5 Comments “(Polski) W poszukiwaniu utraconej suwerenności myślenia”

  1. 1 michał

    “Dyktatura kolektywnej myśli w wolnym świecie nie może stać się ani kompletną, ani w tym stopniu groźną dla zniszczenia myśli suwerennej, już chociażby przez samą fizyczną mnogość zamieszkujących wolne kraje ludzi, kraje gwarantujące wolność jednostce ludzkiej. Suwerennością myśli nazywam stan, w którym myśl ludzka nie ulega ślepo i nie daje się bezapelacyjnie powodować i kształtować z góry narzuconym dogmatom.” Józef Mackiewicz, Zwycięstwo prowokacji
    Dobrze. Idę wpełznąć pod stół i odszczekiwać.

  2. 2 michał

    W porządku, odszczekałem. Co teraz?

  3. 3 darek

    A teraz podyskutujmy może o Mackiewiczowskim optymizmie?

  4. 4 michał

    Odszczekawszy, zastanawiam się nad sensem tego cytatu, nad interpretacją Boleckiego i nad moim własnym, tak silnym dotąd, przekonaniem, co do nieuchwytnego “ducha” pisarstwa Mackiewicza. Punkt pierwszy jest jasny: Mackiewicz wskazywał na różnorodność “wolnego świata”, jako hamulec na drodze kolektywnej dyktatury. Wyciągał stąd oczywisty i uzasadniony wniosek, że pomimo postępów kolektywizacji myśli, rozbieżność interesów zapewni choćby ograniczone forum każdej opinii. Inaczej mówiąc, kolektywna myśl triumfuje na Zachodzie, ale jej dyktatura nie może być zupełna.
    Interpretacja Boleckiego zmienia niepostrzeżenie akcenty w cytacie ze Zwycięstwa prowokacji. “Dyktatura myśli kolektywnej nigdy do końca nie jest możliwa”, bo prawdziwie suwerennej myśli “w państwach demokratycznych nic nie może zniszczyć”, ale nie ze względu na wrodzoną wolności różnorakość, tylko z powodu “ustroju i prawa”. Czy to jest interpretacja niesprzeczna z tekstem? W moim mniemaniu, interpretacja Boleckiego jest nadużyciem z dwóch powodów. Po pierwsze, zmiana akcentów (z “nie może” na “nigdy do końcy nie jest możliwa”) prowadzi do przypisania autorowi myśli, której nie wypowiedział; a po drugie, użycie zupełnie innego uzasadnienia (“ustrój i prawo”, zamiast “fizycznej mnogości”) przypisuje mu myśl, która była mu obca.
    Najważniejsze jednak wydaje mi się, że cytat ten zachwiał moje przekonanie, co do “ducha” Mackiewicza. Nie po raz pierwszy okazuje się, że przypisujemy innym nasze własne myśli (zdaje się, że w tym wypadku, jestem zupełnie tak samo winny, jak Bolecki). Być może zatem, odwoływanie się do “ducha” – ducha pisarstwa, ducha myśli – jest już nadużyciem? Być może należy unikać wszelkich hipostaz, nawet wówczas, gdy używamy ich z całą świadomością, że są tylko skrótem myślowym, umożliwiającym efektowną syntezę? Być może.
    Posypałem głowę popiołem, założyłem wór pokutny i idę do Kanossy.
    No to pa.

  5. 5 michał

    O optymizmie Józefa Mackiewicza?
    Budiem nadiejatsia? Wydaje mi się to niezgodne z duchem… ale miało już nie być o duchu.

Comment





Language

Books Published by The Underground

Order here:



Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a

H
1946
 
J.R. Nyquist
Koń trojański
 
Dariusz Rohnka
Wielkie arrangement

Dariusz Rohnka
Fatalna Fikcja