50 Comments “(Polski) Wieczne przedszkole z wiarusem w tle”

  1. 1 przemek

    Panie Michale,
    piszę na gorąco tak “on line” po przeczytaniu, proszę zatem wybaczyć błędy. Nie do końca rozumiem odwołania do mnie. Czy naprawdę jestem aż taki okropny aby łączyć mnie z pandemią koronawirusa. Co do metod działania, mamy dwie przeciwstawne. Albo stadne uodpornienie (BoJo) albo drastyczne ograniczenie wolności. Jest oczywiście jeszcze trzecie – rozsądne samoograniczanie koniecznych działań dla zdrowia swojego i innych. Wydaje się, że ta drastyczna jest skuteczniejsza, nawet chyba w GB mimo pierwszych założeń (niech umrą ci co słabi a reszta będzie odporna) jest pewna zmiana postępowania. Pan wie o tm zapewne lepiej. mam dwie bratanice w GB, jedna pracuje w pubie – 10procent klientów, druga w szkole zajmuje się dziećmi niepełnosprawnymi (język migowy, kilka języków dodatkowych, opieka nad dziećmi z emigracji różnonarodowymi) strasznie trudna praca a obecność w klasach na poziomie 20 procent. Piosenkę Kaczmarskiego pamiętam, mam nawet oryginalny stary winyl.Pisanie o teoraich spiskowych na zasadzie “wiem a nie powiem” jest chyba nie na miejscu. Ja też słyszałem, że to Sowieci wyprodukowali i przez chiny puszczają. Jaki to ma sens. Nie wiem jaki sens ma mieszanie UE do pandemii. Oczywiście można porozmawiać o konkretnych działaniach, bądź ich braku. Bardzo też kiepskie (delikatnie mówiąc) działania polskiego rządu dla przesiębiorców, ale to Pana jak pamiętam nie interesuje. Inna sprawa, zachowanie nas wszystkich. ja widzę dużą solidarność (bez podtekstów to słowo ma też podstawowe znaczenie) w zachowaniu większości osób, chęć pomocy, bezpieczne zachowania bez przymusu Inna sprawa to podany przez Pana przykład porównania do innych zagrożeń jak np. zwykła grypa, czy (to moje) można porównać z wypadkami drogowymi. Nie do końca też rozumiem motyw “gender” i płci. Wrócił Pan do czytania ostaniego rozdziału z de Tcqueville’a ? Pozdrawiam – jak to słowa nabierają znaczenia.

  2. 2 przemek

    Pnie Michale,
    P.S.
    winyl Kaczmarskiego jest z 1989 roku, daty zapewne Pan nie lubi, ale to było pierwsze wydanie w Polsce czy PRLU-bis jak kto uważa, Stare kasety “podziemne” niestety już się rozpadły.

  3. 3 michał

    Drogi Panie Przemku,

    Zacznijmy od końca. Dlaczego pisze Pan “podziemne” w cudzysłowie? One były jak najbardziej podziemne. A już zupełnie nie rozumiem, o co Panu chodzi z datą. Nie miewam emocjonalnego stosunku do zestawów cyfr, nawet jeżeli niektóre z nich, jak np. nieszczęsny dla ludzkości rok 1917, były straszne w swych konsekwencjach.

    Obawiam się, że nakręcamy się we wzajemnym niezrozumieniu, bo zupełnie nie wiem, o co chodzi z Tocquevillem, ani co to jest “motyw gender i płci”, do czego jeszcze wrócę . Wydaje mi się, że jest Pan zanurzony we współczesności, której ton i timbre osobiście odrzucam. Kto pisał o teorii spiskowej “na zasadzie „wiem a nie powiem””? Przechodzi to moje skromne możliwości pojmowania, ale na pewno nie ja tak pisałem.

    Kluczowe w Pańskim komentarzu wydają mi się zdania na temat metod zwalczania pandemii:

    “Albo stadne uodpornienie (BoJo) albo drastyczne ograniczenie wolności. Jest oczywiście jeszcze trzecie – rozsądne samoograniczanie koniecznych działań dla zdrowia swojego i innych. Wydaje się, że ta drastyczna jest skuteczniejsza, nawet chyba w GB mimo pierwszych założeń (niech umrą ci co słabi a reszta będzie odporna) jest pewna zmiana postępowania.”

    Pańskie źródła są nieścisłe. Nie premier, ale naczelny lekarz Wielkiej Brytanii powiedział coś raz o “stadnej odporności”, bo taka była sensowna rada naukowców na temat radzenia sobie z w miarę łagodnym wirusem. Oczywiście mnie Pan nie uwierzy, więc może zaufa Pan matematykowi, który opisuje podstawy rozwiązania tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=Kas0tIxDvrg

    Johnson i jego doradcy wycofali się z tej koncepcji prędko – dosłownie, po jednym dniu – w obliczu hałaśliwej krytyki ludzi podobnych do Pana, tj. utrzymujących, że równa się to skazaniu słabych na śmierć. Nie równa się, Panie Przemku, nigdy się nie równało. Wręcz przeciwnie, uodpornienie silnych, zdrowych i młodych, pozwala im na opiekę nad słabymi, więc nie była to wcale koncepcja tak idiotyczna, jak zechciał Pan to karykaturalnie przedstawić. Tymczasem drastyczne ograniczenie swobód, nie dość, że nie broni słabych – bo umierają nadal i to nie tylko od wirusa, ale także dlatego, że poświęcenie całej służby zdrowia jednej chorobie, odsuwa konieczne zabiegi wobec osób, dla których te zabiegi są kwestią życia i śmierci – to jeszcze nie udpornia młodych i zdrowych. A zatem wedle modeli projektujących rozwój sytuacji wedle drastycznego rozwiązania, które Pan preferuje, po wielu tygodniach zawieszenia swobód, powrócimy radośnie do “normalnego życia”, po to tylko, by się dowiedzieć, że wirus nadal szaleje. I co wówczas?

    Jeżeli do tego dodać katastrofalne skutki gospodarcze, to doprawdy stadne uodpornienie wydaje mi się wcale dobrym wyjściem. Nie stało się, i tyle. Trudno, ja nie będę z tego powodu płakał. Ale tezą mojego artykułu jest, że nie stało się, ponieważ stać się nie mogło. Jest tak dlatego, że ton wymianie politycznej nadają media, które są pod wpływem (może lepiej powiedzieć, że same wpływają i formują) opinii młodych ludzi, tak kompletnie rozmiękczonych duchowo i intelektualnie ciągłą medytacją swego własnego ego, czego najlepszym przykładem jest kwestionowanie własnej płci (po polsku nie istnieje słowo “gender”, może po polskiemu tak się mówi), że nie są już w stanie zrozumieć najprostszych rzeczy. Nie jest to wcale dziwne. Człowiek, który nie wie, czy jest kobietą, czy mężczyzną, nie odróżnia także swego własnego zadka od cudzego łokcia.

    Bardzo mnie Pan zmartwił. Okazuje się niniejszym, że piszę już tak nieudolnie, że muszę następnie samemu wykładać, jak w szkole, co chciałem przez powyższe wyrazić. Straszne. Pora złamać pióro (zanim zapyta Pan, o jakie pióro chodzi, wyjaśniam, że to jest powiedziane metaforycznie).

    I wreszcie na koniec, napisał Pan tu kiedyś “Kim jest „niżej podpisany”?” Napisał Pan to tuzin lat temu z górą, więc mógł Pan zapomnieć.

  4. 4 Dariusz Rohnka

    Co zrobią jutro łołk-ludzie, którzy dziś kulą się ze strachu przed nicością? Może zatęsknią do starych dobrych czasów pląsania w nieświadomości, a może staną się antybolszewikami, choć lichej proweniencji i kondycji.

    Korona niesie katastrofę – to pewne. Ekonomiczną, ze wszystkimi tragicznymi konsekwencjami znanymi z wielkich kryzysów. Nie sposób ściśle oszacować, ile będzie realnych ofiar psychozy. Wolno chyba jednak przypuszczać, że w skali świata będą ich dziesiątki lub setki milionów. Miliony bankrutów.

    Straszne będą około medyczne następstwa wirusa (bez wirusowego działania).

    W 2018 roku odnotowano w peerelu 414 000 tysięcy zgonów. W przeliczeniu na 1 dobę daje to wynik 1 134 zmarłych. A zatem codziennie umiera (a raczej umierało) w tym kraju ponad tysiąc sto osób. Przyczyny śmierci są bardzo różne, ale dominują dwie – choroby układu krążenia oraz nowotwory. W tej grupie zdecydowana większość zgonów nie ma charakteru nagłego – pacjenci, u których stwierdzono tego typu choroby są bardzo często poddawani intensywnemu leczeniu. To oni w tzw. „normalnych” czasach zapełniają przychodnie specjalistyczne, ośrodki diagnostyczne, łóżka szpitalne; to oni są przewożeni karetkami.

    A jak przedstawia się sytuacja w „nienormalnych” czasach, pleniącego się powszechnie wirusa? Jaki procent niewątpliwie bardzo chorych pacjentów nie może liczyć na stosowną pomoc medyczną, albo tej pomocy nigdy się nie doczeka? Zewsząd słychać o zamykanych szpitalach, oddziałach, o odwołaniu planowanych zabiegów diagnostycznych i terapeutycznych. Co oznacza w praktyce zamykanie ośrodków profilaktyki nowotworowej? A co – „znaczące zmniejszenie” liczby chorych przyjmowanych do szpitali onkologicznych? Ilu potencjalnie śmiertelnie chorym pacjentom odbiera się w ten sposób szansę dłuższego życia?

    Czy ktokolwiek z dysponentów zamykanych dziś przed pacjentami instytucji rachuje bilans strat, żniwo śmierci? Jeżeli nawet tak, robi to w zaciszu własnego gabinetu. Wobec nieleczenia śmiertelnie groźnych chorób panuje zmowa milczenia.

  5. 5 Łukasz Kołak

    “To będą moje manewry przed objęciem władzy,
    Trzeba wziąć miasto za gardło i wstrząsnąć nim trochę”…

    Panie Michale,
    Dziękuję za ten głos rozsądku. Towar deficytowy dzisiaj, jeszcze bardziej niż papier toaletowy i chusteczki. (Proszę wybaczyć mi ten żarcik).

    Od tygodnia czuję się jak szczur w laboratorium, chociaż i wcześniej nie bywało lepiej. Co do koronawirusa, to myślę, że chińscy sowieciarze wypuścili go celowo, żeby przetestować reakcję “burżuazyjnej opinii publicznej”. A ponieważ mają na Zachodzie swojego najwierniejszego sojusznika – głupotę, więc muszą mieć teraz niezły ubaw. Czekam, aż ogłoszą, że mają szczepionkę/lekarstwo na to świństwo i świat ogłosi chińską republikę ludową zbawcą ludzkości. Wtedy kontakty się jeszcze mocniej zacieśnią, a sowieci bogatsi w doświadczenia i wnioski odpalą za jakiś czas coś poważniejszego… To taka moja teoria spiskowa na szybko.

    Pozdrawiam

  6. 6 przemek

    Panie Michale,
    proszę się nie martwić. Wina leży po stronie czytającego. Zbyt szybko. No a po drugim i trzecim już inny odbiór. Niestety na ograniczenia swojego rozumku nie poradzę (wężykiem).

  7. 7 Przemek

    Darek,
    konia z rzędem temu kto jest w stanie dzisiaj rzetelnie i poprawnie ocenić sytuację i jej dalszy rozwój. Co do danych statystycznych które podałeś, tak zgadzam się. Wiele różnych chorób nas zabija. Rzuciłeś już palenie? Sorry, to było nie fair, jakieś drobne przyjemności czasem się należą.Jednak dane z Włoch trochę powalają, niektórych na kolana innych jak kto tam lubi. Temat gospodarki niezwykle istotny. Z tego co czytam Francja chyba zachowała się najlepiej. Jeszcze prośba, wyjaśnij mi określenie łołk-ludzie. Nie kumam.

  8. 8 michał

    Panie Przemku,

    Przypuszczam, że Darek odniósł się do mojego tekstu, w którym mówię o łołk-ludziach, więc spieszę wyjaśnić angielską stronę tego terminu.

    “Woke” oznacza, wg definicji słownikowej, “świadomość niesprawiedliwości w każdym jej wymiarze”, jest to więc w praktyce “świadomość” rasizmu, seksyzmu, homofobii, transfobii, tzw. niesprawiedliwości społecznej, niesprawiedliwości wobec ludzi młodych, którzy rzekomo będą musieli uporać się ocipiałym klimatem itp. Nacisk jest tu zawsze na jakąś dyskryminację. Podałemm powyżej przykład balu przebierańców, na którym młodzi ludzie przebrani za czerwonoskórych oskarżani są o dyskryminację w postaci kulturowej zaborczości (“cultural appropriation”). A więc mąż dyskryminuje żonę, każdy mężczyzna z natury rzeczy wykorzystuje kobiety, bogaci dyskryminują biednych, heteroseksualiści dyskryminują pederastów itd. Klasycznymi przedstawicielami tego “wokeness” są Greta Thunberg, książę Harry i jego żona Meghan.

    Mam nadzieję, że nie muszę dodawać, że jest to w moim mniemaniu kompletny bełkot. Stosunki między ludźmi nie dadzą się zredukować do dyskryminacji, a tak to widzi wywodząca się od Foucault współczesność. Ogromna większość kobiet w historii była oczkiem w głowie swoich ojców, partnerami swoich mężów i prawie świętymi matronami dla swoich synów, niezależnie od autentycznie (bądź nie) patriarchalnych stosunków społecznych.

    “Woke” jest zaledwie nową nalepką na stare lewactwo.

  9. 9 michał

    Darek,

    Przytaczane przez Ciebie statystyki są bardzo ciekawe. Wydaje mi się udowodnione, że jest jakaś zasadnicza przesada w traktowaniu tego akurat wirusa.

    Niestety jednak, w ciągu ostatnich paru dni, zaczynam powoli skłaniać się do przekonania, że w sytuacji, w jakiej się teraz znaleźliśmy, rzeczywiście nie ma chyba innego wyjścia niż to, co się robi. Studiowałem przed chwilą, przytaczaną już tutaj, stronę Worldometer, i spostrzegłem zasadniczą anomalię w danych, na którą nie zwróciłem uprzednio uwagi. Zgadzamy się chyba, że nie można ufać danym z chrlu i Iranu, zatem usuwamy je z ogólnego obrazu. Problem wówczas jest taki, że wedle globalnych danych, tylko w chrlu wyzdrowiała ogromna liczba chorych. Nigdzie indziej! Co gorsza, sytuacja we Włoszech jest zupełnie skrajnie fatalna. Śmiertelność wynosi prawie 9%, a niewiele ponad 10% wyzdrowiało; procent wyzdrowień się zmniejsza, gdy ilość zakażeń rośnie. Innymi słowy, chrlowskie cyfry mogły nas wszystkich uśpić.

    Włochy są ponoć wyjątkowym przypadkiem, bo mają najstarszą wiekowo ludność w Europie i wirus zabija w ogromnej większości ludzi w podeszłym wieku. Statystyki sprzed kilku dni (a to się zmienia szybko) wskazywały, że było zaledwie 17 ofiar poniżej 50 roku życia, a tylko 0.8% ofiar nie miało innych chorób. Obie te liczby wzrosły w ciągu ostatnich paru dni, głównie ze względu na śmiertelność wśród pracowników służby zdrowia i opiekunów w domach starców.

    Podeszły wiek populacji wiele wyjaśnia, ale po pierwsze, Japonia ma także starzejącą się ludność i nie ma takiej ilości ofiar, a po drugie i zadziwiające, Włochy mają jedną z najlepszych służb zdrowia na świecie! Na technicznie i kulturowo zaawansowanej północy kraju, ta służba jest podobno na granicy upadku, dosłownie: w stanie, w którym nie będzie mogła dbać o ludzi w szpitalach.

    Obawiam się, że żniwo śmierci, o którym tak trafnie piszesz, będzie zapewne o wiele, wiele większe.

  10. 10 Dariusz Rohnka

    Przemek,

    Co Ty z tym paleniem? Chcesz, to sobie zapal, co mnie do tego?

    Mnie chodzi o prosty rachunek. Mniej więcej co minutę (półtorej) umiera w tym kraju pacjent, pomimo opieki medycznej, fatalnej, którą jednak jest/był objęty. W tej chwili, ze względu na panującą psychozę, ta opieka karleje… kto wie, za chwile prawie jej nie będzie być może. Ludzie tej opieki pozbawieni będą umierać, nie w tempie jeden pacjent na minutę, ale ze znacznie większą częstotliwością.

    Dlaczego tak się stanie? Ponieważ ich śmiertelne choroby stają się teraz chorobami drugiej kategorii. A pacjenci tymi chorobami dotknięci przestali interesować „media”. Mediów boją się niemal wszyscy, lekarze nie stanowią tu wyjątku, niestety.

    Przegrywają i będą przegrywać z histerią.

  11. 11 Dariusz Rohnka

    Michał,

    Sytuacja jest bardzo poważna, a we Włoszech staje się tragiczna (oby to była u nich kulminacja). Dzisiaj podano, że z powodu wirusa zmarło tam ponad 600 osób, nie podano jednak liczby wszystkich zmarłych tej doby. W „normalnych” czasach umiera we Włoszech w ciągu doby około 2 500 osób. Ile obecnie?

    Chodzi mi o to, że nawet w sytuacji najwyższego rozwoju epidemii nie wolno zapominać o zwykłych chorych. Są równie mocno zagrożeni, a jest ich wciąż znacznie więcej. Z tego co słyszałem, służba zdrowia doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale coraz większa psychoza strachu, zabójczo wspomagana przez media, może sparaliżować ich wysiłki.

  12. 12 michał

    Drogi Panie Łukaszu,

    Dziękuję za miłe słowa pod moim adresem i nie musi Pan przepraszać za żarty. To kolejna cecha tego pieprzonego “wokeness”, że każdy, najbardziej niewinny żart brany jest jako kamień obrazy.

    Zdrowy rozsądek podupadł niestety ze względu na te miliony młodych ludzi, którzy spędzają życie przed dziesiątkami ekranów i nie znają ani świata, ani życia. Teraz angielskie media ich zachęcają (!), by spędzali więcej czasu “w internetowych wspólnotach” (tfu, cholera jasna, że też coś takiego trzeba pisać), jak gdyby im potrzeba było zachęty. Efekt tej pokoleniowej przepaści, całkowitego nieprzystosowania do życia z jego trudnościami, nieumiejętności przystosowania do zmieniających się okoliczności, jest taki, że nastawione na młodzież media narzuciły rządom taką, a nie inną odpowiedź na wyzwanie wirusa: siedźcie w doomu i grajcie w gry komputerowe…

    Ale ludzie żyli i przeżyli czarną śmierć, zarazy i plagi, i wojny, przede wszystkim wojny. Ludzie żyli nawet w Auschwitzu, proszę zajrzeć do Borowskiego; nawet na Kołymie, proszę zajrzeć do Szałamowa. W Warszawie przed powstaniem, uciekali przed łapankami ulicznymi, żyli w cieniu najbardziej ostrego zagrożenia życia, ale jak żyli! Proszę zajrzeć do Nie trzeba głośno mówić.

    Osobiście, nie sądzę, żeby wirus był czyjąkolwiek zdradliwą robotą. Mam wrażenie, że natura ma wystarczająco wiele możliwości mutacji, ewolucji dla dostosowania. W końcu na tym właśnie polega mutacja wirusa, że próbuje się on przystosować do nowego środowiska, ominąć stawiane mu bariery, by przeżyć i się rozwijać. Covid-19 jest badany w tysiącach laboratoriów na całym świecie i nikt nie raportuje, że w jego genomie są jakieś ślady genetycznej manipulacji. Ale to wszystko tylko spekulacje.

    Zostawmy więc wreszcie te wirusy-wiarusy. Bardzo trafny cytat z Herberta, dzięki. Ale muszę Panu wyznać na marginesie, że przeczytałem niedawno “Barbarzyńcę w ogrodzie” i z ogromnym zdziwieniem stwierdziłem, że Herbert był bardzo lewicowy… Nie zdawałem sobie z tego sprawy. To piękna książeczka, ale lewacka. Choć może lepiej byłoby powiedzieć: lewacka, ale bardzo piękna.

  13. 13 michał

    Darek,

    Masz oczywiście rację, co do ilości zgonów w “normalnych” czasach. Nie inaczej jest podczas każdego konfliktu zbrojnego, kiedy do liczby ofiar wlicza się lekką rączką ludzi zmarłych z przyczyn naturalnych. W tym wypadku, albo się o nich zapomina, albo są także wliczeni, ale chyba raczej tylko to pierwsze.

    Najistotniejsze w tym co piszesz, wydają mi się natomiast ofiary wirusa, które umierają dokładnie z powodu tego, że cały wysiłek służb zdrowia jest skierowany na wirus, a o nich się zapomina. To jest rzeczywiście straszne.

    Wracając jeszcze na chwilę do podstawowej kwestii, tj. reakcji na pandemię na Zachodzie, musimy pamiętać, że chrl użyła najbardziej brutalnych środków dla zdławienia epidemii w Wuhan, środków, na jakie nie może sobie pozwolić żadne praworządne państwo. Komuniści chińscy wywieźli chorych w nieznane – w obozach koncentracyjnych ludzie zdrowieją w try miga – poddali kremacji tysiące ofiar, po czym zagonili resztę ludności do pracy.

    Ich celem jest zniszczenie Zachodu, a Zachód jest wpatrzony w swój metaforyczny pępek.

  14. 14 Dariusz Rohnka

    Michał,

    Zapewne (bo przecież wszystko, co piszemy, to tylko domysły) chińscy komuniści poradzili sobie z problemem na bolszewicki sposób, dlatego przykład ich „sukcesu” nie może być wzorcem dla reszty świata.

    Zastanawia, dlaczego świat nie wyciąga z tego negatywnego komunistycznego przykładu wniosków? Zamyka się ludzi w domach, zamyka szpitale etc., dlaczego jednocześnie nie podejmuje się działań aktywnych? Dlaczego np. nie wzywa się ludzi jako tako obeznanych ze sprawami medycznymi, ludzi którzy dziś nie pracują w tym zawodzie, do pomocy? Dlaczego nie organizuje się nowych prowizorycznych szpitali, a jedynie już istniejące (dla „normalnych” chorych) zamienia na szpitale zakaźne?

    Odpowiedź, jaka się nasuwa, jest następująca: wszyscy ci parabolszewicy rządzący obecnie w niebolszewickim świecie, najchętniej przyjęliby model terapii rodem z Wuhan. Ponieważ tego jawnie zrobić jeszcze nie mogą, zapominają o „normalnych” chorych, o których i tak pamiętać będą tylko bliscy (dziś nie wolno im nawet pożegnać umierających w szpitalach).

    Podobnie jak Ty, nie wierzę, żeby obecna epidemia była efektem jakiegoś politycznego spisku. Za to jedno jest pewne – wnioski polityczne zostaną spożytkowane w przyszłości.

  15. 15 Łukasz Kołak

    Szanowni Panowie,

    A może celem tej międzynarodowej operacji jest “reset” ekonomiczny. Upadek całych gałęzi przemysłu, usług, po to żeby zasilić szeroko rozumianą branżę informatyczną, aby uczynić nasze życie jeszcze bardziej “onlajn”, jeszcze bardziej uzależnić ludzi od gadżetów i śmieci z internetu?…

  16. 16 michał

    Darek,

    To nie są tylko domysły, choć ustalone fakty, rzecz jasna, podlegają interpretacji. Zwiększenie gęstości dwutlenku siarki w atmosferze jest faktem:

    https://www.ccn.com/coronavirus-death-smog-is-china-burning-thousands-of-infected-bodies/

    Koncentracja była 17 razy wyższa niż taka, która normalnie uznana byłaby za groźną dla zdrowia. Chińczycy zaprzeczyli zwiększeniu koncentracji, a zachodnie media użyły tego jako przykładu epidemii fałszywych wiadomości. Tylko że dane zostały potwierdzone z czasem, a nie było w pobliżu Wuhan żadnego wulkanu, który mógłby wyjaśnić taki poziom gazów.

    Tutaj, to jest w Anglii, wezwano do powrotu do pracy 75 tysięcy lekarzy i pielęgniarek, którzy przeszli na emeryturę w ostatnich kilku latach. Mówią już o prowizorycznych szpitalach, głównie na statkach, bo łatwiej o izolację. Na ile jednak to rozumiem, to problemem jest brak sprzętu, kombinezonów izolujących, wentylatorów, sprzętu do testowania, a oprócz tego rzecz jasna, ludzi i łóżek w szpitalach. Angielska NHS nie jest tak zaawansowana jak włoska służba zdrowia, więc nie wróżę jej sukcesów.

    W chrlu nie mieli tego rodzaju problemów: najpierw ukrywali rodzącą się epidemię, a potem ukryli jej ofiary.

  17. 17 michał

    Panie Łukaszu,

    Nie można wykluczyć, że Xi wyprodukował Covid-19 i wypuścił w świat, jednak wydaje mi się to mało prawdopodobne. Gdyby rzeczywiście chcieli i próbowali coś takiego zrobić, to zmontowaliby raczej bardziej skuteczną chorobę niż wirus, który powoduje w miarę lekką grypę u większości zdrowych ludzi.

    Niezwykłość i siła komunistów bierze się, w moim mniemaniu, nie z ich dalekosiężnych planów, bo są kiepscy w ich wykonaniu, ale w umiejętności taktycznego dostosowania się do zmiennej sytuacji, nie tracąc jednocześnie z oczu strategiocznych celów. “Ani geniusze, ani nadludzie”, pisał o nich Mackiewicz, gdy mu zarzucano, że ich przecenia. Ich siła tkwi w przemożnej chęci bycia oszukanym wśród ludzi wolnych. I tak chyba jest z tym przeklętym wiarusem.

    Sądzę, że wybuch epidemii w Wuhan zaskoczył chrlowską wierchuszkę. Ale z czasem zareagowali, jak tylko oni potrafią, tzn. brutalnie zdławili wirus. Jeżeli jest prawdą, że się z nim skutecznie uporali, to gotowi są do równie brutalnej rozprawy z osłabionym Zachodem. Jeżeli nie został stłumiony (a krążą już pogłoski o wtórnej epidemii), to schowają to głęboko i zapewne niewiele się na ten temat dowiemy.

    Pseudo-egzystencja milionów młodych ludzi przed ekranami i na ekranach, jest tu tylko narzędziem (i to też nie przez komunistów stworzonym), a nie celem, choć z pewnością osłabia to Zachód moralnie i psychicznie, przez co jest bolszewii na rękę. (Nawiasem dodam, że “Zachód” jest tu tylko skrótem myślowym. Zachód, w sensie dawnym, już nie istnieje.)

  18. 18 Łukasz Kołak

    Szanowni Panowie,

    Pozwolę sobie zamieścić interesujący, myślę, komentarz Jeffa Nyquist’a w sprawie korony:

    “Is it a coincidence that this viral outbreak occurred after China was forced to relinquish its unfair trade advantages by President Trump? Is it significant that the death squads in Hong Kong began their campaign of kidnapping and murder to coincide with an anticipated “People’s War,” which President Xi Jinping has declared in the wake of the pandemic?

    In 1999 I asked Col. Stanislav Lunev, a defector from the Russian military, when China and Russia might launch a war against America. Lunev said, “When they can no longer get money from the West.”

    The events of the last half year are coming together in a peculiar way. Answers to pressing questions are close at hand; especially the answer to the biggest question of all; — did Xi Jinping release the virus on purpose?”

    całość:

    https://jrnyquist.blog/2020/03/20/did-xi-jinping-intentionally-release-the-covid-19-virus/#more-1672

  19. 19 michał

    Panie Łukaszu,

    Czytałem to i, nie po raz pierwszy, Nyquist mnie nie przekonywa. Cały akapit od “I assumed the release was an accident…” zawiera rozumowanie, które nie grzeszy śladowym nawet związkiem wynikania logicznego. Zawsze było wiadomo, że chrl nie dotrzyma swych obietnic wobec Hong Kongu. Wiedziała to Thatcher, kiedy zgodziła się oddać HK i Blair, kiedy go w końcu oddał; wiedzieli to wszyscy amerykańscy prezydenci, a chrlowcy wiedzieli, że wszyscy wiedzą. To była i jest tylko gra. Ameryka wyrazi swoje oburzenie i nie kiwnie palcem w obronie HK. Ale niby w jaki sposób ma z tego wszystkiego wynikać, że Xi celowo wypuścił wirus?

    Proszę mnie dobrze zrozumieć. Jestem całkowicie przekonany, że mógł był to zrobić. Nie wątpię, że zagrożenie życia i zdrowia 11 milionów ludzi w Wuhan (miasto większe niż Londyn) i 58 milionów ludzi w prowincji Hubei (prowincja ma więcej ludności niż Polska, Białoruś, Litwa i Zachodnia Ukraina razem wzięte) byłoby mu całkowicie obojętne i byłoby wyłącznie środkiem do celu. Tylko że nie widzę żadnych dowodów, że tak się stało. Jest o wiele prostsze wyjaśnienie: wirus wybuchł w Wuhan, w klasyczny dla komunistów sposób, w pierwszej reakcji próbowali zdławić wiadomości na ten temat, a z czasem musieli zacząć walczyć z samą chorobą, raczej niż z ludźmi, którzy ostrzegają przed nią. A teraz, z typowym dla bolszewików oportunizmem, wykorzystują sytuację.

  20. 20 Łukasz Kołak

    Panie Michale,

    A co z “resetem” ekonomicznym? Czy “zachodni bankierzy” (co to jak wiemy mają niełatwe życie), tudzież “globaliści” nie chcą wykorzystać tej międzynarodowej kwarantanny dla swoich celów?…

  21. 21 Przemek

    Darek,
    ja nie widzę żadnej psychozy, raczej rozsądne zachowania (no może pomijając obecnie nam panujące władze). Nie do końca rozumiem mieszanie tu mediów, to ich praca jak zawsze, co ma wspólnego z sytuacją? Tak masz rację, nie wolno pozostawić chorych, ale czy nie zauważasz połączenia choroby i dodatkowo zakażenia wirusem. To zmieni Twoje statystyki, za kilka(naście) lat jako historyk będziesz to mógł spokojnie zanalizować. Mówię tylko o tu i teraz. Gdzież mnie tam dalel…

  22. 22 michał

    Panie Łukaszu,

    Jeżeli ktoś to wykorzysta dla swoich celów, to bolszewia.

    Mówiliśmy już kiedyś o tym. Przytaczał Pan Coryllusa i kogoś jeszcze (Kamionka?) na poparcie tez o spisku międzynarodowych bankierów. Jaszczur pisał o tym niegdyś u nas, o “trzech poziomach spisku” – islam, globaliści spod znaku klubu Bilderberg i na szarym końcu, parciani komuniści – wszyscy oni mają rzekomo zmierzać do przejęcia władzy nad światem.

    Nawet jeżeli by tak rzeczywiście miało być, to znaczy, gdyby w istocie islamiści i globaliści mieli ochotę do objęcia władzy nad całym światem, to nie mają na to realnie żadnych szans. A tego samego nie da się powiedzieć o sowieciarzach.

    Kryzys związany z wirusem będzie bez precedensu. Nawet podczas wojny nie było takiego zastopowania wszelkiej działalności gospodarczej, jak to się dzieje w tej chwili na naszych oczach. BC w oczach tych agnostyków, przestanie oznaczać Before Christ, a prędko przemieni się w Before Corona. Trudno jednak doprawdy ocenić, przynajmniej w tej wstępnej fazie, jaki format przyjmie świat po tak głębokim kryzysie. Na razie wygląda raczej na to, że państwo przejmuje wszelką odpowiedzialność za działalność gospodarczą, co jest wprost przeciwne z celami globalistów zachodnich. Oni chcą jak najmniej interwencji państwa, pragną wolności handlu i swobody robienia pieniędzy. Kiedy jedynym kontrahentem jest państwo, pieniądze można robić tylko z łaski Lewiatana, czyli tak jak się dzieje w sowietach i chrlu.

  23. 23 Dariusz Rohnka

    Przemek,

    Nie widzisz psychozy? Może nie wychodzisz z domu? Nie słyszałeś o napadach na podróżnych, którzy ośmielili się kichnąć w tramwaju? I to w sezonie, w którym na grypę/przeziębienie choruje jakieś 800 000 ludzi w samym tylko peerelu? Nie wszyscy oni mogą siedzieć w domu, w izolacji. Niektórzy oczekują pomocy lekarskiej, udają się do przychodni (w których – tak słyszałem – bez maski do środka nie wpuszczają [a maskę to niby skąd wziąć?]); niektórzy muszą odwiedzać bliskich, zrobić zakupy (a może powinni umierać z głodu?).

    Wczoraj byłem zmuszony udać się do apteki po jakieś lekarstwa (nie związane z grypą czy przeziębieniem). Aptekarka prawie umarła ze strachu, gdy wydawała mi te medykamenty i przyjmowała płatność. A działo się to w Wielkopolsce, w której zainfekowanych mamy jakieś 20 osób? Jeżeli to nie psychoza, to co? Normalne zachowanie?

    W mediach pokazują umierających na oiomach (czy jak to się nazywa), trumny w szpitalnych kaplicach i kolumny wojskowych samochodów, wywożące trupy. Nawet jeśli to obrazki z najbardziej dziś dotkniętej Lombardii, to ile osób może tam umierać w jednej miejscowości codziennie? Tysiące?

    Media emanują strachem, bo strach uzależnia, a one z tego strachu żyją.

    Wirus, niezależnie od ilości zgonów, jakie spowoduje, sprowadzi na wszystkich niewyobrażalny kataklizm gospodarczy. Miliony, a może i miliardy ludzi na świecie nie podniosą się z tego kataklizmu przez lata, albo i dekady. To, nawiasem, scenariusz raczej optymistyczny, zakładający przetrwanie w jakiej mizernej formie pozostałości bardzo dziś wykoślawionego wolnego rynku.

  24. 24 Łukasz Kołak

    Panie Michale,

    No właśnie, to bardzo ciekawe, wygląda na to, że rządzący obecnie neoprl chcą, wzorem sowieciarzy, drukować pieniądze w ramach “tarczy antykryzysowej”. Ale może w obecnych warunkach to dobry stopień na drodze do odzyskania/odzyskiwania suwerenności?… Tak luźno rozważam…

  25. 25 Łukasz Kołak

    Panie Dariuszu,

    Podobno chińscy sowieciarze mają nam dostarczyć maseczki :)

  26. 26 michał

    Darek,

    “Miliony, a może i miliardy ludzi na świecie nie podniosą się z tego kataklizmu przez lata, albo i dekady.”

    A ja myślałem, że Ty jesteś optymistą.

    Osobiście, jestem pesymistą. Pomimo to sądzę, że np. brytyjska gospodarka jest w stanie się podnieść z tego w miarę prędko. Jeżeli tylko pozwolą jej się podnieść. Jeżeli nie narzucą jej socjalistycznego kieratu, nie wcisną pod etatystyczny strychulec. No, i oczywiście, jeżeli nie będzie żadnej interwencji z zewnątrz.

  27. 27 przemek

    Darek,
    wychodzę z domu do pracy i do sklepu czy do apteki oczywiście z ograniczeniami, robię zakupy na raz. Pomagam osobom starszym. Nie spotkałem się z zachowaniami o których mówisz. Wręcz przeciwnie. Co się tak uparłeś na te media. Nie oglądaj.

  28. 28 michał

    Panie Łukaszu,

    Nie sądzę, żeby można “odzyskać suwerenność przez drukowanie pieniędzy”. W ten sposób każdy kacyk mógłby być z łatwością suwerenny.

    Drukowanie pieniędzy równa się inflacji. A jednak, od prawie 12 lat, banki centralne używają metody zwanej QE czyli Quantitative Easing, która wprawdzie nie jest drukowaniem pieniędzy sensu stricte, ale jest nadal zastrzykiem ogromnej ilości pieniędzy do gospodarki. Metoda ta powinna mieć inflacyjne skutki, ale przez ostatnich 12 lat inflacja w świecie zachodnim jest niska. Jest na to tylko jedno wytłumaczenie: chrl.

    Eksport z Chin osiągnął niesłychane rozmiary. Sama prowincja, w której jest Wuhan, eksportowała w roku 2019 więcej niż cała chrl w roku 2003. Partia kontroluje cenę produkcji w chrlu i nie zezwala na to, by można produkować cokolwiek taniej gdzie indziej. I to jest jedyny hamulec inflacji.

    Jest niestety zupełnie możliwe, że nowe QE, które stosowane będzie po to, by płacić bezrobotnym robotnikom, żeby pozostali w domu, spowoduje wreszcie inflację. Ale w takim razie nie będzie mogło być stosowane równie długo.

    W całym tym kryzysie z chrlowskim wiarusem w tle, widzę tylko jeden plus, ale za to ogromny. A mianowicie, że Greta Thunberg wreszcie się zamknęła.

  29. 29 Łukasz Kołak

    Panie Michale,

    Rozpaczliwie szukałem w otaczającym nas szaleństwie metody. Ale widzę, że jest to tylko zwyczajne szaleństwo…

  30. 30 Andrzej

    A co jeśli ktoś poda na czas “pomocną dłoń” (“w imię ludzkiej solidarności”)? Wtedy i wdzięczność ogromna i dobra współpraca gwarantowana. Negocjować będzie łatwiej i Niunia będzie uratowana.

    Czy nie na to dziś grają chińscy komuniści? Produkcja już się ponownie rozkręca. Sowieci zapewniają wsparcie i surowce.

  31. 31 Łukasz Kołak

    A jeszcze jak szczepionkę rozdadzą – toż radość będzie w niebie… tzn. na ziemi…

  32. 32 Dariusz Rohnka

    Panie Łukaszu,

    komunistyczne chińskie maseczki na pewno rozwiążą problem, definitywnie.

  33. 33 Dariusz Rohnka

    Michał,

    W 2008 był, powiedzmy, mały kryzys… bo przynajmniej nikt nikomu nie zakazywał prowadzenia biznesu. Tak się składa, że znam sporo osób, które z tego ówczesnego mini kryzysu nigdy się nie podniosły.

    Obecna sytuacja jest już bez porównania gorsza. W peerelu grozi upadkiem, z lekka licząc, 2 milionów firm. Na ich miejsce powstanie być może wielki kołchoz, ale przyznam, że taka perspektywa nie wydaje mi się pociągająca.

  34. 34 Dariusz Rohnka

    Przemek,

    Opisałem zdarzenia, które miały miejsce. Chorego na zatoki pacjenta, któremu powiedziano, że nie wolno mu przyjść do przychodni bez maski na twarzy; pasażera tramwaju, który kichnąwszy został napadnięty słownie (vel „ty chuju”) i z poszarpanym do krwi przedramieniem trafił na pogotowie; panienkę-aptekarkę, która prawie umarła ze strachu, bo jakiś klient przyszedł po leki.

    Może masz inne doświadczenia, Twoje szczęście.

    A co do mediów, wybacz, ale może to Ty powinieneś zastosować się do swojej własnej porady? Nie czujesz się z lekka zindoktrynowany?

  35. 35 michał

    Panie Łukaszu,

    Nie dajmy się zwariować. Nie bójmy się wszystkiego w kółko. Tu, tzn. w Londynie, wytykają palcami jako nieodpowiedzialnych, młodych ludzi, którzy poszli na piwo w piątek wieczorem, bo to było ostatnie pyfko, jakiego mogli się napić w karczmie, publicznie, z przyjaciółmi, a nie w domu, do lustra. Mam więcej sympatii dla nich, niż dla tej przytłaczającej większości, co wykupuje papier toaletowy i siedzi w domu przed jakimś ekranem, obżerając się ze strachu, że wiarus przejdzie z tła na pierwszy plan.

    Kiedy zacząłem pisać powyższy artykuł, było na świecie 180 tysięcy przypadków wirusa i 8 tysięcy zgonów. W tej chwili jest ponad 300 tysięcy zarejstrowanych przypadków i prawie 13 tysięcy ludzi zmarło. Sytuacja we Włoszech wydaje się autentycznie straszna. Ale tak samo w tej sytuacji, jak w każdej innej – Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego.

  36. 36 michał

    Panie Andrzeju, tak jest. Druh Xi serdecznie rękę poda. I wszystko popłynie do komunistycznego raju. Dlatego, razem z Panem, wolę płynąć pod prąd, do źródeł.

    Darek, nie wątpię, że masz rację. Ale gdzie się podział Twój sławny optymizm? Nawet u zadeklarowanego psymisty, Józefa Mackiewicza, dostrzegasz optymizm, a tu nagle miliardy ludzi nie wyjdą z tego przez dziesięciolecia. Pesymistą będąc, pozostaję eschatologicznym optymistą, bo Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego:

    Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
    orzeźwia moją duszę.
    Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
    przez wzgląd na swoją chwałę.

    Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę,
    zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
    Kij Twój i laska pasterska
    są moją pociechą.

    Stół dla mnie zastawiasz
    na oczach mych wrogów.
    Namaszczasz mi głowę olejkiem,
    a kielich mój pełny po brzegi.

  37. 37 Dariusz Rohnka

    Michał,

    Nie przesadzajmy z tym pesymizmem/optymizmem. Ta opozycja nieudolnie opisuje świat. Cokolwiek się nie zdarzy, będzie okazją do zweryfikowania naszych omylnych wyobrażeń.

  38. 38 Dariusz Rohnka

    Andrzeju,

    Właśnie przeczytałem, że pono Putin oferuje zachodniej Europie pomoc. Gratulacje, Robin Kapturze!

  39. 39 Łukasz Kołak

    Panie Michale,

    Chyba najbardziej przerażające w tym wszystkim to podejście Duszpasterzy Kościoła, przynajmniej sporej części. Wygląda na to, że się boją i to nie tylko w ciemnej dolinie, ale w środku dnia na wzgórzu…

  40. 40 michał

    Darek, przepraszam. Nie mówiłem tego poważnie.

    Bo ja tak mówiłem żartem.
    Dobry żart jest tynfa wart.
    A Ty oczy masz uparte,
    I budujesz domek z kart.

  41. 41 michał

    Panie Łukaszu,

    Chyba nie mogę się zgodzić. Co mają innego zrobić? W Wielkiej Brytanii dostali tylko poradę i prośbę, by unikać zgromadzeń ludzi. Byłem tydzień temu na Nabożeństwie niedzielnym w pięknym kościele Ojców Jezuitów na Farm Street. Na uroczystej sumie, odprawianej pięknie po łacinie, ze znakomitym chórem, kościół jest zazwyczaj wypełniony. W ubiegłą niedzielę było zaledwie 30-40 osób. Gdyby biskupi sami nie przestali odprawiać Mszy, to zostałoby to zakazane.

    Zważywszy, co się dzieje we Włoszech, te posunięcia wydają mi się teraz proporcjonalne. Z czego nie wynika, że należy się bać i wpadać w paranoję. Nie znam prlowskich mediów, ale jestem dziwnie spokojny, że Darek ma rację, że to oni dyktują postępowanie rządów. Tak z pewnością jest w Anglii.

    Nie bójmy się wirusa, obawiajmy się bratniej pomocy od Putina i Xi.

  42. 42 tomasz
  43. 43 michał

    Cha, cha!

    Lecz uspokaja ich gospodarz,
    Pożółkły dłonią głaszcząc wąs:
    Mój kraj pomocną dłoń im poda.
    Potem, niech rządzą się, jak chcą.

    Mam tylko wątpliwości wobec tycgh ośmiu brygad. Sowiecka armia dawniej nie używała brygad, a regimentów, ale to się ponoć zmieniło w latach 90. W Nato brygada składa się z 3-5 tysięcy ludzi, czy ktoś zna siłę sowieckich brygad medycznych? To przecież nie może być 40 tysięcy żołnierzy!

  44. 44 Andrzej

    Może chodzi tu o nową, ulepszoną wersję “brygad międzynarodowych”?

  45. 45 michał

    Nowa, ulepszona i bardzo “woke”. W 100 lat po marszu przez Warszawę na Berlin, krasnoarmiejcy polecą luksusowo do Pratica di Mare, sławnego lotniska, skąd Otto Skorzeny wywiózł Mussoliniego do Niemiec.

    Lot przez Rzym do Brukseli na podbój serc brukselskich komisarzy ludowych?

  46. 46 wog

    Panie Michale,
    Zastanawiam się jak szybko i w jaki sposób nastąpi kolejny fin de siècle, fin de dwudziestego wieku. Pól roku, kwartał, miesiąc?

    Spójrzmy na liczby. Dla większej pewności symulacji biorę brytyjskie statystyki.
    W tej chwili ilość ujawnianych, nowych dziennych zachorowań oscyluje wokół poziomu 4.000-5.000. Przyjmując, że wirus zainfekuje około 30% (odsetek podobny do tego jaki osiągnęła świńska grypa) Brytyjczyków czyli jakieś 20 milinów ludzi to przy upartym stosowaniu, wyniszczającego gospodarkę, samo-izolowania się potrzeba nam jakichś 13-14 lat. Uff, to szmat czasu.

    Może więc lepiej skończyć zabawę w „lockdown” ratować to co jeszcze może się jeszcze podnieść z gospodarczego upadku? Pamiętajmy, uziemione zostały chyba wszystkie linie lotnicze, fabryki samochodów zamknięte na cztery spusty, wszelkie imprezy: koncerty, mecze, olimpiady zostały odłożone do nie wiadomo kiedy. Mniejsi i więksi, samodzielni przedsiębiorcy siedzą w domach i przejadają oszczędności. Blisko siedem milionów z 33 aktywnych zawodowo, zgłosiło się już po takie czy inne programy pomocowe Konserwatystów. Tylko czekać, aż zabraknie papieru na drukowanie pustego pieniądza a wtedy ludzie będą umierali nie tylko od chorób ale również w wyniku ulicznych zamieszek. Konwojowane transporty żywności będą trafiały już nie do sklepów a do lokalnych punktów wydań. Niedobierane śmieci, brak wody w kranach, bandy grasujące po ulicach. Apokaliptyczny koniec przebrzydłego, ostatnimi czasy całkiem dostatniego dwudziestego wieku.

    Może wiec zamiast nowych szpitali lepiej budować nowe krematoria? Przyjmując, że od jutra do pracy wracają ci wszyscy którzy jeszcze mają gdzie wrócić, że w efekcie tego dynamika nowych, dziennych zachorowań osiąga poziom 1% to po jakiś 400 dniach od dziś (punkt wyjścia to 90.000 już zainfekowanych i dzienny przyrost 4.000 infekcji) osiągamy poziom 20 mln zainfekowanych. Gdyby dynamika przyrostu zachorowań osiągnęła 5% dziennie to poziom dwudziestu milionów zainfekowanych osiągamy po około 300 dniach. Może można liczy, że śmiertelność osiąganie ostatecznie poziom 5%. Jeżeli tak to ilość zgonów wyniesie około jednego miliona. To bardzo dużo w dodatku horyzont czasu nadal tak długi, że nie do przyjęcia.
    Na szczepionkę nie ma co liczyć. Proszę, spojrzeć na wirusa grypy. Mutuje w takim tempie, że tegoroczne szczepionki uodparniają na co najwyżej jego zeszłoroczne wydanie. Zwykła opryszczka pozostaje nadal nieuleczalna. HIV, kto jeszcze pamięta teorie o amerykańskich próbach z bronią biologiczną? 40 lat i chyba nadal nie ma skutecznego leku. Jedyne co może nas uratować, poza Cudem Boskim, jest diagnostyka. I to nie jakaś gazikowa, laboratoryjna ale taka ogólnie dostępna. Podobna do testów ciążowych czy tych wykrywających helico bakterie. Napluć, nasikać czy utoczyć kroplę krwi po to żeby mieć miarodajny wynik po pięciu, dziesięciu minutach. Testy musza być naprawdę masowo dostępne. Obecny cel brytyjskiego rządu, 100.000 testów dziennie, to za mało. Przy takim poziomie potrzeba 10 dni aby przebadać 1 milion, 300 dni żeby testom poddać połowę mieszkańców Wysp.

  47. 47 gniewoj

    W niewielkiej wiosce, gdzieś pod Grójcem koło Warszawy doszło do serii nocnych kradzieży jabłek z sadu pewnego gospodarza. Gospodarz nie mogąc pogodzić się ze szkodą postanowił zaczaić się na złodzieja. Długo nie czekał i już pierwszej nocy złapał rabusia. Noc była tak ciemna, że gospodarz nie mógł dostrzec twarzy złodzieja a ten pytany kim jest milczał jak zaklęty. Po jakiejś godzinie prób ustalenia tożsamości (trzeba nam wiedzieć, że cały czas gospodarz wykręcał złodziejowi jego wór przyrodzenia) gospodarz zagroził ostatecznym wyrwaniem wora, jeżeli złodziej będzie nadal milczał. To poskutkowało. Złodziej, cienkim głosikiem wyjęczał: „Staszek, daj spokój, to przecież ja”.
    „Jaki ja?” wrzasnął gospodarza
    „No toż, to ja Józek. Nie poznajesz mnie?”
    „Jaki Józek?” wrzasnął znowu gospodarz
    „Józek, wiejski niemowa”.

    Panie Michale,
    Bez poddawania podobnym torturom chcę sprostować, nieuważnie popełnioną pomyłkę. Poprzedni wpis jest mojego autorstwa, mojego to znaczy niejakiego gniewoja. Bardzo przepraszam za pośpiech w wysyłaniu wpisu i wynikłą z niego pomyłkę w podpisie.

    Przy okazji, sprostowanie dotyczące śmieci. W tekście powinno być słowo: „Nieodbierane” a nie „Niedobierane”.

    Jeszcze raz przepraszam.

    Jeszcze raz przepraszam.

  48. 48 michał

    Panie Gniewoju,

    Sądzę, że ma Pan rację do pewnego stopnia. Mówi się zazwyczaj, że wiek XIX skończył się w roku 1914 i wydaje się wielce prawdopodobne, że w przyszłości będą w taki sposób patrzeć na tę zarazę: wiek XX skończył się w roku 2020 (nomen omen?). Ale to dotyczyłoby chyba zmiany zasadniczo kulturowej, może wręcz cywilizacyjnej i mentalnej. Pan natomiast mówi o gospodarczej stronie zagadnienia. Jak Pan wie, nie należę do optymistów, ale też ocena tego, co się dzieje wokół i szacowanie możliwych konsekwecji, przekracza zwykłe podziały na opty- i pesymistów.

    A zatem po pierwsze, jest oczywiste, że gospodarcze konsekwencje zatrzymania wszelkiej działalności muszą być poważne, ale nie można wykluczyć, że kiedy restrykcje zostaną zniesione, to działalność się wzmoże wielokrotnie, nowe firmy powstaną jak grzyby po deszczu, zatrudnienie wzrośnie, a wydatki konsumenta wzrosną ekspotencjalnie. Normalnie, inflacja w takiej sytuacji jest największym zagrożeniem, ale (mówię wciąż o Wielkiej Brytanii) inflacja nie była tu problemem od początku lat 90 (głównie wpływ chrlu). Trochę inflacji byłoby więc mile widziane, a na inflację w stylu weimarskim szanse są niewielkie.

    Ropa jest tu dobrym przykładem. Nie da się z dnia na dzień zakręcić kurka na platformach wiertniczych, więc ropa jest nadal produkowana i magazynowana, ale koszty przechowywania (i ogromne ilości rezerw) spowodują, że ceny pozostaną bardzo niskie na dłuższy czas. Podaż wzmaga popyt, więc niskie ceny ropy ułatwią wykaraskanie się z trudności. Co więcej, ceny ropy (mówię wyłącznie o WTI) spadły o 78% w roku 2008, a tym razem tylko o 68% i już się podniosły.

    Po drugie, załamanie porządku społecznego i prawnego jest niestety bardzo możliwe. Sądzę jednak, że mniej możliwe w kraju, gdzie większość ludzi – ogromna, przeważająca większość! – ma własny ogródek, niż w innych krajach Europy. W końcu, samoizolacja w takich warunkach, jakie nam tu narzucono, nie jest doprawdy taka zła. Jest, powiedziałbym, dość luksusowa. Rzecz jasna, tylko tak długo, jak działają wszelkie służby i wygody, jak śmiecie są zbierane, ścieki działają, jest woda w kranie, można siedzieć na kanapie przed telewizorem i jeść BOGOF pizzę (buy-one-get-one-free). Mnie trudno wyobrazić sobie powszechne zamieszki w takiej sytuacju. Co rzekłszy, zamieszki wybuchają często z najdrobniejszych i mało zrozumiałych powodów, więc to nie jest niemożliwe. Ale czy to jest leninowska sytuacja rewolucyjna?

    I wreszcie sam wirus. Ma Pan rację, że nie ma leków na wirusy, które się po darwinowsku dostosowują do naszych kontrdziałań. Ale grypa nie jest wielkim problemem, pomimo że tysiące ludzi umierają co roku. Innymi słowy, sądzę, że z czasem będziemy patrzyli wstecz na tę reakcję, jako coś – może zrozumiałego, ze względu na nieznany charakter pandemii – ale obiektywnie nieuzasadnionego. Tak, ludzie będą umierali od covid-19, a potem covid-20 i 21, ale nie wywoła to nawet śladu paniki. Samoizolacja? Nie sądzę, żeby to było potrzebne przez lata. Ale też w moim przekonaniu, to już teraz jest niepotrzebne. Zostało zrobione tylko w odpowiedzi na histeryczną reakcję mediów (zanim p. Przemek mi powie, że nie widział nigdzie histerii, jeszcze raz: mówię o Zjednoczonym Królestwie). A media mają w zwyczaju nie pamiętać swoich reakcji, więc będą w przyszłości krytykować rząd za przesadę. Nasuwa się tu porówananie do reakcji mediów w latach 80. na IRA. Wobec kampani terroru w Anglii, histerycznie domagali się ukarania winnych, a kiedy winni zamachów zostali skazani na wieloletnie więzienie, to zaczęli domagać się uparcie ich uwolnienia, krytykując rzekomo niesprawiedliwe wyroki.

    Czy nie wydaje się Panu, że podobnie będzie i w tym wypadku? Jak tylko skończy się ten obłęd, to zacznie się rozdrapywanie ran i oskarżanie rządu, że należało wszystko zrobić inaczej. Nie wiem, dlaczego w Polsce jest powiedzenie “mądry Polak po szkodzie”, niestety każdy umie być mądry po szkodzie.

  49. 49 gniewoj

    Nie Panie Michale, nie wydaje mi się, że przejdziemy tak gładko tym razem. Nie będzie tak, że krótkotrwała zadyszka będzie koniec końców ożywcza dla gospodarki jak nie przymierzając praca wertykulatora dla pielęgnacji trawnika.

    Nawet kryzys lat 2007-08 będzie się miał nijak do tego co nas czeka. Tamten kryzys dotknął przede wszystkim tych, którzy chcieli wzbogaci się na kupnie szczebla drabiny, która przyśniła się Jakubowi. Dominująca reszta zobaczyła go tylko w mediach. Obecny kryzys odczujemy wszyscy.

    Życie zapewne okaże się bogatsze. Żadne z naszych przewidywań nie spełni się całości. Jednak proszę zwrócić uwagę, że w tej chwili zastopowanie gospodarki dotyka wszystkich uprzemysłowionych krajów jednocześnie. Przy obecnych powiązaniach kooperacyjnych próba przywrócenie normalnego funkcjonowania jednej gospodarki nie jest możliwa bez jednoczesnego uruchomienia pozostałych gospodarek. Fabryka Bentley’a na Wyspach niewiele zmontuje bez silników produkowanych na kontynencie. Podobnie JLR nie wypuści ani jednego Land Rover’a bez chłodnic sprowadzanych z okolic Wałbrzycha. Poza tym kto będzie kupował, już nawet nie Bentley’e czy Jaguary ale zwykłe Peugoty, na kontynuancie sprzedawane pod marką Opla a na Wyspach pod marką Vauxhall? Ci którzy, przez nadchodzące dwa, trzy miesiące nie dość, że przejedzą jakiekolwiek oszczędności to jeszcze popadną w zadłużenie z tytułu niespłaconych rat za dom czy zwykłego czynszu za wynajem mieszkania? Jak małe i średnie firmy transportowe maja spłacać leasing, opłacić faktury za paliwo, czynsz za wynajem placu czy wynagrodzenia pracowników skoro połowa taboru od tygodni stoi bezczynnie na parkingach? Jak system bankowy będzie mógł udzielać pożyczek skoro sam będzie zmagał się z portfelem nieściągalnych kredytów?

    Zgadzam się, że po raz kolejny widać jak media żądzą Europą i Stanami. Ku mojemu zadowoleniu Boris Johnson nie chciał blokować gospodarki ale mógł sobie pozwolić na niechcenie przez bardzo, bardzo krótko. Tramp chciał otworzyć Stany na Wielkanoc, skończyło się na chceniu. Zadziwiający przykład Szwecji, zwykle super a nawet hiperpoprawnej politycznie nie zmienia obrazu sytuacji. Nawet chrlowska fabryka Volvo w Goteborgu wiele nie zmontuje bez podzespołów z innych krajów.

    Już chyba nikogo nie zadziwia wzajemne małpowanie we wprowadzaniu coraz to kolejnych środków walki z wirusem. Najpierw zamknięte lotniska, potem imprezy masowe, a zaraz góra dwie osoby obok siebie, teraz wyznaczone godziny dla osób w podeszłym wieku. Niedługo wprowadzą obowiązek noszenia nikomu nic niedających za to obowiązkowych maseczek z gazy. Wymyślą coś w jednym kraju, media zaraz to podchwycą i mamy nowy kanon walki z wirusem w Europie i Stanach. Tak jak Pan napisał, media dyktują działania będąc całkowicie zwolnionym z odpowiedzialności za konsekwencje z nich wynikłe.

    Jeszcze raz, nie sądzę aby obecny kryzys zakończył się jedynie niespodziewanymi, płatnymi wakacjami na koszt państwa. Upadek gospodarek pociągnie za sobą upadek znanego nam modelu konsumpcyjnego społeczeństwa, społeczeństwa znudzonego dobrobytem ponad miarę. I to będzie fin de 20ego wieku.

  50. 50 michał

    Panie Gniewoju,

    Nie zwrócił Pan uwagi, że ja siedzę niewygodnie na płocie: “gospodarcze konsekwencje zatrzymania wszelkiej działalności muszą być poważne, ale nie można wykluczyć” itd. Nigdzie powyżej nie powiedziałem, że to będzie droga usłana różami. Będzie zapewne mniej wygodna niż moja pozycja na parkanie.

    Co rzekłszy, krach kredytowy z lat 2007-9 był o wiele poważniejszy, niż Pan to widzi i dotyczył życia każdego obywatela w tym kraju. Wartość domów poleciała na pysk, ale nie można było dostać pożyczki, żeby je kupić; oszczędności, emerytury – wszystko straciło ogromnie na wartości (60-75%), a ci, którzy nie mieli oszczędności stracili pracę, gdy zasiłki po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat nie poszły w górę. Kiedy wreszcie Torysi doszli do władzy (choć w koalicji), to rozpoczęli politykę oszczędności (austerity), która postawiła ten kraj na nogi, i tylko dzięki niej mają teraz pieniądze, żeby rzucać nimi w stronę zarazy.

    Pańskie argumenty, dotyczące kooperacji, bardziej chyba pasują do dyskusji o odejściu z niuni, ale niezależnie od kooperacji (bo mniej więcej w tym samym czasie powrócą do pracy fabryki podzespołów i linie montujące) będzie problem z popytem. Sam Pan jednak wie, w jaki sposób stymuluje się popyt: rzucaniem pieniędzy w tłum i podażą.

    Ale proszę mi wierzyć, że ja się w zasadzie z Panem zgadzam. Wiele się zmieni, bo będzie musiało się zmienić – i to wcale nie na lepsze. Ale najgorsze, że jedna rzecz się nie zmieni i ta nastoletnia kretynka ze Szwecji nie będzie siedziała cicho o wiele dłużej.

Comment





Language

Books Published by The Underground

Order here:



Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a

H
1946
 
J.R. Nyquist
Koń trojański
 
Dariusz Rohnka
Wielkie arrangement

Dariusz Rohnka
Fatalna Fikcja