Sześć warunków Machiavellego
0 komentarzy Published 31 października 2007    |
W ubiegły poniedziałek świętowaliśmy Dzień Kolumba, w którym możemy dostrzec sedno światowego sporu o kulturę. Niektórzy patrzą na „uniwersalną” kulturę europejską jako coś złego. Być może woleliby, żeby chińska cywilizacja rozprzestrzeniła się po świecie, albo muzułmańska. Czy Inkowie i Aztecy daliby nam demokrację i wolny rynek wraz z wolnością i dobrobytem? Mało prawdopodobne. Mnie się zdaje, że niezależnie od zbrodni popełnianych od czasu do czasu, zachodnia cywilizacja była czymś dobrym. Bez Kolumba i odkrycia nowego świata, nie istniałyby Stany Zjednoczone i kto wtedy wyciągnąłby Europę i Azję z gruzów wojny światowej? Czytelnik nie może sobie wyobrazić ile oburzonych listów dostaję każdego tygodnia od ludzi, którzy przypominają mi, że spuścizna Ameryki składa się głównie z Hiroszimy i Nagasaki. Czyżbyśmy zapomnieli historię ostatnich dwudziestu pięciu wieków? Czy zapomnieliśmy o okrucieństwie królów perskich, o zniszczeniu Kartaginy przez Rzym, o barbarzyńskich inwazjach, które zalały następnie Rzymian? Czy zapomnieliśmy całą tę morderczą historię z napadami Wikingów, z mongolskimi hordami, z kanibalami?
Najlepiej patrzeć na rzeczy z odpowiedniej perspektywy. Era zdominowana przez potęgę Stanów Zjednoczonych i przez amerykańskiego dolara nie była najgorszym okresem w historii. Tak naprawdę, była jednym z najlepszych. Potęga Ameryki ustabilizowała świat na tyle, że rozwinął się system globalnego handlu, który jest podstawą dobrobytu dla sześciu miliardów ludzkich istnień. Rzecz jasna, ten globalny system nie jest doskonały – nie jest utopią – ale jest o wiele lepszy niż głód, choroby i ubóstwo „normalnej historii” – od starożytności i Średniowiecza. Zastanówmy się, co by było gdyby naziści i Japończycy wygrali II wojnę światową – albo gdyby komunizm triumfował w zimnej wojnie. Czy ktokolwiek naprawdę myśli, że świat byłby lepszy?
Ludzie rzadko doceniają to, co mają. W czasie pokoju i dobrobytu przeklinają mechanizm, który im ów dobrobyt zapewnia. Odrzucają to, co przyniosło im powodzenie, zaniedbują to, co niesie wolność. Ich próżne zabiegi są przesiąknięte złośliwością i zawiścią. Rzucają najgorsze oszczerstwa na bogatych i potężnych, przeklinają filozofów, a wysławiają fałszywych proroków i rewolucyjnych błaznów historii. „Ameryka jest zła,” mówią. „Ameryka zasługuje na to, by być zniszczoną.”
Tutaj właśnie leży zaczyn nadchodzącej wojny. Spór zostanie przesądzony przez masowe użycie broni biologicznej i nuklearnej, bo nie można zniszczyć potęgi tak wielkiej jak Ameryka, ani zniszczyć pamięci o niej, bez odwołania się do ostatecznych środków. Rosjanie, Chińczycy, Irańczycy i inne potęgi nuklearne, przykładają tyle wagi do broni jądrowej, ponieważ to jest jedyna broń, która może zniszczyć Amerykę. W ten sposób historia kroczy logiczną drogą.
Epoka dominacji amerykańskiej potęgi i amerykańskiego dolara nie będzie trwała wiecznie. Ofiarne sztylety są w pogotowiu i ofiara nie może się wymknąć. Na długą metę, coś zawsze łapie nas za piętę – wszyscy w końcu umieramy. I dotyczy to zarówno narodów jak jednostek. Badacz dziejów może przepowiedzieć co nastąpi, opierając się na logice historii. Wojna i dyktatura zapanują na naszej planecie. Nawet tutaj, w Ameryce, nie możemy mieć pewności, że wolność zwycięży. W ciągu ostatnich dwudziestu pięciu stuleci znajdujemy krótkie okresy rządów republikańskich i o wiele dłuższe okresy tyranii. Wolność nie jest naturalnym stanem ludzkości. Jean Jacques Rousseau napisał ponad 200 lat temu: „Człowiek rodzi się wolny, a wszędzie jest w kajdanach.”
Aby zrozumieć dzisiejszą sytuację, trzeba pamiętać, w jak dużym stopniu prześladowania wszelkiego rodzaju były w przeszłości normalnym stanem ludzkości. Powinniśmy zatem docenić dokonania Ameryki, nie zapominając, że działy się także rzeczy złe. Zrównoważona opinia, w przeciwieństwie do ideologicznie zdeterminowanych poglądów, musi brać pod uwagę realistyczne alternatywy. Należałoby także pamiętać, że utrzymanie wolności i dobrobytu zależy w pierwszym rzędzie od przetrwani narodu. Zapewnienie odpowiednich warunków po temu może być często nieprzyjemne, nie wolno jednak pozwolić sobie na luksus zaniedbania. W dzisiejszych czasach, Amerykanie zbyt pochopnie lekceważą zagrożenie związane z bronią masowego zniszczenia. Nie podobają im się otwarte granice, ale domagają się tanich bubli zza otwartych granic. Nie wystarczy przecież przetrwanie, chcemy wygodnie żyć i trzymać się naszego American dream.
Dobrobyt rozwija permisywizm i swobodę w społeczeństwie. Powodzenie pozwala nam także zapomnieć, że wolność opiera się na „porządku”. Sytuacja w Iraku pokazuje, że wolność może także oznaczać anarchię i wojnę domową. Ameryka chciała dać Irakowi wolność, bez brutalności koniecznej dla ustanowienia porządku. Jeżeli irakijski dyktator wymordował 30 tysięcy niewinnych w ciągu roku, to wyzwolenie Iraku doprowadziło do hekatomby 30 tysięcy ludzkich istnień miesięcznie. Porządek jest podstawą wolności. Bez porządku społecznego u podwalin, nie może być mowy o wolności. Być może wygląda to na paradoks dla dzisiejszych liberałów, ale musi być zupełnie zrozumiałe dla konserwatystów, a zwłaszcza dla czytelników Edmunda Burke’a Uwag o rewolucji francuskiej.
Proste formy, jakie może przybierać państwo – monarchia, arystokracja, demokracja – degenerują się zwykle w tyranię, oligarchię, bądź rządy motłochu. Wedle starożytnych, stać się tak może w ciągu dwóch-trzech pokoleń od założenia państwa. Mieszając elementy systemu monarchicznego z arystokratycznym i z demokracją, wprowadzamy równowagę i kontrolę do konstytucji państwa, tym samym utrudniając nadejście tyranii, bądź wojny domowej.
Naturalnie, pewne warunki muszą być spełnione, zanim republikański system rządów może się rozwinąć. Niccolo Machiavelli określił sześć takich warunków, które można tak przedstawić w skrócie:
1. Poszanowanie dla tradycji
2. Dominacja kultury miejskiej
3. Głębokie zakorzenienie instytucji państwowych
4. Istnienie silnej klasy średniej
5. Duch obywatelski
6. Świadomość niniejszych zasad.
Jeśli takie warunki nie mogą być spełnione, zaznaczył Machiavelli, to próba ugruntowania rządów republikańskich zakończy się klęską.
Wśród tradycji politycznych Iraku są między innymi: tajna policja Saddama, masowe mordy polityczne, cenzura, aresztowania bez nakazu sądowego oraz masowe użycie tortur. Nie było w Iraku tradycyjnych instytucji władzy opartej na poparciu ludności ani nie istniała znacząca klasa średnia. Można zatem łatwo zrozumieć, dlaczego bliskowschodnia polityka Ameryki jest taką porażką. Warunki konieczne dla powodzenia tej strategii nie zostały spełnione, nie są zresztą spełnione na ogromnej większości globu. By zrozumieć, dlaczego demokracja nigdy nie zwyciężyła w Rosji, dlaczego nie pojawiła się w Chinach, wystarczy zastanowić się nad sześcioma warunkami Machiavellego.
Amerykańskie porażki za granicą nie powinny nas dziwić. W ostatnich 30 latach, Amerykanie utracili umiejętność podtrzymywania tradycji (czyli porządku) oraz ducha obywatelskiego. W efekcie, nie potrafimy ustalić jakiegokolwiek kursu za granicą. Przyjdzie czas, że zagubimy się także u nas w domu.
Tłumaczenie artykułu pt. Machiavelli’s Six Conditions, by JR Nyquist, opublikowanego na www.financialsense.com 12 października 2007
Prześlij znajomemu
0 Komentarz(e/y) do “Sześć warunków Machiavellego”
Prosze czekac
Komentuj