Z Jeffem Nyquistem rozmawia Dariusz Rohnka
Część II
DR: Wróćmy do obecnego prezydenta Twojego kraju. Czy decyzja szwedzkich akademików ma szczególny związek z niedawnym wystąpieniem Obamy w onz, gdzie wyjawił swoją misję deatomizacji świata? Czy należy ją raczej rozpatrywać w szerszym kontekście?
JN: Pokojowa Nagroda Nobla została przyznana Obamie, ponieważ przyrzekł ogołocić Stany Zjednoczone z broni nuklearnych. Rzecz jasna, powinien był raczej otrzymać Nagrodę Stalina, ale dziś nie ma już takiej nagrody. Mamy Nagrodę Nobla. Natomiast co do szerszego kontekstu, to nadanie Obamie nagrody pokojowej miało na celu zachęcenie go do czynienia zasadniczych ustępstw wobec Moskwy.
DR: Czy Obama może być widziany jako współczesne wcielenie Salvadora Allende czy jest bardziej złowieszczy?
JN: Sądzę, że Barack Obama jest rzeczywiście kimś w rodzaju amerykańskiej wersji Salvadora Allende. Nie potrafię powiedzieć, czy powodują nim jakieś ciemniejsze motywy. Dba o polityczną poprawność swych słów, jego ton jest tonem socjaldemokraty, ale jego fizyczne manieryzmy budzą niepokój. Jego sposób mówienia, sztywna postawa, mają w sobie coś z Hitlera: mocno zarysowana szczęka, zmarszczone czoło, rozkazujący ton. Waham się przed wypowiedzeniem tych słów, bo nie znam się na takich sprawach. A jednak oglądałem jego doroczne Orędzie do Narodu z rosnącym przerażeniem. Przeprowadziłem ostatnio wywiad z amerykańskim przemysłowcem, który pracując w Moskwie w latach 90., słyszał pogłoski o młodym czarnym komuniście, przygotowywanym przez Moskwę do objęcia stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych. Na razie są to tylko pogłoski, ale podejrzewam, że coś jest w tej historii; historii, która może być jednak wkrótce potwierdzona przez dokumenty.
DR: Czy Obama naprawdę trzyma ster władzy, czy też Clintonowie pociągają za sznurki?
JN: Obama i Clintonowie są lewicowcami, którzy mają tylko pogardę dla amerykańskiej potęgi. Obama jest jednak bardziej zuchwały i podejmie się przedsięwzięć, których Clinton nie byłby się podjął. Należy na nich patrzeć jako na koalicję, która wspomaga Moskwę wewnątrz Stanów Zjednoczonych.
DR: Niepodważalnym celem komunizmu jest opanowanie świata. Od październikowego przewrotu komuniści święcili na swojej drodze niemal same triumfy. W efekcie II wojny światowej zagarnęli pokaźną część Europy, następne były kraje azjatyckie, istotny przyczółek w Ameryce Łacińskiej, kraje afrykańskie… aż po liczne sukcesy z ostatniego dziesięciolecia w Ameryce Południowej. Wszystko to osiągnęli przy niemal idealnej obojętności tzw. wolnego świata. Jaki jest kres tej bierności? Czy istnieje granica ustępliwości Zachodu wobec komunistycznej agresji?
JN: Wolny świat jest obojętny, ponieważ wolny świat nie potrafi skupić uwagi na sprawach istotnych. Rosyjski uciekinier zapytał mnie kiedyś, dlaczego Amerykanie nie są bardziej patriotyczni. Odparłem: „Dlatego że są zbyt zajęci zakupami i zabawą.” Wprawdzie zakupy dobiegają końca. Pokój i dobrobyt, stworzone przez potęgę Ameryki, także dobiegają końca. Co się stanie później zależy od ludności Polski, Ukrainy, Niemiec i Francji (między innymi). Polska jest na linii frontu w walce z rosyjską potęgą; cokolwiek dzieje się dziś w Polsce, ma decydujące znaczenie dla Europy. Rosjanie mają poważne problemy w domu; ich strategia neutralizacji Stanów Zjednoczonych jest po prostu wstępnym krokiem do podboju Europy. Jeżeli państwa europejskie wykażą się stanowczością, Rosja może być postawiona w beznadziejnej sytuacji. Polska może w tym względzie nadać ton całej Europie. Mam nadzieję, że Europa odzyska moralną odwagę, wewnętrzną żywotność i wiarę.
DR: Wbrew optymistycznym wizjom jakie roztaczasz (wbrew także Twojej ujmującej kurtuazji), kraje bloku komunistycznego nie mają najmniejszych szans na odegranie jakiejkolwiek politycznej roli. Wynika to z jednej zasadniczej przyczyny: podmiotowość polityczna tych państw jest równie autentyczna jak autentyczny był przewrót sierpniowy w Moskwie w roku 1991, czy masakra ludności rumuńskiej w Timisoarze dwa lata wcześniej, a rzekomo funkcjonująca w tych bytach politycznych demokracja jest skutecznie stymulowana przez instytucje wykreowane w okresie budowania długofalowej strategii: sterowane zza kulis partie polityczne, w pełni kontrolowane media, komunistyczne centra badania opinii publicznej, komunistyczne, armie, aparat bezpieczeństwa, wymiar sprawiedliwości etc. W tym stanie rzeczy, oprócz odgrywania roli listka figowego wobec realnych sowieckich poczynań, jaką pozytywną rolę mogą odegrać te państwa w polityce globalnej?
JN: Byłe państwa układu warszawskiego są pod kontrolą ukrytych struktur sowieckich, ukrytych struktur kagebowskich i mafijnych, które pracują dla Moskwy. Jest wiele różnych metod kontrolowania ludzi poprzez te struktury: (1) kontrola poprzez zabójstwo i strach przed nim; (2) kontrola przez szantaż; (3) kontrola poprzez wpływy gospodarcze lub przez obietnicę zysku; (4) kontrola poprzez użycie leków psychotropowych, umożliwiających sterowanie umysłem i wolą (mało znane poza światem sowieckich służb specjalnych); (5) kontrola poprzez ideologię i propagandę bądź aktywne środki. Wszystkie te metody zawiodą, gdy gospodarka światowa skurczy się poniżej pewnego poziomu. Kiedy to nastąpi, państwa europejskie ulegną swego rodzaju psychologicznej transformacji. Nie wierzę, żeby Moskwa mogła sobie z tym poradzić, i wszelkie próby improwizacji okażą się nieskuteczne, ponieważ naga siła nie wystarcza, by zmusić ludzi do posłuszeństwa. Aby oszustwo mogło się powieść, niezbędne są w miarę stabilne podstawy w postaci zbioru przewidywalnych zachowań. Rzecz w tym, że w chwili załamania się gospodarki światowej, Europa nie będzie przykładowym polem dla przewidywalności ludzkiej psychiki.
DR: Nie miejmy złudzeń, Ameryka jest (a raczej była) jedynym poważnym czynnikiem w polityce światowej, mogącym stawić opór komunistycznej agresji. Czy byłbyś skłonny przedstawić czytelnikom Wydawnictwa Podziemnego swą wizję przyszłości? Jak wyglądać będzie globalna sytuacja polityczna za dekadę, może dwie?
JN: Niepowstrzymana ekspansja rosyjskiej i chińskiej potęgi jest wyłącznie kwestią czasu. Komuniści zdobędą strategiczną przewagę, ale na tym się nie skończy. Przyszłe imperium komunistyczne cierpieć będzie na następujące wyniszczające dolegliwości: (1) upadek światowej gospodarki wiodący do głodu na masową skalę; (2) konflikt między Rosją i Chinami; (3) rewolty i bunty ze wszystkich stron; (4) rosyjskie oddziały będą musiały wejść do Europy, by zdławić opór niezależnych obszarów; (5) wzrośnie przekonanie, że śmierć jest lepsza od niewoli; (6) Moskwie zaświta wreszcie, że nie mogą użyć broni nuklearnej przeciw każdemu.
DR: Twierdzisz, że nie ma sposobu na powstrzymanie procesu rozbrojenia Stanów Zjednoczonych i, co gorsza, że Ameryka jest skazana na klęskę. Czy sytuacja jest rzeczywiście aż tak tragiczna? Czy nie ma żadnej możliwości zatrzymania procesów rozkładowych i zmiany administracji amerykańskiej na ludzi mniej oderwanych od rzeczywistości?
JN: Amerykańscy przywódcy są oderwani od rzeczywistości, bo są intelektualnie skorumpowani. To jest poważny problem, ponieważ nasza cywilizacja opiera się na intelektualnej prawości jako warunku ciągłości. Kiedy patrzymy na Waszyngton, widzimy, że prawość ustąpiła pogoni za władzą, pieniędzmi i karierą. Przywódcy bywali oczywiście nieuczciwi i w poprzednich pokoleniach. Ale dzisiejsza nieuczciwość zawiera w sobie wyjątkowo wysoką dawkę samooszukiwania – albo nieuczciwości wobec siebie samego – która z konieczności wiedzie do polityki samozniszczenia. Narcyzm, tak typowy dla amerykańskiego życia i kultury, prowadzi Amerykanów do wywyższania pozorów ponad rzeczywistość, więc akceptujemy teraz obraz jako rzeczywistość. Ale obraz nie jest rzeczywistością.
Wracając do Twego pierwszego pytania, nie ma sposobu na zatrzymanie procesu rozbrojenia Stanów Zjednoczonych, ponieważ nabrał on już politycznego rozpędu. Ameryka została pokonana nieodwołalnie podczas przedłużonej zimnej wojny i tylko nieliczni rozumieją ogrom tej klęski. Dezintegracja paktu warszawskiego nie ma wielkiego znaczenia strategicznego dla Europy, oprócz uczynienia „finlandyzacji” zachodniej części kontynentu bardziej prawdopodobnym; ale w tym samym czasie blok komunistyczny uzyskał kontrolę nad Afryką Południową, Kongo, Angolą, Wenezuelą, Brazylią, Boliwią itd. Jeden kraj po drugim upada i nie ma żadnej odpowiedzi ze strony amerykańskiej. Świat muzułmański także przyjął bardziej anty-amerykańską postawę. Co gorsza, amerykański system polityczny jest na ostatnich nogach. Komunistyczne plany zostały przyjęte i są aktywnie wprowadzane w życie zarówno przez rząd federalny, jak też na przykład w Kalifornii, a ideologia prezydenta Stanów Zjednoczonych ma sowieckie zabarwienie. Widzimy więc bez trudności, co nadchodzi.
Komunizm jest filozofią śmierci, więc kiedy praktykowany będzie na skalę globalną, przyniesie największy znany spadek populacji. Upadek wielu krajów będzie rezultatem rozpadnięcia się światowego systemu rynkowego – z Ameryką jako jego zwornikiem. Nie ma gotowego planu zaradzenia ekonomicznej katastrofie, którą opisuję. Jednym krajom powiedzie się lepiej niż innym. Generalnie rzecz biorąc, nie będzie wystarczająco dużo żywności, wartość walut spadnie w większości krajów i rządy zostaną obalone. Będzie jasne dla każdego, że stały wzrost rosyjskiej potęgi będzie szedł ramię w ramię z tymi zjawiskami. Mogą się zdarzyć przejściowe okresy pozornego pokoju i względnego przystosowania do nowych warunków, ale w końcu nastąpi gospodarczy upadek bez dna. Świat nie rozumie konsekwencji zdławienia światowych mechanizmów rynkowych. Socjalizm może przetrwać w jednym kraju przez podłączenie się do światowego rynku, choćby niechcący. To samo da się powiedzieć o socjalizmie w kilku krajach, ale jeśli zredukować całą planetę do socjalistycznej wspólnoty, to światowa gospodarka straci swój żywotny rdzeń. To nie jest redukcja do stanu znanego nam z historii związku sowieckiego, ten krach będzie się pogłębiał niepowstrzymany, aż do momentu, gdy ludzkość spadnie do stanu kanibalizmu albo odrzuci socjalizm. To nie jest zwykła retoryka z mojej strony, ale raczej przemyślenie do końca elementarnych zasad ekonomii, które są zasadami liberalnymi, i które nie mogą być porzucone bez straszliwych konsekwencji gospodarczych. W ten sposób zwycięstwo socjalizmu doprowadzi wreszcie do jego upadku. Wydaje mi się, że tak się stanie zarówno w Europie jak w Ameryce. A ponieważ podupadła Ameryka oddalona będzie od innych zaludnionych części świata, to Europa stanie się najprawdopodobniej polem decydującej bitwy – zupełnie tak samo jak we wcześniejszych wojnach.
DR: Jeff, dziękuję, że poświęciłeś nam tyle czasu i wielkie dzięki za to, że zechciałeś podzielić się swymi poglądami z naszymi czytelnikami.
Prześlij znajomemu
very likely groomed look at his early associations
Very likely and no doubt groomed but what early associations you have in mind? And whose?
his associations(current president) are well exposed
those are different communists and terrorists
like his father, step father, mother, grand parents, friends in Chicago, Ayers- a convicted terrorist, his idiot priest reverend Wright and many others