Więc jak powodziło się Ukraińcom w wolnej Polsce? (2)
14 komentarzy Published 26 czerwca 2011    |
Do ukraińskich „aktywów” w niepodległej Polsce należały bez wątpienia struktury Kościoła Greckokatolickiego w Małopolsce Wschodniej, zresztą traktowanego przez Ukraińców jako kościół w najwyższym stopniu narodowy – tzn. walczący i współcierpiący z narodem, a zwłaszcza przechowujący narodowe wartości. Prowincja greckokatolicka w Polsce była w istocie strukturą osobliwą i bezprecedensową w latach międzywojnia. Przyjrzyjmy się jej samej i funkcjom, jakie pełniła.
Jak i dziś, naczelną władzą wszystkich struktur konfesyjnych Kościoła Katolickiego w Polsce międzywojennej była Konferencja Episkopatu, która skupiała biskupów wszystkich rytów, w tym także greckokatolickiego. Sprawami bieżącymi zajmowały się stałe komisje, zaś pośród nich także Komisja Teologiczna i Unionistyczna, w składzie której zasiadał hierarcha greckokatolicki – arcybiskup Andrzej Szeptycki, posiadający zresztą prawo i obowiązek uczestniczenia w pracach Komisji Episkopatu. Relacje wzajemne Kościoła Greckokatolickiego z państwem polskim regulował Konkordat z 1925 roku zawarty z Watykanem, który nadawał mu prawa równe posiadanym przez Kościół Katolicki.
Arcybiskup Szeptycki posiadał tytuł metropolity lwowsko-halickiego i kamieniecko-podolskiego, a także – administratora apostolskiego postulowanej prowincji kijowskiej, która docelowo miała składać się z 16 biskupstw. Administracja Prowincji Greckokatolickiej obejmowała trzy województwa – lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie, w których działały cztery diecezje (jeparchie): archidiecezja (archijeparchia) lwowska, diecezja przemyska i diecezja stanisławowska. Czwarta – podlegająca bezpośrednio Watykanowi apostolska administracja dla Łemków – powstała dopiero w 1934 roku przez wydzielenie z diecezji przemyskiej dziewięciu (z ogólnej liczby – 54) dekanatów. Apostolski administrator tej struktury rezydował najpierw w Rymanowie, potem w Sanoku.
Ogółem w greckokatolickich diecezjach istniało 128 dekanatów i 1907 parafii, w których pracowało ok. 2200 księży i ponad 600 zakonników (i zakonnic). Lwowskiej kurii greckokatolickiej podlegały także greckokatolickie parafie w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, biskupstwa misyjne w Ameryce Południowej, a także arcybiskupstwo Ukrainy Zakarpackiej i konspiracyjny egzarchat w Związku Sowieckim, kierowany przez bpa Leonida Fiodorowa. W latach II Rzeczypospolitej ordynariuszem archidiecezji lwowskiej był abp metropolita Andrzej Szeptycki (może raczej – Andrej Szeptyćkyj, bo takiej formy imienia i nazwiska używał), przemyskiej – abp Josafat Kocyłowśkyj, stanisławowskiej – abp Hryhorij Chomyszyn.
Należy wspomnieć, że parafie rytu wschodniego zakładane były od 1918 roku także poza prowincją greckokatolicką, zwłaszcza w diecezji podlaskiej, której administrator bp Henryk Przeździecki otrzymał w 1923 od watykańskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich roku specjalną dyspensę na tworzenie sieci parafii rytu nowo-uniackiego (ta dyspensa rozszerzona została dwa lata później na inne kresowe diecezje). Kościół Greckokatolicki czynił zresztą próby (nieudane) „wyjścia” poza ograniczające go ramy terytorialne byłego zaboru austriackiego i już na początku lat 20-tych metropolita Szeptycki mianował (bez zgody Watykanu) bpa Josyfa Bociana ordynariuszem nieistniejącej uniackiej diecezji łuckiej, zaś bazylianie otrzymali jego osobiste polecenie aktywnego włączania się do realizacji projektu tzw. „Nowej Unii” na polskim Wołyniu i Podlasiu.
Nota bene, metropolita Szeptycki podejmował w latach dwudziestych daleko idące próby usamodzielnienia prowincji greckokatolickiej, przez oderwanie jej od wspólnego Episkopatu i bezpośrednie podporządkowanie Watykanowi. Celem metropolity było osiągnięcie godności greckokatolickiego prymasa Galicji, na wzór praktyki stosowanej onegdaj w Monarchii Austro-Węgierskiej, w okresie gdy w Galicji taka godność istniała, kadencyjnie i naprzemiennie nadawana lwowskim metropolitom trzech rytów – wschodniego, łacińskiego i ormiańskiego.
Prowincja greckokatolicka posiadała także dosyć gęstą sieć duchowieństwa zakonnego, obejmującą oo. Bazylianów (18 domów zakonnych i klasztorów, z których najważniejsze mieściły się w Żółkwi, Ławrowie, Krechowie, Dobromilu i Krystynopolu); oo. Studytów (18 domów zakonnych); oo Redemptorystów rytu wschodniego (5 domów zakonnych i Seminarium Duchowne w Tarnopolu); ss. Bazylianki; ss. Studytki; ss. Służebniczki św. Józefa; ss. Służebniczki św. Józefata; ss. Służebniczki św. Rodziny; ss. Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. W prowincji działało także 30 świeckich bractw religijnych (najwięcej w diecezji stanisławowskiej – 14 bractw), z których największe i najbardziej wpływowe, to Bractwo Najświętszego Sakramentu, Bractwo Dobrej Śmierci, Bractwo Najświętszego Serca Chrystusa, Bractwo Trzeźwości, Bractwo Stauropigiańskie i Apostolstwo Modlitwy. Działały także liczne organizacje przycerkiewne i okołocerkiewne rozmaitych typów, np.: Greckokatolicka Akademia Teologiczna (od 1928 roku), Towarzystwo św. Pawła we Lwowie (w 1925 roku przemianowane na Towarzystwo św. Andrzeja Apostoła), Towarzystwo Diecezjalne „Pomicz” w Przemyślu, Towarzystwo Bezżennych Księży i dziesiątki innych.
Hierarchowie greckokatoliccy posiadali realny wpływ na bieg niekonfesyjnych spraw w Małopolsce Wschodniej. Otwierali muzea ukraińskie, domy pamięci, towarzystwa historyczne, prowadzili wydawnictwa wyznaniowe, stowarzyszenia, bursy szkolne i studenckie, internaty, sierocińce. Delegowali księży greckokatolickich na kierownicze stanowiska do ukraińskich organizacji oświatowych, młodzieżowych, a nawet paramilitarnych. W oparciu o zarządzenie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z 24 kwietnia 1936 roku, sankcjonujące nauczanie religii w szkołach, Kościół Greckokatolicki tworzył organizacje wyznaniowe, działające legalnie na terenie szkoły, celowo zresztą tam usadowione, aby podtrzymywać konflikt wyznaniowo-etniczny.
Niezwykle wpływowa była prasa ukraińskojęzyczna, finansowana przez Kościół Greckokatolicki i pozostająca pod jego wyłącznym programowym nadzorem. Spośród kilkudziesięciu tytułów, wymieńmy niektóre: „Lwiwsky Archijeparchialni Widomosti”, wydawane w trzech diecezjalnych wersjach, „Dobryj Pastyr” – kwartalnik diecezji stanisławowskiej, „Katolyćka Akcija” – organ lwowskiego Generalnego Instytutu Ukraińskiej Akcji Katolickiej, „Bogoslowija” – organ greckokatolickiej Akademii Teologicznej, „Meta” – organ Ukraińskiego Zjednoczenia Katolickiego i Greckokatolickiego Towarzystwa Teologicznego, „Nowa Zorja” – pismo Ukraińskiej Ludowej Partii Katolickiej, „Dzwony” – pismo uniackich środowisk twórców i intelektualistów, „Misjonar” – gazeta oo. Bazylianów z Żółkwi.
Do 1944 roku działały seminaria greckokatolickie przy trzech jeparchiach – w Przemyślu, Stanisławowie i Lwowie (które w 1928 roku przekształcone zostało w Greckokatolicką Akademię Teologiczną).
W 1931 roku powołano Ukraińską Akcję Katolicką, niezależną i odrębną od polskiej, rozwijającą aktywność zwłaszcza pośród ukraińskiej inteligencji i młodzieży szkolnej. Budowano podstawy ukraińskiej chadecji, tworząc Ukraiński Związek Katolicki (w 1931 roku) i Ukraińską Odnowę Ludową (w 1932 roku). Z inicjatywy i pod wpływem Kościoła Greckokatolickiego działały także społeczno-polityczne struktury, takie jak Ukraińska Organizacja Chrześcijańska (UChO) – od 1930 roku nosząca nazwę Ukraińskiej Organizacji Katolickiej, a także Katolicka Akcja Młodzieży Ukraińskiej.
Kościół Greckokatolicki był w międzywojniu ekonomiczną potęgą, z którą państwo polskie musiało się liczyć. Na jej własność składały się przede wszystkim majątki ziemskie znajdujące się na terytorium całej Polski, nie tylko w Małopolsce Wschodniej. W posiadaniu Kościoła Greckokatolickiego było ponad 9 tysiące hektarów ziemi ornej i 53 tysiące hektarów lasów. Oczywiście, w Małopolsce Wschodniej znajdowała się przeważająca większość tego majątku, stanowiąca 36% gruntów rolnych trzech „galicyjskich” województw. Przy czym do Kościoła Greckokatolickiego należało 20% gruntów (grunty rolne i lasy) w województwie lwowskim, 13% – w tarnopolskim i ok. 4% w stanisławowskim. Ponadto, cerkiew posiadała udziały kapitałowe (częstokroć bardzo znaczące) we wszystkich gałęziach przemysłu i bankowości Małopolski Wschodniej. Pakiety większościowe Kościół Greckokatolicki posiadał w przedsiębiorstwach przemysłowych, bankach, w sferze eksploatacji i przetwórstwa ropy naftowej (np. Narodna Torhiwla, Towarzystwo „Dnister”, Silskyj Hospodar, i in.). W pełni kontrolowany był Ziemski Bank Hipoteczny. Kościół Greckokatolicki był właścicielem linii kolejowej (112 km) Borszniów-Osmołuda.
Prześlij znajomemu
Pewnie że im się bardzo powodziło pod Polską kuratelą – niech spojrzą na wielki głód na Ukrainie rządzonej przez CCCP…
Anton androny plecie, Antonie.
No niby co takiego?
„Ten sam akcent, szybki, rozkazujący, niby to wyrozumiały, a podcinający jak biczem, z góry, pewny siebie, niecierpliwy i strasznie ważny.
– No…! więc cóż tu u was. A samiście to nie mogli zorganizować, co? – Ostro, ostro i z góry. Dobra, stara szkoła na ziemiach leżących od Białegostoku na północny wschód…”
To Józef Mackiewicz. W roku 1947. To jest i o polskim kulrutraegerstwie w latach międzywojnia na tamtych ziemiach i o prlu, ale także, zdaje mi się, o Panu, Panie Antonie.
Panie Michale ja tylko stwierdziłem fakty – tak było – na radzieckiej Ukrainie w latach 1932-33 (sztucznie spowodowany przez komunistów) wielki głód zebrał miliny ofiar, a na polskiej ukrainie jedli wtedy do syta. To jest fakt…
A dlaczego nie wydaje się książek Mackiewicza w Polsce – do dzisiaj pewne środowiska (wiadomo jakie) boli przypominanie prawdy o bolszewikach – kto co wtedy robił…
Szanowny Panie Antonie,
Ponieważ nie mam pewności czy zahaczając o wątek „wydawania książek Mackiewicza w Polsce” kpi Pan sobie czy pyta poważnie, odpowiem zwięźle, a gdyby chciał Pan uzyskać bardziej wyczerpującą odpowiedź, proszę poszukać na tej witrynie – na której aż roi się od stosownych informacji.
Zgodnie z intencją Józefa Mackiewicza oraz testamentem jego żony, Barbary Toporskiej-Mackiewicz, obowiązuje zakaz wydawania książek Józefa Mackiewicza w oficjalnych (nie-podziemnych) wydawnictwach w peerelu.
Panie Antonie,
Zważywszy, iż pisze Pan pod artykułem o Ukraińcach, który nawiązuje do innego artykułu, mówiącego m.in. o głodzie na Ukrainie, to stwierdzenie takiego „faktu” wydaje się ciut nie na miejscu, nie sądzi Pan?
Witam po latach…
Ciekawy ten tekst pana Zeppo. Dla mnie – laika – arcyciekawy!
I nic więcej? Żadnego ciągu dalszego, żadnych nowych informacji, żadnych wniosków albo sprostowań?
Drogi Panie Tomaszu,
Miał być ciąg dalszy, ale się nie zmaterializował.
Jakie „nowe informacje, wnioski i sprostowania” ma Pan na myśli?
Pan Zeppo przedstawił bardzo bogaty materiał. Nie jestem nawet dyletantem w tej dziedzinie, ale wydaje mi się, że coś się tam urwało… Czy można uznać ten tekst za wyczerpujący?
Nie. Jak już napisałem powyżej, miał być dalszy ciąg, ale pan Zeppo go nie dostarczył, nie można więc tego tekstu uznać za wyczerpujący ani zakończony.
Oczywiście będzie jeszcze piata część „Berdyczowa…”, ale nie będzie ani sprostowaniem, ani polemiką z panem Zeppo. Główne ostrze jego artykułów jest takie, że Ukraińcom w Polsce powodziło się dobrze, co nie wydaje mi się uzasadnione.
pisze Pan: -Główne ostrze jego artykułów jest takie, że Ukraińcom w Polsce powodziło się dobrze, co nie wydaje mi się uzasadnione.
Jakie ostrze?
Widzę, że chętnie by Pan coś powiedział, ale coś Pana powstrzymuje. Zauważyłem też zmianę w jednym z wpisów pana Zeppo….
Nic mnie nie powstrzymuje, powiedziałem to wprost.