- Cycles
- Składany komunizm
- Żuraw i landrynka
- Polski październik i okrągły stół
- Hmong znaczy wolny
- Antykomunizm którego nie ma
- Piszcie do mnie na Berdyczów
- Golicyn Nosenko i kilka drobiazgów
- Józef Mackiewicz i cenzura
- Operation Unthinkable
- Pisarz dla dorosłych w Pacanowie
- Bolo Liquidation Club
- Powstanie węgierskie
- Mackiewicz i Suworow
- Głód wiedzy o Hołodomorze
- Wszystko jest połączone
- Nasz człowiek – Gordijewski
- Niech biega w kukukrydzę…
- Lot nad kukułczym gniazdem
- Józef Mackiewicz idzie na wojnę
- Niektórzy nazywają to „upadkiem komunizmu”
- Benia Dniepropietrowski
- Za lub przeciw kontrrewolucji
- NOP czyli Nowa Ochrona Przyrody
- Listy z Niedorzecza
- „Niespodziewany koniec lata”
- Benito Cereno
- Jacyś biali Rosjanie
Darku,
Zaiste twój fantasmagoryczny obraz obalenia komunizmu musi wywołać taki skutek jaki przedstawiłeś. Kilka tuzinów zwolenników kontra naiwna reszta narodu.
Czyż to czegoś Ci nie przypomina: “zniesienie wszelkich instytucji, likwidujemy media, zamykamy gazety, tygodniki, periodyki, telewizje, radio, redakcje, szczególnie niebezpieczne pozostają uniwersytety. Ich kadry należy poddać szczególnie surowej weryfikacji”.
Szukałem w tym fragmencie ironii, sarkazmu czy zwykłego chichotu, ale nie znalazłem. Może nie potrafię zrozumieć intencji.
Tak, niestety. A mój pogląd nie wynika z nagłego przypływu pesymizmu.
Piszesz: Czyż to czegoś Ci nie przypomina: “zniesienie wszelkich instytucji, likwidujemy media, zamykamy gazety, tygodniki, periodyki, telewizje, radio, redakcje, szczególnie niebezpieczne pozostają uniwersytety. Ich kadry należy poddać szczególnie surowej weryfikacji”.
Nie, nie bardzo przypomina cokolwiek. Władze II RP (bo chyba do tego pijesz) były nader łagodne dla komunistów. Zezwalały na wydawanie czasopism, organizowanie manifestacji, ba, bywało, same tego rodzaju działalność promowały (vide środowisko wileńskiej młodzieży akademickiej) A więzienia? Więzienia to były ośrodki szkoleniowe przyszłych kadr, prawdziwe uniwersytety bolszewizmu…
Gdzie indziej było podobnie… Wiesz, że Gramsci pisał swoje dzieła w więzieniu – w więzieniu budował podwaliny pod współczesny demobolszewizm….!!! No ale tam panował faszyzm, więc to jednak da się wytłumaczyć….
Niekonsekwencji II RP i grzechów Piłsudskiego, i sanacji wytłumaczyć nie można w żaden sposób…
Panie Dariuszu,
Gdyby miał Pan możliwość zdesowietyzowania jednej jedynej instytucji (względnie sfery) PRLu-bis to co by Pan wybrał w celu uruchomienia samonakręcającego, nieodwracalnego, wolnego od groźby zmanipulowania procesu dekomunizacji?
pozdrawiam,
Dobre pytanie, Panie Gniewoju. Jedyna jego wada to ewidentne oderwanie od rzeczywistości, ale Pan o tym doskonale wie. Nie da się tego celu osiągnąć przy pomocy jednej tylko instytucji, ponieważ pozostałe na to nie pozwolą. Ma Pan jednak rację – należy wciąż poszukiwać jakiegoś rozwiązania, choćby tylko teoretyzując… Nie odpowiem w tej chwili, ale bardzo jestem ciekaw, jaką „instytucję” Pan by wybrał.
“Jedyna jego wada to ewidentne oderwanie od rzeczywistości, ale Pan o tym doskonale wie.”
A gdzież to się podział Pana optymizm?
1. Co mamy?
Władzę w rękach komunistów
Skolektywizowane społeczeństwo
Wokół tego: światowy pokój, stabilizację materialną społeczeństwa, erzac wolności, komunistyczny nacjonalizm, rozbity moralnie Kościół.
2. Co chcemy osiągnąć?
Wolność
3. Jesteśmy optymistami, w cudowny sposób możemy wyjąć jeden sparszywiały element układu.
3.1. Przejmujemy władzę – niewykonalne z braku kadr, którymi można zastąpić kolaborantów
3.2. Lustracja – brak efektu ponieważ mamy wszystkich przeciwko sobie
3.3. Służby specjalne – potrzeba mniejszej ilości ludzi więc uwaga z 3,1, nie jest istotna w efekcie odcinamy połączenie z centralą niestety pozostaje skolektywizowane społeczeństwo więc co najwyżej uzyskujemy czysto polski twór o ustroju komunizmu z ludzką twarzą
3.4. Wojsko i policja – dokonujemy puczu tyle, że społeczeństwo przyjmuje to za inscenizację wydarzeń obrony Warszawy w 1920 roku i siedzi w domach oglądając transmisję na żywo
3.5. Wymiar sprawiedliwości – zaprowadziliśmy sprawiedliwość tyle, że społeczeństwo nie potrafi z niej korzystać, cała reszta pozostaje po staremu
3.6. Mass-media – wentyl, którymi uchodzą emocje, społeczeństwo staje się jeszcze bardziej bierne
3.7. Edukacja – po kilku latach mamy świadome swych praw, historii Polski społeczeństwo (podstawą nauczania jest twórczość Mackiewiczów, młodzież obowiązkowa odwiedza: Katyń, Palmiry, Stutthof) . Narasta frustracja społeczeństwa więc władza zmuszona jest dokonać reformy szkolnictwa. Wszystko wraca do normy.
3.8. Kościół – pomijam, raz: musiałby dokonać się prawdziwy CUD w postaci Piusa XIII, dwa: Watykan leży poza granicami PRL-u.
I miałby Pan rację tyle, że zapomnieliśmy o marksistowskim bycie, który określa świadomość.
Dokonujemy pełnej reprywatyzacji znacjonalizowanego przez bolszewików majątku.
Nie wytrzymuje tego gospodarka PRL-u, wyrzucają nas z E – Niuni (podoba mi się to sformułowanie), marchewka przestaje być owocem. Totalny chaos ale uruchomiona zostaje naturalna człowiekowi przedsiębiorczość. Odradza się wyrżnięta przez bolszewików klasa posiadaczy, ludzi niezależnych. Ludzie oderwani od garnuszka państwa zaczynają organizować kraj według swojego, wolnego uznania. Stajemy się krajem wielonarodowościowym. Wraz z Niemcami i Żydami napływa do kraju kapitał. Mechanizm działa z coraz większą prędkością. Złoża gazu łupkowego są eksploatowane przez Polaków i dla dobra Polski. Nowatorska metoda gazyfikacji węgla kamiennego wprowadzona zostaje ww życie i staje się jednym z kół zamachowych gospodarki.
Przyjęta zostaje nowa konstytucja, kraj przyjmuje nazwę: Polska. Niestety niedługo po tym trzeba wprowadzić poprawkę. Litwa, Białoruś i Ukraina proszą o przyłączenie, nazwa musi być zmieniona na Rzeczpospolita Polska.
Tyle z mojej strony. Ciekaw jestem Pana pomysłu.
To wszystko bardzo dowcipne, ale nie można obalić komunizmu w Polsce, tylko w Polsce. Proszę pamiętać, jaki jest kontekst słów Mackiewicza:
„…wielki zbiorowy okrzyk: `Dałoj sowietskuju włast’!’ Precz z sowiecką władzą! Dość tego bratania się z komunistami, tej zabawy we wzajemne porozumienia i partykularne solidarności narodowe w imię interesu `państwowego’! Okrzyk, który zerwie się jak wicher, przeskoczy granice, obejmie wszystkich, nie dla `pojednania narodowego’, `pojednania społecznego’, ale dla wyrzucenia ze społeczeństwa zarazy komunistycznej. Okrzyk, który przywróci rozsądek i uciemiężonym i wolnym jeszcze ludziom na świecie.”
“Zerwie się jak wicher, przeskoczy granice, obejmie wszystkich” – tak widział to Józef Mackiewicz. I wiedział dobrze, co mówił.
Panie Michale!!!!
W jaki sposób Wolna Polska miałaby utworzyć unię z komunistyczną Litwą, Białorusią czy Ukrainą?
Dlaczego “okrzyk” nie może zerwać się akurat na obszarze obecnego PRL-u i “przeskoczyć” właśnie jego “granice”?
Więcej optymizmu.
Poniewa nie chodzi o Litwę i Ukrainę, tylko o cały świat. Cały świat jest w okowach, cierpi na “myśl w obcęgach” i dlatego jest tak źle.
A o optymizm proszę się zwracać do mego milczącego towarzysza niedoli. Ja optymistą nie jestem. “To Lucyfer obiecywał raj na ziemi. Nie trzeba być jego wyznawcą,” jak mówi jeden z bohaterów Mackiewicza.
Nie będę się spierał czy “okrzyk” zerwie się w jednym miejscu, żeby “przeskoczyć” granice i dotrzeć wszędzie tam gdzie zaraza dotarła czy też, że zerwie się jednocześnie na całym zainfekowanym obszarze.
Zależy mi na próbie zdefiniowania tego co jest niezbędne to tego by zerwał się okrzyk. Na pomocy z Pana strony mi zależy.
W Pana niewiarę nie wierzę. Po cóż tworzyłby Pan Wydawnictwo Podziemne? Po cóż na okładce “Droga Pani…” znalazłby się przypis: “now revised and expended by Michał Bąkowski”? Dla czystego sumienia? Tylko? Nie wierzę.
Odnośnie Lucyfera to akurat piszę w dniu kiedy wszyscy Chrześcijanie wspominają ukrzyżowanie Chrystusa. W Niedzielę świętować będą Cud Zmartwychwstania, zwycięstwa Dobra nad Złem.
Przy tej okazji pozwolę sobie złożyć Panu i Panu Dariuszowi najlepsze życzenia: radosnych i pełnych nadziei Świąt Wielkiej Nocy.
Panie Gniewoju,
Bardzo ciekawe i pożyteczne rozważania. Gdyby się nawet miało okazać, że nie ma Pan racji w żadnym z punktów, to i tak Pana wywód zachowuje walor inspiracji. Widać, doskonale Pan rozumie na czym polegać miałby antybolszewizm optymistyczny, gdyby kiedyś do powstania podobnego kierunku miało dość.
A teraz nieco bardziej konkretnie. Stawia Pan na rozwiązania liberalne w gospodarcze, co, mnie osobiście, bardzo cieszy. Zawsze byłem zdanie, że rzeczywisty wolny rynek, a nie ten wdrażany przez bolszewicką brukselę – koncesjonowano-reglamentowany z zanikającymi elementami wolnego rynku, że taki wolny rynek (nawiasem – jak Pan sobie wyobraża wydarcie z rąk nomenklatury tego co zagrabione, bez rewolucji w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości?) może nie tylko zaspokoić potrzeby ekonomiczne, ale uaktywnić nieco mniej przyziemne sfery bytowania.
Czy jednak wolny przedsiębiorca będzie zainteresowany rewolucjonizowaniem świata, w którym żyje i… zarobkuje? Obawiam się, że z natury rzeczy może się okazać nieco pasywny w sferze idei. Proszę rzucić okiem na jakże świetnie (do niedawna) prosperujące Stany Zjednoczone? Kto tam sprawuje rząd dusz? Przedstawiciele liberalnej gospodarki? Bynajmniej! I nie tylko dlatego, że taka działalność nie bardzo leży w obszarze ich zainteresowań. Oni po prostu przestają się liczyć.
Czy to źle, że pieniądze już tak bardzo nie rządzą światem? Teoretycznie… Pod warunkiem jednak, że pałeczki nie przejmuje wszechpotężne „Państwo”, albo też przedstawiciele szalonej, bezwzględnej, antyludzkiej ideologii… Tacy, jak wyrośli z podartych dżinsów, reprezentanci dzieci-kwiatów, dla których inspiracją jest „wojna o hegemonię” Gramsciego, a głównym celem – zdobycie świata.
Dziękuję bardzo za świąteczne życzenia w imieniu swoim i Michała. Także życzę Panu Radosnych i Spokojnych Świąt Wielkanocnych.
Drogi Panie Gniewoju,
Czuję się w obowiązku wytłumaczyć moją postawę. Nie jestem optymistą. Nie widzę realnych szans na obalenie komunizmu. Tym bardziej jednak, wyrażanie niezgody na to, co jest, wydaje mi się koniecznością. Gdyby była nadzieja, że ten okrzyk zeriwe się itd., to byłby on podjęty przez ludzi lepszych niż ja. W tej chwili ich nie widać, a skoro wszyscy milczą, to trzeba mówić głośno.
Nie jestem optymistą, nie widzę realnych szans… to brzmi defetystycznie, czyż nie? Nie. Realizm opisu sytuacji, jest koniecznym punktem wyjścia każdej polityki. Tylko przyjmując do wiadomości, jaka jest sytuacja, mogę próbować znaleźć drogę wyjścia, inaczej będę walczył z cieniami.
Przyjrzyjmy się więc tej sytuacji: czy są w tej chwili szanse na obalenie komunizmu? Nie ma. Ale przyszłość jest zawsze niewiadomą. W tej chwili ich nie widzę, ale jutro mogę je dostrzec. W takim razie więc, stanowskiem koniecznym, postawą minimum, jest zachowanie antykomunimu. Tylko bowiem zachowując antykomunizm, będziemy w stanie wykorzystać nadarzającą się okazję. Nie muszę wcale być optymistą, żeby tak myśleć. Najlepszy dowód, że nie jestem…