Michał Bąkowski
4 comments Published 24 August 2008    |
- Cycles
- Składany komunizm
- Żuraw i landrynka
- Polski październik i okrągły stół
- Hmong znaczy wolny
- Antykomunizm którego nie ma
- Piszcie do mnie na Berdyczów
- Golicyn Nosenko i kilka drobiazgów
- Józef Mackiewicz i cenzura
- Operation Unthinkable
- Pisarz dla dorosłych w Pacanowie
- Bolo Liquidation Club
- Powstanie węgierskie
- Mackiewicz i Suworow
- Głód wiedzy o Hołodomorze
- Wszystko jest połączone
- Nasz człowiek – Gordijewski
- Niech biega w kukukrydzę…
- Lot nad kukułczym gniazdem
- Józef Mackiewicz idzie na wojnę
- Niektórzy nazywają to „upadkiem komunizmu”
- Benia Dniepropietrowski
- Za lub przeciw kontrrewolucji
- NOP czyli Nowa Ochrona Przyrody
- Listy z Niedorzecza
- „Niespodziewany koniec lata”
- Benito Cereno
- Jacyś biali Rosjanie
Pro-rosyjskie nastawienie polskich “konserwatystow” jak Adam Wielomski nie jest dla mnie zaskoczeniem. W USA, zwolennicy Pata Buchanana maja podobne nastawienie do Rosji.
Dla mnie ciekawe jest co innego: czy, twoim zdaniem, obecne wydarzenia w Gruzji nie obalaja waszej tezy ze komunizm nie upadl w Sowietach w 1991? A jezeli nie obalaja, to prosze mi w takim razie wytlumaczyc dlaczego Moskwa pozwolila takim ludziom jak Saakaszwili na objecie wladzy w kraju, ktory przed 1991 byl integralna czescia Imperium Zla?
Soniu,
Darek jest ekspertem w sprawach Gruzji, ale o ile wiem, to Saakaszwili był ministrem w rządzie Szewardnadze, który – czy zgodzimy się w tym względzie? – był raczej agentem Moskwy. Ale załóżmy, że Gruzja jest najbardziej autentycznie niezależna od Moskwy – jaka byłaby wówczas strategiczna strata w tymczasowej utracie kontroli nad nią? Czy na długą metę ktokolwiek – Amerykanie i Europejczycy razem wzięci – są w stanie bronić takiej autentycznie niezależnej Gruzji, jeśli Moskwa zechciałaby ją przywrócić do stanu “integralnej części Imperium Zła”?
W porównaniu z Gruzją, Estonia wydaje mi się o wiele bardziej niezależna, prawdziwie wroga sowietom (podkreślam: wydaje mi się, ponieważ niestety nie studiowałem sytuacji w Estonii uważnie), ale jakie strategiczne znaczenie może mieć dla sowieciarzy Estonia, ze swoim 1.3 miliona mieszkańców? Nikt nie będzie się bił dziś o Kurlandię i Inflanty, z bardzo wielu powodów, ale między innymi także dlatego, że sowieci maja największą bazę nad Bałtykiem w Królewcu. Dlaczego zatem nie pozwolić Estonii na autentyczną wrogość? Ma to jeszcze dodatkowe plusy, bo Putin może organizować orwellowską “godzinę nienawiści” wobec Estonii…
Pozwól, że odwrócę pytanie: jak Ty możesz wytłumaczyć proces, który doprowadził nieznanego nikomu, byłego szpiega z kliki Berezowskiego, do urzędu przezydenta Rosji? Jeśli komunizm, rozumiany jako metoda zdobycia i utrzymania władzy, upadł w Rosji w 1991 roku, jak to było możliwe?
Aha, zapomniałem dodać, że co do Prezesa, to nie wydaje mi się istotne jego “pro-rosyjskie” nastawienie (prawdę mówiąc, określiłbym moje stanowisko jako “pro-rosyjskie”). Bawi mnie raczej brak jakiejkolwiek logiki w myśleniu takich ludzi – to jest od początku do końca bełkot. Oni są tak zapatrzeni w swój własny pępek, że nie widzą świata wokół.
Michal,
jak Ty możesz wytłumaczyć proces, który doprowadził nieznanego nikomu, byłego szpiega z kliki Berezowskiego, do urzędu przezydenta Rosji?
Dokladnie ten sam, ktory doprowadzil kaprala w wojsku Kaisera Wilhelma II, do urzedu kanclerza III Rzeszy.
Saakaszwili był ministrem w rządzie Szewardnadze, który – czy zgodzimy się w tym względzie? – był raczej agentem Moskwy.
Ja lubie agentow. Pilsudski byl agentem Franciszka Jozefa, a Walesa agentem Gierka. Viva agenci!
jaka byłaby wówczas strategiczna strata w tymczasowej utracie kontroli nad nią?
Stosujac taka logike, USA powinno natychmiast wyslac swoje wojska do Oregonu, zbombardowac Portland, zorganizowac orwellowską “godzinę nienawiści” wobec Oregonu i nie ma ryzyka, gdyz ani Europa and Rosja są w stanie bronić takiego autentycznie niezależnego Oregonu…
Soniu,
Nie po raz pierwszy używasz metody reductio ad absurdum. Twój przykład z Oregonem nie stosuje wcale tej samej logiki i, jak sama doskonale wiesz, nie da się tu w ogóle zastosować, ponieważ Gruzja ma długą historię niezależnej państwowości, a Oregon nie. Pozorne uwolnienie Wschodniej Europy, tzw. finlandyzacja, były dyskutowane od kilkudziesięciu lat i ich strategiczne skutki – czy raczej brak strategicznych strat dla sowietów – odnotowany wielokrotnie. Nawet jeśli historyczna Besarabia to jest dzisiejsza Mołdawia, a państwa Bałtyckie to Kurlandia i Inflanty, to nie będzie o nie wojny w dobie rakiet międzykontynentalnych.
Szewardnadze nie był oczywiście “agentem” w tym samym sensie, w jakim był nim Wałęsa. Szewardnadze był członkiem, jak to nazwała Francoise Thom, “drugiego eszelonu” sowieckiego przywództwa. Członkowie gorbaczowskiego politbiura, rozeszli się z błogosławieństwem genseka w swoje strony. Nazarbajew, Alijew, Szuszkiewicz, Krawczuk i – przede wszystkim – Jelcyn. (Zaznaczyć tu wypada, że pani Thom nie uważała Jelcyna za członka drugiego eszelonu.) Szewardnadze musiał się zdrowo napracować, żeby nadrobić stracony czas, ale w końcu dołączył do towarzyszy. Czy chcesz poważnie utrzymywać, że Szewardnadze prowadził politykę “niezależnej Gruzji”??
Co do Putina, miałem na myśli ciąg wydarzeń raczej niż sam fakt. Opisałem te wydarzenia w artykule “Burza w Moskwie” na wp, ale szczegóły są Ci na pewno znane i tak. Jak tłumaczysz ten ciąg wydarzeń? Twierdzisz, że istnieje analogia pomiędzy dojściem Hitlera do władzy i dojściem Putina do władzy, ale czy analaogia ta rozciąga się na aparat państwowy, który wysadza w powietrze setki ludzi, żeby wynieść nowego człowieka na piedestał? Nie wiem doprawdy, czy mogę się z tym zgodzić. Hitler był bez wątpienia bolszewikiem, ale używał leninowskich metod w sposób ograniczony, bo był ograniczonym człowiekiem.