Najnowsze komentarze

III Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

Dziecko w szkole uczy się fałszowanej historii od Piasta do równie sfałszowanego Września i dowie się, że obrońcą Warszawy był nie jakiś tam Starzyński, ale komunista Buczek, który wyłamał kraty „polskiego faszystowskiego” więzienia, by na czele ludu stolicy stanąć do walki z najeźdźcą. – Tak w roku 1952 Barbara Toporska opisywała ówczesny etap bolszewizacji Polski.

Przyjmijmy, na potrzeby niniejszej ankiety, że był to opis pierwszego etapu bolszewizacji, klasycznego w swoim prostolinijnym zakłamaniu. Kolejny etap nastąpił szybko, zaledwie kilka lat później, gdy – posługując się przykładem przytoczonym przez Barbarę Toporską – w kontekście obrony Warszawy wymieniano już nie tylko komunistę Buczka, ale także prezydenta Starzyńskiego (i to z największymi, bolszewickimi honorami). Przyszedł w końcu także moment, gdy komunista Buczek albo znikł z kart historii, albo też przestał być przedstawiany w najlepszym świetle – jeszcze jeden, mocno odmieniony okres.

Mamy tu zatem dynamiczne zjawisko bolszewizmu i szereg nasuwających się pytań. Ograniczmy się do najistotniejszych, opartych na tezie, że powyższe trzy etapy bolszewizacji rzeczywiście miały i mają miejsce:

1. Wedle „realistycznej” interpretacji historii najnowszej utarło się sądzić, że owe trzy etapy bolszewickiej strategii są w rzeczywistości nacechowane nieustającym oddawaniem politycznego pola przez bolszewików. Zgodnie z taką wykładnią, historię bolszewizmu można podzielić na zasadnicze okresy: klasyczny, ewoluujący, upadły. Na czym polega błąd takiego rozumowania?

2. Jak rozumieć kolejno następujące po sobie okresy? Jako etapy bolszewizacji? Jako zmiany wynikające z przyjętej strategii, czy ze zmiennej sytuacji ideowej i politycznej, czy może trzeba wziąć pod uwagę inne jeszcze, niewymienione tu czynniki?

3. Trzy etapy i co dalej? Czy trzecia faza spełnia wszystkie ideowe cele bolszewizmu, czy wręcz przeciwnie – jest od realizacji tych celów odległa? Czy należy spodziewać się powrotu do któregoś z wcześniejszych etapów, a może spektakularnego etapu czwartego lub kolejnych?

Zapraszamy do udziału w naszej Ankiecie.

II Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

Dorobek pisarzy i publicystów mierzy się nie tyle ilością zapisanych arkuszy papieru, wielkością osiąganych nakładów, popularnością wśród współczesnych czy potomnych, poklaskiem i zaszczytami, doznawanymi za życia, ale wpływem jaki wywierali lub wywierają na życie i myślenie swoich czytelników. Wydaje się, że twórczość Józefa Mackiewicza, jak żadna inna, nadaje się do uzasadnienia powyższego stwierdzenia. Stąd pomysł, aby kolejną ankietę Wydawnictwa poświęcić zagadnieniu wpływu i znaczenia twórczości tego pisarza.

Chcielibyśmy zadać Państwu następujące pytania:

1. W jakich okolicznościach zetknął się Pan/Pani po raz pierwszy z Józefem Mackiewiczem?
Jakie były Pana/Pani refleksje związane z lekturą książek Mackiewicza?

2. Czy w ocenie Pana/Pani twórczość publicystyczna i literacka Józefa Mackiewicza miały realny wpływ na myślenie i poczynania jemu współczesnych? Jeśli tak, w jakim kontekście, w jakim okresie?

3. Czy formułowane przez Mackiewicza poglądy okazują się przydatne w zestawieniu z rzeczywistością polityczną nam współczesną, czy też wypada uznać go za pisarza historycznego, w którego przesłaniu trudno doszukać się aktualnego wydźwięku?

Serdecznie zapraszamy Państwa do udziału.

Ankieta Wydawnictwa Podziemnego

1. W tak zwanej obiegowej opinii egzystuje pogląd, że w 1989 roku w Polsce zainicjowany został historyczny przewrót polityczny, którego skutki miały zadecydować o nowym kształcie sytuacji globalnej. Jest wiele dowodów na to, że nie tylko w prlu, ale także innych krajach bloku komunistycznego, ta rzekomo antykomunistyczna rewolta była dziełem sowieckich służb specjalnych i służyła długofalowym celom pierestrojki. W przypadku prlu następstwa tajnego porozumienia zawartego pomiędzy komunistyczną władzą, koncesjonowaną opozycją oraz hierarchią kościelną, trwają nieprzerwanie do dziś. Jaka jest Pana ocena skutków rewolucji w Europie Wschodniej? Czy uprawniony jest pogląd, że w wyniku ówczesnych wydarzeń oraz ich następstw, wschodnia część Europy wywalczyła wolność?

2. Nie sposób w tym kontekście pominąć incydentu, który miał miejsce w sierpniu 1991 roku w Moskwie. Czy, biorąc pod uwagę ówczesne wydarzenia, kolejne rządy Jelcyna i Putina można nazwać polityczną kontynuacją sowieckiego bolszewizmu, czy należy raczej mówić o procesie demokratyzacji? W jaki sposób zmiany w Sowietach wpływają na ocenę współczesnej polityki międzynarodowej?

3. Czy wobec rewolucyjnych nastrojów panujących obecnie na kontynencie południowoamerykańskim należy mówić o zjawisku odradzania się ideologii marksistowskiej, czy jest to raczej rozwój i kontynuacja starych trendów, od dziesięcioleci obecnych na tym kontynencie? Czy mamy do czynienia z realizacją starej idei konwergencji, łączenia dwóch zantagonizowanych systemów, kapitalizmu i socjalizmu, w jeden nowy model funkcjonowania państwa i społeczeństwa, czy może ze zjawiskiem o zupełnie odmiennym charakterze?

4. Jakie będą konsekwencje rozwoju gospodarczego i wojskowego komunistycznych Chin?

5. Już wkrótce będzie miała miejsce 90 rocznica rewolucji bolszewickiej w Rosji. Niezależnie od oceny wpływu tamtych wydarzeń na losy świata w XX wieku, funkcjonują przynajmniej dwa przeciwstawne poglądy na temat idei bolszewickiej, jej teraźniejszości i przyszłości. Pierwszy z nich, zdecydowanie bardziej rozpowszechniony, stwierdza, że komunizm to przeżytek, zepchnięty do lamusa historii. Drugi stara się udowodnić, że rola komunizmu jako ideologii i jako praktyki politycznej jeszcze się nie zakończyła. Który z tych poglądów jest bardziej uprawniony?

6. Najwybitniejszy polski antykomunista, Józef Mackiewicz, pisał w 1962 roku:

Wielka jest zdolność rezygnacji i przystosowania do warunków, właściwa naturze ludzkiej. Ale żaden realizm nie powinien pozbawiać ludzi poczucia wyobraźni, gdyż przestanie być realizmem. Porównanie zaś obyczajów świata z roku 1912 z obyczajami dziś, daje nam dopiero niejaką możność, choć oczywiście nie w zarysach konkretnych, wyobrazić sobie do jakiego układu rzeczy ludzie będą mogli być jeszcze zmuszeni 'rozsądnie' się przystosować, w roku 2012!

Jaki jest Pana punkt widzenia na tak postawioną kwestię? Jaki kształt przybierze świat w roku 2012?



Wojna totalna albo trzecia wojna światowa

Gdyby Stalin nie zechciał przestraszyć się ofensywą koalicji angielsko-amerykańsko-polsko-niemieckiej, to wedle planistów brytyjskiego sztabu, jedyną możliwą konsekwencją byłaby „totalna wojna”, którą Walker nazywa III wojną światową (nietrafnie, moim zdaniem, gdyż byłby to nadal nieprzerwany konflikt II wojny).  O ile scenariusz „szybkiego sukcesu” wydawał mi się zupełnie obcy wszelkim realiom sowieckiej okupacji na ziemiach, które alianci pragnęli wyzwolić, to scenariusz wojny totalnej był o wiele bardziej realistyczny.  W tym drugim wypadku wojska koalicyjne wciągnięte zostałyby w głąb sowietów i, wobec przewagi liczebnej przeciwnika, jedyną szansę zwycięstwa dawałaby pełna mobilizacja w Ameryce (znowu ani słowa o mobilizacji sił antysowieckich wewnątrz imperium Stalina, o czym za chwilę).  Plan obejmował opanowanie wielkich ośrodków przemysłowych i tym samym pozbawienie armii czerwonej nowego uzbrojenia.  Pokonanie krasnoarmiejców w bitwie było wszakże koniecznością, bez której zwycięstwo nie było możliwe.  Planiści brali za wzór niedawną operację Barbarossa i wskazywali na niezmierzone dystanse i przestrzenie sowietów, jako główną barierę w podboju. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Szybki sukces

Plan stworzony przez brytyjskich sztabowców był planem militarnym sensu stricto, co muszę przyznać, zdziwiło mnie początkowo.  Nie kto inny jak Clausewitz twierdził, że wojna to dyplomacja prowadzona innymi środkami, a zatem całkowite wyłączenie elementów politycznych z militarnego planu jest strategicznym błędem (i to właśnie z wojskowego punktu widzenia).  Trzeba jednak pamiętać, że Brytyjczycy są niezwykle dumni z apolityczności swojej armii (i słusznie).  W Wielkiej Brytanii żołnierze nie mieszają się do polityki i pozostawiają polityczne decyzje politykom.  Jest to z pewnością chwalebna cecha, ale w tym wypadku trudno nie żachnąć się, że plan ataku na sowiety pozbawiony był jakiejkolwiek myśli na temat politycznej strony takiej akcji.  Wrócę jeszcze do tego punktu poniżej.  Szczegóły planu nie biorą pod uwagę sytuacji politycznej na ziemiach, które miały być przedmiotem ofensywy.  Nie znaczy to jednak wcale, że plan był zupełnie apolityczny.  Wszystkie założenia, na których opierać się mieli planiści, miały charakter aksjomatów, nie podlegających dyskusji warunków, i były natury czysto politycznej.  Nie ma tu żadnej sprzeczności, ponieważ warunki pochodziły od Churchilla.  To on zamówił plan, i to on wyznaczył sztabowcom ramy, w jakich mieli operować.  Warto te założenia przytoczyć in extenso: Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

24 maja 1945 roku szefowie połączonych sztabów brytyjskich sił zbrojnych otrzymali teczkę z napisem: ŚCIŚLE TAJNE – ROSJA.  ZAGROŻENIE ZACHODNIEJ CYWILIZACJI.  Marszałek Sir Alan Brooke, szef Imperialnego Sztabu Generalnego i najbliższy doradca wojskowy Churchilla, zapisał tego dnia w swoim dzienniku, że rozważał plan ataku na Rosję, ale że pomysł „jest oczywiście fantastyczny i nie ma szans powodzenia”.  Jakiś czas później zanotował także, iż resort spraw zagranicznych uznał za nie do przyjęcia patrzenie na sprzymierzeńca jako potencjalnego wroga w przyszłości.

Jak do tego doszło, że plan ataku na sowiety w 1945 roku był aż tak bardzo „nie do pomyślenia”?  Kryptonimy operacji militarnych są zazwyczaj wybierane zupełnie przypadkowo, w tym wypadku trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Unthinkable – czyli „Nie-do-pomyślenia” – zostało wybrane właśnie celowo.  Tylko właściwie dlaczego walka z najgorszym zbrodniarzem II wojny światowej miała być nie do pomyślenia?  Dlaczego ten, który ręka w rękę z Hitlerem rozpoczął wojnę, stał się na koniec „świętą krową”?  Jeszcze w roku 1919 Winston Churchill argumentował za interwencją po stronie sił antybolszewickich w Rosji.  A wówczas przecież krwawe sowiety, otoczone kordonem sanitarnym i kontrrewolucyjnymi siłami rosyjskich generałów, nie prezentowały takiego zagrożenia, jak w ćwierć wieku później, gdy krasnoarmiejcy parli na Berlin.  W swej książce The World Crisis pisał bez ogródek, że Niemcy użyli przeciw Rosji w 1917 roku najbardziej makabrycznej broni z przeczuciem nadchodzącej grozy: Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Od Redakcji

Prezentujemy poniżej niezwykły dwugłos o znaczeniu w pierwszym rzędzie historycznym. Ale nie tylko historycznym, gdyż ma on wiele paraleli z przaśną współczesnością, w której przyszło nam żyć. Mariana Zdziechowskiego nie trzeba przedstawiać czytelnikom witryny Wydawnictwa Podziemnego. Zdziechowski był antykomunistą z krwi i kości, jego postawa wobec zarazy bolszewickiej wyrosła na gruncie ogromnej wiedzy i intymnej znajomości Rosji. Wickham Steed nie jest postacią znaną w dzisiejszych czasach, ale w roku 1922 był głośnym i potężnym redaktorem naczelnym londyńskiego The Times. Rzadko się zdarza, żeby redaktor naczelny wyjeżdżał na międzynarodową konferencję jako zwykły korespondent, w tym jednak wypadku konfliktowi z właścicielem Timesa zawdzięczamy serię niezwykłych sprawozdań z Konferencji w Genui pióra znakomitego dziennikarza. Steed nadsyłał codzienne, obszerne korespondencje, a ich zwieńczeniem jest artykuł, którego fragment publikujemy poniżej.

Konferencja w Genui była znaczącym momentem w powojennej historii Europy, gdyż oznacza punkt, w którym sowieckim dyplomatom udało się po raz pierwszy wyrwać reżym bolszewicki z porewolucyjnej izolacji.

Zestawienie korespondencji angielskiego dziennikarza z artykułem napisanym przez polskiego filozofa zaledwie w kilka miesięcy później, nie domaga się żadnych komentarzy. Warto natomiast odnotować, jak szczęsne to były jeszcze czasy, gdy w codziennych gazetach, w miastach tak różnych jak metropolia londyńska i prowincjonalne Wilno, można było czytać trzeźwą analizę rzeczywistości, napisaną przez publicystów najwyższej klasy. Niestety, głosy Mariana Zdziechowskiego i Wickhama Steeda były już wówczas odosobnione w zalewie realizmu i tendencji do ugłaskiwania bolszewików. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Petycja o przywrócenie wolności słowa

Pierwszy rozdział „traktatu-petycji o przywrócenie wolności słowa”, to wojna z Grydzewskim; wojna o osobisty styl, o prawo do licentia poetica.  Mackiewicz wielokrotnie podkreślał swój niesłabnący szacunek dla Grydza osobiście, ale od samego początku współpracy pojawiały się napięcia.  Godził się na cięcia, zmiany i poprawki w swoich tekstach (choć prawdopodobnie nie byłby się zgodził na podobne ingerencje ze strony innych redaktorów), chyba głównie dlatego, że cenił Wiadomości i pragnął w nich publikować, a także „po prostu przez zwykłą życzliwość i głęboki szacunek dla Pana”, jak pisał.  A jednak już w 1949 roku musiał zaprotestować przeciw pisowni słowa „Kraj”: Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Dlaczego zajmujemy się danym tematem?
Dlatego, że interesuje nas Prawda.”

Trudno nie przyklasnąć powyższym słowom Marka Jana Chodakiewicza – profesora i wykładowcy historii, szefa katedry w amerykańskim Institute of World Politics [1]. W odniesieniu do głoszonego przezeń światopoglądu oraz jego spojrzenia na historię w dużej mierze podzielam jego poglądy, zatem nie jest mi łatwo pisać o nich krytycznie. Muszę się przyznać do tego, że jeszcze kilka lat temu nie odczuwałem większej potrzeby polemizowania z jego tezami. W pewnej mierze, jest to więc moja polemika z samym sobą sprzed owych kilku lat.

Odnosząc się do publicznie prezentowanych poglądów Marka Jana Chodakiewicza, opieram się przede wszystkim na wyborze tekstów jego autorstwa pt. Między Wisłą a Potomakiem [2]. Jak pisze we wstępie wydawca tej książki jest to „wybór najciekawszych i najważniejszych artykułów Autora z ostatnich lat”. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu
Michał Bąkowski


Uległość?

Zastanawialiśmy się tu wielokrotnie nad istotą komunizmu.  Już samo słowo jest niewystarczające, skoro komunistami są przecież chrlowscy pseudo-kapitaliści.  Sam fakt, że esencja tego fenomenu wymyka się definicji – a nawet w miarę jasnemu ujęciu bez szykan nadmiernej ścisłości – należy moim zdaniem do tejże istoty.  Przybijanie kisielu do ściany jest zaiste trafną metaforą na próbę ujęcia tego, co nie chce być ujęte.  Jak starożytny bożek Nereusz, który walcząc z Heraklesem zmieniał się w lwa, węża, łanię, byle tylko nie dać się uchwycić w potężne ręce mocarza, tak komunizm z istoty rzeczy przeistacza się bezustannie, by nie dać się ująć w słabowite karby naszych definicji. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Trzecia nasza Ankieta poświęcona, najoględniej rzecz ujmując, istocie bolszewizmu, uświadamia ponad wszelką wątpliwość przynajmniej jedno – oczywistą złożoność tego „zjawiska”. Pośród wszystkich autorów wypowiedzi nie było bodaj nawet dwóch, którzy zaprezentowaliby identyczne podejście do problemu. Bolszewizm wciąż wymyka się jednolitej definicji.

Prawda to czy nie, ów brak jednolitej odpowiedzi nie powinien nas zanadto martwić. Obok niewątpliwych swoich zalet, lotności i lapidarności, definicje koherentne grzeszą niekiedy jednym – niepełnością. Wbrew swoim pretensjom do ścisłości, nie wyczerpują tematu. Może więc lepiej na zjawisko o tak wielkim znaczeniu dla naszej egzystencji, kultury, historii nie nakładać uniformu ujednoliconej formuły, skrywającej nieopacznie to co może istotne, ale prezentować owo w całej jego nieprzystojnej nagości? Spójrzmy na rzecz w sposób empiryczny, kusząc się o ułożenie na podstawie wszystkich wypowiedzi (które łącznie mogłyby wypełnić sporych rozmiarów broszurę) wspólnego obrazu bolszewickiej zarazy, próbując odpowiedzieć na pytanie, czy zaprezentowana w Ankiecie różnorodność da się ze sobą, być może, pogodzić. Spróbujmy napisać, a raczej streścić, rozległą definicję bolszewizmu. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

…mimo ciężkich warunków materialnych, postanawiam zrezygnować z dalszej współpracy…

W poprzedniej części nazwałem historię autorstwa tomu Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów pospolitą kradzieżą, ale może trafniej byłoby powiedzieć o niepospolitej kradzieży, bo w końcu rzadko zdarza się odebranie dzieła żyjącemu autorowi.  Nawet bolszewik Szołochow, kiedy znalazł się w posiadaniu rękopisu dońskiego Kozaka, Fiodora Kriukowa, musiał najpierw upewnić się, że autor nie żyje, zanim poważył się przywłaszczyć sobie jego dzieło i przezwać je Cichym Donem.  Przyjrzyjmy się bliżej sprawie autorstwa księgi katyńskiej, bo choć nie jest to ściśle przypadek cenzury, to zobaczymy w niej jak w zalążku, z czym przyszło borykać się Mackiewiczowi przez czterdzieści lat emigracji. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu
Dariusz Rohnka


Pożegnanie

Gdy się mówi że „czas leci”, na nikim nie robi to wrażenia,
gdyż jest powiedzeniem równie oklepanym jak „człowiek oddycha”
albo „człowiek je”. Wrażenie robi dopiero, gdy nie ma
czym oddychać, nie ma co jeść, gdy czas przeleciał.
Józef Mackiewicz

Czas to krnąbrne i niesforne zjawisko, nieprzewidywalne. Bywa, że wlecze się, nudny i monotonny, nie zezwalając zmysłom na minimalnie choćby intensywniejsze doznania, nie przyspiesza, nie przynosi wrażeń; w innym znowu przypadku, przeciwnie, nie daje chwili wytchnienia, napiera i nie pozwala odpocząć, wciąż zmusza do nieustannej gonitwy. Podobnie jest z samym życiem – nie ma jednej reguły. Zdarza się, że biegnie ustalonym rytmem, od samego początku aż po kres, nieprzerwanie w takt nużącego kamertonu; innym razem zachowuje się całkiem inaczej, uatrakcyjniając siebie przy każdym kolejnym kroku, co raz oferując nowe swoje niespodzianki i powaby. Zdarza się jeszcze tak, że płynąc ustaloną strugą rutyny, wybucha nagle gejzerem inwencji, wulkanem wydarzeń. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu
Michał Bąkowski


Józef Mackiewicz i cenzura II

…ale po co o tym głośno mówić…

Józef Mackiewicz walczył z cenzurą przez całe życie.  Zaczęło się rzecz jasna od wileńskiego Słowa, głośnego na całą Polskę dziennika konserwatystów kresowych, tzw. „Żubrów”, redagowanego przez cały czas swego istnienia przez starszego brata Józefa, Stanisława Cata-Mackiewicza.  Słowo było w pewnych okresach najbardziej cenzurowaną gazetą w Polsce.  Próbowałem wykazać w części I, że walka z cenzurą to coś więcej niż tylko utarczki z urzędem cenzorskim, nie znaczy to jednak wcale, że bezpośrednie ingerencje urzędowe nie są uciążliwe.  Cięcia, białe plamy i konfiskaty są niewątpliwie ważną, choć prymitywną, metodą działania cenzorów. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu
Dariusz Rohnka


Contra spem

…hasłem wszystkich zgoda będzie i ojczyzna nasza…”

Trudno dociec z jakiego powodu w 1927 roku usunięto powyższy fragment z oryginalnego tekstu. Czyżby młoda sanacyjna władza bała się prostych skojarzeń, cofających pamięć do niedawnego majowego zamachu, oskarżeń o postępowanie wbrew uświęconej tradycji? Czy tylko z tego powodu okaleczono, było nie było, drogocenny tekst? Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Drogi Czytelniku,  nie wiem, kim jesteś, ani skąd pochodzisz. Może jesteś mieszkańcem Glasgow, może Bukaresztu, a może Torunia… nie ma to większego znaczenia. Jeśli obserwujesz otaczający Cię świat, oglądasz telewizję, czytasz gazety i masz czasem wrażenie, że coś w przestrzeni publicznej jest cholernie daleko od OK, to ten tekst jest skierowany właśnie do Ciebie. Nie wiem, co konkretnie Cię uwiera, czy jesteś przedsiębiorcą, prowadzisz firmę i nie podobają Ci się rosnące z roku na rok podatki, czy jako patriotę drażnią Cię medialne połajanki i sugestie, że stanowisz faszystowskie zagrożenie, czy może jako humanista nie akceptujesz procesu odbierania pewnym pojęciom ich pierwotnych znaczeń. Jeśli odczuwasz dyskomfort związany z podobnymi zjawiskami, jeśli zastanawiasz się, czy to z Tobą jest coś nie tak, więc może należałoby zrewidować własne poglądy, bo nie pasują one do otoczenia, mam dla Ciebie dobrą nowinę. To nie Ty masz problem. Problemem jest ten chaos dookoła. W żadnym razie nie zmieniaj się, nie daj sobie wmówić, że jesteś zacofany i niemodny. W związku z powyższym mam też drugą nowinę, która może Cię w pierwszej chwili zaniepokoić, a być może nawet przerazić. Ale nie przejmuj się, bo to ostatecznie też jest dobra nowina.

Otóż jesteś, Drogi Czytelniku antykomunistą. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Upadek

Waham się przed wchodzeniem w opłotki konkretu. Biorąc pod uwagę obfitość tego publicystycznego dzieła skromne nawet omówienie musi być z konieczności elaboratem nieprzyzwoitej długości. Któż to zechce przeczytać? Z konieczności, z żalem, ze wstydem i poczuciem winy skupię się jedynie na kilku dowolnie (cóż za samowola) wybranych tematach, zresztą, tak czy siak, wszystkie one i tak opisują pierwszy i naczelny wątek tego tomu – upadek świata:

This is the way the world ends
Not with a bang but a whimper.
(I oto tak kończy się świat
Nie z hukiem, lecz ze skrzeczeniem.)

To cytowany przez Barbarę Toporską fragment The Hollow men Eliota. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Kocham także pewność,
że pewnego dnia rozstanę się z tym wszystkim
dla czegoś zupełnie, zupełnie innego.

Leży przede mną na biurku solidnie zaczytany, opasły, niemal ośmiusetstronicowy, tom publicystyki metafizycznej, pisanej na hulajnodze*. Nie wiem co myśleć, a mam coś napisać. Od czego zacząć? Co w ogóle poruszyć? Obfitość i ból głowy. Czy rozumiesz czytelniku dramat sytuacji? Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu
Redakcja


Pytania Ankiety

Dziecko w szkole uczy się fałszowanej historii od Piasta do równie sfałszowanego Września i dowie się, że obrońcą Warszawy był nie jakiś tam Starzyński, ale komunista Buczek, który wyłamał kraty „polskiego faszystowskiego” więzienia, by na czele ludu stolicy stanąć do walki z najeźdźcą. – Tak w roku 1952 Barbara Toporska opisywała ówczesny etap bolszewizacji Polski.

Przyjmijmy, na potrzeby niniejszej ankiety, że był to opis pierwszego etapu bolszewizacji, klasycznego w swoim prostolinijnym zakłamaniu. Kolejny etap nastąpił szybko, zaledwie kilka lat później, gdy – posługując się przykładem przytoczonym przez Barbarę Toporską – w kontekście obrony Warszawy wymieniano już nie tylko komunistę Buczka, ale także prezydenta Starzyńskiego (i to z największymi, bolszewickimi honorami). Przyszedł w końcu także moment, gdy komunista Buczek albo znikł z kart historii, albo też przestał być przedstawiany w najlepszym świetle – jeszcze jeden, mocno odmieniony okres. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Miłe złego początki

Siduri, sumeryjska bogini wina i piwa, symbol dziewczyny, która odświeża duszę wędrownika orzeźwiającym napojem.  Nie wierzcie tym, co będą wam chcieli wmówić, że jej odpowiednikiem w greckim panteonie jest czarodziejka Kirke, najpiękniejsza z nieśmiertelnych.  Nie, jej prawdziwą siostrą jest inna kochanka Odysa, Kalipso.  Jej imię oznacza „tę, która ukrywa” albo „ukrytą”.  Kalipso jest boginią śmierci, z czasów przed-olimpijskich, z czasów Kronosa.  Jej wyspa, Ogigia, jest na krawędzi świata żywych, jak Styks.  Kalipso jest „tą, która ukrywa” wejście do świata zmarłych.  U wejścia można tylko pić wino, grać w w kości, kochać się w kobiecie, która wypełnia aromatycznym płynem następny kieliszek i wierzyć, że jest się poza życiem i śmiercią.

„Rozmowy z kobietą, która nalewa kieliszki, ciągną się przez nieskończoność nocy, nie grozi im świt za oknami.  Od czasów Odyseusza mężczyźni zapominają się w obecności pięknej hostessy: odczuwają niejasny pociąg do każdej kobiety za barem, jakby sam bar był progiem innego świata,” pisał o Kalipso niezrównany Roberto Calasso. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

1. Spójrzmy na przedstawiony we wstępie Ankiety przykład. Dotyczy on Polski. Jednak czy pojęcie „historia bolszewizmu” może być zawężone jedynie do historii polskiego bolszewizmu? Zdecydowanie nie. Przecież jej bieg nie zaczyna się od komunisty Buczka ani też nie kończy się na czerwcowych wyborach w roku 1989. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

1. Wyodrębnione w Ankiecie „trzy etapy bolszewickiej strategii” (klasyczny-ewoluujący-upadły) są – w moim odczuciu – sformułowane dość dyskusyjnie. Sądzę bowiem, że – nawet trzymając się tej konwencji – dały o sobie znać najwyżej dwa. Byłyby to: klasyczny i ewoluujący. Ale i to wydaje mi się niezgodne z moim widzeniem tego zjawiska.

Próbując wyjść poza przedstawione propozycje, najchętniej przyjęłabym taki punkt widzenia: etap konstytutywny (w sensie: ustanawiający, kanoniczny) i ewolucja jego wykładni. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

1. Błąd ten ma swoje źródło przede wszystkim w powszechnym niezrozumieniu istoty bolszewizmu/komunizmu pośród historyków, politologów, sowietologów, rosjoznawców i sinologów, zarówno tych o orientacji lewicowej (najczęściej prokomunistycznej), jak i prawicowej, konserwatywnej. Tyleż powszechnie, co błędnie sprowadza się istotę komunizmu do ideologii, rzekomo zakładającej cele „pozytywne” – najkrócej mówiąc, sprowadzające się do polepszenia losów danej grupy społecznej („proletariatu”, „klasy robotniczej” itp., itd.) albo mniej czy bardziej abstrakcyjnej „ludzkości”. Co za tym idzie, większość badaczy zjawiska bolszewizmu/komunizmu, nie pojąwszy samej jego istoty, błędnie postrzega także poszczególne etapy jego ewolucji, która z definicji jest dostosowywaniem systemu do zmieniających się warunków i wcale nie musi oznaczać jego upadku. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Teza zakłada, że bolszewizm jest zjawiskiem mającym charakter procesu przechodzącego od momentu swego powstania przez określone, wynikające z przyjętej strategii etapy, które to etapy dają się w sposób syntetyczny scharakteryzować.

To błędne założenie. Bolszewizm nie jest z góry rozpisanym scenariuszem działania. Jest drogą prowadzącą do osiągnięcia celu: zniszczenia fundamentów kultury, religii, więzi społecznych i rodzinnych, samodzielności bytowej i wolności rozumowania oraz tożsamości narodowej w takim zakresie, aby zamienione w ten sposób w bezwolną masę ludzką narody umożliwiały jego bezproblemową dominację. Stan ten gwarantować będzie sprawowanie władzy nieograniczonej, niezagrożonej i trwałej. Rzeczywiście, zjawisko ma na przestrzeni upływających lat różne atrybuty zewnętrzne. Ale te nie wynikają z założeń wstępnych. Są po prostu tworzonym na bieżąco scenariuszem, będącym wypadkową możliwości sprawczych bolszewików, siłą oporu destruowanych społeczności i narodów oraz relacji wzajemnych w obrębie grupy najważniejszych w danym okresie hersztów bolszewizmu. Wszystkie te czynniki mają różna rangę i skuteczność w czasie. Bolszewizm nie jest zjawiskiem precyzyjnie zaplanowanym. Wręcz przeciwnie, jest bardzo zmienny, a raczej ma możliwość szybkiego mutowania w zależności od okoliczności. Na tym właśnie opiera się jego niezwykła skuteczność. Jedyną zasadą jest brak zasad. Stały jest tylko cel. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu
Orzeł


Kino – najważniejszą ze sztuk!

W 1968 roku pewna amerykańska agencja rządowa rozstała się z jednym ze swoich pracowników. Twierdził on później, że inicjatywa przerwania współpracy wyszła od niego, a przyczyną tego kroku było głębokie rozczarowanie, jakiego doznał odkrywając prawdziwe oblicze swojego pracodawcy. Idąc za ciosem, kierując się wyłącznie dobrem współobywateli, jak sam twierdził, postanowił upublicznić różne ciemne interesy, których był świadkiem podczas swojej przedwcześnie przerwanej kariery. I tak w roku 1975 opublikował swoje wspomnienia pod tytułem Inside the Company: CIA Diary. Tak jest, to właśnie Centralna Agencja Wywiadowcza była tą ciemną siłą, którą według autora należało skompromitować w oczach światowej opinii publicznej. Człowiek, o którym mowa to Philip Agee, były agent CIA, działający latach 60-tych w Ameryce Łacińskiej. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

1. Błąd takiego rozumowania najprościej wyjaśnić na przykładzie stosunku komunistów do AK. Pierwszy etap (1944-1956) to fizyczna eliminacja akowców – morderstwa, wywózki, obozy, więzienia. Drugi etap (1956-1989) to wypuszczenie z więzień i „rehabilitacje”, a także publikowanie wspomnień i fraternizacja z tymi, którzy przeszli na stronę bolszewików. Poza tym: uznanie zasług AK w walce z Niemcami, czyli dopuszczenie do druku opracowań historycznych, z których wynikało, że oprócz formacji komunistycznych istniało jeszcze jakieś Państwo Podziemne, które prowadziło działalność „na usługach Londynu”. Etap trzeci trwa do dzisiaj. Szkoły i ulice otrzymują imiona akowców, grzebie się ich z honorami i nadaje odznaczenia. Powstają muzea, kwitnie hagiografia. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu

Nicolás Gómez Dávila trafnie zauważył iż: „Inteligencja w pewnych okresach musi się wyłącznie poświęcić przywracaniu definicji”; i trudno się nie zgodzić, że mało co jak komunizm nadaje się w pierwszej kolejności do tego, aby być dogłębnie poddanym temu procesowi, abyśmy mogli zacząć się wreszcie cokolwiek z „czytelniczą publicznością XXI wieku” rozumieć.

Gdy zaakceptujemy przytaczaną niejednokrotnie na łamach „Wydawnictwa Podziemnego” definicję mówiącą nam że; „ Celem i istotą komunizmu jest czysta władza. A marksizm-leninizm jest teorią zdobycia i utrzymania władzy.” – to wiele wątpliwości i pytań szybko nam znika i zaczynamy nieco więcej pojmować z otaczającej nas niewesołej rzeczywistości. Czytaj więcej ->



Prześlij znajomemu



Language

Książki Wydawnictwa Podziemnego:


Zamów tutaj.

Jacek Szczyrba

Czerwoni na szóstej!.

Jacek Szczyrba

Punkt Langrange`a. Powieść.

H
1946. Powieść.