19 Comments “(Polski) Piszcie do mnie na Berdyczów czyli „operacja polska” II”

  1. 1 Amalryk

    Władza sekty bolszewików była, w pierwszym “romantycznym” okresie, oparta na równie potężnych filarach jak i ich osławiona październikowa “rewolucja”. Nic nie obnaża bardziej jej iluzoryczności, niż kabaretowa, lipcowa rewolta eserów w 1918; gdy sam szef czeki Dzierżyński został zapuszkowany przez swych “funkcjonariuszy”, a tow.Lenin biegał roztrzęsiony po Kremlu, jak ze sraczką, w oczekiwaniu na ratunek od, akurat, łotewskich askarysów.

    Aczkolwiek, infantylni, chcący się wiecznie bawić w rewolucję, eserzy okazali się ostatecznie żadnym przeciwnikiem dla bolszewii, to jednak , wydaje się , że paradoksalnie, oni byli najbliżej utrącenia ich władzy. Właśnie wtedy, gdy prawie że kropnęli wielkiego wodza rewolucji – ale niestety menda przeżyła. Naturalnie ślepa Faina, która z dziesięciu kroków nie trafiłaby we wrota od stodoły, to tylko kozioł ofiarny tej całej imprezy.

    Oczywiście, że “oficjalne” dekretowanie terroru przez bolszewię, to tylko klasyczne działanie propagandowe. Terror towarzyszył ich władzy cały czas, w różnych odmianach i z różnym nasilenem. Bez niego oni nie istnieli. I trwał, na niewybrażalną dla współczesnych skalę, aż do zakończenia pieriekowki dusz. A i teraz, też się czasami przydaje, co prawda stosowany wybiórczo, w celach “dyscyplinujących” , ale zawsze, z niezawodnym skutkiem.

  2. 2 michał

    Były nawet plotki, że Fanny przeżyła i zmarła śmiercią naturalną w latach 50. Szczerze wątpię w ich prawdziwość. Lepszą wskazówką jest chyba los obstawy Kirowa, wycofanej na rozkaz Jagody przed morderstwem. Skazano ich najpierw na kilka lat łagru, gdzie mieli mieć ciepłe posadki, po czym rozstrzelano.

    Czy myśli Pan, że Lenin był rzeczywiście postrzelony? Nie poszedł do szpitala po zamachu.

  3. 3 Amalryk

    Nie wierzę, że Lenin wyraziłby kiedykolwiek zgodę na “oddelegowanie” swojej cennej osoby jako celu do odegrania jakiejkolwiek mistyfikacyjnej prowokacji. Nawet gdyby strzelać, oczywiście ślepakami, miała sama Nadjeżda! (Przy czym taki manewr, z oddaniem kilku strzałów, byłby możliwy tylko z rewolweru, dzięki samonapinaniu, gdyż pistolet by się, po prostu, nie przeładował, a używany (ponoć) był Browning.)

    Utrzymanie władzy przez bolszewików, po tym kabaretowym, październikowym przewrocie, byłoby bez niego w ogóle niemożliwe (on był dla bolszewików zbyt cenny, choć niekoniecznie wszyscy musieli tak uważać). Ot pascalowski “nos Kleopatry”.

  4. 4 michał

    Ale przecież nigdy nie był “oddelegowany”, był cały czas u steru, kierował czerwonym terrorem, walką z Białymi, wojną z Polską i wprowadził nep. Nigdy, nawet na chwilę, nie był oddelegowany, nawet do szpitala.

    Oczywiście nie dowiemy się jak było, ale bolszewicy mają długą historię pseudo-zamachów i sprawnych prowokacji.

  5. 5 Amalryk

    Owszem, owszem. Ale w sumie , jeżeli prowokacja to taka sobie. W 1918 Lenin, to w Rosji, z wyglądu na pewno, figura w ogóle nie znana, ze słyszenia pewnie bardziej, ale znakomita większość Rosjan faktem zamachu mogła się tylko, co najwyżej, ucieszyć i gorzko żałować, że się nie powiódł.(Ba! Mieć podsyconą nadzieję, że może za drugim razem… )

    Bolszewikom zaś, żaden pretekst do eskalacji terroru (bo co do jego wprowadzania, to trzeba przytomnie zauważyć, iż określenie “bolszewicki terror” jest pleonazmem) nie jest potrzebny. Lub inaczej, każdy jest równie dobry; tak zabicie Kirowa, jak i zepsucie się tramwaju; a nawet im jest bardziej idiotyczny – tym z punktu widzenia sowietyzacji – zdecydowanie lepszy.

    Z kolei rozdęta do piramidalnych rozmiarów hucpa wokół roku 1937, świadczy tylko o tym , że bolszewicy nawet swoje własne zbrodnie potrafią wykorzystać propagandowo i gdy tylko zajdzie potrzeba za jednym zamachem (nomen omen) wskoczyć do wspólnego szeregu wraz ze swoimi własnymi ofiarami. Tfu!

  6. 6 michał

    Drogi Panie Amalryku,

    Trochę chyba kręcimy się w kółko. Napisałem w powyższym tekście: “Czy rzeczywiście Lenin potrzebował pretekstu do rozpętania terroru? Uricki i Wołodarski mieli ręce zbroczone krwią niewinnych ofiar, używali strasznego terroru bez żadnych wymówek, więc po co nagle preteksty bandytom takim jaki Lenin, Dzierżyński czy Stalin?”

    Każdy pretekst był dobry i bez pretekstu też się obejdzie. Nie potrzebowali ich, a jednak ich używali. W wypadku Kirowa, Urickiego i Wołodarskiego, prawdopodobnie chodziło także o usunięcie ich samych. Skoro jednak wcześniej usunięto Wołodarskiego, a Uricki i Zinowiew odmówili rozpętania czerwonego terroru (wyłącznie w sensie eskalacji, to oczywiste), to usunięcie Urickiego mogło się wydawać tandemowi Lenin-Dzierżyński prawdopodobnie niewystarczające, więc dodali “nieudany zamach” na Lenina. Chucpa chyba była raczej w tym, że użyli do tego ślepej kobiety!

    Być może więc preteksty potrzebne były dla przekonania własnej strony, nawet Stalinowi w roku 1935? Być może. Ale nie jest to dla mnie jasne.

  7. 7 Amalryk

    Ech! Naprawdę nie warto kręcić się w kółko wokół Uljanowa.

    Ale, na koniec; o ile ja trafnie rozumuję , to bolszewicy wszak nie wahali w walce o władzę przed wybijaniem siebie nawzajem, rzekłbym nawet, że to we wczesnym okresie “romantycznym” nie było jakimś wyjątkiem lecz raczej regułą. Ale w chwili gdy herszt już ucapił władzę, to natychmiast zyskiwał ogromną przewagę nad resztą ferajny, w postaci całego aparatu państwowego (o ile przyjmiemy roboczo tę nazwę na ich pokraczne twory). Nie wyobrażam sobie aby taki sowiecki cappo pozwolił na podobny teatr z sobą w roli głównej (ileż tu zagrożeń: rewolwery zawsze można podmienić, raptem może się cudownie rozmnożyć ilość strzelających etc, etc…)gdy konkurencja nie śpi. Poza tym nie zauważyłem aby którykolwiek z bolszewickich pachanów kiedykolwiek wykazywał się jakimkolwiek pociągiem do okopów, nadstawiania łba pod kule, czy innych sportów ekstremalnych.

    A co do pretekstów, to owszem były potrzebne, ale raczej do sprawnej eksterminacji oponentów wśród “swoich”.Jak to powiedział onegdaj “drogi Illicz”?: “Rewolucjonistów po pięćdziesiątce należy wysyłać do praojców.” Więc zgodnie z tą nauką “najwierniejszy uczeń” rozpoczął tak traumatycznego, dla towarzyszy, thrillera 1937 roku. Jak to później wylewnie opowiadał Kola Jeżow na plenum kc w 1937 roku: “Stalin wezwał mnie i Kosariewa i mówi: “Szukajcie zabójców wśród zinowiewowców.” Muszę przyznać, że czekiści w to nie wierzyli”. Ale uwierzyli, uwierzyli…

  8. 8 michał

    Jest dokładnie tak, jak Pan mówi. W “romantycznym” okresie, kiedy mordowali i zdzierali rękawiczki, wykańczali siebie wzajemnie nie gorzej niż za Stalina. Jest piękna historia o tym, jak Budionny doniósł na swego czerwonego dowódcę, Dumienkę, którego w rezultacie rozstrzelano.

    Oczywiście rozmiar stalinowskich czystek BYŁ rzeczywiście niesłychany i przypuszczam, że to właśnie rozmach tych wewnętrznych prześladowań, kiedy nikt – dosłownie nikt – nie czuł się bezpieczny, ten rozmach czystek dopiero spowodował reakcję w postaci układu Chruszczowa: kolektywne kierownictwo i gwarancja, że nie będą się odtąd więcej mordować, że aparat jest poza zasięgiem terroru.

    Ale gdyby trzeba było znowu rozpętać terror dla utrzymania władzy, czy myśli Pan, że zawahaliby się choćby na chwilę? Bo ja szczerze wątpię.

  9. 9 Jaszczur

    Panie Michale,

    […] gdyby trzeba było znowu rozpętać terror dla utrzymania władzy […]

    Czy aby aktem terroru nie były obie wojny czeczeńskie? Czy aktem terroru nie był zamach na WTC? Jeśli rację miał śp. Ch. Story twierdząc, że bin Laden i al Zawahiry byli bezpośrednio inspirowani z Rosji Sowieckiej. Tym bardziej, że są podstawy by twierdzić, że w dalszej kolejności użyte miały być tzw. “brudne bomby” albo prawdziwa broń A.

    Czy terrorem nie jest to, co dzieje się na co dzień w ChRL, Korei Północnej, Birmie czy Zimbabwe?

  10. 10 michał

    Słusznie. Wyraziłem się bardzo nieściśle. W kontekście wymiany z panem Amalrykiem, myślałem, że będzie jasne, że mówię o wewnętrznym terrorze, tzn, skierowanym przeciwko własnej stronie. To się skończyło wraz z tajnym przemówieniem Chruszczowa i moje pytanie dotyczyło możliwości kontynuacji terroru wobec samych bolszewików. Otóż wydaje mi się, że w pewnym warunkach, aczkolwiek na pewno skrajnych warunkach, to nie jest wykluczone.

    Nigdy jednak nie mówiłem, że masowy terror jest niemożliwy, więc przepraszam za nieporozumienie.

  11. 11 Amalryk

    “Ale gdyby trzeba było znowu rozpętać terror dla utrzymania władzy, czy myśli Pan, że zawahaliby się choćby na chwilę? Bo ja szczerze wątpię.” – Och! Jeżeli przyjmiemy, że w etymologii słowa przechowuje sie jego pierwotne znaczenie (strach), to on, na dobrą sprawę, nigdy sie z nimi (bolszewikami) nie rozstał. Zaś stalinowski “rozmach” aktualnie nie jest do niczego potrzebny – wyprodukowano wystarczający procent homosovieticusów. (Ściślej. Stalin wyrżnął całą “starą partię” bo , z konieczności [z resztą, paradoksalnie, jak i on sam], przynależała do “starego świata”. Po czym musiał wyrżnąć jej “wyżynaczy” bo po pierwsze taka “zbrodnia” nie może pozostać bez kary, a po drugie tego rodzaju praktyki mogłyby wejść czekistom w nawyk…, a dla nich nie przewidywano funkcji innych niż te im powierzone .[Putin to dla mnie jakiś “wypadek przy pracy” a nie reguła.])

  12. 12 michał

    Próbowałem rozważać w powyższym tekście, z pewnością nieudolnie, do czego Stalinowi był potrzebny terror. Wydake mi się, że motyw “sprawiedliwości” nie istniał. Jeżowa potraktowano dokładnie tak samo, jak Jeżow potraktował Jagodę – toczka w toczkę – ale to był raczej sadyzm, perwersyjna psychologiczna tortura: zrobić z niego ministra od rzek i zostawić, żeby w przerażeniu zapijał się, bo wiedział, że i Jagodę przesunięto z organów do rzek. Stawiać mu te same zarzuty, nawet rozebrać do naga i stłuc przed egzekucją – wszystko tak samo, jak z Jagodą. Motyw sprawiedliwości był tu tylko sarkastyczny, tylko dodatkowa tortura.

    Prawdziwym motywem wyrżnięcia katów musiało być trzymanie ich wszystkich w napięciu. I to właśnie zakończył Chruszczow.

  13. 13 Jaszczur

    To nie żadna “sprawiedliwość”, a zemsta i to taka, jak w stadzie nietresowanych psów (zwł. z tzw. “ras obronnych”).

    Putin “wypadkiem przy pracy”? Można by o tym dyskutować, jeżeli pewne jest, że to Putin rządzi albo jest głową współczesnego kolektywnego kierownictwa. Są jednak przesłanki, że Putin jest jedynie jego częścią, a wyżej stoją czekiści w szarży generałów. Takiego zdania są np. Felsztyński i Bukowski.

    Ale właśnie – wyjątek czy reguła? Jeśli wiemy, że operacja “pieriestrojka” była, a obecny neokomunizm jest zawiadowany głównie przez bezpiekę…

  14. 14 Amalryk

    Zaraz, zaraz! Nie zapominajmy o tzw. “pierwszej rehabilitacji” (rozpoczętej ok. r.’39), gdy to sprawiedliwy “gospodarz” nakazał uwolnić 327tys. ludzi! W marcu ’39r. na XVIII zjeździe tow.Stalin z “przerażeniem” mówił o “poważnych błędach” NKWD i oświadczył, iż “popełniono więcej pomyłek, niż można było się spodziewać”. (Oto krynica sprawiedliwości!)

    No a jeżeli chodzi o kolejne “zmiany” czekistów, to Stalin rzeczywiście raczej nie przewidywał dla nich wynalazku “rehabilitacji”. Nic z tego nie pojął też głupawy Jeżow, który w ostatnim słowie mówił: “Usunąłem 14 tysięcy czekistów, ale moja ogromna wina polega na tym, że za mało.”

    (Na marginesie. Gdyby nie “chruszczowowskie” fanaberie, to niejaki płk.Putin miałby spore problemy z dociągnięciem do tak sędziwego wieku!)

  15. 15 michał

    Panie Jaszczurze,

    To nie była zemsta. Wykluczone, bo i niby za co? Stalin miał się mścić na Jeżowie za wykonanie jego rozkazów? Sprawiedliwość natomiast tylko w sensie wyższym, w sensie boskim, w którym Stalin – którego bezbożna władza, pamiętajmy, też pochodzi od Boga – był narzędziem. Ale i tę możliwość też rozważałem powyżej (czyżby Panowie nie czytali? to niemożliwe!) i byłaby to sprawiedliwość bardzo ograniczona, zważywszy niezgorszy los takich kanalii jak Chruszczow czy Mołotow.

  16. 16 Amalryk

    Chyba Pan Panie Michale nie podejrzewa mnie, iż widzę w ochoczym wymordowywaniu się bolszewików jakakolwiek sprawiedliwość?! Rzekłbym tu, w ślad za św.Augustynem, że państwo, w którym nie ma sprawiedliwości, niczym nie różni się od jaskini zbójców. Ot jakie państwo taka i sprawiedliwość!

  17. 17 michał

    Ja Pana w ogóle o nic nie podejrzewam, Panie Amalryku. Staram się nie być podejrzliwy, choć czasami mi się nie udaje. Nie mówiłem o sprawidliwości w sensie wymiaru sprawiedliwości, a wyłącznie o wyższej sprawiedliwości, tej boskiej. Rozważałem tę hipotezę i odrzuciłem ją.

  18. 18 Amalryk

    Cha! Według uporczywie krążącej legendy Jagoda też ją rozważał, ale nie odrzucił! Miał powiedzieć w więzieniu: “A jednak Bóg istnieje! U Gospodarza zasłużyłem na wdzięczność za wierną służbę, u Boga – na najsurowszą karę…Teraz spójrzcie gdzie sam jestem i sami osądźcie czy Bóg istnieje.”

  19. 19 michał

    Niezbadane są wyroki Boskie, a Duch Święty znajdzie drogę nawet do najbardziej zaciętego zbrodniarza.

Comment





Language

Books Published by The Underground

Order here:



Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a

H
1946
 
J.R. Nyquist
Koń trojański
 
Dariusz Rohnka
Wielkie arrangement

Dariusz Rohnka
Fatalna Fikcja