Co myślałby Józef Mackiewicz o wojnie na Ukrainie? Albo: „zawsze było pełno optymistów na Bożym świecie”
22 komentarzy Published 6 maja 2023    | 
Muszę z góry uprzedzić, że poniższy artykuł nie odpowie na pytanie postawione w tytule. Co rzekłszy, tytuł nie jest wcale „na wyrost”, ani nie ma przyciągać uwagi czytelników. Odnosi się po prostu do pytania, które w tej formie słyszałem wiele razy. Nie ma na takie pytanie dobrej odpowiedzi, ponieważ jest zupełnie oczywiste, że nikt nie może wiedzieć, co miałby do powiedzenia na temat ukraińskiego konfliktu pisarz, który zmarł 37 lat przed jego wybuchem. Mackiewicz był człowiekiem myślącym. Postępował zatem zgodnie z najlepszymi tradycjami myślenia: rozumował konsekwentnie. Oznacza to w pierwszym rzędzie, poszukiwanie zasad, z których wypływały jego myśli oraz rozwijanie ich aż do ostatecznych konsekwencji (nigdy nie zapominając, że podstawą rozumowania na temat rzeczywistości, musi być prawidłowe jej rozpoznanie). Spróbuję poniżej zastosować tę samą metodę, ale bez złudzeń co do identyczności moich konkluzji z myśleniem Mackiewicza. Józef Mackiewicz był stały w poglądach, ale często zaskakujący w konkluzjach; jego wnioski były nierzadko dyskusyjne, ale zawsze przemyślane i dobrze uzasadnione. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Za lub przeciw kontrrewolucji część I
0 komentarzy Published 27 kwietnia 2023    | 
Moim zdaniem, walka jest niemożliwa,
więc tym bardziej należy do niej dążyć.
Barbara Toporska
Lektura Straconych złudzeń Balzaka zachęciła Józefa Mackiewicza do profesjonalnego pisania. Znaczący omen w przypadku pisarza, któremu nie brakowało okazji do rozczarowań, niczym wierny pies postępujących krok w krok za jego życiowymi perypetiami. Napełniały jego pióro szczyptą goryczy zaprawionej melancholią. Myliłby się jednak czytelnik, zakładając, że musiały wpłynąć na dokonywane wybory. Nie żywił złudzeń, a rzeczywistość odzierał z pozorów. Mimo przeciwności, pozostawał przy zasadniczej idei: „Biej kommunistow, spasaj swobodnuju mysl!” – pisał do Miłosza. Identyczną myślą obdarzał wielu korespondentów. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Bolszewika goń, czytaj Szczyrbę
16 komentarzy Published 13 kwietnia 2023    | 
Parę miesięcy temu Jacek Szczyrba wydał nową powieść, „Czerwoni na szóstej”. Mając w pamięci lekturę jego świetnego debiutanckiego „Punktu Lagrange’a” ochoczo wziąłem się za czytanie. Ale muszę się przyznać, że jeszcze przed lekturą dopadło mnie zdziwienie i pewien rodzaj rozczarowania.
No jakżeż… 144 strony raptem? Na tylu stronicach – pomyślałem – nie bardzo da się „rozpędzić” fabułę, a wiedziałem już przecież, że Szczyrba to potrafi. Bo „Punkt…” – jak pamiętałem z lektury sprzed paru lat – fabularnie wciągnął, porwał; czuć tam było przestrzenie, potoczystość, nawet miejscami rozmach. O obu powieściach już Państwo tutaj na szacownych stronach Wydawnictwa Podziemnego mogli czytać, więc kolejnej recenzji ani jednego, ani drugiego tytułu czynił nie będę – rzecz to już niepotrzebna. Ja sobie tutaj tylko trochę po amatorsku porozważam metodę autora i podzielę się refleksjami. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Były ongiś takie czasy, że londyński „Bobby on the Beat” czyli posterunkowy policjant, przechadzający się po zamglonych londyńskich ulicach, był godny zaufania. Można było go zapytać o drogę, a on usłużnie odprowadzał w odpowiednim kierunku. Brzmi to dziś jak bajka, przed siedmioma wiekami, za siedmioma górami, w krainie szczęśliwości, bo oto dzisiaj nie ma już mgły, ale za to ponad połowa londyńczyków nie ufa policji i nie bez podstaw. O ile oskarżenia o „instytucjonalny rasizm i mizoginię” są wytworem fantazji wąskiej, choć bardzo głośnej grupy, zanurzonej po uszy w bagnie politycznej poprawności – bo nie ma żadnych śladów takich przesądów w samych strukturach instytucji Scotland Yardu, to jednak nie może być wątpliwości, że policjant-porywacz, policjant-gwałciciel, policjant-morderca, podrywają zaufanie do tejże instytucji. Podobnie jak księża, którzy sieją zgorszenie wśród wiernych, podkopują Święty Kościół Pański. Podobnie jak nauczyciele, którzy miast kształcić dzieci, jak Pan Bóg przykazał, uczą je zboczeń, niszcząc przez to wszelkie podstawy edukacji. Podobnie jak lekarze i pielęgniarki, którzy strajkując, łamią przysięgę Hipokratesa, podważają tym samym etos służby zdrowia. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Niespodziewany koniec lata” część VII Koniec lata dla tutejszych
14 komentarzy Published 5 marca 2023    | 
W poprzedniej części użyłem parokrotnie słowa „autochton” dla określenia ludzi „tutejszych” – tych, co „na pytanie, jakiej są narodowości, po długim drapaniu się w głowę orzekali, że – »tutejsi«”. Czy nie popełniłem błędu? Argument autochtonów jako grupy uprzywilejowanej, której magicznie należy się władza nad państwem (Litwa dla Litwinów, Deutschland für die Deutschen, Polska dla Polaków, Banja Luka dla tych, co opowiadają banialuki), używany był najpierw przez nacjonalizmy XIX i XX wieku – poprzez podtrzymywanie mitów czystości etnicznej i rdzennej narodowości – w celu stworzenia rasowo jednorodnych państw narodowych, a teraz nadużywany jest przez lewaków w imię rzekomych „praw” potomków ludności oryginalnie zamieszkujących dowolne ziemie i ich roszczeń do posiadania i władania. Greckie słowo autochthon pochodzi od słów auto (sam, ten oto) i chthon (ziemia), czyli niejako pierwotnie wyrosły z ziemi. Autochtoni byli dla Hellenów przeciwieństwem zdobywcy, osadnika, kolonisty. Messeńscy Heloci byli autochtonami, a doryccy Spartanie zdobywcami, choć obie grupy były helleńskiego pochodzenia. Był to wyjątkowy taki przypadek w Grecji i można śmiało powiedzieć, że w większości wypadków podboju w historii, zwycięzcy byli etnicznie obcy ujarzmionym. Podbijając terytorium, tworzyli niemal automatycznie kastę „panów”, odseparowanych od zniewolonego „ludu”, podkreślających swą odmienność i wyższość na każdym kroku. Historia Europy zawiera mnóstwo przykładów tego rodzaju, do czego jeszcze wrócę, ale akurat na ziemiach historycznej Litwy i Ukrainy tak właśnie nie było. Ogromna większość rodów szlacheckich, a zwłaszcza magnackich, na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej należy właśnie do autochtonów. Wszyscy ci Chodkiewiczowie, Sanguszkowie i Tyszkiewiczowie wyrośli z samej ziemi, jak przystało autochtonom. Były to rody ruskie, choć częściowo wywodzące się z nordyckich korzeni (podobnie jak Rurykowicze) lub rodziny litewskie, z Giedyminowiczami i Radziwiłłami na czele. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Texas w Londynie czyli „co odkrył major Jordan?”
4 komentarzy Published 27 lutego 2023    | 
Niestety, starszy pan, który pisuje dla nas czasami sprawozdania z wydarzeń w londyńskiej Bibliotece Polskiej, nie mógł przybyć na niedawne spotkanie autorskie z Jackiem Szczyrbą, autorem Czerwonych na szóstej! Szkoda, bo jego relacja byłaby z pewnością ciekawsza, niż moje mdłe deliberacje i czcze nawiązanie w tytule do znakomitego zaiste sprawozdania Andrzeja Dajewskiego ze spotkania w Gdyni na temat pierwszej powieści Szczyrby, Punktu Lagrange’a. Ale co robić, z braku laku i Starego chrzana we fraku, osobie w anoraku przyjdzie opowiadać o flaku i braku paliwa w baku. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Niespodziewany koniec lata” część VI Zanim nastąpi zagłada
4 komentarzy Published 13 lutego 2023    | 
To obraz ginącego świata, zacofanego w dziedzinie materialnych podstaw bytu – ale jakże pięknego w swej pierwotnej krasie, jakże cudnego w świetle mgły porannej, czy wieczornego cienia, gdy człowiek – intruz w zaklętym świecie pierwotnej przyrody – czuje się tylko jej cząstką, jej echem i pokornie staje przed majestatem natury, dziękując losom, że udało mu się dostąpić łaski oglądania jej odwiecznego piękna, zanim nastąpi wszystko niwelująca cywilizacyjna jej zagłada.
Ludwik Chomiński, „Rojsty”, przedmowa do I wydania Buntu rojstów
O Ludwiku Chomińskim czytamy w przypisie w Buncie rojstów:
Polityk związany z PSL „Wyzwolenie”, poseł na Sejm Ustawodawczy i I kadencji, członek wileńskiego Instytutu Naukowo-Badawczego Europy Wschodniej. W 1945 aresztowany przez NKWD; od 1946 w PRL; działał w Stronnictwie Ludowym i w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym, był też wiceprzewodniczącym Dzielnicowego Komitetu Frontu Jedności Narodu – Ochota. Napisał książkę Od Darwina do Miczurina, Jak przyroda i człowiek tworzą gatunki, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1950. [1] Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Rozmowa z Jackiem Szczyrbą, autorem Czerwonych na szóstej!
20 komentarzy Published 6 lutego 2023    | 
Zapraszamy do obejrzenia pierwszej części rozmowy z Jackiem Szczyrbą, autorem powieści historycznej i politycznej jednocześnie Czerwoni na szóstej!
W rozmowie autor opowiada o swoich lotniczo-literackich inspiracjach oraz uchyla nieznacznie rąbka tajemnicy, skrywającej polityczną kanwę intrygi. Ze swadą mówi o bohaterach swojej powieści oraz dramatycznych niekiedy przygodach, jakie ich spotkały.
Zachęcamy do kupowania powieści Jacka Szczyrby Czerwoni na szóstej!.
https://www.empik.com/czerwoni-na-szostej-jacek-szczyrba,p1350500365,ksiazka-p
Prześlij znajomemu
Spotkanie autorskie z Jackiem Szczyrbą 18 lutego 2023 roku w Londynie
0 komentarzy Published 3 lutego 2023    | 
18 lutego 2023 roku o godz. 17.00 w Sali Malinowej POSK odbędzie się spotkanie z autorem „Czerwonych na szóstej!”, Jackiem Szczyrbą.
Serdecznie zapraszamy Państwa do udziału.
Prześlij znajomemu
„Niespodziewany koniec lata” część V Król i wszy
0 komentarzy Published 1 lutego 2023    | 
Niespodziewany koniec lata wygnał z domów Pawlikowskiego, Woyniłłowicza, Zdziechowskiego. Stali się polskimi emigrantami wewnątrz Polski. Inni, zwłaszcza Rosjanie, jak Nabokow i Bunin, uciekali przed bolszewizmem, gdzie pieprz rośnie lub jeszcze dalej, jak Czarnyszewicz (nie przymierzając ich talentów literackich). Ale warto pamiętać także o tych, którzy nie mieli okazji lub po prostu nie chcieli opuścić rodzinnej ziemi. Jedna z głównych bohaterek Nadberezyńców Czarnyszewicza, śliczna Karusia, mówi otwarcie, że nie zamierza uciekać, że jej dom jest w Smolarni i tu pozostanie. Ogromna większość ludności na ziemiach zagarniętych przez żulików Lenina wybierała „własne wrzosy, na własnej miedzy”, choćby nawet przyszło na nich kark położyć. Z oczywistych względów, wiemy o wiele mniej na temat losów tych, których niespodziewany koniec lata zastał w sowdepii i nie znaleźli sobie miejsca w nieprzytulnym pensjonacie międzywojennej Polski. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Drzewa patrzą z dna nieba
11 komentarzy Published 24 stycznia 2023    | 
Obezwładniający upał. Kraniec pasa faluje i drży w rozgrzanym powietrzu. W kabinie każdy metalowy element parzy po zetknięciu z odsłoniętą skórą. Silnik przegrzewa się na wolnych obrotach, brakuje przepływu powietrza przez chłodnice glikolu i oleju. Wreszcie pada upragniony rozkaz i ręka pcha manetkę gazu do przodu. Śmigło wkręca się w powietrze, ale w tej temperaturze gęstość ośrodka jest za niska, by wyprodukować wystarczający ciąg. Potrzeba więcej obrotów, niż w zwykłych warunkach, więc pilot trzyma maszynę na hamulcach i daje pełny gaz. Rozgrzane płaty duraluminium stękają, targane momentem obrotowym silnika i całość wreszcie wyrywa się do przodu. Dużo, bardzo dużo czasu mija, nim samolot osiągnie właściwą w tych warunkach prędkość. Rzadkie powietrze wciąż nie daje oparcia skrzydłom. I oto po rozbiegu długim, jak wieczność, Hurricane niemrawo wspina się w górę. Nieopodal, na kilkuset stopach krążą pozostałe maszyny, pilot dołącza do nich. Prowadzący bombowiec robi za przewodnika stada, ruszają na zachód. Początkowo trzymają się wybrzeża, mijają Akrę i lądują w Lagos celem uzupełnienia paliwa. Potem skręcają na północ, by rzucić wyzwanie Afryce. Ich piekło dopiero się zaczyna. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Niespodziewany koniec lata” część IV Pierwszy koniec lata
0 komentarzy Published 10 stycznia 2023    | 
Lato 1914 było – od czerwca do późnej jesieni – gorące, upalne i prawie bez deszczu.
Rosja, więzienie narodów, jęczące pod carskim knutem, była jedynym uczestnikiem Wielkiej Wojny, który przez pierwsze dwa lata konfliktu nie zmobilizował studentów. Początkowo nawet pociągi chodziły na czas, ale zmieniło się to wraz z wybuchem patriotycznego ferworu. (Dlaczego patrioci i demokraci nie potrafią trzymać się rozkładu jazdy na kolei, jest jedną z nierozwiązalnych zagadek bytu.) Tłum zmobilizowanych rezerwistów napadł beztrosko na gorzelnię w Ihumeniu, a potem na pałac Wańkowiczów w Śmiłowiczach (gdzie powstać miał ponoć Straszny dwór). „Pogrom w Śmiłowiczach” był przez długi czas przedmiotem podekscytowanych komentarzy w salonach, ale niektórzy dworowali sobie, bo wielkie barbarzyństwo ograniczyć się miało do tego, że stłuczono „moc słoików z konfiturami”. Był to słaby podmuch nadchodzącej katastrofy. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Niespodziewany koniec lata” część III Lato we dworach
0 komentarzy Published 3 stycznia 2023    | 
Michał Kryspin Pawlikowski opowiada o tych samych ziemiach, o Mińszczyźnie, która pozostała po tamtej stronie granicy ryskiej, oddana na pożarcie bolszewikom. Jego dzieciństwo było Bajką i tak miała się nazywać powieść Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego; tytuł porzucił autor na uwagę Józefa Mackiewicza, że dość już się bajek opowiada, a tu jeszcze ktoś pomyśli, że to bajka, kiedy to wszystko prawda. Ale Pawlikowski był przywiązany do pierwotnego tytułu, ponieważ „pisał o czasach naprawdę bajecznych”, dorastał bowiem przed wojną i rewolucją. W 1932 roku, Słowo opublikowało jego felieton pt. „Bajka”. Student wraca do domu z wielkiego i pięknego Petersburga: Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Niespodziewany koniec lata” część II Lato w zaścianku
8 komentarzy Published 30 grudnia 2022    | 
Powróćmy jeszcze do lata. Skąd wzięła się sugestia o słodyczy życia na polskich ziemiach pod zaborami? Czyż nie dość naczytaliśmy się o „ojczyźnie skowanej”, o jękach i mękach pod ruskim knutem i pruskim butem? Conrad opisuje w opowiadaniu Prince Roman, dzieje księcia Romana Sanguszko. Za udział w powstaniu listopadowym zesłany na Syberię i pozbawiony praw, książę służył jako szeregowiec na Kazukazie, ale powrócił do swego majątku po kilkunastu latach i dokonał żywota, jak sądzę, w warunkach względnego luksusu, a na pewno lepszych niż życie tych, którzy sprzeciwili się Stalinowi. Lubimy do dziś wyrzekać na okres rozbiorów, zapominając, że był w miarę krótki w porównaniu np. do niewoli Grecji po władzą Turków, i że był w miarę łagodny w porównaniu np. do bezeceństw angielskich w Irlandii. Niezaprzeczalnie, miały miejsce próby rusyfikacji i germanizacji, ale wiekowe tradycje polskiej kultury i państwowości – Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki, otaczał blaskiem potęgi i chwały – predestynowały Polaków do przetrwania tych prób znacznie lepiej, niż narody takich tradycji pozbawione, jak Litwini, Łotysze czy Rusini, że wspomnę tylko najbliższe nam przykłady, a pominę milczeniem Kurdów, którzy od tysięcy lat nie mają swej państwowości i prześladowani są bezustannie przez możnych świata tego, a i oni zachowali swą tożsamość. Trudno doprawdy się dziwić, że uczestnicy powstań byli traktowani jak buntownicy. Czy mieli być pogłaskani po główkach? A czy Najjaśniejsza Rzeczpospolita głaskała po głowach buntowszczików na zielonej Ukrainie? Nie, publicznie łamano ich kołem przed egzekucją. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
„Niespodziewany koniec lata” część I
24 komentarzy Published 27 grudnia 2022    | 
Historia XX wieku, oglądana z polskiej perspektywy, różni się dość zasadniczo od europejskiego spojrzenia, zwłaszcza w optyce myśli konserwatywnej. Pierwotne rozszczepienie nastąpiło gdzieś w okolicach zamachu w Sarajewie, a utwierdziło się wraz z wybuchem Wielkiej Wojny. Konflikt między trzema imperiami, między znienawidzonymi zaborcami, był wielką nadzieją dla Polaków. Dla reszty Europy, nadchodząca hekatomba ofiar oznaczała koniec świata, koniec La belle époque. Upadek trzech cesarzy był katastrofą. Podczas gdy w polskich oczach, czasy po I wojnie skąpane są w błogim świetle Polonia Restituta, to europejscy konserwatyści widzą w nich klęskę, ponurą zapowiedź nadchodzących potworności, wyjście na światową scenę sił, które nie dadzą się łatwo poskromić. Marian Zdziechowski nazwał to „ingerencją zaświatowych, metafizycznych potęg ciemności do rzeczy tego świata”. Zastany porządek społeczny – ale też moralny, prawny, estetyczny i każdy inny porządek, jaki tylko można sobie wyobrazić – legł w gruzach, a jednocześnie coś ważniejszego zapadło się w ludziach, przestali krępować się wymaganiami honoru i wreszcie mogli, jak pisał Tomasz Mann, „bez reszty korzystać z nieograniczonych niczym stron dodatnich hańby”. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Czerwoni na szóstej! w Muzeum Lotnictwa
7 komentarzy Published 22 grudnia 2022    | 
DR: …niestety, z przyczyn technicznych, na wideo udało się utrwalić zaledwie kilkadziesiąt minut rozmowy, przez co pozostała część spotkania nieuchronnie odejdzie w mrok zapomnienia. Aby tę niepowetowaną stratę nieco umniejszyć, postaramy się, wspólnie z bohaterem spotkania, zrelacjonować przebieg dalszej części muzealnej imprezy. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Pierwsza część powieści Kontra Józefa Mackiewicza zatytułowana jest pytaniem „Jak do tego doszło?”. W dwóch kolejnych Mackiewicz opisuje, jak przebiegało wydanie sowietom wolnych Kozaków, którzy z nimi walczyli. Opiera się na faktach, które przedstawia bez emocji, nie zadając narzucającego się pytania, dlaczego do tego doszło? Dlaczego anglosascy zwycięzcy tej wojny wydawali komunistom nie tylko tysiące ludzi – na swój użytek zabierając ich konie – ale także i całe narody? Dlaczego sami sobie stworzyli śmiertelnego wroga? Odpowiedzi na te pytania, Mackiewicz pozostawia mnie, jako czytelnikowi. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Lekkie pióro tropiciela ludzkich losów
2 komentarzy Published 30 listopada 2022    | 
Nie całkiem przypadkowo wpadła mi do ręki książka Tomasza Kornasia o zgrabnym, choć przewrotnym tytule Starym czasom naprzeciw – przewrotnym, bo zdaje się sugerować jakoby w jakiś specjalnie zamierzony sposób sięgał do przeszłości. Czy tylko mnie się zdaje, że książka sugeruje coś przeciwnego? Jej autor wcale nie musi wykonywać ekwilibrystycznych gestów, ciała i umysłu, aby się z przeszłością zetknąć. Jest z nią w najlepszej komitywie, w idealnym związku, takim, który zdaje się nieomal podważać zasadę następstwa czasu; który potrafi niwelować resztki zamazanej granicy pomiędzy tym co było, a tym co jest. Zdaje mi się, że przeszłość jest dla Kornasia realną cząstką rzeczywistości, tu i teraz. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Spotkanie autorskie z Jackiem Szczyrbą 10 grudnia 2022 roku
12 komentarzy Published 25 listopada 2022    | 
10 grudnia 2022 roku o godzinie 13.00 w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie (al. Jana Pawła II 39, Kraków) odbędzie się spotkanie z autorem „Czerwonych na szóstej!”, Jackiem Szczyrbą.
Serdecznie zapraszamy Państwa do udziału.
Prześlij znajomemu
„Czerwoni na szóstej!”
12 komentarzy Published 18 listopada 2022    | 
Dariusz Rohnka: Tytuł łączy ze sobą dwie dziedziny, których dotykasz w swojej najnowszej powieści: lotniczej pasji, której dajesz bujne pole do popisu na kartach książki oraz po drugie – gonienia bolszewików, gdziekolwiek się da. Czy był taki moment, błysk inspiracji, w którym spostrzegłeś, że to jest to, że powieść będzie właśnie o tym?
Jacek Szczyrba: Tytuł powieści wymyśliłem już podczas pisania. Starałem się właśnie w ten sposób połączyć oba tematy, skondensować przekaz w tym jednym tytule, co, mam nadzieję, będzie czytelnym przesłaniem dla odbiorcy i uczciwą zapowiedzią treści. Jeśli chodzi o inspirację, to wszystko zaczęło się od lektury książki Diany West „Wielkie kłamstwa Ameryki”, gdzie autorka wspomina, przy okazji szerszych rozważań, o pewnym epizodzie z ostatniej wojny światowej. Historia kolaboracji administracji Roosevelta z Sowieckim Sojuzem jest dobrze dziś znana, ale to, co przeczytałem w książce West było tak szokujące, że postanowiłem pójść tym tropem. Przeczytałem wspomnienia majora George‚a Jordana „From Major Jordan’s Diaries” i pomyślałem, że to jest materiał na powieść. Z jakiegoś tajemniczego powodu historia ta umknęła uwadze Alistaira MacLeana, tak lubiącego wszelkie sensacje związane z II wojną światową. Może patrzył akurat w inną stronę… Postanowiłem wypełnić tę lukę. A w związku z tym, że wojenna działalność Jordana była ściśle związana z lotnictwem, wygrzebałem z zakamarków pamięci wszystkie książki traktujące o tym temacie, które onegdaj przeczytałem i poddając je literackiej syntezie, już miałem zarys fabuły. Ba, ale co dalej? Sam zarys to zaledwie początek pracy, teraz dopiero zorientowałem się, że stąpam po bardzo cienkim lodzie. Pisanie powieści wojennej, osadzonej w konkretnej, historycznej rzeczywistości, do tego w tak specyficznym środowisku, jak kabina bojowej maszyny, czy krajobrazy Chin pogrążonych w wojnie z zewnętrznym i wewnętrznym wrogiem, to pole minowe, na którym może polec nieuważny autor. Liczba pułapek, w które można tak łatwo wpaść jest olbrzymia. Miałem świadomość, że tło literackie, które sobie wybrałem jest polem dociekań niepoliczalnej rzeszy zawodowców i amatorów, jak świat długi i szeroki. Mój każdy, najmniejszy błąd merytoryczny zostanie wyciągnięty na światło dzienne i bezlitośnie napiętnowany. A trzeba pamiętać, że same wspomnienia uczestników tamtych zmagań, nie są bynajmniej wystarczającym i wiarygodnym źródłem wiedzy. Od wydarzeń opisanych w powieści mija 80 lat, a każdy szczegół, detal techniczny, dane maszyn, przebieg wydarzeń, są wciąż i wciąż z uwagą badane przez kolejne pokolenia historyków i wciąż znajdują oni nowe informacje, które składają się na sumaryczną wiedzę o tamtej rzeczywistości. Zaryzykuję twierdzenie, że dziś o danych technicznych, uzbrojeniu, kamuflażu ochronnym i wielu innych szczegółach konstrukcji, powiedzmy myśliwców P-40, wiemy więcej, niż piloci, którzy na nich latali. Miałem pewną wiedzę o tamtym okresie historycznym, ale postanowiłem jednak zachować daleko posuniętą czujność, a i tak mam świadomość, że prawdopodobnie nie uniknąłem pomyłek. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Gdybym był bolszewikiem…
85 komentarzy Published 10 listopada 2022    | 
Takim, co to po głębokim, przez trzy ostatnie dekady trwającym śnie, ocknął się w niby nowej rzeczywistości. Powróciłbym do swej dziejowej misji poprzez gruntowne przejrzenie aktywów, pasywów, najogólniej – stanu posiadania. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Jak tworzy się sytuację rewolucyjną
56 komentarzy Published 24 października 2022    | 
Mój artykuł na temat Kerczeńskiego mostu spotkał się ze zdecydowanym odporem ze strony mego towarzysza podziemnej niedoli. W obszernym komentarzu, Darek przedstawił swoją wizję dziwnej wojny. Wizję, która domaga się, by porzucić dociekania i pogodzić się z faktem, że jesteśmy ofiarami sowieckiej dezinformacji, więc nie możemy posiąść „istotnej wiedzy” na temat tej wojny. Lasciate ogni speranza, porzućcie wszelką nadzieję, którzy wchodzicie do dantejskiego piekła dezinformacji. Próby dojścia do jakiegokolwiek, nazwijmy to tak, metodologicznego porozumienia, spełzły na niczym. Zostawmy więc metodologiczny aspekt tego poglądu, który przypomina mi prlowski żart: gdy radio podawało na przykład, że minęła godzina 12, to mieliśmy w zwyczaju mówić „znowu kłamią!” Niezależnie wszak od tego, jak bardzo trudno mi pominąć milczeniem postulat odwrócenia się plecami do świata w celu jego zrozumienia, proponuję jednak, by skoncentrować się tylko na meritum. Spróbuję pokrótce wyłożyć pogląd Darka, na ile go rozumiem. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Czerwoni na szóstej! Fragment przygotowywanej do druku powieści.
2 komentarzy Published 20 października 2022    | 
Rozdział II
Czasza spadochronu rozkwitła mi nad głową. Opadałem w zupełnej ciszy. Mój towarzysz gdzieś się ulotnił, ale i tak byłem mu wdzięczny, stracił sporo cennego paliwa krążąc nade mną przez te kilka minut. Dopiero teraz miałem chwilę, żeby zastanowić się nad swoją sytuacją. Byłem sam, nie bardzo wiedziałem gdzie, ale z dużym prawdopodobieństwem ciągle na terenie wroga. Nie miałem żywności, a moją jedyną bronią była wysłużona czterdziestkapiątka (1) w kaburze na udzie. To zdecydowanie za mało, żeby wyrwać się w razie czego Japończykom. Gdzieś z oddali dobiegł mnie odgłos eksplozji. To moja ranna maszyna dokonała żywota. Poczułem się bardzo samotny. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Kto zniszczył Kerczeński Most?
17 komentarzy Published 12 października 2022    | 
Spektakularna eksplozja na moście w Cieśninie Kerczeńskiej nasuwa wiele pytań. Na pierwszy rzut oka, tylko Ukraińcy mogli dokonać takiego aktu, gdyż w ich interesie leży zablokowanie najważniejszej linii zaopatrzenia, łączącej Krym i zajęte przez Putina południowe regiony Ukrainy z Rosją właściwą. Nawet zmniejszenie tonażu transportu, przechodzącego przez most, będzie miało ogromne skutki logistyczne. W największej mierze dotyczy to zaopatrzenia wojska, ale ma także wpływ na cywilnych mieszkańców Krymu. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Czas przeszły dokonany?
16 komentarzy Published 4 września 2022    | 
Czytałem kiedyś wszystko, co napisano o Mackiewiczu, ale przestałem. Czytuję nowe rzeczy niechętnie. Niekiedy patrzę na tytuł i tracę ochotę do życia. „Przestrzenie totalitarnego zniewolenia”,* to nie jest tytuł przewrotny, jak utrzymuje we wstępie do swej książki Katarzyna Bałżewska, ale perwersyjny. W pierwszym rzędzie dlatego, że totalitaryzm jest eufemizmem, bo przecież naprawdę mowa o komunizmie, a nie o jakimś teoretycznym zlepku owiniętym w miękką bawełnę totalizatora sportowego, ** ale autorka zdaje sobie sprawę z tej trudności w kontekście dzieła Józefa Mackiewicza. Gorzej, że przestrzeń postrzega jako „płaszczyznę wszelkiej działalności człowieka”. W płaszczyźnie przestrzeni staję się dwuwymiarowy, a w przestrzeni płaszczyzny rozpłaszczam się beznadziejnie. A jednak książka jest interesująca, mimo nieudanego tytułu. W istocie, jest to jedna z najciekawszych książek o Józefie Mackiewiczu, jakie miałem okazję czytać. Czytaj więcej ->
Prześlij znajomemu
Najnowsze komentarze