Michał Bąkowski
31 comments Published 26 October 2009    |
- Cycles
- Składany komunizm
- Żuraw i landrynka
- Polski październik i okrągły stół
- Hmong znaczy wolny
- Antykomunizm którego nie ma
- Piszcie do mnie na Berdyczów
- Golicyn Nosenko i kilka drobiazgów
- Józef Mackiewicz i cenzura
- Operation Unthinkable
- Pisarz dla dorosłych w Pacanowie
- Bolo Liquidation Club
- Powstanie węgierskie
- Mackiewicz i Suworow
- Głód wiedzy o Hołodomorze
- Wszystko jest połączone
- Nasz człowiek – Gordijewski
- Niech biega w kukukrydzę…
- Lot nad kukułczym gniazdem
- Józef Mackiewicz idzie na wojnę
- Niektórzy nazywają to „upadkiem komunizmu”
- Benia Dniepropietrowski
- Za lub przeciw kontrrewolucji
- NOP czyli Nowa Ochrona Przyrody
- Listy z Niedorzecza
- „Niespodziewany koniec lata”
- Benito Cereno
- Jacyś biali Rosjanie
Nowa” polityka ekonomiczna Lenina, prywatna fabryka ołówków i piór Armanda Hammera za czasów Stalina, „kapitalizm parciany i krwiożerczy” późnych lat 80., czy wreszcie czarny rynek w sowietach
Opisane powyżej epizody nie spowodowały jeszcze totalnej zmiany kursu komunizmu, dlatego były tylko epizodami. Zerwanie ram ustrojowych nastąpiło gwałtownie pod koniec lat 80-ych i od tego momentu mówi się o upadku komunizmu.
elementy gospodarki rynkowej w chrl
Nie nazwałbym tego co dzisiaj ma miejsce w chrl komunizmem, choć niewątpliwie transformacja, jaką przechodzi to państwo różni się znacznie od drogi państw środkowoeuropejskich. Elementy gospodarki rynkowej uniemożliwiają nazywanie tego co się w chrl dzieje komunizmem. Zwłaszcza, że zmiany mają charakter długotrwały, a nie epizodyczny, jak w przypadku NEPu leninowskiego.
Komunizm w pełnej symbiozie z mechanizmami rynkowymi jest niestety zupełnie wyobrażalny
Przestaje być komunizmem ustrój, który rezygnuje z rozwiązań ustrojowych właściwych dla komunizmu. Epizodyczne elementy gospodarki rynkowej nie zaprzeczały istnieniu komunizmu, gdyż nie były celem ostatecznym. Komuniści wprowadzili je w celach taktycznych, po to aby unicestwić lub starać się unicestwić w przewidywalnej przyszłości. W momencie, gdy dopuszczają do trwałego przekształcenia stosunków własnościowych w kierunku wolnego rynku, następuje przejście od komunizmu do innego systemu.
Bolszewików często nazywa się doktrynerami. Jakże niesłusznie! Wedle leninowskich wskazań, wiązanie się jakimikolwiek doktrynalnymi pętami – choćby to miały być pęta dialektyki Marksa – byłoby dopiero herezją. Doktryna służy wyłącznie kontroli własnego aparatu, bo i po co ma aparatczik myśleć sam za siebie? A także kontrolowaniu ludności podbitej, innymi słowy służy sowietyzacji.
Mnie nie interesuje do czego służy doktryna. Ważne jest co innego. Towarzyszyła ona komunistom nieprzerwanie od początku do końca lat 80-ych. Wtedy przestała być wiążąca. To jest ta granica. Nie twierdzę, że dziś jest idealnie. Ale istnieją warunki po temu, aby z okowów sowietyzacji społeczeństwo mogło się w końcu wyzwolić.
Może więc istotą rzeczy nie jest ani władza, ani sam mechanizm sowietyzacji, ale oba te elementy złączone ze sobą dynamicznie w Wielkiej Prowokacji?
A czy oba te elementy występują w dzisiejszej Polsce? Czy rządzi tu według Pana nadal kgb?
Panie Michale, według mnie zabrakło w Pana tekście jasnej odpowiedzi na zagadnienie:
Spróbujmy zatem wyobrazić sobie, jaka zmiana sprawiłaby, że komunizm przestałby być sobą.
Pozdrawiam serdecznie
Szanowny Panie,
1. Termin „przemiany ustrojowe” jest marksistowskim bełkotem, służącym ukryciu sowietyzacji pod płaszczykiem podobno „naturalnych przemian”. Pańskie uporczywe trzymanie się marksowskiej terminologii powinno mnie nie dziwić, odkąd nalegał Pan na rzekomy „wyzysk gospodarczy” polskiego chłopa przez… Żydów. Zważywszy horrendalną absurdalność takiego twierdzenia, na wszelki wypadek lokalizuję cytat: http://danielpaczkowski.blogspot.com/2009/07/poluchowicze-pinsk-zydowskie-karczmy.html#comments (komentarz z 6 sierpnia). Mówienie o „ramach ustrojowych” jest jeszcze jednym dowodem, jeśli komukolwiek potrzeba było więcej dowodów, na stan sowietyzacji prlowskiego społeczeństwa. O tym właśnie pisał Heller: „Władza staje się swoja, a jej przeciwnicy – wrogami. Dysydenci zaczynają mówić po sowiecku.”
2. Od jakiego momentu „mówi się” o upadku komunizmu, to ja naprawdę wiem bez Pana. Pan natomiast zdaje się nie widzieć, że „się” mówi na ten temat bez sensu, bez związku z rzeczywistością i tylko wówczas, gdy „się” przyjęło podstawowe kryteria sowieckiego myślenia.
3. Nie dziwi mnie, że Pan „nie nazwałby” chrl państwem komunistycznym. Ja też nie, ale tylko dlatego, że komunistyczne twory nie są państwami. W chrl panuje komunizm, ponieważ kontrolowane elementy rynkowej gospodarki nie są – i nigdy nie były – sprzeczne z komunistyczną ortodoksją. Są sprzeczne tylko w bujnej wyobraźni wyznawców, karmionej mitami o „przemianach ustrojowych” i „wyzysku”.
4. Wyznaję, że od wielu lat nie słyszałem wypowiedzi w rodzaju: „W momencie, gdy [komuniści] dopuszczają do trwałego przekształcenia stosunków własnościowych w kierunku wolnego rynku, następuje przejście od komunizmu do innego systemu.” Ostatni raz to musiał być jakiś wykładowca marksizmu-leninizmu, ale nawet on zawahałby się zapewne przed wyłożeniem ex cathedra nonsensów o „trwałości przemian”.
5. Cieszę się, że Pana „nie interesuje, do czego służy doktryna”. W ten sposób ustaliliśmy, że nasze zainteresowania są rozbieżne. Cieszę się także, że łaskawie wskazał Pan moment, w którym doktryna przestała być wiążąca. To wielkie odkrycie, oprócz Pana mówią tak tylko wszyscy. Wewnętrzna sprzeczność tego fragmentu zawiera się atoli w ostatnim zdaniu: „istnieją warunki po temu, aby z okowów sowietyzacji społeczeństwo mogło się w końcu wyzwolić”. Takie warunki nie istnieją, ponieważ nie jest Pan odosobniony w swym głębokim tkwieniu w sowieckich kryteriach.
6. Nie wątpię, że Pańskim zdaniem bardzo wielu rzeczy zabrakło w moim tekście, ale zapewniam Pana, że się w nim nie pojawią. Niech mnie Ręka Boska broni!
Dziękuję za podlinkowanie mojego tekstu. Dzięki temu czytelnicy będą mogli sami sobie wyrobić zdanie na temat tego o czym pisałem.
W Pana komentarzu nie widzę żadnych nowych argumentów, więc nie podejmuję dyskusji.
Wcześniej zostałem nazwany nacjonalistą, wytrzymam i porównanie do wykładowcy marksizmu – leninizmu.
Michal,
Daniel,
Dziekuje za link. Mieliscie wtedy fascynujaca dyskusja o antysemityzmie. W tamtej dyskusji (w odroznieniu od tej o istocie komunizmu), zgadzam sie w 100% z pozycja Michala.
Michal napisal wowczas to:
Dlaczego nie przeszkadza polskości Herberta jego szkockie pochodzenie, Chopinowi nie zawadza francuski ojciec, ale Tuwim to żydłak, a Grydzewski i Słonimski i reszta, to “jadą mośki literackie”?
Mam na ten temat pewna teorie. Gdyby podczas Okupacji, hitlerowscy Niemcy zamordowali na terenie Polski 3 miliony Polakow szkockiego (albo francuskiego) pochodzenia, to obawiam sie ze nasze stosunki ze Szkocja/Francja, jak rowniez z Amerykanami szkockiego/francuskiego pochodzenia bylyby rownie “skomplikowane” jak nasze stosunki z Zydami. I to obustronnie. Szkoci/Francuzi zarzucali by nam ze nie dosyc im pomagalismy. A my oskarzalibysmy (i nie bez podstaw) Szkotow/Francuzow o organizowanie antypolskich nagonek…
Osobiscie, nie dziwie sie tym Zydom, ktorzy maja do nas uraz. Dziwie sie raczej tym Zydom, ktorzy zadnego urazu nie maja (jak np. Polanski)…
Soniu,
Po pierwsze, znając Twoją pozycję w tym względzie nie mogę uwierzyć, że “zgadzasz się w 100%” z tym zsowietyzowanym nonsensem o “przemianach ustrojowych”, o “trwałym przekształceniu stosunków własnościowych”, o “wyzysku polskiego chłopa” – zaraz! czy to nie jest dyskryminacja polskiej baby, która z pewnością była nie mniej wyzyskana, zwłaszcza przez chłopa? – bo to jest wszystko marksistowska analiza, która tak mniej więcej pasuje do rzeczywistości, jak bolszewicka pięść do antykomunistycznego nosa.
Komunizm nie jest w ogóle żadnym “ustrojem”, pomijam już drobiazg, że pojęcie “ustroju” jest niewiele znaczącym uogólnieniem, które każdy myślący człowiek zastąpi, zależnie od kontekstu, albo “systemem politycznym”, albo strukturą władzy, bądź wreszcie konstytucją. Ustrój, to tylko typowo marksistowskie uproszczenie wprost z agit-prop, żeby móc łatwo i przyjemnie przeciwstawić “dobry ustrój”, “złemu kapitalizmowi”, żeby móc zastąpić okupację “przemianami ustrojowymi”. Tfu! Ja na takim poziomie odmawiam dalszej dyskusji. Oczywiście w odpowiedzi mogę usłyszeć definicję ze słownika prlowskiej akademii nauk, ale ja nie mam w zwyczaju polemizować z bolszewickimi słownikami. Bo i po co? Ich definicje nie są stworzone dla zbliżenia się do prawdy, ale dla osiągnięcia innych celów, które mnie są wrogie. Jednym słowem, dla – sowietyzacji.
O wiele ciekawsza jest Twoja hipoteza o ludobójstwie dokonanym przez Niemców na polskich Żydach, jako przyczynie żydowskiej niechęci do Polaków i vice versa. Problem w tym, że “jadą mośki literackie”, to był szmonces prasy endeckiej na temat “Wadomości Literackich” Grydzewskiego, które wychodziły przed wojną. Czy za getto ławkowe też mamy winić Hitlera? Oboje mieszkamy poza Polską, czy wyobrażasz sobie, jakbyś się czuła, gdyby Twoje dzieci musiały siedzieć w osobnych ławkach na uniwersytecie, bo są Polakami? Ludzie, którzy nie widzą, że nie można tego bronić – bez nazwisk! – są ślepi i głusi, zaślepieni i ogłuszeni swoim haniebnym nacjonalizmem.
Szanowny Panie,
Ja Panu reklamy nie żałuję.
Słusznie nie widzi Pan żadnych “nowych” argumentów, ponieważ Pańska wypowiedź na nie nie zasługuje. Nie zasługuje nawet na miano argumentacji. Natomiast co do “nowości”, to stare argumenty są zawsze lepsze niż nowe, ale Pan to przecież sam wie! Powtarza Pan nie tylko propagandę Rakowskiego czy Mazowieckiego sprzed lat 20, ale także Lenina sprzed 90 lat. Gratulacje.
Nie wątpię, że wytrzyma Pan porównanie. Sądzę raczej, że będzie ono powodem do dumy.
(…nie dziwie sie tym Zydom, ktorzy maja do nas uraz. Dziwie sie raczej tym Zydom, ktorzy zadnego urazu nie maja (jak np. Polanski)…)
Czyżby?
Polański uratowany został przez chłopską wielodzietną rodzinę, która – o ile mi wiadomo – niczego w zamian za podjęcie śmiertelnego ryzyka nie oczekiwała, ani nie otrzymała.
A sam Polański tak o tym mówił w rozmowie z dziennikarzem Stern 2005, nr 51:
Wie haben Sie überlebt?
Man versteckte mich in einer Kate. Mein Schlafplatz war der Kuhstall. Die Behausung gehörte einem erbärmlich armen, katholischen Bauern, der nicht wusste, dass ich Jude bin. Bevor mein Vater verhaftet wurde, hatte er Bekannten unsere Ersparnisse und den Familienschmuck gegeben. Damit sollten sie den Bauern jeden Monat bezahlen. Aber sie waren gute Polen und vertranken alles. Ich wurde nur deshalb nicht rausgeworfen, weil die Frau des Bauern ihren zu klein geratenen Schützling irgendwie mochte. Mein Glück war, dass ich nicht jüdisch aussah. Sonst hätten mich die beiden sofort bei den Deutschen denunziert.
Sie lebten unter einem Dach mit Antisemiten?
Natürlich. Alle Polen waren Antisemiten. Nach tausend Jahren Vatikan-Propaganda war das Teil ihrer Kultur. Jeder Bauer, dem Sie erzählt hätten, Jesus war Jude, hätte Sie sofort mit der Axt erschlagen. Unvorstellbar, was er mit Ihnen gemacht hätte, wenn Sie dazu noch gesagt hätten, die Jungfrau Maria sei jüdisch.”
http://www.stern.de/kultur/film/2-roman-polanski-mir-ist-diese-sorte-interview-zuwider-552003.html
Z ciekawości zapytam: dziwi Panią taka bezurazowa postawa, czy nie dziwi?
Osobiscie, nie dziwie sie tym Zydom, ktorzy maja do nas uraz.
Ja nie dziwię się tym konkretnym Żydom, którzy mają o co mieć uraz do konkretnych Polaków.
W drugą stronę widzę to w ten sam sposób.
Drogi Panie Zeppo,
Mój niemiecki bardzo kulawy, czy zechciałby Pan przetłumaczyć? Oprócz “Natürlich. Alle Polen waren Antisemiten. Nach tausend Jahren Vatikan-Propaganda war das Teil ihrer Kultur” – niewiele zrozumiałem.
Faktem jest, że jeśli reszta jest na tym samym poziomie, to może nie warto…
Michal,
nie mogę uwierzyć, że “zgadzasz się w 100%” z tym zsowietyzowanym nonsensem o “przemianach ustrojowych”, o “trwałym przekształceniu stosunków własnościowych”, o “wyzysku polskiego chłopa”
Zle mnie zrozumiales. Napisalam, ze sie z toba zgadzam w 100% w kwestii antysemityzmu. Nie zgadzamy sie natomiast co do definicji slowa “komunizm”.
A co do “trwałego przekształcenia stosunków własnościowych”, to co prawda mam ciagle leki co do ich “trwalosci”, ale samo “przeksztalcenie” jest chyba faktem. Sam sie mozesz o tym przekonac, odwiedzajac, na przyklad, Kurozweki: “W latach 90. XX wieku pałac w Kurozwękach wraz z otaczającymi go gruntami powrócił do swych prawowitych właścicieli – rodu Popielów herbu Sulima. Obecny właściciel pałacu, najmłodszy z rodu Popielów mieszka w dawnym budynku gospodarczym obok pałacu.”
“jadą mośki literackie”, to był szmonces prasy endeckiej na temat “Wiadomości Literackich” Grydzewskiego, które wychodziły przed wojną. Czy za getto ławkowe też mamy winić Hitlera?
To nie Hitlera powinnismy winnic za zle stosunki polsko-zydowskie dzisiaj. Te stosunki bylyby duzo lepsze, gdyby, na przyklad, wszyscy Polacy mieli odwage nosic gwiazde Dawida podczas wojny… Ja wiem, ze to bylby akt samobojczy. Ale strzelanie do zolnierzy Wehrmachtu, rozpetanie Powstania Warszawskiego PRZED wkroczeniem Armii Czerwonej i wysadzanie pociagow wiozacych amunicje na front wschodni to tez byly akt samobojcze. A w dodatku glupie politycznie.
zeppo,
Nie znam niestety niemieckiego…
Soniu,
Ja Cię bardzo dobrze zrozumiałem, powiedziałem to tylko ironicznie.
Żadne “przekształcenie” nie zaszło w 1989 roku, bo ludzie mieli prawo w prlu do prywatnej własności i w 1970 i 80 roku. Kurozwęki nie mają tu nic do rzeczy. Rodzina Popielów mogłaby wrócić wcześniej, gdyby chciała, ale pewnie powstrzymywało ja podejrzenie, że to komunistyczny kraj. Kiedy jednak wszyscy mówią, że to już nie jest komunistyczny kraj, to dlaczegóżby nie?
Nie chodzi jednak wcale o stosunki – własności czy jakiekolwiek inne sobie wymarzysz – ale o nieadekwatność takiego języka do opisu tego, co się wydarzyło.
Natürlich. Alle Polen waren Antisemiten. Nach tausend Jahren Vatikan-Propaganda […]
Doskonale się ta wypowiedź wpisuje w komunistyczne, antykatolickie (i antytradycyjne w ogóle) manipulacje; współczesna wersja a u was Murzynów biją.
Cóż, tak to już jest jak się kręci film (skądinąd świetny thriller) o narodzeniu Anty-Mesjasza, w którym rolę samego Złego gra Anton Sandor La Vey…
„W jaki sposób Pan przeżył?
Przechowywano mnie w komórce, zaś spałem w oborze. Mieszkanie było własnością żałośnie biednych katolickich chłopów, którzy nie wiedzieli że jestem Żydem. Zanim mój ojciec został aresztowany, pozostawił naszym przyjaciołom oszczędności i precjoza rodzinne aby miesięcznie opłacali moje utrzymanie. Ale ponieważ oni byli dobrymi Polakami, to wszystko przepili. Ci chłopi nie wyrzucili mnie tylko dlatego ponieważ spodobałem sie żonie gospodarza i byłem jej protegowanym. Moje szczęście polegało też na tym że nie wyglądałem na Żyda. Inaczej z pewnością zadenuncjowali by mnie Niemcom.
Przeżył Pan pod jednym dachem z antysemitami?
Właśnie. Wszyscy Polacy byli antysemitami. Po tysiącu lat propagandy Watykanu stało się to częścią ich kultury. Każdy chłop, któremu powiedziałby pan, że Jezus był Żydem, natychmiast zabiłby pana siekierą. Trudno sobie wyobrazić co by sie stało gdyby pan dodał, że Najświętsza Panienka była Żydówką.”
Gwoli informacji dodam, że działo się to we wsi pod Wadowicami, gdzie 10-letniego chłopca ukryto po likwidacji krakowskiego Ghetta. Zapewnienia Polańskiego, iżby ludzie ukrywajacy go nie wiedzieli, że jest Żydem są równie żałosne, jak cała reszta.
I tak to jest między nami Polakami. Miało być o komunizmie, a skończyło się na Żydach.
Z komunizmem, tak jak z prostytutką,
zaczynasz wesoło, a po wszystkim smutno.
No to wróćmy do komunistów, że tak przewrotnie powiem.
Heller mylił się też w innej kwestii – mianowicie twierdził, że jedną z przyczyn upadku komunizmu (i jednocześnie wymarcia Homo sovieticus) będzie rozwój i upowszechnienie technologii informatycznych, który tymczasem został wykorzystany właśnie jako doskonałe narzędzie pieriekowki.
Heller mylił się w wielu kwestiach, żeby nie powiedzieć zazwyczaj się mylił. Mylił się co do prlu, co do przyczyn rzekomego upadku, ale najbardziej mylił się co do samego upadku.
Ma Pan słuszność co do technologii. Leniin nazywał film “najważniejszą ze sztuk”. Lenin rozumiał, jak łatwo zamienić środek masowego przekazu w narzędzie musowego przykazu.
Telewizja telewizją, ale proszę zwrócić uwagę na internet ! Toż to teleekran i warunkowanie neopawłowskie w jednym !
Nie powiedziałem ani słowa o telewizji. Każda masowa technologia może być – i niestety jest – wykorzystana dla dalszej kolektywizacji myśli. Internet jest w takim stadium rozwoju, kiedy blogosfera mogłaby być – bo niestety nie jest – wolną trybuną. I ta możliwość bez wątpienia bolszewików niepokoi, stąd np. chrlowskie metody kontrolowania internetu, które prawdopodobnie rozejdą się po całym globie pod pozorami bronienia praw człowieka czy temu podobnych nonsensów.
chrlowskie metody kontrolowania internetu […] prawdopodobnie rozejdą się po całym globie pod pozorami bronienia praw człowieka czy temu podobnych nonsensów.
Zacznie się (a w zasadzie już dawno się zaczęło) od łagodnych form cenzury, np. przemilczania mniej czy bardziej niewygodnych serwisów czy blogerów.
W naszej piaskownicy od mniej więcej pół roku (w zasadzie od “sprawy Kataryny”) zauważyć można “dyskusję” pod tezę z góry założoną, że “blogosfera jest siedliskiem chamstwa i przyczynia się do schamienia społeczeństwa, jakie obserwujemy”, które należałoby zwalczać metodami sądowymi czy administracyjnymi.
Panie Ryszardzie,
Mam wrażenie, że dwie rzeczy zasługują tu na wyraźne rozróżnienie. Po pierwsze, “blogosfera jest siedliskiem chamstwa i przyczynia się do schamienia”, co jest niewątpliwie prawdą i między innymi z powodu tego chamstwa, bezdennej głupoty i otwierania papy – czy raczej naciskania klawiszy – bez uprzedniego zaangażowania szarych komórek, NIE stała się tym, czym być mogła, tj. prawdziwie Wolną Trybuną. Proszę sobie tylko wyobrazić, jak mógłby wykorzystać coś na kształt blogosfery Józef Mackiewicz, którego cenzurowano przez całe życie.
To dość rzeczywiste chamstwo będzie bez wątpienia wykorzystane dla ukrócenia wolności tej trybuny. Fakt, że Google, Yahoo i Microsoft zgodziły się na ocenzurowanie iinternetu w chrl wydaje mi się widmem przyszłości.
Taki rozwój wydarzeń wydaje mi się prawie nieunikniony, ale to nie usprawiedliwia zmarnowania szansy, jaką jest blogosfera; zmarnowania polskiej blogosfery na wylewanie żółci na Żydów, Rosjan, Niemców, Ukraińców – o, przepraszam, powinienem był raczej napisać: żydłaków, kacapów, gebelsów i bandytów z UPA.
Drogi Panie Michale,
Wiem, że głównym tematem wątku jest komunizm i że jest on (temat) rozmywany przez rozmaite, odbiegające od niego dygresje komentatorów.
Za zakłócanie wątku swoimi dygresjami przepraszam. One wynikają zwłaszcza z tego, że na główny temat niczego mądrzejszego nie mam do powiedzenia. Ale też ich źródłem bywają komentarze innych dyskutantów (jak np. ten o Polańskim).
Dziś takim źródłem, skłaniającym mnie do polemicznej reakcji jest ostatnie zdanie Pańskiego ostatniego (powyższego) komentarza:
“…wylewanie żółci na Żydów, Rosjan, Niemców, Ukraińców – o, przepraszam, powinienem był raczej napisać: żydłaków, kacapów, gebelsów i bandytów z UPA…”
Idzie mi zwłaszcza o “wylewanie żółci na…Ukraińców…bandytów z UPA”. Tak postawiona kwestia – najbardziej mnie interesuje i byłbym zobowiązany, gdyby Pan zechciał przybliżyć swój – w tej mierze – pogląd.
Nie chcę przesądzać, że mógłby się znów ujawnić syndrom Polańskiego (“który żadnego urazu nie ma” – o czym jesteśmy przekonani, dopóki nie dowiemy się, że ma). Zdaje mi się jednak, że problem “wylewania żółci na…Ukraińców…bandytów z UPA” wart jest w ogóle głębszej dyskusji, od której nie uchylę się jeśli Pan (Podziemie) uzna ją za potrzebną.
PS. Niestety, co najmniej 2-3 tygodnie będę odcięty od internetu, przebywając w takiej części Świata, gdzie łączność jst bardzo utrudniona.
Drogi Panie Zeppo,
Czymże byśmy byli bez meandrów myśli, bez dygresji i schodzenia na manowce. Nie mam absolutnie nic przeciwko odchodzeniu od tematu, moja raczej niezręczna notka miała tylko wyrazić smutek, że zeszliśmy akurat na temat Żydów i polskiego antysemityzmu, ale miała zdaje się ten efekt, że ucięła dyskusję, co nie było moim zamierzeniem.
Wyjaśniam więc, że bardzo wysoko cenię Romana Polańskiego. Jest to jeden z najciekawszych reżyserów filmowych ostatnich 50 lat, który przy całym swoim ogromnym talencie, nie nakręcił żadnego genialnego filmu. Mam większość jego lepszych filmów w domu i oglądam je z rozkoszą od czasu do czasu. Z rozkoszą, ale także z niedosytem, bo widzę, jak zmarnował swój talent.
Jego wypowiedź o “watykańskiej propagandzie” wydała mi się na raczej niskim poziomie, ale nie przeczy ona przecież temu, co powiedziała Sonia. Zdania w rodzaju “wszyscy Polacy są antysemitami” są dokładnie tego samego gatunku, co “wszyscy Żydzi nienawidzą Polaków”. I jedno i drugie jest oznaką debilizmu, więc sprawia mi przykrość, że akurat Polański wypowiada takie brednie.
Ukraińcy. Na polskiej blogosferze “kwestie narodowościowe” są poruszane bezustannie. Są jednak poruszane w pewnym schemacie myślenia, który dałby się w skrócie przedstawić tak, że Polacy cacy, a wszyscy inni be. Można mi oczywiście zarzucić, że przedstawiam to dość infantylnie, ale zapraszam do spojrzenia na strony, które wielokrotnie cytowałem tu wcześniej. Ich wypociny są nie mniej, a raczej bardziej infantylne od “cacy i be”.
Dyskutowałem kiedyś na temat “zbrodni ukraińskich bandytów na Polakach na Wołyniu” ze znakomitą Ellenai, która z pewnością infantylna nie jest. Ale nawet ona, patrzy na świat poprzez narodowościowe okulary, co dla mnie jest nie do przyjęcia, bo sprowadza wielobarwny świat ludzi do kilku flag narodowych. Mnie to po prostu nudzi.
Co rzekłszy, nie uchylę się od dyskusji.
Drogi Panie Michale,
I ja bardzo cenię Polańskiego jako twórcę i także mam jego filmy (chyba wszystkie) w domu. Od dawna nie oczekuję już od artystów ponadprzęcietnego intelektu i właściwie jest mi całkowicie obojętne, jakie brednie wyplata Polański o “wszystkich Polakach”. W moich oczach najbardziej go dyskwalifikuje to, z jaką pogardą wyraża sie publicznie o konkretnych ludziach. Tych mianowicie, którzy uratowali mu życie.
Tak. Ma Pan absolutnie rację.
Panie Michale, przedostatni artykuł zniknął. Czyżby sabotaż?
Przedostatni – czytaj wcześniejszy.
Drogi Panie Marku,
Może sabotażysta buchnął tekst tylko na chwilę, a potem podłożył go subtelnie odmieniony. Z antykomunistycznego na taki jakby, no, ten tego, ciut mniej antyk. Z kontry na “hej! płyniemy!” Ze smutku na wesołość z przycupem i hołubcami.
Niech mu będzie, niech sobie ma, nasz sabotażysta.
Panie Michale, chyba strzeliłem kolejną gafę. Przez chwilę wydawało mi się, że zniknął artykuł Pańskiego wytrwałego adwersarza. Kto wie, jaka była by to strata dla rozważań nad istotą komunizmu i antysemityzmu? Dlatego biłem na alarm.
A może to podświadomość niezgodę na smutek dyktuje i żal z serca precz odrzucić każe?
Panie Marku,
Jak najsłuszniej Pan bił, bo przecież kto ma czuwać, jak nie my, kntrrewolucjoniści? Kto, pytam, ormo?
Nigdy bym nie przypuścił, że podświadomość może być probolszewicka. Zawsze mi się wydawała podejrzanie bezpartyjna, ale może ma Pan rację, może i ją też przekabacili? Marsz przez instytucje dotarł już nawet do podświadomości i teraz im służy, taka owaka. Ciekawe czy uświadomiła sobie konieczność?
Słusznie nie widzi Pan żadnych “nowych” argumentów, ponieważ Pańska wypowiedź na nie nie zasługuje. Nie zasługuje nawet na miano argumentacji. Natomiast co do “nowości”, to stare argumenty są zawsze lepsze niż nowe, ale Pan to przecież sam wie! Powtarza Pan nie tylko propagandę Rakowskiego czy Mazowieckiego sprzed lat 20, ale także Lenina sprzed 90 lat. Gratulacje.
Nie wątpię, że wytrzyma Pan porównanie. Sądzę raczej, że będzie ono powodem do dumy.
Życzę wytrwałości w propagowaniu jedynie słusznej, “kontrrewolucyjnej” interpretacji terminu komunizm.
Nie wiem doprawdy, co skłania mnie do odpowiedzi, oprócz tego przeklętego temperamentu polemicznego.
Ktokolwiek czyta niniejszą stronę ze zrozumieniem, widzieć musi, że nie ma tutaj miejsca dla “jedynie słusznej linii”. Wręcz odwrotnie, większość dyskutantów nie zgadza się z tezami artykułów, bo tylko w razie niezgody można podjąć polemikę. Wydawałoby mi się, że akurat Panu, którego zaprosiliśmy do umieszczenia na naszej stronie dłuższego tekstu polemicznego, nie trzeba tego tłumaczyć. Wydawałoby się, ale się już nie wydaje po ostatnich doświadczeniach.
Chciałem w pierwszym odruchu życzyć Panu szczęścia w propagowaniu Pańskich idei materializmu dialektycznego, ale zreflektowałem się w porę. Ja wcale nie życzę dobrze diamatowi, wolałbym raczej, żeby jego terminologia i koncepcje znikły z powierzchni ziemi. Życzę Panu w zamian, by zrzucił Pan z myśli skorupę sowietyzacji i przestał postrzegać świat w kategoriach “wyzysku”, “własności środków produkcji” i “przemian ustrojowych”. Wtedy podziemie przyjmie Pan znnowu z otwartymi rękami, jak syna marnotrawnego.
Było mi miło etc.