- Cycles
- Składany komunizm
- Żuraw i landrynka
- Polski październik i okrągły stół
- Hmong znaczy wolny
- Antykomunizm którego nie ma
- Piszcie do mnie na Berdyczów
- Golicyn Nosenko i kilka drobiazgów
- Józef Mackiewicz i cenzura
- Operation Unthinkable
- Pisarz dla dorosłych w Pacanowie
- Bolo Liquidation Club
- Powstanie węgierskie
- Mackiewicz i Suworow
- Głód wiedzy o Hołodomorze
- Wszystko jest połączone
- Nasz człowiek – Gordijewski
- Niech biega w kukukrydzę…
- Lot nad kukułczym gniazdem
- Józef Mackiewicz idzie na wojnę
- Niektórzy nazywają to „upadkiem komunizmu”
- Benia Dniepropietrowski
- Za lub przeciw kontrrewolucji
- NOP czyli Nowa Ochrona Przyrody
- Listy z Niedorzecza
- „Niespodziewany koniec lata”
Wszystko to prawda, ale przyznac musisz, ze to wszystko jest tak dalekie od Katynia i od Workuty, ze nazywanie tego “związkiem socjalistycznych respublik europejskich” jest duza przesada.
Odpowiedz mi na to pytanie: Czy gdyby komunizm w Rosji naprawde upadl, i gdyby Rosjanie stali sie prawdziwymi, szczerymi kapitalistami, to czy ty naprawde myslisz ze sprzedawaliby swoj gaz za bardzo niska cene i nigdy by sie nie targowali? To wlasnie, ze Gazprom uzywa takich brutalnych metod jest dla mnie dowodem, ze im chodzi tylko o pieniadze. Rosyjski kapitalizm dzisiaj przypomina amerykanski z 19 wieku – jest chamski, bezwzgledny i mysli tylko o zysku. Ale to kapitalizm, nie komunizm.
Komunisci by sprzedawali gaz za wysoka cene bogatym, a dawaliby za darmo biednym, by ich sklocic nawzajem (tak jak to robi, bardzo nieudolnie i bez efektu, Chavez w Ameryce). Putin przeciwnie, chce sprzedac za ta sama cene krajom bogatym, jak Niemcy, a trudnosci robi krajom biednym, jak Ukraina (ktora chca placic taniej).
A twoj przyklad Kruczkowskiego pt. “Kordian i cham” opisuje kazda ekonomie, zarowno kapitalistyczna jak i komunistyczna.
Nie. Kruczkowski opisuje ekonomię zamkniętą. Bolszewikiem będąc, pewnie wcale nie zauważył, że opisał komunistyczny ideał. On chciał tylko skrytykować przeszłość. Dla przykładu, amerykańska gospodarka nie działa wedle tego modelu, bo jest otwarta, np. więcej niż bilion (polski bilion czyli amerykański trylion) dolarów papierowych jest poza kontrolą Fed. Ameryka stoi na straży wolnego przepływu kapitału, tylko Bóg raczy wiedzieć na jak długo. Bardzo możliwe, że Obama ukróci tę wolność, bo skądś musi wziąć pieniądze na swą “fiskalną stymulację”. Pieniądze nie rosną na drzewach, o ile wiem.
Zaczynam rozumieć, że uważasz Katyń i Sołowki, kazamaty czeki i Biełomor Kanał, za istotę komunizmu. Ale to nie jest istota rzeczy. Ani nigdy nie była. Powtórzę raz jeszcze, co już kiedyś tu pisałem: różnica pomiędzy rokiem 1952 a 1956 była o wiele większa niż pomiędzy 1988 a 1992, a przecież Twoim zdaniem komunizm upadł w 1989, nie? Nie upadł i trzyma się doskonale.
Spróbuję odpowiedzieć na Twoje pytanie tak: po pierwsze, Gazprom nadal różnicuje ceny bardzo radykalnie. Ukraina płaci o wiele mniej niż Niemcy, a Białoruś połowę tego co Ukraina. Nawet formuła ugodzona między Tymoszenko i Putinem (wyższa od poprzedniej) jest nadal niższa niż ceny rynkowej. Za dawnych sowieckich (w odróżnieniu od nowo-sowieckich) czasów było dokładnie tak samo. Jedna cena na rynek wewnętrzny, inna dla demoludów, a inna na Zachód. Czy się targowali? O ile pamiętam, jak najbardziej.
Cechą amerykańskiego kapitalizmu z XIX i pierwszej połowy XX wieku była bezwzględna i chamska – jak słusznie zauważasz – wolna konkurencja. W sowietach (które nazywasz Rosją) nie ma żadnej konkurencji. W XIX wieku wielcy kapitaliści pragnęli w wolny sposób najbrutalniej zniszczyć opozycję (tu jest jedyne miejsce na interwencję państwa w sprawy rynku, obrona wolności konkurencji). W sowietach tymczasem, państwo rozdaje koncesje, które może w każdej chwili odebrać. Tu nie ma żadnej analogii, tylko przeciwieństwo.
różnica pomiędzy rokiem 1952 a 1956 była o wiele większa niż pomiędzy 1988 a 1992
Jedyna roznica pomiedzy 1952 i 1956 rokiem polegala na tym, ze zapasy, jakie zrobil car, bardzo sie uszczuplily. W 1988 roku, zapasy te sie skonczyly. Trzeba bylo zaczac pracowac na nowo.
Masz racje ze istota komunizmu nie sa “Katyń i Sołowki, kazamaty czeki i Biełomor Kanał”. Istota komunizmu jest zjadanie zapasow, ktore pozostawia “ancien regime” (zapasow przede wszystkim duchowych: etyka ciezkiej pracy, uczciwosc, sumiennosc, poczucie odpowiedzialnosci, itd.). Kiedy zapasy sie koncza, nastepuje zderzenie z rzeczywistoscia i trzeba zaczac pracowac naprawde.
Sam Mackiewicz przyznal, ze choc komunizm nie moze sie zmienic, moze jednak ZGNIC. Komunizm zgnil w 1989-1991. To co mamy teraz, to przygotowania do kolejnego cyklu, do nastepnej rewolucji… Putin, jak car, robi zapasy.
Soniu,
To jest świetnie powiedziane! Rozwińmy zatem Twoją analogię. Zapasy duchowe społeczeństwa są pochłaniane w procesie, który ja (za wieloma innymi) nazywam sowietyzacją. Twoja metafora wydaje mi się bardzo trafnie opisywać sam proces, ale na końcu, mówisz, kiedy już nic nie zostało, wtedy komunizm upada! Ot, tak. Sam z siebie. I co się dzieje dalej? Nowy car przychodzi, tym razem prosto z kgb, i odtwarza zapasy duchowe: zapasy etyki ciężkiej pracy, uczciwości, sumienności, poczucia odpowiedzialności. I jak już je odnowi, to będzie można sowietyzować na nowo. Czy tak?
W moim przekonaniu, proces sowietyzacji ma na celu wyczepranie tych zapasów, bo społeczeństwa, w których one istnieją zrzucić z siebie mogą tę skorupę. Otrząsnąć się mogą z zarazy i przegnać bolszewię won. Dlatego właśnie, we wczesnej fazie, krótko po zdobyciu władzy, komuniści są zazwyczaj brutalni, nie mogą obejść się bez Workuty i czeki. Natomiast po wyczerpaniu się zapasów, można “oddać władzę” w ręce koncesjonowanej opozycji, ale stworzyć “szereg dramatycznych wydarzeń, wskazującyh na upadek komunizmu” i ogłosić urbi et orbi, że komunizm upadł. Ot, tak. Po wyczerpaniu się zapasów, można przejść do następnego etapu, bo nie ma już czego się bać..
Różnica pomiędzy nami polega chyba na tym, że w Twoim przekonaniu owe zapasy utrzymują ich przy władzy, a jak się wyczerpią, to komuniści muszą odejść. Gdy w moim mniemaniu, zapasy są dla nich największym zagrożeniem: im szybciej się wyczerpią, tym lepiej. A kiedy już ich nie ma, nie trzeba nikogo się obawiać, bo zsowietyzowane stado nie obali komunizmu, w którego istnienie nie wierzy. Przecież nawet sami komuniści mówią, że komunizm upadł – więc co niby obalać? Ta sztuczka nie przeszłaby wobec niezsowietyzowanego społeczeństwa wyposażonego w duchowe zapasy.
we wczesnej fazie, krótko po zdobyciu władzy, komuniści są zazwyczaj brutalni, nie mogą obejść się bez Workuty i czeki. Natomiast po wyczerpaniu się zapasów, można “oddać władzę” w ręce koncesjonowanej opozycji.
Tymczasem bylo (i jest) dokladnie na odwrot. Kraje slabe (Pln. Korea, Albania, Kambodia, Rumunia) padly ofiara najgorszego i najbardziej brutalnego komunizmu, mimo ze o zadnych zapasach, ani duchowych ani materialnych, w ich przypadku nie mozna bylo mowic. Przyklad Polski jest rowniez znamienny. Najgorszy terror – lata 1944-1956 – to czasy gdy polskie zapasy byly najbardziej zatrute antyniemieckim jadem. Gdy Polacy wreszcie wyleczyli sie z najgorszego szowinizmu, terror powoli zanikl. A Rosja – najgorszy terror to lata 1917-1922, 1932-1941, 1946-1953 – jakos to nie pasuje do wyczerpania sie “carskich zapasow”, natomiast doskonale pasuje do postaci Lenina i Stalina, i do sytuacji miedzynarodowej – Lenin (logicznie) stosowal terror gdy byl najbardziej zagrozony, a Stalin (jak psychopata) gdy byl najmniej zagrozony.
Soniu,
Nie rozumiem ani słowa!
Soniu,
Nie miałem wcześniej czasu na obszerniejszą odpowiedź, pozwoliłem sobie zatem wyrazić tylko zdziwienie co do powyższego. Albo zupełnie nie masz racji, albo ja tu czegoś nie rozumiem. Czy chcesz powiedzieć, że w krajach „biednych” w sensie materialnym, nie ma „zapasów duchowych” do walki z komunizmem? To jest chyba w oczywisty sposób niesłuszne, więc domniemywam, że masz coś innego na myśli. Rumunia np. miała wysoce rozwiniętą kulturę, kiedy wpadła w ręce Stalina. Mircea Eliade, Dinu Lipatti czy Gheorghe Enescu nie pojawili się w próżni, wręcz odwrotnie, byli częścią złotego wieku rumuńskiej kutury. Kultury, która, dodajmy, ma więcej bezpośrednich związków ze starożytnym Rzymem i Konstantynopolem niż dzisiejsze Włochy Turcja, które są bardziej wytworem barbarzyńskich najazdów z wczesnego średniowiecza i później. To samo da się powiedzieć o starożytnych kulturach Ilirii, Korei czy Kambodży.
Być może po prostu źle zrozumiałem Twoją alegorię „zapasów duchowych”. Polskie zapasy były nadwerężone nie tylko wojną, ale także strasznym etatyzmem Międzywojnia. Polska niepodległa była mitem naszych rodziców i dziadków, ale poczytaj Bunt rojstów albo inne teksty ze Słowa, a zobaczysz, jak kulturtraegerzy prostowali ścieżki dla Stalina. Czym zatem są te zapasy, jeśli terror był potrzebny tylko tak długo, jak Polacy byli chorzy na szowinizm? Czyżby o zapasach w Twoim ujęciu stanowił po prostu nacjonalizm?! W takim razie, istotnie źle Cię zrozumiałem.
Mnie się wydaje, że nikt nie pokazał tak trafnie jak Mackiewicz, że tradycyjne społeczeństwo ma najwięcej siły do walki z zarazą, a pierwszym elementem, który rozkłada tradycyjne społeczeństwo jest nacjonalizm. Kiedy polski nacjonalizm pojawił się na wielokulturowym wschodzie Polski, to jedyną odpowiedzią nań musiały być inne nacjonalizmy, najpierw ukraiński, potem litewski, białoruski itd. A skłócone narody bolszewicy biorą gołymi rękami.
Jeszcze raz: proszę o wyjaśnienie, bo chyba Cię źle zrozumiałem.
Nie chodzi o zle zrozumienie. Chodzi o twoja wrazliwosc, ktora mimowolnie podraznilam. Nie chcialam obrazac Rumunii. Chodzi mi tylko o to: NIE ZGADZAM SIE Z TWOJA TEZA, ZE KOMUNIZM JEST BRUTALNY GDY NARODY MAJA “ZAPASY”, A JEST MNIEJ BRUTALNY GDY ZAPASOW TYCH JUZ NIE MAJA.
Podalem wiec przyklady, ktore ty zinterpretowales jako atak na kulture rumunska lat 40.
Moim zdaniem, nie ma zwiazku miedzy tymi sprawami, czasem jest tak jak twierdzisz, a czasem nie. Moim zdaniem, zagadka komunizmu tkwi gdzie indziej. Komunizm to choroba, ona atakuje narody o wysokiej kulturze i narody bez kultury. Czasami komunizm niszczy dorobek kulturalny, a czasami nie.
NATOMIAST KOMUNIZM ZAWSZE NISZCZY EKONOMIE i ETYKE PRACY.
Czy chcesz powiedzieć, że w krajach „biednych” w sensie materialnym, nie ma „zapasów duchowych” do walki z komunizmem?
Nie. Przyklad Chile jest tu znamienny. Chile w 1973 roku bylo biedniejsze (i kulturalnie i materialnie) od Rosji w 1917, a mimo tego okazalo sie bardziej odporne na komunizm.
Czym zatem są te zapasy, jeśli terror był potrzebny tylko tak długo, jak Polacy byli chorzy na szowinizm?
Nie wiem czy terror “byl potrzebny”. To byl tylko przyklad, ktory podwaza twoja teze. “Duchowo”, Polska byla silniejsza w 1980 roku niz w 1945 roku (mniej antysemityzmu, mniej antygermanizmu, itd.). Natomiast, etyka pracy w 1980 roku byla duzo gorsza niz w 1945 (pamietasz okreslenie, “stare budownictwo” ? Jak dom byl przedwojenny to byl solidny, a jak powojenny, to sie walil).
Czyżby o zapasach w Twoim ujęciu stanowił po prostu nacjonalizm?!
Nie. Chodzil mi tylko o to, ze w 1945 polskie “zapasy duchowe” byly dosc “zatrute”, wiec twoja teoria ze komunizm niszczy “zapasy duchowe” nie zawsze jest prawdziwa….
Nie. To nie jest tak. Ani nie podrażniłaś mojej wrażliwości, ani nie czuję się obrażony w imieniu rumuńskiej kultury. Nie czułbym się obrażony nawet gdybyś powiedziała to o polskiej kulturze, więc co mi tam rumuńska.
Nieporozumienie wzięło sie chyba z Twego określenia: “zapasy duchowe”. Kultura jest bez wątpienia częścią zapasów duchowych, nie? Ja rozwinąłem tylko Twoją metaforę, bo mi przypadła do gustu. Teraz jednak twierdzisz, że komunizm nie zawsze niszczy duchowe zapasy. Rzecz w tym, że Twoja analogia raczej potwierdza moją tezę, niż ją podważa.
Zapasy duchowe, to dla mnie zapasy oporu, jaki społeczeństwo może stawiać zarazie komunistycznej. Rosjanie mieli tych zapsaów moc i dlatego poddani być musieli strasznemu terrorowi; gdyby nie czeka, to bolszewików naprawdę powywieszaliby na przydrożnych latarniach. W Polsce po wojnie terror był konieczny, bo byli nadal Pileccy i Łupaszkowie, a nawet gdyby ich nie było, to “strzeżonego Pan Bóg strzeże” (jeśli wolno mi w tym kontekście użyć tego powiedzenia). Kambodża jest przykładem starej kultury i tradycyjnego społeczeństwa, które musiało być zdemontowane i skąpane we krwi – bardzo podobna sytuacja do Rosji pod wieloma względami. W Korei natomiast terror jest koniecznością ze względu na bliskość Korei niekomunistycznej (nawet jeśli my wiemy, że ona nie jest antykomunistyczna). Tu analogią byłoby chyba enerde, gdzie represje w latach 70. i 80. były gorsze niż w prlu w stanie wojennym.
Wydaje mi się, że rozwinęliśmy Twoją metaforę duchowego magazynu w przeciwnych kierunkach (oba chyba są uprawnione), stąd spór. Zaczęło się od mojego stwierdzenia, że życie pod komunistami zmieniło się o wiele bardziej pomiędzy 1952 rokiem a 1956, niż w latach wokół tzw. “upadku komunizmu”. A przecież nikt nie twierdzi, że komunizm upadł wraz ze śmiercią Stalina czy wraz z tajną mową Chruszczowa. Zmiany z lat 1989-91 były jakościowo znacznie mniejsze, ale cały świat był przygotowany na upadek. Ot, i wszystko.