10 Comments “(Polski) Klimat inwestycyjny w roku 2059”

  1. 1 zeppo

    Odmóżdżona, zdehumanizowana i bezwartościowa cywilizacja handlarzy, w której bezpowrotnie zatraciła się kulturowa i polityczna tożsamość Europy, i która pozbawiła się elementarnego instynktu samozachowawczego – nie tylko nie może przetrwać, ale przetrwać nie powinna.

  2. 2 RyszardT

    Umierać, ale powoli ?
    Rok w tytule powinien być “2019”, ewentualnie “2029”. Niemniej – mimo tragicznych symptomów, jakie opisuje Pan Nyquist (a także inni amerykańscy prawicowcy) to chyba USA ze swoimi tradycjami republikańskimi, wolności osobistej, religijności, także spraw takich jak II Poprawka do Konstytucji stanowi chyba bardziej żywotny bastion Cywilizacji niż Europa, zarówno zachodnia, jak i posowiecka (i w dużej mierze neosowiecka – naszą tragedią jest nakładanie się komunizmu sprzed 1989 oraz najgorszych elementów kapitalizmu) .

  3. 3 michał

    Drogi Panie Zeppo,

    Mam wiele sympatii dla takiego postawienia sprawy. Ale jednak przyzna Pan, że warunki sprzyjające rozwojowi handlu nie są znowu aż tak bardzo odległe od warunków koniecznych dla rozwoju kultury.

    Jako przykład służyć może związek hanzeatycki bądź Fenicjanie – ani jedni, ani drudzy nie stworzyli kultury na miarę ludów, z którymi handlowali, ale wtedy kiedy kwitły ich interesy, wówczas inni rozwijali kulturę.

    Odmóżdżenie i bezwartościowość – choć nie dehumanizacja! – wydają mi się raczej nieodłączną cechą demokracji, która zsuwa się po równi pochyłej ku najniższemu wspólnemu mianownikowi, ku ochlokracji. Rozumieli to już starożytni Grecy, którzy sami nie byli złymi handlarzami.

    Nie zgodziłbym się tylko z tą dehumanizacją. Współczesna pseudo kultura cierpi raczej na nadmiar “humanizmu”. Identyfikuje bowiem człowieka z jego potrzebami i te potrzeby, czy ściślej pożądania, stawia w centrum wszystkiego. Stąd bierze się wyniesienie demokracji na piedestał i uczynienie z praw człowieka dogmatu humanistycznej wiary.

  4. 4 RyszardT

    … i to takich praw człowieka, które szkodzą jemu samemu, stąd zapewne nyquistowska teza o dehumanizacji.

    Jako przykład niech podam “prawo do aborcji na żądanie” (plus cała gama “praw seksualnych i reprodukcyjnych”), czy “prawo do godnej śmierci” rozumiane jako legalna, a co najgorsze akceptowana społecznie eutanazja.

  5. 5 RyszardT

    @ Zeppo
    “Cywilizacja handlarzy” – daj Boże, żeby byli to handlarze! To nie “handlarze”, a raczej typ kapitalisty opisany w powyższym artykule, a także przez prof. Olavo de Carvalho, w jednej z ankiet na Niniejszej Witrynie.

  6. 6 michał

    Drogi Panie Ryszardzie,

    Nie wiem czy Ameryka nadaje się na bastion przeciw czemukolwiek. Konstytucja Stanów Zjednoczonych wywodzi się w prostej drodze z Oświecenia, które jest bez wątpienia także zaczątkiem (poprzez rewolucję francuską) bolszewizmu.

    Andrej Nawrozow napisał kiedyś o sobie, że jest uciekinierem politycznym z sowietów oraz kulturalnym uciekinierem z Ameryki.

  7. 7 RyszardT

    Zdaję mi się, że Oświecenie amerykańskie ma jednak nieco inne źródła, niż europejskie…
    Poza tym Ameryka Płn. nie jest – wbrew obiegowym opiniom – monolitem socjopolitycznym, vide: wciąż istniejące różnice między b. Unią a Dixielandem, czy też między liberalnymi (w znaczeniu amerykańskim) NYC czy LA, a ultrakonserwatywnym “Bible Belt” czy Teksasem. Nawiasem, fundamentalizm biblijny jest równie pociągającą alternatywą co zbolszewizowany, ponowoczesny islam salaficki w zachodnioeuropejskich gettach bliskowschodnich.

  8. 8 michał

    Źródła są te same, ale z podobnych źródeł mogą wypłynąć różne rzeki. Ameryka jest ideowo bliższa sowietom niż konserwatywnej (tej nie istniejącej) Europie, ponieważ opiera się na przekonaniu, że można ułożyć stosunki społeczne na racjonalnej zasadzie, bez odwołania do tradycji. Podczas gdy jedynie słuszny – rzecz jasna w moim przekonaniu – konserwatyzm, wierzy iż instytucje wytworzone przez wieki bardziej odpowiadają niedoskonałej naturze ludzkiej. Jak to pięknie sformułował Lord Acton: “If it’s not necessary to change, it is necessary not to change”.

    Jest oczywiście prawdą, że Ameryka nie jest monolitem, ale nie jest nim także Europa. “Ultrakonserwatyzm” amerykańskiego “Bible belt” nie jest mi zasadniczo bliski, nie wydaje mi się także bliski klasycznemu konserwatyzmowi, co zresztą sam Pan zauważa.

    Innymi słowy, podtrzymałbym chyba tezę, że Ameryka nie może być bastionem ani przeciw pseudokulturze (bo jest jej źródłem) ani przeciw antykulturze, bo jest jej źródłowo bliska.

  9. 9 zeppo

    Szanowni Panowie,

    Pisząc o “cywilizacji handlarzy” nie miałem – oczywiście – na myśli profesji, lecz pewien typ mentalności, dla której świat jest rynkiem, gdzie wszystko jest towarem, albo przynajmniej może być przedmiotem negocjacji. Wszystko.

    Co do demokracji, pan Michał ma oczywistą rację, do której jednakowoż nie trzeba mnie przekonywać, bowiem z przekonania nie jestem demokratą.

    Co do meritum, sądzę że znajdujemy się (tzn. cywilizacja chrześcijańska/euroatlantycka) w ostatnim, schyłkowym stadium cywilizacyjnego cyklu, tzn. w stadium gwałtownej dezintegracji. Świdomie przywołuję aparat pojęciowy Toynbee’ego i jego koncepcję narodzin, życia i śmierci cywilizacji, bo przecież nie sposób nie dostrzegać tych cech, które składają sie na “schizmę spoleczną” i “schizmę w duszy”.

    Koniec naszej cywilizacji będzie (jest?) jednak profaniczny. Z mojego punktu widzenia – szkoda. Wolałbym sakralny.

    Z pozdrowieniami

  10. 10 michał

    Drogi Panie,

    Przypuszczam, że obaj zrozumieliśmy Pana właśnie w taki sposób. Zresztą lepiej, jeśli będę mówił tylko w swoim imieniu.

    Nazwanie panującej pseudokultury zachodniej “cywilizacją handlarzy” jest skrótem pewnej uprawnionej i generalnie słusznej krytyki. Wolność handlu domaga się bowiem między innymi możliwości sprzedawania produktów każdemu, chcąc nie chcąc prowadzi więc do demokracji, ponieważ lepiej sprzedać bubel za talara milionowi biedaków, niż 10 pięknych rzeczy po 100 talarów każda, 10 bogaczom. (Jestem pewien, że wie Pan to beze mnie, ale też nie próbuję Pana do niczego przekonać.) Ten związek pomiędzy wolnym handlem a demokracją wydaje mi się ważny, bo stąd właśnie wypłynął “typ mentalności”, o którym pisał Pan powyżej.

    Pozwoliłem sobie jednak zwrócić uwagę na punkt, który rzadziej się w takiej krytyce podnosi, ten mianowicie, że warunki sprzyjające rozwojowi handlu, sprzyjają także rozkwitowi kultury. Jest więc u samego zalążka “antykulturowej cywilizacji handlarzy, gdzie wszystko jest towarem” pewna interesująca sprzeczność. Nazwałem ją “interesującą”, bo wskazuje ona na naturalną cykliczność rozwoju kultury, skoro u źródeł tkwią korzenie zagłady.

Comment





Language

Books Published by The Underground

Order here:



Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a

H
1946
 
J.R. Nyquist
Koń trojański
 
Dariusz Rohnka
Wielkie arrangement

Dariusz Rohnka
Fatalna Fikcja