Najdłuższy sen nowożytnej Europy
14 komentarzy Published 4 maja 2014    | 
Prospero:
Nasze przedstawienie jest skończone. Nasza trupa,
Jak uprzedziłem we wstępie, była sennymi marami,
i rozpływa się w powietrzu, ginie we mgle:
I jak nieistniejąca substancja tego przedstawienia,
Wieże zwieńczone chmurami, wspaniałe pałace
Dostojne świątynie, a nawet i sam Teatr
Zaprawdę, cokolwiek od tego pochodzi, zniknie,
I kiedy ten pochód mar się skończy,
Odejdź i ty bez śladu. Jesteśmy z tego tworzywa
Z którego marzenia są tkane; a nasze małe życie
Jest otulone snem.
Szacowne Wydawnictwo Podziemne zaproponowało mi udział w uroczystych obchodach dwudziestopięciolecia PRL-u bis i wobec doniosłości tego jubileuszu nie wypadało przynajmniej nie spróbować wziąć się z tematem za bary. To już dwadzieścia pięć lat! Nie dziwota, że Władysław Frasyniuk, wraz z innymi uczestnikami porodu, świadkami i towarzyszami połogu, uroków wieku dziecięcego i nastoletniego oraz wejścia w dorosłość PRL-u bis, proponuje uznać domniemaną datę jego narodzin za datę najważniejszego polskiego święta państwowego. Dziwne byłoby natomiast, gdybym to ja się na to zgodził, bo nie mogę poczuć się ani do ojcostwa, ani pokrewieństwa, choćby tylko intelektualnego. Uważam ponadto, że dziecko jest niepełnosprawne z winy rodziców i opiekunów, dlatego to oni powinni płacić mu alimenty przez kolejne dwadzieścia pięć lat, jeśli samo dziecko dożyje, w co wątpię. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
W związku z nadchodzącą wiekopomną rocznicą prlu bis – „ćwierć wieku … to daje do myślenia”, mówi Marilyn Monroe w Pół żartem, pół serio – chcieliśmy rozpisać kolejną Ankietę Wydawnictwa Podziemnego, ale po zastanowieniu postanowiliśmy zwrócić się do naszych czytelników z prośbą o uhonorowanie tej doniosłej chwili w historii prlu w spontanicznej i dowolnej formie, ad lib. Oczekujemy zarówno Wielkich Improwizacji jak i Inwokacji Wędrownego Szklarza, wspomnień weteranów walki o wolność prlu, a także politycznej analizy. Spodziewamy się szerokich pejzaży, perspektywicznego spojrzenia – nie na darmo przecież kula ziemska (a jednak się kręci!) jest częścią winiety Wydawnictwa Podziemnego – ale prosimy też o mrugnięcie okiem i o kontekst.
Rocznica aktu dopisania słowa ‘bis’ do prlu, to nie bagatela. Ukoronowano orła, uwolniono czarny rynek, „prl rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatniej”, jak miał się wyrazić któryś tam z sekretarzy polskiego związku piłki ręcznej.
Eseje proponujemy wydać w Księdze Pamiątkowej pt. „srebrne wesele prlu bis”, a z braku takowej, na witrynie Wydawnictwa Podziemnego. Jeśli będą jakieś nagrody, to rozlosujemy je między członkami Redakcji.
Prześlij znajomemu
„Operation Unthinkable” czyli jak Churchill planował bronić świata przed sowiecką zarazą – część IV
0 komentarzy Published 30 kwietnia 2014    | 
Churchill i fatalna w skutkach analogia
Data wyznaczona na rozpoczęcie działań wojennych w Operation Unthinkable – 1 lipca 1945 – minęła bez echa. Churchill pochłonięty był dwoma problemami: przygotowaniami do konferencji poczdamskiej i kampanią wyborczą. Przekonanie, że nie może wygrać nadchodzących wyborów parlamentarnych spowodowało nieudaną, chorobliwą kampanię (a w rezultacie druzgocącą klęskę wyborczą dla Torysów), a Truman jednocześnie odmówił spotkania z Churchillem przed rozpoczęciem oficjalnych rozmów w Poczdamie. Zrezygnowany i wyczerpany, Churchill udał się na urlop do Francji.
Wybory odbyły się 5 lipca, ale ogłoszenie wyników opóźniono aż do 26 lipca (ze względu na rozproszenie sił zbrojnych po całym globie), a zatem Churchill miał się udać do Poczdamu nadal w roli premiera. Tymczasem 11 lipca planiści z JPS dostarczyli sztabowcom wstępny raport na temat drugiej operacji nie do pomyślenia; tym razem, wedle wskazówek premiera, były to plany obrony Wysp Brytyjskich przed inwazją sowiecką. Założenia były znowu równie fascynujące, co dziwne. Otóż planiści oczekiwali, że ofensywa sowiecka dotrzeć miała do granic Francji w przeciągu kilku tygodni, a przecież zupełnie niedawno dawali koalicji antysowieckiej kilka miesięcy na dotarcie do linii Wrocław-Gdańsk! Co więcej, spodziewali się, że jak tylko sowieckie wojska okupacyjne ruszą na Zachód, a tym samym opuszczą Polskę, Ukrainę i wschodnią część Niemiec, to w krajach tych wybuchną powstania. Dlaczego tak przypuszczali? Czy mieli prawo oczekiwać oporu w Polsce, którą właśnie sprzedali Stalinowi, tylko dlatego, że ten posunął swych krasnoarmiejców dalej na Zachód? Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Operation Unthinkable” czyli jak Churchill planował bronić świata przed sowiecką zarazą – część III
34 komentarzy Published 22 kwietnia 2014    | 
Wojna totalna albo trzecia wojna światowa
Gdyby Stalin nie zechciał przestraszyć się ofensywą koalicji angielsko-amerykańsko-polsko-niemieckiej, to wedle planistów brytyjskiego sztabu, jedyną możliwą konsekwencją byłaby „totalna wojna”, którą Walker nazywa III wojną światową (nietrafnie, moim zdaniem, gdyż byłby to nadal nieprzerwany konflikt II wojny). O ile scenariusz „szybkiego sukcesu” wydawał mi się zupełnie obcy wszelkim realiom sowieckiej okupacji na ziemiach, które alianci pragnęli wyzwolić, to scenariusz wojny totalnej był o wiele bardziej realistyczny. W tym drugim wypadku wojska koalicyjne wciągnięte zostałyby w głąb sowietów i, wobec przewagi liczebnej przeciwnika, jedyną szansę zwycięstwa dawałaby pełna mobilizacja w Ameryce (znowu ani słowa o mobilizacji sił antysowieckich wewnątrz imperium Stalina, o czym za chwilę). Plan obejmował opanowanie wielkich ośrodków przemysłowych i tym samym pozbawienie armii czerwonej nowego uzbrojenia. Pokonanie krasnoarmiejców w bitwie było wszakże koniecznością, bez której zwycięstwo nie było możliwe. Planiści brali za wzór niedawną operację Barbarossa i wskazywali na niezmierzone dystanse i przestrzenie sowietów, jako główną barierę w podboju. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Operation Unthinkable” czyli jak Churchill planował bronić świata przed sowiecką zarazą – część II
8 komentarzy Published 10 kwietnia 2014    | 
Szybki sukces
Plan stworzony przez brytyjskich sztabowców był planem militarnym sensu stricto, co muszę przyznać, zdziwiło mnie początkowo. Nie kto inny jak Clausewitz twierdził, że wojna to dyplomacja prowadzona innymi środkami, a zatem całkowite wyłączenie elementów politycznych z militarnego planu jest strategicznym błędem (i to właśnie z wojskowego punktu widzenia). Trzeba jednak pamiętać, że Brytyjczycy są niezwykle dumni z apolityczności swojej armii (i słusznie). W Wielkiej Brytanii żołnierze nie mieszają się do polityki i pozostawiają polityczne decyzje politykom. Jest to z pewnością chwalebna cecha, ale w tym wypadku trudno nie żachnąć się, że plan ataku na sowiety pozbawiony był jakiejkolwiek myśli na temat politycznej strony takiej akcji. Wrócę jeszcze do tego punktu poniżej. Szczegóły planu nie biorą pod uwagę sytuacji politycznej na ziemiach, które miały być przedmiotem ofensywy. Nie znaczy to jednak wcale, że plan był zupełnie apolityczny. Wszystkie założenia, na których opierać się mieli planiści, miały charakter aksjomatów, nie podlegających dyskusji warunków, i były natury czysto politycznej. Nie ma tu żadnej sprzeczności, ponieważ warunki pochodziły od Churchilla. To on zamówił plan, i to on wyznaczył sztabowcom ramy, w jakich mieli operować. Warto te założenia przytoczyć in extenso: Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Operation Unthinkable” czyli jak Churchill planował bronić świata przed sowiecką zarazą – część I
8 komentarzy Published 4 kwietnia 2014    | 
24 maja 1945 roku szefowie połączonych sztabów brytyjskich sił zbrojnych otrzymali teczkę z napisem: ŚCIŚLE TAJNE – ROSJA. ZAGROŻENIE ZACHODNIEJ CYWILIZACJI. Marszałek Sir Alan Brooke, szef Imperialnego Sztabu Generalnego i najbliższy doradca wojskowy Churchilla, zapisał tego dnia w swoim dzienniku, że rozważał plan ataku na Rosję, ale że pomysł „jest oczywiście fantastyczny i nie ma szans powodzenia”. Jakiś czas później zanotował także, iż resort spraw zagranicznych uznał za nie do przyjęcia patrzenie na sprzymierzeńca jako potencjalnego wroga w przyszłości.
Jak do tego doszło, że plan ataku na sowiety w 1945 roku był aż tak bardzo „nie do pomyślenia”? Kryptonimy operacji militarnych są zazwyczaj wybierane zupełnie przypadkowo, w tym wypadku trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Unthinkable – czyli „Nie-do-pomyślenia” – zostało wybrane właśnie celowo. Tylko właściwie dlaczego walka z najgorszym zbrodniarzem II wojny światowej miała być nie do pomyślenia? Dlaczego ten, który ręka w rękę z Hitlerem rozpoczął wojnę, stał się na koniec „świętą krową”? Jeszcze w roku 1919 Winston Churchill argumentował za interwencją po stronie sił antybolszewickich w Rosji. A wówczas przecież krwawe sowiety, otoczone kordonem sanitarnym i kontrrewolucyjnymi siłami rosyjskich generałów, nie prezentowały takiego zagrożenia, jak w ćwierć wieku później, gdy krasnoarmiejcy parli na Berlin. W swej książce The World Crisis pisał bez ogródek, że Niemcy użyli przeciw Rosji w 1917 roku najbardziej makabrycznej broni z przeczuciem nadchodzącej grozy: Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Paradoks przemieniony w szaleństwo
10 komentarzy Published 22 marca 2014    | 
Od Redakcji
Prezentujemy poniżej niezwykły dwugłos o znaczeniu w pierwszym rzędzie historycznym. Ale nie tylko historycznym, gdyż ma on wiele paraleli z przaśną współczesnością, w której przyszło nam żyć. Mariana Zdziechowskiego nie trzeba przedstawiać czytelnikom witryny Wydawnictwa Podziemnego. Zdziechowski był antykomunistą z krwi i kości, jego postawa wobec zarazy bolszewickiej wyrosła na gruncie ogromnej wiedzy i intymnej znajomości Rosji. Wickham Steed nie jest postacią znaną w dzisiejszych czasach, ale w roku 1922 był głośnym i potężnym redaktorem naczelnym londyńskiego The Times. Rzadko się zdarza, żeby redaktor naczelny wyjeżdżał na międzynarodową konferencję jako zwykły korespondent, w tym jednak wypadku konfliktowi z właścicielem Timesa zawdzięczamy serię niezwykłych sprawozdań z Konferencji w Genui pióra znakomitego dziennikarza. Steed nadsyłał codzienne, obszerne korespondencje, a ich zwieńczeniem jest artykuł, którego fragment publikujemy poniżej.
Konferencja w Genui była znaczącym momentem w powojennej historii Europy, gdyż oznacza punkt, w którym sowieckim dyplomatom udało się po raz pierwszy wyrwać reżym bolszewicki z porewolucyjnej izolacji.
Zestawienie korespondencji angielskiego dziennikarza z artykułem napisanym przez polskiego filozofa zaledwie w kilka miesięcy później, nie domaga się żadnych komentarzy. Warto natomiast odnotować, jak szczęsne to były jeszcze czasy, gdy w codziennych gazetach, w miastach tak różnych jak metropolia londyńska i prowincjonalne Wilno, można było czytać trzeźwą analizę rzeczywistości, napisaną przez publicystów najwyższej klasy. Niestety, głosy Mariana Zdziechowskiego i Wickhama Steeda były już wówczas odosobnione w zalewie realizmu i tendencji do ugłaskiwania bolszewików. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Józef Mackiewicz i cenzura IV
11 komentarzy Published 9 lutego 2014    | 
Petycja o przywrócenie wolności słowa
Pierwszy rozdział „traktatu-petycji o przywrócenie wolności słowa”, to wojna z Grydzewskim; wojna o osobisty styl, o prawo do licentia poetica. Mackiewicz wielokrotnie podkreślał swój niesłabnący szacunek dla Grydza osobiście, ale od samego początku współpracy pojawiały się napięcia. Godził się na cięcia, zmiany i poprawki w swoich tekstach (choć prawdopodobnie nie byłby się zgodził na podobne ingerencje ze strony innych redaktorów), chyba głównie dlatego, że cenił Wiadomości i pragnął w nich publikować, a także „po prostu przez zwykłą życzliwość i głęboki szacunek dla Pana”, jak pisał. A jednak już w 1949 roku musiał zaprotestować przeciw pisowni słowa „Kraj”: Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Między antykomunizmem a polrealizmem
92 komentarzy Published 19 stycznia 2014    | 
„Dlaczego zajmujemy się danym tematem?
Dlatego, że interesuje nas Prawda.”
Trudno nie przyklasnąć powyższym słowom Marka Jana Chodakiewicza – profesora i wykładowcy historii, szefa katedry w amerykańskim Institute of World Politics [1]. W odniesieniu do głoszonego przezeń światopoglądu oraz jego spojrzenia na historię w dużej mierze podzielam jego poglądy, zatem nie jest mi łatwo pisać o nich krytycznie. Muszę się przyznać do tego, że jeszcze kilka lat temu nie odczuwałem większej potrzeby polemizowania z jego tezami. W pewnej mierze, jest to więc moja polemika z samym sobą sprzed owych kilku lat.
Odnosząc się do publicznie prezentowanych poglądów Marka Jana Chodakiewicza, opieram się przede wszystkim na wyborze tekstów jego autorstwa pt. Między Wisłą a Potomakiem [2]. Jak pisze we wstępie wydawca tej książki jest to „wybór najciekawszych i najważniejszych artykułów Autora z ostatnich lat”. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Zastanawialiśmy się tu wielokrotnie nad istotą komunizmu. Już samo słowo jest niewystarczające, skoro komunistami są przecież chrlowscy pseudo-kapitaliści. Sam fakt, że esencja tego fenomenu wymyka się definicji – a nawet w miarę jasnemu ujęciu bez szykan nadmiernej ścisłości – należy moim zdaniem do tejże istoty. Przybijanie kisielu do ściany jest zaiste trafną metaforą na próbę ujęcia tego, co nie chce być ujęte. Jak starożytny bożek Nereusz, który walcząc z Heraklesem zmieniał się w lwa, węża, łanię, byle tylko nie dać się uchwycić w potężne ręce mocarza, tak komunizm z istoty rzeczy przeistacza się bezustannie, by nie dać się ująć w słabowite karby naszych definicji. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Dostosować człowieka do bolszewizmu…”
32 komentarzy Published 10 grudnia 2013    | 
Trzecia nasza Ankieta poświęcona, najoględniej rzecz ujmując, istocie bolszewizmu, uświadamia ponad wszelką wątpliwość przynajmniej jedno – oczywistą złożoność tego „zjawiska”. Pośród wszystkich autorów wypowiedzi nie było bodaj nawet dwóch, którzy zaprezentowaliby identyczne podejście do problemu. Bolszewizm wciąż wymyka się jednolitej definicji.
Prawda to czy nie, ów brak jednolitej odpowiedzi nie powinien nas zanadto martwić. Obok niewątpliwych swoich zalet, lotności i lapidarności, definicje koherentne grzeszą niekiedy jednym – niepełnością. Wbrew swoim pretensjom do ścisłości, nie wyczerpują tematu. Może więc lepiej na zjawisko o tak wielkim znaczeniu dla naszej egzystencji, kultury, historii nie nakładać uniformu ujednoliconej formuły, skrywającej nieopacznie to co może istotne, ale prezentować owo w całej jego nieprzystojnej nagości? Spójrzmy na rzecz w sposób empiryczny, kusząc się o ułożenie na podstawie wszystkich wypowiedzi (które łącznie mogłyby wypełnić sporych rozmiarów broszurę) wspólnego obrazu bolszewickiej zarazy, próbując odpowiedzieć na pytanie, czy zaprezentowana w Ankiecie różnorodność da się ze sobą, być może, pogodzić. Spróbujmy napisać, a raczej streścić, rozległą definicję bolszewizmu. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Józef Mackiewicz i cenzura III
41 komentarzy Published 24 listopada 2013    | 
…mimo ciężkich warunków materialnych, postanawiam zrezygnować z dalszej współpracy…
W poprzedniej części nazwałem historię autorstwa tomu Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów pospolitą kradzieżą, ale może trafniej byłoby powiedzieć o niepospolitej kradzieży, bo w końcu rzadko zdarza się odebranie dzieła żyjącemu autorowi. Nawet bolszewik Szołochow, kiedy znalazł się w posiadaniu rękopisu dońskiego Kozaka, Fiodora Kriukowa, musiał najpierw upewnić się, że autor nie żyje, zanim poważył się przywłaszczyć sobie jego dzieło i przezwać je Cichym Donem. Przyjrzyjmy się bliżej sprawie autorstwa księgi katyńskiej, bo choć nie jest to ściśle przypadek cenzury, to zobaczymy w niej jak w zalążku, z czym przyszło borykać się Mackiewiczowi przez czterdzieści lat emigracji. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Gdy się mówi że „czas leci”, na nikim nie robi to wrażenia,
gdyż jest powiedzeniem równie oklepanym jak „człowiek oddycha”
albo „człowiek je”. Wrażenie robi dopiero, gdy nie ma
czym oddychać, nie ma co jeść, gdy czas przeleciał.
Józef Mackiewicz
Czas to krnąbrne i niesforne zjawisko, nieprzewidywalne. Bywa, że wlecze się, nudny i monotonny, nie zezwalając zmysłom na minimalnie choćby intensywniejsze doznania, nie przyspiesza, nie przynosi wrażeń; w innym znowu przypadku, przeciwnie, nie daje chwili wytchnienia, napiera i nie pozwala odpocząć, wciąż zmusza do nieustannej gonitwy. Podobnie jest z samym życiem – nie ma jednej reguły. Zdarza się, że biegnie ustalonym rytmem, od samego początku aż po kres, nieprzerwanie w takt nużącego kamertonu; innym razem zachowuje się całkiem inaczej, uatrakcyjniając siebie przy każdym kolejnym kroku, co raz oferując nowe swoje niespodzianki i powaby. Zdarza się jeszcze tak, że płynąc ustaloną strugą rutyny, wybucha nagle gejzerem inwencji, wulkanem wydarzeń. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Józef Mackiewicz i cenzura II
22 komentarzy Published 16 października 2013    | 
…ale po co o tym głośno mówić…
Józef Mackiewicz walczył z cenzurą przez całe życie. Zaczęło się rzecz jasna od wileńskiego Słowa, głośnego na całą Polskę dziennika konserwatystów kresowych, tzw. „Żubrów”, redagowanego przez cały czas swego istnienia przez starszego brata Józefa, Stanisława Cata-Mackiewicza. Słowo było w pewnych okresach najbardziej cenzurowaną gazetą w Polsce. Próbowałem wykazać w części I, że walka z cenzurą to coś więcej niż tylko utarczki z urzędem cenzorskim, nie znaczy to jednak wcale, że bezpośrednie ingerencje urzędowe nie są uciążliwe. Cięcia, białe plamy i konfiskaty są niewątpliwie ważną, choć prymitywną, metodą działania cenzorów. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„…hasłem wszystkich zgoda będzie i ojczyzna nasza…”
Trudno dociec z jakiego powodu w 1927 roku usunięto powyższy fragment z oryginalnego tekstu. Czyżby młoda sanacyjna władza bała się prostych skojarzeń, cofających pamięć do niedawnego majowego zamachu, oskarżeń o postępowanie wbrew uświęconej tradycji? Czy tylko z tego powodu okaleczono, było nie było, drogocenny tekst? Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Antykomuniści wszystkich krajów, łączcie się!
50 komentarzy Published 4 września 2013    | 
Drogi Czytelniku, nie wiem, kim jesteś, ani skąd pochodzisz. Może jesteś mieszkańcem Glasgow, może Bukaresztu, a może Torunia… nie ma to większego znaczenia. Jeśli obserwujesz otaczający Cię świat, oglądasz telewizję, czytasz gazety i masz czasem wrażenie, że coś w przestrzeni publicznej jest cholernie daleko od OK, to ten tekst jest skierowany właśnie do Ciebie. Nie wiem, co konkretnie Cię uwiera, czy jesteś przedsiębiorcą, prowadzisz firmę i nie podobają Ci się rosnące z roku na rok podatki, czy jako patriotę drażnią Cię medialne połajanki i sugestie, że stanowisz faszystowskie zagrożenie, czy może jako humanista nie akceptujesz procesu odbierania pewnym pojęciom ich pierwotnych znaczeń. Jeśli odczuwasz dyskomfort związany z podobnymi zjawiskami, jeśli zastanawiasz się, czy to z Tobą jest coś nie tak, więc może należałoby zrewidować własne poglądy, bo nie pasują one do otoczenia, mam dla Ciebie dobrą nowinę. To nie Ty masz problem. Problemem jest ten chaos dookoła. W żadnym razie nie zmieniaj się, nie daj sobie wmówić, że jesteś zacofany i niemodny. W związku z powyższym mam też drugą nowinę, która może Cię w pierwszej chwili zaniepokoić, a być może nawet przerazić. Ale nie przejmuj się, bo to ostatecznie też jest dobra nowina.
Otóż jesteś, Drogi Czytelniku antykomunistą. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Wieczność na Mlecznej Drodze cz. II
0 komentarzy Published 26 sierpnia 2013    | 
Upadek
Waham się przed wchodzeniem w opłotki konkretu. Biorąc pod uwagę obfitość tego publicystycznego dzieła skromne nawet omówienie musi być z konieczności elaboratem nieprzyzwoitej długości. Któż to zechce przeczytać? Z konieczności, z żalem, ze wstydem i poczuciem winy skupię się jedynie na kilku dowolnie (cóż za samowola) wybranych tematach, zresztą, tak czy siak, wszystkie one i tak opisują pierwszy i naczelny wątek tego tomu – upadek świata:
This is the way the world ends
Not with a bang but a whimper.
(I oto tak kończy się świat
Nie z hukiem, lecz ze skrzeczeniem.)
To cytowany przez Barbarę Toporską fragment The Hollow men Eliota. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Przed stu laty urodziła się Barbara Toporska
0 komentarzy Published 22 sierpnia 2013    | 
Wieczność na Mlecznej Drodze cz. I
49 komentarzy Published 20 sierpnia 2013    | 
Kocham także pewność,
że pewnego dnia rozstanę się z tym wszystkim
dla czegoś zupełnie, zupełnie innego.
Leży przede mną na biurku solidnie zaczytany, opasły, niemal ośmiusetstronicowy, tom publicystyki metafizycznej, pisanej na hulajnodze*. Nie wiem co myśleć, a mam coś napisać. Od czego zacząć? Co w ogóle poruszyć? Obfitość i ból głowy. Czy rozumiesz czytelniku dramat sytuacji? Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Dziecko w szkole uczy się fałszowanej historii od Piasta do równie sfałszowanego Września i dowie się, że obrońcą Warszawy był nie jakiś tam Starzyński, ale komunista Buczek, który wyłamał kraty „polskiego faszystowskiego” więzienia, by na czele ludu stolicy stanąć do walki z najeźdźcą. – Tak w roku 1952 Barbara Toporska opisywała ówczesny etap bolszewizacji Polski.
Przyjmijmy, na potrzeby niniejszej ankiety, że był to opis pierwszego etapu bolszewizacji, klasycznego w swoim prostolinijnym zakłamaniu. Kolejny etap nastąpił szybko, zaledwie kilka lat później, gdy – posługując się przykładem przytoczonym przez Barbarę Toporską – w kontekście obrony Warszawy wymieniano już nie tylko komunistę Buczka, ale także prezydenta Starzyńskiego (i to z największymi, bolszewickimi honorami). Przyszedł w końcu także moment, gdy komunista Buczek albo znikł z kart historii, albo też przestał być przedstawiany w najlepszym świetle – jeszcze jeden, mocno odmieniony okres. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Józef Mackiewicz i cenzura I
4 komentarzy Published 7 sierpnia 2013    | 
Miłe złego początki
Siduri, sumeryjska bogini wina i piwa, symbol dziewczyny, która odświeża duszę wędrownika orzeźwiającym napojem. Nie wierzcie tym, co będą wam chcieli wmówić, że jej odpowiednikiem w greckim panteonie jest czarodziejka Kirke, najpiękniejsza z nieśmiertelnych. Nie, jej prawdziwą siostrą jest inna kochanka Odysa, Kalipso. Jej imię oznacza „tę, która ukrywa” albo „ukrytą”. Kalipso jest boginią śmierci, z czasów przed-olimpijskich, z czasów Kronosa. Jej wyspa, Ogigia, jest na krawędzi świata żywych, jak Styks. Kalipso jest „tą, która ukrywa” wejście do świata zmarłych. U wejścia można tylko pić wino, grać w w kości, kochać się w kobiecie, która wypełnia aromatycznym płynem następny kieliszek i wierzyć, że jest się poza życiem i śmiercią.
„Rozmowy z kobietą, która nalewa kieliszki, ciągną się przez nieskończoność nocy, nie grozi im świt za oknami. Od czasów Odyseusza mężczyźni zapominają się w obecności pięknej hostessy: odczuwają niejasny pociąg do każdej kobiety za barem, jakby sam bar był progiem innego świata,” pisał o Kalipso niezrównany Roberto Calasso. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Odpowiedź na III Ankietę Wydawnictwa Podziemnego
0 komentarzy Published 27 lipca 2013    | 
1. Spójrzmy na przedstawiony we wstępie Ankiety przykład. Dotyczy on Polski. Jednak czy pojęcie „historia bolszewizmu” może być zawężone jedynie do historii polskiego bolszewizmu? Zdecydowanie nie. Przecież jej bieg nie zaczyna się od komunisty Buczka ani też nie kończy się na czerwcowych wyborach w roku 1989. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Odpowiedź na III Ankietę Wydawnictwa Podziemnego
0 komentarzy Published 26 lipca 2013    | 
1. Wyodrębnione w Ankiecie „trzy etapy bolszewickiej strategii” (klasyczny-ewoluujący-upadły) są – w moim odczuciu – sformułowane dość dyskusyjnie. Sądzę bowiem, że – nawet trzymając się tej konwencji – dały o sobie znać najwyżej dwa. Byłyby to: klasyczny i ewoluujący. Ale i to wydaje mi się niezgodne z moim widzeniem tego zjawiska.
Próbując wyjść poza przedstawione propozycje, najchętniej przyjęłabym taki punkt widzenia: etap konstytutywny (w sensie: ustanawiający, kanoniczny) i ewolucja jego wykładni. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Odpowiedź na III Ankietę Wydawnictwa Podziemnego
70 komentarzy Published 16 lipca 2013    | 
1. Błąd ten ma swoje źródło przede wszystkim w powszechnym niezrozumieniu istoty bolszewizmu/komunizmu pośród historyków, politologów, sowietologów, rosjoznawców i sinologów, zarówno tych o orientacji lewicowej (najczęściej prokomunistycznej), jak i prawicowej, konserwatywnej. Tyleż powszechnie, co błędnie sprowadza się istotę komunizmu do ideologii, rzekomo zakładającej cele „pozytywne” – najkrócej mówiąc, sprowadzające się do polepszenia losów danej grupy społecznej („proletariatu”, „klasy robotniczej” itp., itd.) albo mniej czy bardziej abstrakcyjnej „ludzkości”. Co za tym idzie, większość badaczy zjawiska bolszewizmu/komunizmu, nie pojąwszy samej jego istoty, błędnie postrzega także poszczególne etapy jego ewolucji, która z definicji jest dostosowywaniem systemu do zmieniających się warunków i wcale nie musi oznaczać jego upadku. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Odpowiedź na III Ankietę Wydawnictwa Podziemnego
0 komentarzy Published 6 lipca 2013    | 
Teza zakłada, że bolszewizm jest zjawiskiem mającym charakter procesu przechodzącego od momentu swego powstania przez określone, wynikające z przyjętej strategii etapy, które to etapy dają się w sposób syntetyczny scharakteryzować.
To błędne założenie. Bolszewizm nie jest z góry rozpisanym scenariuszem działania. Jest drogą prowadzącą do osiągnięcia celu: zniszczenia fundamentów kultury, religii, więzi społecznych i rodzinnych, samodzielności bytowej i wolności rozumowania oraz tożsamości narodowej w takim zakresie, aby zamienione w ten sposób w bezwolną masę ludzką narody umożliwiały jego bezproblemową dominację. Stan ten gwarantować będzie sprawowanie władzy nieograniczonej, niezagrożonej i trwałej. Rzeczywiście, zjawisko ma na przestrzeni upływających lat różne atrybuty zewnętrzne. Ale te nie wynikają z założeń wstępnych. Są po prostu tworzonym na bieżąco scenariuszem, będącym wypadkową możliwości sprawczych bolszewików, siłą oporu destruowanych społeczności i narodów oraz relacji wzajemnych w obrębie grupy najważniejszych w danym okresie hersztów bolszewizmu. Wszystkie te czynniki mają różna rangę i skuteczność w czasie. Bolszewizm nie jest zjawiskiem precyzyjnie zaplanowanym. Wręcz przeciwnie, jest bardzo zmienny, a raczej ma możliwość szybkiego mutowania w zależności od okoliczności. Na tym właśnie opiera się jego niezwykła skuteczność. Jedyną zasadą jest brak zasad. Stały jest tylko cel. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Najnowsze komentarze