- Cycles
- Składany komunizm
- Żuraw i landrynka
- Polski październik i okrągły stół
- Hmong znaczy wolny
- Antykomunizm którego nie ma
- Piszcie do mnie na Berdyczów
- Golicyn Nosenko i kilka drobiazgów
- Józef Mackiewicz i cenzura
- Operation Unthinkable
- Pisarz dla dorosłych w Pacanowie
- Bolo Liquidation Club
- Powstanie węgierskie
- Mackiewicz i Suworow
- Głód wiedzy o Hołodomorze
- Wszystko jest połączone
- Nasz człowiek – Gordijewski
- Niech biega w kukukrydzę…
- Lot nad kukułczym gniazdem
- Józef Mackiewicz idzie na wojnę
- Niektórzy nazywają to „upadkiem komunizmu”
- Benia Dniepropietrowski
- Za lub przeciw kontrrewolucji
- NOP czyli Nowa Ochrona Przyrody
- Listy z Niedorzecza
- „Niespodziewany koniec lata”
- Benito Cereno
- Jacyś biali Rosjanie
Szanowny Panie Foxmulderze,
Był Pan łaskaw wspomnieć o mnie w powyższym tekście (wprawdzie pośrednio a nie po nazwisku które posiadam i którego bynajmniej nie ukrywam pod pseudonimem: “znajomy Pana Bąkowskiego”, ale rozumiem Pana – znam swoje miejsce w szeregu – nie jestem osobą tak znaną, przez wiele osób szanowaną, i mającą takie zasługi jak Pan Bąkowski. Z drugiej strony przyznam, że stwierdzenie owej znajomości – niechby tylko korespondencyjnej – spowodowało, że poczułem się dowartościowany). Poczuwam się więc do zabrania głosu w kwestii, o której Pan w tym kontekście pisze.
Po pierwsze, chciałbym zwrócić Pańską uwagę na to, że przedstawione przeze mnie informacje na temat cyberataków w trakcie ostatnich amerykańskich wyborów są w wielu miejscach udokumentowane odpowiednimi analizami, przede wszystkim technicznymi. Jako informatyk, uznałem, że są to dowody wiarygodne i trudne do podważenia i dlatego postanowiłem się na nich oprzeć. Nie chciałem być, jako autor tekstu, stroną politycznego sporu w tym temacie lecz co najwyżej technicznego. Analizy polityczne zasadniczo mnie nie interesowały i starałem się ich nie przytaczać (jedynie jako uzasadnienie prezentacji czyjegoś zdania czy zdarzenia). Sprawa rzekomego przekazania WikiLeaks danych przez zamordowanego później pracownika DNC, Setha Richa była mi znana gdy pisałem swój tekst. Wobec braku – wówczas i jak dotychczas – wiarygodnych dokumentów poświadczających tę hipotezę (na przykład stosownego raportu na ten temat autorstwa służb specjalnych USA) oraz sprzecznych informacji na ten temat w mediach, postanowiłem nie poruszać tego tematu i poczekać ze swoją wypowiedzią na formalne ustalenia. Ponieważ ostatnio pojawiły się wieści o pozwie sądowym, związanym z publikowaniem informacji na temat Setha Richa, mam nadzieję że ta sprawa ta zostanie wyjaśniona. Póki nie jest, przyjmuję dotychczasowe, poparte wiarygodnymi dowodami ustalenia. Na marginesie tego wszystkiego co powyżej, pozwolę sobie zauważyć, że już pierwsze zdanie w tekście do którego zamieścił Pan odnośnik, wprowadza czytelnika w błąd. Żadna z przywołanych przeze mnie analiz firm z branży zabezpieczeń sieci i systemów komputerowych nie stwierdzała, że 5 lipca 2016 roku doszło do “wydobycia” danych z serwerów DNC. Cyberataki na DNC miały miejsce wiosną 2016 roku i latem 2015 roku. Po ich wykryciu w maju 2016 roku, sieć ta została skutecznie zabezpieczona, zaś ujawnienie tych cyberataków w połowie czerwca i zdemaskowanie napastników, najprawdopodobniej spowodowało “przekierowanie celu” cyberataków na inną instytucję (DCCC). Można więc mówić co najwyżej o tej drugiej instytucji. Jak wynika z chronologii zdarzeń, 5 lipca 2016 roku Guccifer 2.0 mógł zamieścić na DCLeaks pozyskane wcześniej materiały. Zrobił to faktycznie 6 lipca 2016 roku, sam przy tym stwierdzając, że jest to “wyciek” a nie aktualny “hack”. Nie było więc w tym dniu żadnego ataku na DNC, który spowodowałby kradzież danych. Wzmiankowane w podanym przez Pana tekście “kryminalne badania” wydają się być bardzo wątpliwe wobec faktów.
Po drugie, twierdząc że atak hakerski (czy chodzi Panu o DNC? A co z innymi cyberatakami, których było przecież wiele?) został sfingowany zdaje się Pan mieć inne zdanie, niż Kongres USA, który niemal jednomyślnie (5 głosów sprzeciwu wobec łącznie 522 w Izbie Reprezentantów i w Senacie) uznał ingerencję “Rosji” w wybory prezydenckie za udowodnioną uchwalając, głównie na tej podstawie, sankcje polityczne wobec Moskwy. Ten fakt uznał także prezydent USA, który, pomimo wcześniej wielokrotnie wyrażanej woli poszerzenia współpracy USA z kremlowskimi czekistami, ustawę kongresu wczoraj podpisał. Jak by Pan to skomentował?
Andrzej Dajewski
Szanowny Panie Foxmulder,
z zaciekawieniem przyglądam się Państwa (Pana i Pana Michała) wymianie myśli.
Obserwuję stronę Wydawnictwa Podziemnego od prawie początku.
Czasami decydowałem się na pisanie komentarzy, choć moja wiedza nie pozwala na podejmowanie dyskusji na Państwa poziomie.
Nie zgadzam się z poglądami Pana Michała, nie lubię jego słowotwórstwa i “nadpolemiczności” – to już mój słowotwór, ale mam wielki szacunek za niezłomne trwanie przy swoich poglądach chęć dysputy, choć zawsze musi wyjść na Swoje.
Kojarzy mi się pierwsza książka Darka Rohnki o Józefie Mackiewiczu ” A ja przeciwnie…” To chyba podstawa. Być przeciw, dyskutować, ale z nadzieją chyba, że może czasem uda się dojść do wspólnych racji.
Panie Foxmulder (przepraszam za takie tytułowanie -choć oczywiście Archiwum X oglądałem namiętnie, lepiej napisać np. Panie Janie, ja mam na imię Przemek).
Nie podejmuję się merytorycznej dyskusji z tezami jakie postawił Pan w swoim artykule, ale przeczytałem z zaciekawieniem. Pana poglądy dają dużo do zastanowienia. Jak naprawdę jest – nam maluczkim tylko się domyślać.
Nie mogę się jednak zgodzić, że na tej stronie piszą tylko autorzy witryny. Zawsze, ilekroć chciałem się tu wypowiedzieć, miałem taką możliwość. Choć zazwyczaj były to głosy przeciwne.
Pozdrawiam, z nadzieją na rozwój dyskusji.
Przemek
…szacunek za niezłomne trwanie przy swoich poglądach chęć dysputy, choć zawsze musi wyjść na Swoje.
==============================================================
Nie Panie Przemku, to nie prawda. Owszem Pan Michał bywa w swej polemice agresywny i złośliwy co może być irytujące ale nie czyni tego z intencją “wyjścia na swoje”- tym trudnią się propagandyści. Niejednokrotnie zauważyłem, iż nie obca jest mu gotowość do przyjęcia argumentów polemisty o ile okażą się one przekonujące. Oczywiście nie jest to łatwe gdyż jest on osobą starannie (o ile to tutaj jest dobre słowo) wykształconą.
@ Andrzej Dajewski
Szanowny Panie Andrzeju,
Na wstępie przepraszam Pana, że pominąłem Pańskie nazwisko w moim wywodzie.
Co do Setha Richa, to zwrócę tylko uwagę, że w jego komputerze znaleziono korespondencję mailową z WikiLeaks. A jako sprawcę przecieku wskazał go m.in. znany i szanowny dziennikarz śledczy Symur Hersh.
https://www.infowars.com/audio-seymour-hersh-claims-seth-rich-was-dnc-email-leaker/
Pisze Pan: “wiarygodnych dokumentów poświadczających tę hipotezę (na przykład stosownego raportu na ten temat autorstwa służb specjalnych USA) oraz sprzecznych informacji na ten temat w mediach, postanowiłem nie poruszać tego tematu i poczekać ze swoją wypowiedzią na formalne ustalenia.” To w takim razie nie powinien Pan pisać o atakach hakerskich na DNC, bo nie zostały one udowodnione. Powołuje się Pan na analizy, które są jednak podważane. I tak np. wybitny specjalista od cyberbezpieczeństwa John McAfee wskazuje, że podczas przeprowadzania tak wrażliwej operacji ewentualni hakerzy z GRU na pewno postaraliby się o usunięcie podstawowych śladów – np. stempli czasowych i śladów używania klawiatury z cyrylicą. Z dokumentów Vault 7 wiemy zaś, że CIA posiadała bibliotekę takich śladów umożliwiającą jej podszywanie się pod ataki hakerskie takich grup jak Fancy Bear. Jakiż więc problem w sfingowaniu ataku na DNC? Zwłaszcza jeśli Rosjanie dokonali wówczas prawdziwych ataków na inne instytucje. To tak łatwe jak strzelić własnemu dowódcy drużyny w plecy podczas zaciekłej strzelaniny. Jeśli Rosjanie rzeczywiście zhakowali DNC to zrobili to tak nieudolnie, że można to uznać za prowokację mającą potwierdzić lipną narrację o rosyjskich związkach kampanii Trumpa.
Jak na razie nawet tacy funkcjonariusze Obamy jak sen. Adam Schiff czy adm. James Clapper mówili, że NIE MA DOWODÓW na związki kampanii Trumpa z Rosją. Gdyby były twarde dowody już dawno by je ogłoszono.
Panie Almaryku,
nigdy nie przyszło mi na myśl zarzucanie Panu Michałowi takich rzeczy jak propaganda. Być może niejasno się wyraziłem, miałem na myśli tylko bronienie swoich poglądów, choć może czasem zauważam zbyt duży opór na inne racje. Z przyjemnością wspominam dyskusje z p. Sonią (niestety nie znam, ale zawsze bardzo ceniłem Jej poglądy i sposób prowadzenia dyskusji).
Pozdrawiam
Przemek
Szanowny Panie Foxmulderze,
Myślę, że przeczytał Pan mój tekst “Wszystko jest połączone”, pomimo tego, że jak Pan zauważył niesłychanie się w nim rozpisałem (Ale tylko w odniesieniu do siebie samego, bowiem wobec innych to rzecz względna. Proszę porównać z cyklem o powstaniu węgierskim. Szczerze go Panu polecam bo jest bardzo ciekawy i dostarcza ogromną ilość informacji). Chciałem aby mój tekst był krótszy, lecz wydarzeń związanych z amerykańskimi wyborami było bardzo dużo i pragnąłem opisać je rzetelnie. W moim tekście zamieściłem m.in. odnośnik do raportu jednej z instytucji amerykańskich służb specjalnych, z dnia 10 lutego 2017 roku (Jak Pan doskonale wie, urzędującym prezydentem był już wówczas Donald Trump). Dokument ten wydaje mi się być podstawą do twierdzeń na interesujący nas temat i tego rodzaju dokumenty miałem na myśli, gdy pisałem o wiarygodności informacji. Pozwalam sobie stwierdzić, że opisuje on jednoznacznie ataki hakerskie na DNC, zatem Pańska uwaga wydaje mi się nietrafna.
John McAfee jest wybitną osobą w zakresie cyberbezpieczeństwa lecz od pewnego czasu jest także zaangażowanym politykiem i trudno ocenić, czy to co mówi o kwestiach związanych z amerykańskimi wyborami jest oceną specjalisty czy polityka. Jeśli jednak jest to wypowiedź specjalisty a nie polityka, pragnę zwrócić uwagę, że żadne służby specjalne, żaden wywiad nie jest w 100% doskonały i każdy popełnia błędy. Sowieckie służby specjalne także. Twierdzenia o ich doskonałości są, moim zdaniem, nieuprawnione i są im na rękę. Tym bardziej, że od niemal 100 lat są pewni swego – tego, że nikt im większej krzywdy nie wyrządzi. Jak napisałem w swoim tekście pozostawienie wyraźnych śladów (w tym napisów cyrylicą) mogło być zamierzone, mające na celu pokazanie tzw. “wała”. John McAfee na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że wszystkie informacje zawarte w plikach komputerowych, w praktyce jest bardzo trudno wyczyścić. Tym bardziej zapisane w plikach zawierających malware, które jest rozproszone po całym świecie i w różnych wersjach, którego próbkami dysponuje wiele specjalistycznych firm i instytucji w wielu krajach i na przestrzeni wielu lat. W tej branży każdy może sprawdzić każdego, a konkurencja jest ogromna gdyż ewentualne zyski i straty są ogromne. Jak dotychczas, żadna firma nie wykazała fałszywości analiz CrowdStrike, ThreatConnect, Fidelis Cybersecurity i Trend Micro.
Co do tekstu, który Pan podał poprzez zamieszczony przez siebie odnośnik, uważam, że powoływanie się na sterowaną przez kremlowskich czekistów WikiLeaks (uzasadnienie tej tezy znajdzie Pan w moim tekście), jest bardzo wątpliwym argumentem. Każda, zamieszczona przez tę grupę informacja, jest obarczona możliwością jej spreparowania, dezinformcji i prowokacji. Mącenie czystej wody to jedna z najbardziej skutecznych taktyk, stosowanych przez sowietów. Jako przykład niech posłuży tekst Diany West, na który powołuje się Jeff Nyquist, z którego to tekstu zacytował Pan (w innym swoim komentarzu) fragment. Diana West na wstępie prezentuje wywiad z Assange jako podstawę do swoich twierdzeń. Doprawdy, nie chce mi się wierzyć, że ktoś tak inteligentny może przyjmować za dobrą monetę to co mówi jeden z jawnych wrogów Stanów Zjednoczonych – sowiecka kukiełka.
Chciałbym także zwrócić Pańską uwagę na to, że w USA sprawą cyberataków przeprowadzonych w trakcie amerykańskich wyborów oraz związanych z nimi “wycieków”, zajmuje się m.in. powołany w maju przez Departament Sprawiedliwości USA specjalny prokurator Robert Mueller, były dyrektor FBI . Robią to także komisje Izby Reprezentantów i Senatu. Sadzę, że sprawdzają oni wszystkie informacje, także takie, które przekazuje Diana West czy John Mc Afee.
Co Pan jednak sądzi o uchwałach Kongresu USA, wprowadzających, w takim stosunku głosów, sankcje m.in. z ingerencję czekistów w amerykańskie wybory oraz o tym, że Trump się z nimi zgodził i podpisał stosowne uchwały. Musiały one mieć jakieś uzasadnienie (zapewne były to rekomendacje komisji Kongresu o których wspomniałem). Wprawdzie, weta Trumpa zapewne by nie przyjęto, lecz mógł chociaż ogłosić swoje “votum separatum” w odniesieniu do podstaw na których przyjęto te uchwały. Lecz on zwraca uwagę tylko na straty w handlu z “Rosją” i ubolewa nad pogorszeniem stosunków.