tak:
„Żeby przetłumaczyć dobrze To byłoby ogromne przedsięwzięcie . Brak mi tez polskiego słownictwa medycznego.
Myślę że jest wiarygodny w temacie leczenia zapobiegawczego a szczególnie zorganizowanej nagonki przeciw istniejącym lekarstwom i celowy brak informacji o pozytywnych rezultatach zapobiegawczych koktajli z witaminą D .
Najciekawszy dla mnie jest aspekt ogromnej masy lekarzy którzy pod naciskiem propagandy i ze strachu złamali podstawowy warunek bycia lekarzem (Hipokrates)
Również ma racje ze w US istnieje zorganizowana propaganda żeby ukryć lub zlekceważyć Ryzyko brania szczepionki . Jego druga teoria o masowej konspiracji pomiędzy producentami i NIH (federalny urząd zdrowia) ma gliniane nóżki.”
Zainteresowało mnie to ostatnie zdanie. Treść całości znam tylko pobieżnie, ze względu na trudność w zrozumieniu, o której już wspominałem. Ciekawi mnie, co na temat „masowej konspiracji” mówi McCullough.
Informacje na temat sytuacji w Szwecji są bez przerwy przemilczane, albo fałszowane.
Drogi Panie Tomaszu,
Pański kolega ma oczywiście rację.
McCullough wydaje się być ciut za bardzo zachwycony sobą, jak na mój gust. To on pierwszy, to on jedyny, to on przewidział i tak dalej. Nie wątpię jednak, że w wielu punktach ma rację.
Sytuacja w Szwecji – i Szwecji w ogóle – jest fascynująca. Ten ideał lewaków popadł nagle w stan, w którym lewacy go wstydliwie przemilczają. Ich twarda odmowa przyłączenia się do stada baranów jest godna podziwu.