Stary chrzan
20 comments Published 31 December 2007    |
(Polski) Nie ma to jak w piaskownicy
20 comments Published 31 December 2007    | 
Przepraszam, skąd Stary chrzan zna sławnego Jangcysia Frustro? Ja znałem Jangcysia, piłem z nim na umór. Miał szczerbę między zębami. Był świetny do wypitki i do wybitki. Kiedyś w Augustowie po dobrej wypitce przeciągnął lumpa w białych portkach za nogę po kawale chodnika. Dzierżył przy tym kieliszeczek napełniony piekielną gorzałą w jednej ręce. Ożenił się potem z żabojadką i jeszcze kilka razy oddaliśmy się cudownym bachanaliom, ale słuch po nim zaginął. Był dobrym kumplem Jezia Ona-Ona. Spermobert Jebałm i Hyzio Bączy byli naszymi patronami. A znał Stary chrzan Jebusię Tylnego? Tego co miał dwa pępki?
Ja się ożeniłem z Karioką Klabzdro i mamy córeczkę, co tańcować lubi.
Przechodzę do sedna:
Czy my jesteśmy z tej samej przypowieści?
Z poważaniem,
Walerian Gnidon
Czcigodny staruszek, ukrywający się pod pseudonimem “Starego chrzana”, nie mógł na pewno brać udziału w takich breweriach ani nie mógł znać takich typów spod ciemnej gwiazdy. Czy są to także rycerze okrągłego stołu? Będąc panem ze wszech miar kulturalnym i oczytanym, “Stary chrzan” jest po prostu dobrze zaznajomiony z Dziełami Zebranymi J. Frustro, czego, sądząc po cytacie powyżej, należałoby wszystkim nam życzyć.
lubię chrzan, najbardziej ten ostry i bez buraczków. gratuluję wnikliwej analizy. musisz stary starty chrzanie być jakimś półkownikiem, który przeleżał w magazynie, nabrał mocy i ujawnił się w okolicy bożonarodzeniowej, żeby przypomnieć smak starych potraw.
zabawa w piaskownicy trwa! marzę o tym, żeby przyszedł dozorca i pogonił to towarzystwo. a może zabawki się połamią i zgraja wróci skąd przyszła, może za jakieś cztery latka?
Od razu widać, że to pojedyncze ziarnko piasku, a nie piach z piaskownicy! Nawet nie wiesz, ziarnko, jak bardzo masz rację, przeleżał ten chrzan na półce i trzyma się z dala od buraków. Ponieważ trzyma się także z dala od internetu, więc przekażę mu to miłe ziarnko przy najbliższej okazji.
Mam teorię, szanowny Stary chrzanie, że Jangcysia Frustro znasz tylko z opracowań.
Ja znam Jangcysia! Ale nie wiedziałem, że wyszły jego Dzieła. Szukałem na Amazon, ale nie mają. Kto to wydał?
Jejku! Jejku! Czy to Ty? Hyziu Bączy?
Jeśli to Ty, to Ci powiem, że Jangcyś sam siebie wydał. To był jego straszny koniec. Zabrali go na sygnale i przez wiele dni powiększali mu szczerbę między zębami. Żabojadka do dziś nie może się znaleźć. Oj szkoda Jangcysia, szkoda. Był do wypitki i do wybitki. Jak bym wiedział, że chce się wydać to bym z nim kirał do nieskończoności.
Cichaj, Waluś, cichaj. To ja, tylko nie mów nikomu, bo kapitan Ubald jest na moim tropie.
Wiesz, że odrodził się i wkracza do akcji Spermobert Jebałm?
Cichaj, Waluś, cichaj. To tylko taki zły sen. Bercik to też tylko zły sen.
Szczypię się w zad bez zapamiętania i stwierdzam, że ciągle śnię. Ciekaw jestem, jaka jest Rzeczywistość. A może to lepiej, że nie mam z nią bezpośredniego kontaktu?
Poza tym, korzystając z tego, że jestem Niebecny, w pełni skorzystam z okazji i zgłębię metafizykę Pipięty. Najpierw się w nią zacznę szczypać, jak nie wiem co…..
Kto to jest Niebecny? Czy to ten co by Ubecny, ale w 89 roku porzucił swą niecną Ubecność?
Ty Hyziu ciągle o tym samym. Skąd wiesz, że Ubecni rzeczywiście byli? Masz na to jakieś namacalne, powtarzam NAMACALNE dowody?
Fiszorek Piszpunta wiedział, co mówi, kiedy pragnął przed śmiercią odzyskać swój dowód osobisty. Masz rację, nic namacalnego, ale można się zawsze szczypać w metafizyczną pipiętę, aczkolwiek dobrze jest to robić, sprawdziwszy uprzednio listę ubecności.
Ja się wypisałem z wszystkich list obecności. Utrzymuję swoją obecność tylko w Klubie Wiewiórka. Ząbków coraz mniej, ale pasty coraz lepsze.
W pewnym (super)dziele czytamy, co następuje:
“Tak też uczynił: popruł zygzakiem, żeby zgubić za sobą ewentualny pościg. Przy którymś tam zygzaku zawył potwornie, jak olbrzym Humbaba pilnujący Cedrowej Góry, i złapał się obiema rękami za stopę rozprutą kawałem szkła. „Nic to”, pomyślał, zaciskając z bólu zęby jak perełki. „Dojdę jakoś do Hyzia i Fiszorka na tej gicy-łajdaczce, a jak wda się gangrena, to utnę ją kozikiem i wyrzucę na śmietnik”. I pobiegł dalej, jak ranny w giczkę jelonek.”
Więc jak to jest z tymi zębami? Czyżbyś na Formie zęby zjadł?
To nie była Forma, drogi Hyziu, tylko Karioka Klabzdro, piękna nimfa zza kasy.
Zjadłeś zęby na Nimfie zza Kasy?!
Waluś, widziałeś ten kawałek, tutaj obok na wupe, napisany przez jakiegoś blackhafka? W kolejce po kupony mówili, że pod tą ksywką ukrywa się prawdopodobnie sam Gnębon Puczymorda. To może być…
Zacząłem czytać. Po kilku zdaniach przestałem. Szkoda życia na takie coś. Nie podejrzewam aby to był Gnembon Puczymorda. Tamten był sprzedajnym śmieciem. To, co podpisuje się jako Black Hawk był zawodnikiem śmiertelnej sztuki zabijania Gumo, ale mu nie wyszła pierwsza walka. Przeżył, ale okupił to ciężkim upośledzeniem. Ciągle się masturbuje, a w przerwach sprawdza czy miał obrzezane plemniki.