Wiecznego przedszkola ciąg dalszy czyli Post scriptum z wiarusem na pierwszym planie
26 komentarzy Published 22 marca 2020    |
Czuję się zobowiązany do napisania niniejszego Post scriptum do artykułu opublikowanego zaledwie cztery dni temu. Rozwój wypadków jest tak błyskawiczny, że zmusił mnie do zrewidowania niektórych stwierdzeń wypowiedzianych tak niedawno.
Kiedy piszę te słowa, Worldometer raportuje 340 tysięcy przypadków wirusa i ponad 14 i pół tysiąca zgonów. A jednak to nie tylko ekspotencjalny przyrost jest przerażający, ale raczej konstatacja, że fałszywe dane raportowane przez kraje takie jak chrl i Iran, wprowadzić nas mogły w stan uśpienia.
Oficjalne dane z chrlu sugerują 4% śmiertelności i prawie 90% pełnego wyzdrowienia; w Iranie jest to odpowiednio: 7,8% i 35%. Tymczasem we Włoszech śmiertelność wynosi 9,25%, gdy zaledwie 11,8% zostało całkowicie wyleczonych. Rozbieżność ta może być częściowo wyjaśniona przez czas potrzebny na wyleczenie (2-4 tygodni), ale chrl podawał wysoką ilość ozdrowieńców od dawna, a wybuch epidemii w Iranie nastąpił później niż we Włoszech (przynajmniej oficjalnie).
Wynika z tego, że pełne wyzdrowienie nie jest wcale tak pewne, jak to się mogło wydawać początkowo, gdy doświadczenie z chrlu było statystycznie dominujące i najważniejsze. Osobiście, nie ufałem liczbom z chrlu i Iranu nigdy, ale liczba ozdrowieńców wyglądała przekonująco, ponieważ choroba wywołana przez Covid-19 opisywana była przez zachodnich ekspertów jako w miarę lekka grypa, która tylko w wyjątkowych wypadkach prowadzi do komplikacji; a także, jak każda grypa, jest bardziej niebezpieczna dla ludzi starszych i schorowanych. Doświadczenie Włoch wydaje się wskazywać, że jest inaczej. Nawet młodzi i zdrowi ludzie nie są automatycznie uodpornieni po krótkotrwałej i raczej lekkiej chorobie; młodzi i zdrowi także umierają.
Najgorszym efektem chińskich (i do pewnego stopnia irańskich) danych jest wypaczenie danych globalnych, zwłaszcza we wczesnej fazie pandemii. Nawet dzisiaj, liczba ozdrowieńców w chrlu i w Iranie równa się 82% liczby ozdrowiałych na całym świecie. Jest zupełnie oczywiste, że można to między bajki włożyć. Głównie dlatego, że Włochy mają jedną z najbardziej zaawansowanych służb zdrowia na świecie (zwłaszcza na pólnocy Włoch, gdzie szaleje pandemia), gdy ajatollachowie i chińscy komuniści mają najlepiej rozwinięty system obozów koncentracyjnych i więzień na świecie. Oba kraje użyły totalitarnych metod dla zdławienia epidemii, najprawdopodobniej wywożąc zarażonych do miejsc odosobnienia, gdzie pozwala im się umrzeć, nie deranżując statystów ich śmiercią. Oba, w moim głębokim przekonaniu, choć nie ma na to na razie wystarczających dowodów, zaniżyły ilość przypadków Covid-19 oraz wypadków śmiertelnych, a jednocześnie zawyżyły ilość wyzdrowień, tym samym całkowicie zniekształcając ogólny obraz.
Przed czterema dniami pisałem: „Zignorujmy zatem dane z chrlu, jako niemożliwe do zweryfikowania. Kiedy jednak odjąć od pełnej liczby przypadków wiarusa 97 tysięcy chorych podawanych przez chrl i Iran, to na świecie jest tylko sto kilkanaście tysięcy chorych.” W takim świetle, środki przedsiębrane przez zachodnie rządy wydawały mi się nieproporcjonalne do zagrożenia. W tej chwili wydają mi się adekwatne do sytuacji, m.in ze względu na statystyczne wypaczenia danych z chrlu.
Co rzekłszy, podtrzymuję w całej rozciągłości moje słowa na temat fatalnego wpływu mediów na stan umysłów oraz skrajnego nieprzygotowania ludzi młodych do życia w sytuacji tak skrajnie kryzysowej, jak to co się dzieje na naszych oczach w największych i najsławniejszych miastach tak zwanego Zachodu.
Pozostaje mi jeszcze wypowiedzieć się w kwestii poruszanej kilkakrotnie w komentarzach pod moim poprzednim artykułem: czy wiarus z Wuhan jest od samego początku zaplanowaną i cynicznie wprowadzaną w życie chińską prowokacją. Tezę taką postawił JR Nyquist w artykule pt. Did Xi Jinping Intentionally Release the Covid-19 Virus?
Jak już pisałem wcześniej, jestem przekonany, że Xi mógł był tak uczynić. Nie powstrzymałyby go skrupuły natury moralnej ani dbałość o swych własnych współobywateli; nie miałby wyrzutów sumienia, ani nie zadrgałaby mu powieka, gdyby miał coś takiego zrobić. Jednakże w sytuacji braku dowodów na tego rodzaju akcję, wydaje mi się metodologicznie słuszne, by przyjąć bardziej prawdopodobną hipotezę, że wirus zrodził się samoistnie. Podawano, że istnieją poszlaki wskazujące na pochodzenie wirusa od nietoperzy, ale brak na to dowodów. Jest wręcz odwrotnie, są dowody na to, że wirus jest wynikiem naturalnej ewolucji, jak można przeczytać tu: https://www.sciencedaily.com/releases/2020/03/200317175442.htm
Z mojego punktu widzenia, następująca interpretacja wydarzeń wydaje się uzasadniona, choć pozostaje wyłącznie hipotetyczna. Ostrzeżeni przez lekarzy z Wuhan, że pojawił się nowy szczep wirusa SARS-CoV (dziś nazywa się on oficjalnie SARS-CoV2), który może spowodować epidemię, lokalni tuzowie partyjni zrobili to, co robią zawsze, kazali się zamknąć informatorom i zmietli wszelkie złe wiadomości pod łóżko. W rezultacie, kiedy epidemia wybuchła ze zdwojoną siłą, odwołano kacyka partyjnego z Wuhan (zapewne siedzi w obozie razem z ofiarami wirusa) i zastąpiono go towarzyszem Ying Yong, człowiekiem Xi do specjalnych poruczeń, który był dotąd burmistrzem Szanghaju. Ying oraz nowy sekretarz partii w Wuhan, tow. Wang, mają za sobą długą karierę w aparacie bezpieczeństwa. Ich reakcja była natychmiastowa i brutalna. Zbudowano wprawdzie nowy szpital na pokaz dla zachodnich kamer, ale wszystko wskazuje na to, że stłumiono wszelkie informacje na temat rozwoju epidemii, podczas gdy palono w krematoriach ogromne ilości ciał ludzkich oraz wywożono ludzi zarażonych.
W tym dopiero momencie Xi zauważył okazję dla agresywnej polityki zagranicznej. Rozejście się wirusa po świecie, zwłaszcza w krajach, w których Chińczycy budują infrastrukturę, np. w Iranie i we Włoszech, daje Xi i Putinowi szansę do przystąpienia do ostatecznej rozgrywki z Zachodem.
Jakkolwiek drakońskie mogą nam się wydawać instrukcje niektórych rządów zachodnich, nie będą one nigdy tak drastyczne jak akcje rządów totalitarnych. W chrlu, w sowietach czy w Iranie, odizolowanie setek tysięcy ludzi nie spotkałoby się ze zdziwieniem, ponieważ ludność jest do tego przyzwyczajona. Niedostatki, nawet nędza, nie wywołają oburzenia w Szanghaju lub w Permie, a mogą spowodować rozsypanie się porządku publicznego i upadek rządów w Europie i w Ameryce.
Nie sądzę, żeby pojawienie się pandemii w Europie było wynikiem sino-sowieckiego planu, ale Moskwa i Pekin są w stanie wykorzystać dla swoich celów straszne skutki tej pandemii.
Prześlij znajomemu
Drogi Panie Michale,
Wydaje mi się, że przypadki wysokiej śmiertelności we Włoszech i w Hiszpanii z powodu wirusa koronnego są jednak wyjątkami i wynikać mogą z innych przyczyn niż stopień śmiertelności nim spowodowany . W innych krajach europejskich, które mniej więcej w tym samym czasie zostały zainfekowane. W Niemczech wynosi on na dziś tylko 0,3% (mają już spadek nowych infekcji), w Norwegii 0,29%, w Szwajcarii 3,2 % (spadek nowych infekcji), we Francji 4,2 % (krzywa wrostu infekcji również się wygładza), w Szwecji 1,08%. Korea ma 1,23% i znaczny spadek nowych infekcji.
Nie piszę tego po to, aby uwiarygodnić chrlo-wskie liczby ale po to, aby wskazać, że być może ukrywanie faktycznej liczby ofiar przez bolszewików nie jest jedyną przyczyną rozbieżności.
I ja nie sadzę aby to był jakiś spisek od samego początku (zdaje się, że w Kanadzie zbadano wirus i nie wykryto ingerencji w jego kod genetyczny), natura potrafi regulować populację wbrew temu co ludzkość o sobie i swoich możliwościach mniema. Recz jasna, że bolszewicy umiejętnie wykorzystują każdą nadarzającą się okazję i stosują dezinformację. Te okazje, od chwili zaistnienia instytucjonalnego komunizmu, świat im stwarza i ułatwia im realizację ich celu. I w tym jest rzecz. Czy dziś można powstrzymać to samobójstwo? Jestem pesymistą tak jak Pan ale to nie oznacza, że zamierzam im się poddać osobiście i porzucić wszelką nadzieję.
Słabe i schorowane narody (nie tyle w sensie wirusa koronnego, co w sensie ducha) ulegną i podejmą „pomocną dłoń”. Obawiam się, że będzie ich bardzo dużo. Presja jest ogromna: od pikującej wykładniczo w górę liczby zmarłych, do pikującej wykładniczo w dół gospodarki. Koło ratunkowe rzucone przez bolszewicką rękę będzie dla nich bardzo oczekiwanym, chwilowym ratunkiem. Potem już będą z zapałem budować „socjalizm” wspólnie ze swoimi „wybawcami”.
Słyszał Pan może o tym, że sowieci pod Moskwa tez budują „szpital antywirusowy”?
Drogi Panie Andrzeju,
Ufam Panu bezgranicznie, ale nawet Pan, ze swoją kryształową uczciwością, nie zdołałby uwiarygodnić chrlowskich statystyk.
Najwyższa śmiertelność jest w Sudanie, Gabonie i Gwinei – 50%. W każdym z tych krajów jest niewiele przypadków, więc nie są reprezentatywne. Nie ma jednak nic dziwnego w tym, że kraje trzeciego świata, takie jak Iran, Wielka Brytania, Indonezja, Filipiny, Irak, Algeria, Bangladesz czy Burkina Faso, mają wysoką śmiertelność. Okropny poziom służby zdrowia jest wystarczającym wyjaśnieniem. Wysoka śmiertelność w Hiszpanii i Włoszech, jest trudniejsza do wytłumaczenia. bo tam system zdrowotny jest podobny do Niemiec, Austrii czy Norwegii, więc wyniki też powinny być podobne.
Różnica ponoć bierze się z natężenia kontaktów z chrlem. Włochy i Hiszpania (a także Iran) mieli ogromną ilość pracowników i inżynierów, którzy latali bezustannie między Chinami a Europą, gdy w Niemczech nie było takiej ilości Chińczyków.
Ma Pan rzecz jasna rację, co do duchowej choroby, jaka drąży Europę. To ona jest problemem, wirus jest tylko na zewnątrz i odejdzie, lub zostanie pokonany przez ludzką kreatywność, prędzej czy później. Ale duchowa ułomność pozostanie.
Budowa szpitala antywirusowego – bardzo ciekawa. Czy widział Pan artykuł o pomocnej dłoni, który p. Paweł umieścił pod moim poprzednim tekstem?
Panie Michale,
Starałem się wybrać (dziś przed południem) takie przykłady, które byłyby porównywalne, tzn. infekcje rozpoczęły się w tym samym czasie co we Włoszech i jest ich dużo.
Co do współpracy z komunistami chińskimi i wpływie na liczbę infekcji to wydaje mi się to udowodnione.
Pewnie Pan pamięta jak WHO bagatelizowało sprawę, gdy wirus rozprzestrzeniał się w ChRL? Podobno Chińczycy nazywają tę instytucję „wuhańską organizacją zdrowia”
Tymczasem, rzekomo Xi umówił się dziś z BoJo, że będą razem wspierać działania WHO (tak twierdzą komuniści). Czy to prawda? Czy nie kroi się to jakaś „pomoc” dla roztrzęsionego królestwa?
Panie Andrzeju,
Ja wiem, moje przykłady były ciut żartobliwe, ale rdzeń prawdy w tym jest: w Afryce mało przypadków, słabe szpitale, duża proporcja śmierci. Podobnie jest w krajach o fatalnej służbie zdrowia, jak Wielka Brytania. Podczas gdy Norwegia, Niemcy i północne Włochy powinny być razem w jednej grupie – a nie są. Data rozpoczęcia kryzysu, czy ściślej wybuchu epidemii (outbreak), jest niestety poważnym problemem dla nie-ekspertów takich jak my, ponieważ nie da się łatwo określić takiej daty w poszczególnych krajach. Z różnych zresztą względów. W chrlu i Iranie polityczno-propagandowych, ale np. w Ameryce, bo po prostu oni sami nie wiedzą.
Generalnie i w uproszczeniu, Włochy i Iran, Japonia i Korea były razem w pierwszej fazie „wyjścia poza Chiny”. Ale Japonia i Korea mają kapitalne wyniki, zwłaszcza w kwestii ograniczenia wypadków śmiertelnych. Znowu, nawet jeśli wyrzucimy Iran, jako statystycznie niepewny, to nadal pozostaje trudny do wyjaśnienia przypadek Włoch.
W drugiej fazie mamy rozejście się pandemii do Francji i Hiszpanii, Austrii i Niemiec. Dlaczego wyniki są tak diametralnie różne? Niemcy zwłaszcza wydają mi się frapujące: ogromna ilość zanotowanych przypadków – trzecia najwyższa w Europie – ale minimalna (w porównaniu z Włochami, Hiszpanią, nawet Francją) śmiertelność, zaledwie 0.4%, jedna z najniższych na świecie.
Niestety wszyscy, cały świat, wpatruje się w Xi, jak w króla-słońce. Nic dziwnego, że WHO nie kiwnie palcem przeciw chrlowi, skoro Boris Johnson płaszczy się przed nimi, jak przed Dżyngis Chanem. Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby BoJo przyjął pomocną dłoń maoistów. Jeżeli nagle zamilknę, to znaczy, że mnie powiesili na przydrożnej latarni.
Panie Michale,
Jedno jest pewne. Nadchodzi kryzys jakiego świat od wojny globalnej nie doświadczył. Woda na młyn destabilizacji, która od lat jest podstawą strategii bolszewików. A jest ona taka sama jak była na początku. Gdy już nikt nie będzie chciał bronić „starego porządku” (dziś jest on już dostatecznie wynaturzony i przechylony) i ten się definitywnie zawali (wystarczy tylko „dmuchnąć”), wówczas będą mogli rozpocząć „drugą rewolucję październikową” – „światowy październik”.
Panie Andrzeju,
Nasi przodkowie, Wielka Emigracja, cieszyli się na światowy kryzys, bo widzieli w nim jedyną szansę na odbudowę wolnej Polski, ale w rezultacie wylali dziecko starego porządku wraz z kąpielą rzekomej niewoli i przyczynili się do stworzenia strasznego wieku XX. Rzekomej oczywiście nie w tym sensie, że nie powinni czuć się tak, jak się czuli, ale w tym sensie, że ich wolność osobista pod cesarzami byłaby szczytem marzeń dla mieszkańców sowieckiego imperium.
W dzisiejszych czasach o żadnym „starym porządku” mowy już nie ma, więc trzeba go brać w cudzysłów. Nadziei na obalenie konsensusu nie ma żadnej, bo konsensus jest „woke”, jest skrajnym wcieleniem najbardziej nieznośnego marksistowsko-postmodernistycznego ideału, w którym płeć człowieka jest „językową konstrukcją”, a wszelkie normalne relacje międzyludzkie – małżeństwo, rodzicielstwo, stosunek do nauczyciela itd. – są przejawem „walki o władzę”, ucisku człowieka przez człowieka, dyskryminacji, walki uciśnionych o wyzwolenie. Ale jeżeli dzieci są uciskane przez rodziców, a żony przez mężów, jeżeli nauczyciel jest tyranem, a każdy biały człowiek widziany jest przez inne rasy jako opresor, to nadchodzi straszny świat.
A w tym świecie nie będą triumfować „foucaultyści” ani islamiści, nie odniosą zwycięstwa globalni kapitaliści z klubu Bilderberg i ze spotkań z Davos – tylko Putin i Xi.
Drodzy Panowie,
Gdzieś widziałem, gdzieś obiło mi się o uszy, że w Wielkiej Brytanii ostrzegano, że najbardziej zagrożone są osoby zaszczepione przeciw grypie. Nie mogę tego teraz nigdzie znaleźć. Szukam też danych na temat procentowej „wyszczepialności” przeciw grypie w poszczególnych państwach, ale też mi to nie wychodzi. Może Wam się uda trafić na jakieś dane. U nas Pinkas miesiąc temu namawiał na szczepienie się przeciw grypie bo to też pomaga w uodpornieniu się na covid-19. Wczoraj słyszałem, że we Włoszech też namawiano ludzi do tych szczepień. U nas przeciw grypie szczepi się kilka procent. Jak znajdę jakieś dane, to się podzielę. Osobną kwestią jest wpływ wszystkich rodzajów szczepień i masowego stosowania antybiotyków na odporność. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że jest bardzo duży. Dzieci nie szczepione mniej chorują na grypę, rzadziej łapią przeziębienia. Przemysł farmaceutyczny jest potężnym i bezwzględnym graczem. U nas na przykład ciągle szczepi się noworodki szczepionką BCG wycofaną prawie wszędzie, ze względu na jej nieskuteczność i fatalny wpływ na przebieg infekcji dróg oddechowych. Tutaj odnośnik do amerykańskiej strony na ten temat: https://www.nvic.org/ i film https://www.youtube.com/watch?v=ma8x01EJNIE&app=desktop
Jeszcze uzupełnienie: stosowanie szczepień szczególnie zaleca się osobom starszym powyżej 65 lat… Coś tutaj się zgadza, prawda?
Oczywiście, te moje uwagi tylko mają dodać jeszcze jeden czynnik a raczej poziom do Panów rozważań.
W poprzednim wpisie miałem na myśli szczepienia przeciw grypie.
Panie Pawle,
Nie, nie słyszałem niczego podobnego. Trzeba bardzo uważać z „poradami i ostrzeżeniami” na internecie. To w ogromnej większości jest kompletny bełkot.
Tzw. „flu jab” nie może pomóc przeciw Covid-19, bo to są inne wirusy. To tak jakby używać sitka, by chronić się przed ulewą. Jednakże uodpornienie się na grypę może być pomocne w tej koszmarnej sytuacji, zwłaszcza dla lekarzy i pielęgniarek. Więcej może Pan przeczytać tu: https://www.livescience.com/getting-flu-shot-help-coronavirus-outbreak.html
Masowe stosowanie antybiotyków ma także względnie małe znaczenie wobec Covid-19, z tej prostej przyczyny, że antybiotyki zabijają bakterie, a wirus nie jest bakterią. Antybiotyki nie pomagają ani na grypę, ani na koronacyjnego wiarusa. Natomiast ich nadużywanie na całym świecie, spowodowało uodpornienie bakterii na antybiotyki, co z kolei powoduje, że organizm zaatakowany przez bakterie jest osłabiony i tym samym bardziej podatny na wirusy.
Szczegółowe dane na temat szczepionki przeciw grypie w UK może Pan znaleźć na http://www.nhs.uk, gdzie wiele stron jest temu poświęcone, ale np. https://www.nhs.uk/conditions/vaccinations/flu-influenza-vaccine/
Panie Michale,
Ja nie twierdziłem, że „flue jab” chroni przed Covid-19 albo cokolwiek wspomaga.
Ja wiem, że nie Pan, Panie Tomaszu, tylko jakiś Pinkas, ale to chyba nie ma znaczenia, przecież nie musimy wszystkiego brać do siebie. Ważne są fakty: „flu jab” jest pomocny, i owszem, ale nie „pomaga w uodpornieniu się na covid-19″, jak twierdził przytaczany przez Pana Pinkas.
Natomiast dziwna, i intuicyjnie niezrozumiała na pierwszy rzut oka, dynamika między antybiotykami, szczepionką przeciw grypie i pandemią Covid-19, wydaje mi sie bardzo iinteresująca.
https://www.disabledveterans.org/2020/03/11/flu-vaccine-increases-coronavirus-risk/
Drogi Panie Tomaszu,
Wydaje mi się, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni te pogłoski zostały odparte. Inaczej chyba nie zalecanoby szczepionek dla pracowników służby zdrowia. Co rzekłszy, nie jestem ekspertem. Próbuję tylko zachować zdrowy rozsądek w tych bardzo dziwnych czasach, na które będziemy w przyszłości patrzeć z niejakim zażenowaniem.
Ktoś polecał dmuchanie suszarką do włosów w dziurki u nosa, by zabić wirusa. Ktoś inny rozpętał kampanię przeciw popularnemu środkowi przeciwbólowemu o nazwie Neurofen, który miał rzekomo zwiększać prawdopodobieństwo zarażenia. Winę na to składa się na naturę społecznych mediów. Czy ja wiem?
Ludzka natura jest taka, że lubimy łowić ryby w mętnej wodzie. Ale gorzej, że lubimy zmyślać. W renesansowych Włoszech na przykład, była plaga wydawania fałszywych wspomnień z nowo odkrytych lądów. To do tych fałszywych dzienników podróży (między innymi) nawiązywał satyrycznie w 200 lat później Jonathan Swift w swych „Podróżach Gullivera”. Tamci włoscy oszuści pragnęli po prostu zarobić. W jakim celu ludzie wymyślają teraz takie kawałki?
Wedle internetu, wstrzymanie oddechu na 10 sekund jest najlepszym testem na wirus – nie jest. Krowie siki mają uodpornić na wirus – uodporniają skutecznie na zdrowy rozsądek. Podobnie czosnek, ani picie wody co 15 minut nie uchroni nas przed Covid-19. Takich mitów jest mnóstwo.
Bardzo interesujący “przypis” do poruszonej w powyższej wymianie kwestii anomalii, jaką jest niezwykle niska śmiertelność zanotowana w Niemczech (była o tym mowa we wczorajszych komentarzach), znalazłem w artykule w Spectatorze:
https://www.spectator.co.uk/article/why-is-the-coronavirus-mortality-rate-so-much-lower-in-germany-?utm_medium=email&utm_campaign=LNCH%20%2020200324%20%20%20SM&utm_content=LNCH%20%2020200324%20%20%20SM+CID_b84ca2380cb645edb9a1c59ce16354a3&utm_source=CampaignMonitor_Editorial&utm_term=Why%20is%20the%20coronavirus%20mortality%20rate%20so%20much%20lower%20in%20Germany
Hipotez jest kilka, ale może ściślej byłoby powiedzieć, że na ten dziwny wynik, złożyło się wiele przyczyn. Po pierwsze, wirus został przywieziony do Niemiec przez młodych ludzi, wracających z nart na włoskich stokach. Byli to ludzie zdrowi i młodzi, i zarazili innych równie zdrowych. Stąd zasadnicza różnica w średnim wieku zarażonych: 63 we Włoszech, 46 w Niemczach.
Jednak najważniejsza wydaje mi się metodologia zbierania danych i testowania. W Niemczech nie poddaje się testom zmarłych, a więc jeżeli ktoś zmarł na atak serca, to nie szuka się u niego wirusa. Tymczasem we Włoszech, każdy zmarły poddany jest testowi na obecność wirusa, niezależnie od przyczyny śmierci. I to jest główny powód tej ogromnej różnicy. Testowanie jest najważniejszą podstawą tych statystyk i w Niemczech poddano testom 200 tysięcy osób, gdy w Wilkiej Brytanii zaledwie 64 tysiące.
Jeżeli metody używane dla zbierania danych różnią się tak diametralnie między porównywalnymi krajami – jak północne Włochy i Niemcy – to zupełnie nieporównywalne muszą być dane z Singapuru i San Marino, z Korei i Hiszpanii. Z czego z kolei wynika, że naprawdę niczego nie możemy być pewni.
No, może z wyjątkiem tego, że krasnoarmiejcy dokonują desantu lotniczego na słoneczną Italię.
To bardzo możliwe Panie Michale. Każdy kraj ma swoje własne metody i gdy przyszło co do czego żadna niunia nie ma nic do gadania (nie żebym chciał. Lepiej niech siedzą cicho a najlepiej żeby ich nie było – bolszewików jednych). Widać dobrze jaka to jest fikcja.
Niestety Thunberg znowu nadaje (przez Internet). Horror.
Oooo, biedna Greta. Nie potrafiła trzymać się z dala od kamery przez dłużej niż kilka dni? Obawiała się, biedaczyna, że świat o niej zapomniał, więc musiała się światu przypomnieć: HOW DARE YOU?!?!?!
Prezydent prl zacieśnia współpracę z chrl…
https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,1717,rozmowa–prezydentem-chinskiej-republiki-ludowej-.html
Prezydent prl rozmawia o zacieśnieniu współpracy z chrl:
https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,1717,rozmowa–prezydentem-chinskiej-republiki-ludowej-.html
Niech żyje przyjaźń polsko-chińska!
Ręce precz od Korei!
Eisenhower, Adenauer i Sandauer… zresztą, to jest może z innej bajki.
https://twitter.com/dominikacosic/status/1242774929424232451
Małe pocieszenie…
Czym się Pan pociesza Panie Tomaszu?
Czy tym, że sowieci dali Włochom szmelc zamiast porządnych respiratorów czy może tym, że są tam tylko żołnierze niezwyciężonej armii czerwonej, a nie ma jeszcze żołnierzy niezwyciężonej armii ludowo-wyzwoleńczej?
Panie Andrzeju,
to było z przymrużeniem oka. Oczywiście, że to żadne pocieszenie.
Wszystko zmierza w jednym kierunku. Ameryka jest właśnie szantażowana przez Chrl na dużą skalę i raczej się nie obroni. Są zależni od chrl jeśli chodzi o sprzęt medyczny i komponenty medyczne.
„Składają się na tę sytuację dwa elementy. Po pierwsze, Pekin zaspokaja przemożną część amerykańskiego spożycia leków generycznych (ponad 90 procent), importu aktywnych składników farmaceutycznych (80 procent) czy masek medycznych. Po drugie, Chiny mają naprzeciw siebie rywala pogrążającego się właśnie w kryzysie pandemii. I doświadczającego coraz silniej bolesnych niedoborów oraz skutków fatalnych błędów popełnionych w pierwszej fazie inwazji wirusa. Wygląda na to, że i bez dodatkowych czynników USA mogą stać się nowym centrum globalnej pandemii, mnożąc kazus Włoch wielokrotnie ze względu na swój rozmiar i znaczenie.”
https://nowakonfederacja.pl/los-zeslal-chinom-potezna-bron-przeciwko-usa-czy-jej-uzyja/
Jeszcze na temat Włoch. Może jedną z przyczyn tak dramatycznego przebiegu w tym kraju było nastawienie systemu opieki zdrowotnej na opiekę i leczenie osób z chorobami przewlekłymi a w szczególności starszych wiekiem. Do tego dochodzą wąskie specjalizacje wśród lekarzy.
Ostatnio rozmawiałem z lekarzem, który bardzo narzekał na poziom wykształcenia lekarzy w Polsce. Mówił, że wśród studentów jest bardzo dużo zdolnych ludzi ale system kształcenia polega na uczeniu procedur a nie myślenia. Potrafią przeanalizować jakiś wycinek, natomiast są nieprzygotowani na sytuacje nietypowe. Dochodzi brak łaciny w toku studiów.
Panie Tomaszu,
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, amerykańska epidemia skoncentrowana jest na liberalnych (lewicowych) wybrzeżach, tzn. w Kaliforni i od Nowego Jorku w dół na południe. Tymczasem ogromne wnętrze kontynentu, ci wszyscy „blue collar workers”, „red necks” i „trailer trash”, którzy zamieszkują wielkie przestrzenie Ameryki, i którzy głosowali na Trumpa, są w porządku. Tam jest niewiele zarażeń i mają tyle strzelb, że nikt z Nowego Jorku żywy nie przejedzie. Ale być może takie ofiary należy zaliczyć do ofiar wirusa?
Rzecz jasna, to nie znaczy wcale, że Trump ma re-elekcję w kieszeni. Wręcz przeciwnie. Jego strategia wyborcza polegała na tym, żeby wskazać, o ile lepiej żyje się Amerykanom od czterech lat. Jak głęboka nastąpiła poprawa po ośmiu latach stagnacji pod Obamą. Ten argument upada, kiedy cały świat pogrąża się w najgłębszej recesji od lat 30., a być może nawet głębszej, bo jakkolwiek źle się wówczas działo w Ameryce, to jednak ludzie nadal pracowali.
Wracając do pandemii, problem z amerykańskimi danymi, jest taki, że tam przeprowadzono bardzo niewiele testów, więc np. w Kaliforni jest oficjalnie niewiele przypadków, ale cały stan jest zamknięty, bo statystyści spodziewają się, że jest ich naprawdę 10 do 20 razy więcej. Podobnie, nb. jest w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i – we Włoszech, wszędzie za mało testów. We Włoszech ocenia się ilość zainfekowanych na 300 do 600 tysięcy!
To, co Pański znajomy lekarz mówił o lekarzach polskich jest chyba słuszne wobec całego świata. Żyjemy w zbiurokratyzowanym świecie, w którym aktywnie odradza się ludziom, zwłaszcza młodym, myślenia na własny rachunek.
Krzysztof Grabowski, Depresja
Jest szary dzień, a krople jak pięści
Okładają twoje ciało
Suniesz noga za nogą, wpadasz w kałuże
Myślisz o tym co się stało
Zmiany nie przyszły, Babilon nie upadł
A głosów protestu nikt nie chce słuchać
System jest z gumy, która jest miękka
Rozciąga się tylko i nigdy nie pęka
Kolejny dzień roku, kolejny rok życia
I popadasz w przygnębienie
Twój gatunek – wojownik słusznej sprawy
Odchodzi w zapomnienie
Tłum ogarnięty WIRUSEM obłędu
Pędzi w psychotycznym szale
Chcesz powstrzymać ten bezmyślny pęd…
Ale tłum biegnie dalej
Zmiany nie przyszły, Babilon nie upadł
A głosów protestu nikt nie chce słuchać
System jest z gumy, która jest miękka
Rozciąga się tylko i nigdy nie pęka
..