- Cycles
- Składany komunizm
- Żuraw i landrynka
- Polski październik i okrągły stół
- Hmong znaczy wolny
- Antykomunizm którego nie ma
- Piszcie do mnie na Berdyczów
- Golicyn Nosenko i kilka drobiazgów
- Józef Mackiewicz i cenzura
- Operation Unthinkable
- Pisarz dla dorosłych w Pacanowie
- Bolo Liquidation Club
- Powstanie węgierskie
- Mackiewicz i Suworow
- Głód wiedzy o Hołodomorze
- Wszystko jest połączone
- Nasz człowiek – Gordijewski
- Niech biega w kukukrydzę…
- Lot nad kukułczym gniazdem
- Józef Mackiewicz idzie na wojnę
- Niektórzy nazywają to „upadkiem komunizmu”
- Benia Dniepropietrowski
- Za lub przeciw kontrrewolucji
- NOP czyli Nowa Ochrona Przyrody
- Listy z Niedorzecza
- „Niespodziewany koniec lata”
- Benito Cereno
- Jacyś biali Rosjanie
Szczerze się ucieszyłem, gdy w czasie “okrągłego stołu” (lub “w okolicach”) wpadła mi w ręce ulotka sygnowana przez Ninę Karsov, która jednoznacznie mówiła o komunistycznej prowokacji która ma miejsce i wzywała do nie ulegania jej. Niestety nie mogę jej odnaleźć i nie pamiętam dokładnie treści ale wydźwięk był właśnie taki. Było to dla mnie bardzo ważne, bowiem byłem i pozostałem zdecydowanym przeciwnikiem “dialogu” z komunistami i cały szereg dotychczasowych, w moim ówczesnym pojęciu “autorytetów niepodległościowych” w ciągu paru dni posypał się. Zostały gruzy i musiałem szukać nowego oparcia, co stało się dzięki lekturze m.in. “Zwycięstwa prowokacji”, która dała mi poczucie racji w moim wyborze. Głos Niny Karsov był jednym z nielicznych, a po dość krótkim czasie chyba jedynym, który mówił prawdę o tym co jest i dodał mi otuchy oraz poczucie, że nie zwariowałem. Za to, a przede wszystkim za to, że nieprzerwanie trwa w tej postawie do dziś, niniejszym jej dziękuję. Także za to, że wbrew sobie zdecydowała się dostarczać książki do “postkomunistycznego” kraju. Kosztowało ją to na pewno bardzo dużo ale mnie ucieszyło i cieszy, bo mogę je czytać w doskonałej, nowej formie. Do tego, poza nowymi wydaniami co roku jest niezwykle interesująca nowość, która jest prawdziwą ucztą czytelnika i pozwala zrozumieć więcej. Nie jest to z mojej strony żadna “laurka” lecz stwierdzenie faktu.
Drogi Panie Andrzeju,
Jakoś bardzo trudno mi sobie wyobrazić, żeby Nina Karsov rozpowszechniała ulotki, wzywała i nawoływała, ale cieszę się, że dodało to Panu wówczas otuchy, od kogokolwiek pochodziło.
Nieprecyzyjnie się wyraziłem Panie Michale. To było oświadczenie, które zostało jak sądzę przekazane do peerelu i wydrukowane w jakimś wydawnictwie podziemnym, a następnie na ulotce, która dodatkowo rozdawano. Być może NK sobie z tego nie zdawała nawet sprawy, że ktoś tak zrobił. Mogła to być inicjatywa drukarzy, którzy o ile wiem byli grupą wówczas zdecydowanie antykomunistyczną (choć nie byli zorganizowani).
Polecając na swoim profilu FB Pana artykuł, za który bardzo dziękuję, zamieściłem następujący post:
HARMONIJNA KONIUNKCJA
Piszę czasem, ale tylko O książkach Józefa Mackiewicza, nawet czepiam się szczegółów, bo tylko drobiazgi do czepiania się znajduję w pracy edytorskiej… Pani „Kontry”. Ale oczywiście o Twórczyni fenomenu, jakim jest nieustająca obecność zmarłego 37 lat temu pisarza zapomnieć nie chcemy: „Dwadzieścia kilka nowych tomów «Dzieł» Józefa Mackiewicza powstało dzięki tytanicznej pracy jednej osoby, Niny Karsov. Większość z tych tomów została wzbogacona inspirującymi przypisami. Ich powstanie, niekiedy zdumiewająca objętość, drobiazgowość, dociekliwość, nie było dziełem przypadku”.
Dariusz Rohnka trafia w sedno: „Nina Karsov ma ogromny talent literacki, stawia obok siebie słowa perfekcyjnie i z gracją. Miałem w rękach wiele książek obarczonych przypisami, w żadnej nie znalazłem równie harmonijnej koniunkcji między treścią a objaśnieniem”. Zaczyna swoje omówienie, do którego kieruję w komentarzach, od fragmentów z „Drogiej Pani”, od relacji Barbary Toporskiej z pierwszego spotkania z Niną Karsov i Szymonem Szechterem. To ciekawe, że akurat te same fragmenty czytałem niedługo przed niedawną rozmową radiową z Wacławem Holewińskim… Prócz tego podobają mi się formuły redaktora „Wydawnictwa Podziemnego” o „speerelizowanym Londynie” oraz o zjawisku „penetrowania przez post-niezłomną emigrację coraz głębszych pokładów polrealizmu”. Będę je stosował, choć smutne. Zachęcam do lektury. HONOROWA LAUDACJA.