- Cycles
- Składany komunizm
- Żuraw i landrynka
- Polski październik i okrągły stół
- Hmong znaczy wolny
- Antykomunizm którego nie ma
- Piszcie do mnie na Berdyczów
- Golicyn Nosenko i kilka drobiazgów
- Józef Mackiewicz i cenzura
- Operation Unthinkable
- Pisarz dla dorosłych w Pacanowie
- Bolo Liquidation Club
- Powstanie węgierskie
- Mackiewicz i Suworow
- Głód wiedzy o Hołodomorze
- Wszystko jest połączone
- Nasz człowiek – Gordijewski
- Niech biega w kukukrydzę…
- Lot nad kukułczym gniazdem
- Józef Mackiewicz idzie na wojnę
- Niektórzy nazywają to „upadkiem komunizmu”
- Benia Dniepropietrowski
- Za lub przeciw kontrrewolucji
- NOP czyli Nowa Ochrona Przyrody
- Listy z Niedorzecza
- „Niespodziewany koniec lata”
Rozpadły się sowiety, upadł komunizm, skończyła się zimna wojna, wyginęły komunistyczne “ideologie”…
Tako rzeczą bolszewicy, a za nimi ich poputczycy. A skoro tako rzeczą to tako ma być. Czyż nie jest to sama esencja “dymu bez ognia”? Czerwona ryba po chińsku? w sosie sowieckim? Ocasio-Cortez i cała reszta? Czy to nie popyt czyni podaż?
A że ten “wolny rynek” coś nie taki, to i co? Postęp jest! Twitter rządzi!
Czarno to wygląda (ten rynek i cała reszta).
Jeżeli czarno wygląda rynek, to znaczy, że czarny rynek, a to przecież recepta na obalenie komunizmu! Każdy przejaw wolnej działalności, prywatnej inicjatywy, choćby pędzenie bimbru, miało już być antykomunizmem, czyż nie? Ech, to było piękne marzenie: obalić komunizm w prlu, pędząc bimber.
Panna Ocasio-Cortez ma 29 lat, a Phelan i Jones po trzydzieści kilka. Można by, od biedy, powiedzieć, że młodzi i durni, nie rozumieją, nie umieją pędzić bimbru, a pewnie i nie piją, nie jedzą, a oddychają też tylko co drugi raz, bo to może zagrozić ekologii planety. Ale mamy w nich przykład czegoś o wiele gorszego.
Ci ludzie mówią o sobie otwarcie: jesteśmy aktywistami, organizatorami. Chcą manipulować masami. Oni chcą ruszyć z posad bryłę świata i kiedy to wreszcie zrobią, to spotka ich burza oklasków.
Tfu! Tylko nie ma już dokąd uciekać. Mackiewicz mógł jeszcze bezskutecznie walczyć, a nam już tylko równie bezskutecznie pełzać na brzuchu. Ale przynajmniej śmiać się można z tego świata, który bez pałek i czołgów, bez czekistowskich tortur i kazamatów, sam lezie do bolszewickiej gęby.
Panie Michale,
Wydaje mi się, że Pańska działalność tutaj i w ogóle aktywność WP, to coś znacznie więcej, niż bezskuteczne pełzanie na brzuchu. Walka z marksizmem, nawet jeśli dziś jest działaniem w głębokiej defensywie ma sens, bo w przyszłości będzie fundamentem dla tych, którzy zostaną zmuszeni do oporu, choćby w samoobronie. Ten system, który na naszych oczach się domyka, za dziesięć, dwadzieścia lat będzie znienawidzony przez miliony. Wtedy już nie wystarczy pranie mózgów ofiar, potrzebny będzie fizyczny terror. I to spowoduje, że ludzie zaczną myśleć. Wtedy sięgną po wiedzę nieskażoną tą czerwoną zarazą. Będą szukali sposobów walki.
O ile jeszcze ktoś zachowa umiejętność czytania…
Drogi Panie Jacku,
Dziękuję za dobre słowo. I ja jestem zdania, że antykomunizm ma przed sobą wielką przyszłość. Co nie zmienia wszakże faktu, że nasze pełzanie jest raczej bezskuteczne tu i teraz. Być może przekazujemy przyszłym pokoleniom akta świętgo sporu, jak twierdził Gomez, ale w takim razie przed nami byli inni uczestnicy tego samego sporu. Choćby Józef Mackiewicz, którego rocznica śmierci wypada właśnie dzisiaj.
Oni wydają mi się ważniejsi. Zatem jeżeli mam być tylko przekaźnikiem, to przyjmuję tę rolę z pokorą.